zgodzilam… – przerwala, bo na jego twarzy pojawil sie wyraz bezbrzeznego zdumienia.
– Nie! – wykrzyknal silnym glosem. – Nie dlatego sie odsunalem! Czy nie widzialas, najdrozsza, ze zupelnie sie zatracilem, upojony twoim cieplem, twoja naturalnoscia? Ze myslalem jedynie, jak piekne jest to, co nas laczy! Az do chwili, gdy powiedzialas: Nigdy jeszcze nie pragnelam zadnego mezczyzny.
– A wiec te slowa zniechecily cie do mnie? – pytala niepewnie.
– Och, Elyn, Elyn! – zawolal Max, mocniej ja obejmujac. – Nic mnie nie zniechecilo. Pragnalem cie do szalenstwa, lecz gdy wypowiedzialas te slowa, uswiadomilem sobie, ze bede dla ciebie pierwszym, ze powierzasz mi swoja dziewicza czystosc. I choc w zadnej mierze nie oslabilo to mojego pragnienia, nie wiedzialem, jak postapic. Nagle stracilem pewnosc siebie. Zdawalem sobie sprawe, ze kierujac rozmowe na temat twoich rodzicow i ich rozstania, trafilem w czuly punkt, przelamalem twoje mechanizmy obronne… Balem sie, ze rano, gdy uswiadomisz sobie, iz wykorzystalem twoja slabosc, mozesz mnie znienawidzic.
– Och, Max! – Nie mogla powstrzymac slow zachwytu. – Naprawde jestes cudowny!
– Chcialbym, zebys zawsze tak mowila. – Usmiechnal sie i dodal: – W tamta niedziele bynajmniej nie czulem sie cudownie.
– Po tej nocy spedzonej na kanapie z drewnianymi poreczami? – przypomniala.
– To bylo najmniej wazne – odparl. – Tak bardzo cie pragnalem, ze rano nie wiedzialem, co sie ze mna dzieje. Chcialem na ciebie patrzec i wciaz walczylem z niepohamowanym pragnieniem, by wziac cie w ramiona, w ktorych juz zawsze bylabys bezpieczna. Tyle ze pamietalem, co sie potem moze wydarzyc… Zrozum, tamtej niedzieli w Cavalese pograzylem sie w uczuciowym zamecie, zupelnie stracilem zdolnosc jasnego myslenia.
– W koncu ja jednak odzyskales?
– Tak, gdy pewna ognista blondynka o zielonych oczach cisnela we mnie butem narciarskim… Zdalem sobie wowczas sprawe, ze – niech to diabli! – jestem po uszy zakochany w tej kobiecie.
– To wtedy zrozumiales!
– Teraz wiem, ze kochalem cie od samego poczatku. Ale wtedy, niczym oslepiajace swiatlo, porazila mnie swiadomosc, jak bardzo cie kocham. Unieruchomiony, nie moglem natychmiast za toba pobiec.
– Przepraszam cie, bardzo, bardzo przepraszam – wspolczula mu, nachylajac sie, by niesmialo dotknac go wargami.
– Moja ukochana! – wyszeptal i dlugo ja calowal. Kiedy przestal, jej policzki mienily sie purpura. – O czym to ja mowilem? – spytal gardlowym glosem.
– Nie pamietam – wykrztusila, wyrwana ze swiata zmyslowych doznan.
– Ach tak! – przypomnial sobie. – Niezdolny nawet kustykac, zostalem uwieziony w domu…
– Tak mi przykro, tak przykro! – wykrzyknela, porazona mysla, ze to ona spowodowala.
– Lepiej mnie pocaluj! – poradzil jej Max i dokonczyl:
– Gdy znalazlem sie we wlasnym domu, mysli o tobie doprowadzaly mnie do szalenstwa. Probowalem sie czyms zajac, zadzwonilem do Felicity, by odwolala moj wyjazd do Rzymu i przywiozla mi dokumenty, nad ktorymi mialem pracowac. – Usmiechnal sie. – Ale tak dalece zaprzatalas moj umysl, ze zanim Felicita nadjechala, zadzwonilem do ciebie, pytajac, czy nie mozesz do mnie przyjsc, skoro ja nie moge przyjsc do ciebie.
– A ja trzasnelam sluchawka…
– Czyz nie mowilem, ze masz niezwykly temperament? Bylem jednak pewien, ze wiadomosc o mojej kontuzji musiala do ciebie dotrzec i ze po prostu w nia nie uwierzylas.
– Nie uwierzylam – przyznala.
– I ktoz moglby miec ci to za zle? A poniewaz wydawalo mi sie, ze natrafilbym na taka sama reakcje z twojej strony, gdybym zadzwonil ponownie, nie mialem wyboru. Musialem czekac, pewien, ze nazajutrz dowiesz sie, jak rzeczy wygladaja naprawde.
– Liczyles na Felicite? – Elyn uruchomila swoja inteligencje. – Przypuszczales, ze moze mnie powiadomi, iz naprawde masz zwichnieta noge?
– Nie bylo zadnego „moze”, droga Elyn – powiedzial.
– Zanim przyszla, opracowalem caly plan. Felicita miala przedstawic rozmiar moich okaleczen. Ufalem, ze w rezultacie tego okazesz sie bardziej przychylna, gdy zaczne o ciebie zabiegac.
– Zabiegac?! – Serce w niej zamarlo. Jak to pieknie brzmialo! Czy chcial przez to wyrazic, zgodnie z obyczajem lacinskich krajow, ze zamierza starac sie o jej reke?
– Och, moj Boze – westchnela.
– Czy mozesz wyobrazic sobie moje zdumienie? – pytal Max, a twarz mu spochmurniala. – Czy mozesz pojac moje oslupienie, gdy przybyla Felicita i na pytanie o to, jak zareagowalas na wiadomosc o mojej zwichnietej nodze, oswiadczyla, ze wlasnie poprosilas o przeniesienie do Anglii. Gdy powiedziala mi, ze sformulowalas swoja prosbe, zanim zdazyla ci powiedziec o moim prawdziwym wypadku, poczulem, iz musialem cie bardzo bolesnie zranic i dlatego chcesz wyjechac z Wloch.
– I tak bylo – przyznala.
– Nigdy wiecej swiadomie cie nie zranie – przyrzekl i pocalowal ja w czolo.
– Bylam takze… – Elyn odchrzaknela, nim zdolala dobyc z siebie dalszy ciag wyznania – az zielona z zazdrosci o Felicite.
– I ty bylas zazdrosna! – rozpromienil sie, lecz po chwili owladnelo nim zdziwienie. – O Felicite?!
– Wiem teraz, jak bardzo sie mylilam, ale przeciez nie wiedzialam, co o tobie sadzic. Kiedy Felicita opowiedziala o twojej kontuzji, nawet przez chwile w to nie uwierzylam. A kiedy, w kilka minut potem, pojechala do twojego domu, wprawdzie z jakimis dokumentami, dodalam do siebie dwa i dwa, i wyszlo mi bez trudu, choc blednie… piec.
– Wybaczam ci, skoro i ty poznalas ten straszny, przeszywajacy bol zazdrosci – zawyrokowal, a potem zapytal:
– Czy to dlatego wyjechalas z Wloch, nie mowiac nikomu, gdzie sie wybierasz?
– Nie tylko dlatego – przyznala. – Bylam dotknieta, zazdrosna, odtraciles mnie i… – Urwala, gdy jego ramie mocniej ja objelo, a potok tak goracych wloskich slow splynal z jego ust, ze, choc nie rozumiala ich tresci, wiedziala, iz calym sercem zaprzecza, jakoby ja odtracil.
– W kazdym razie – podsumowala, usmiechajac sie po to, by okazac mu, ze nie czuje sie juz dotknieta – twoj telefon dopelnil miary. Dluzej nie moglam tego zniesc.
– Moja ukochana! – Max calowal ja i gladzil jej twarz swymi delikatnymi, troskliwymi palcami.
– Tak, moj mily – kiwala glowa. I nagle, czujac gwaltownie potrzebe zartu, rzucila, przedrzezniajac go z rozbawieniem: – O czym to ja mowilam?
– O powrocie do Anglii – przypomnial jej. – Tego sie po tobie nie spodziewalem.
– Byc moze rzeczywiscie mam nadmiar temperamentu – mruknela Elyn. Wtem zainteresowalo ja cos innego: – A swoja droga, skad wiedziales, ze wyjechalam?
– To bylo latwe. Trudniej przyszlo mi dociec, dlaczego tak zrobilas, i mimo wszystko nie tracic nadziei. Zostawilas klucze u portiera, ktory nazajutrz rano zadzwonil do mojej sekretarki, by zapytac, czy maje zatrzymac, czy przekazac jej. Felicita z kolei zadzwonila do Tina Agosty, ktory zapewnil ja, ze nigdy sie nie spozniasz, ale jeszcze cie nie ma, a dzien wczesniej skarzylas sie na migrene i wyszlas wczesniej.
– Zmyslilam te migrene – wyznala Elyn.
– Czy to nie wstyd tak klamac, panno Talbot? – czule skarcil ja Max.
– I kto to mowi!? – wykrzyknela z rozbawieniem, lecz po chwili spowazniala. – A wiec Felicita wiedziala, ze wyjechalam do Anglii?
Max skinal glowa.
– W pierwszej chwili nie moglem w to uwierzyc. Potem zdalem sobie sprawe, ze moje oszustwa musialy doprowadzic cie do furii. Ze dotknely cie do tego stopnia, iz nawet twoj lek przed dlugami nie byl w stanie cie zatrzymac. Przeciez nawet nie zaczekalas na oficjalne przeniesienie. Po prostu porzucilas prace. Byla dziesiata trzydziesci czasu wloskiego. Po kilku minutach moj mozg pracowal tak chaotycznie i podsuwal mi tak zdumiewajace rozwiazania, ze nie moglem sobie przypomniec numeru naszego telefonu w Pinwich…
– I zaczales podejrzewac… Dzwoniles tutaj? – spytala, usilujac nadazyc za jego relacja.
– Z powodu mojej nogi nie moglem stawic sie tu osobiscie. Pamietajac o tym, jak bardzo boisz sie niedostatku, zamierzalem zostawic polecenie dla dzialu finansowego, by przekazano ci cala pensje na twoje konto w banku.
– O Boze! – wykrzyknela zdumiona.