Oficer zrewidowal go — bylo to zupelnie nowe ponizenie, ktore dopieklo Fourremu do zywego. Zdlawil gniew, myslac jak dalece trafne okazaly sie przepowiednie Valtiego. Potem dalej, ciemnym cuchnacym plesnia korytarzem, az do wejscia, przy ktorym stal kolejny wartownik. Fourre skinal mu glowa i otworzyl drzwi.

— Dobry wieczor, Etienne. Czym moge ci sluzyc?

Wysoki blondyn spojrzal na niego zza biurka i usmiechnal sie. Byl to zadziwiajaco niesmialy, niemal mlodzienczy usmiech. Cos bolesnie skurczylo sie w Fourrem.

Przed wojna gabinet nalezal do jakiegos profesora. Ksiazki wypelniajace cala powierzchnie sciany pokrywala gruba warstwa kurzu. Tak… powinni troszczyc sie o ksiazki, nawet gdyby mialo to oznaczac mniej czasu poswieconego na walke z glodem, zaraza i bandytyzmem. W glebi widac bylo zamkniete okno; ciemne strugi deszczu splywaly po jakims cudem ocalalej szybie.

Fourre usiadl. Fotel zatrzeszczal pod ciezarem jego wychudzonego, ale grubokoscistego ciala.

— Nie domyslasz sie, Jacques? — spytal.

Przystojna twarz Alzatczyka, jedna z nielicznych ogolonych twarzy na swiecie, zwrocila sie ku niemu badawczo.

— Nie bylem pewien, czy i ty jestes przeciwko mnie — powiedzial Reinach. — Helgesen, Totti, Alexios… tak… ta banda… ale ty? Przez wiele lat bylismy przyjaciolmi, Etienne. Nie spodziewalem sie, ze wystapisz przeciwko mnie.

— Nie przeciwko tobie — Fourre westchnal i poczul, ze ma ogromna chec na papierosa, ale tyton byl piesnia odleglej przeszlosci. — Nigdy przeciwko tobie, Jacques, tylko przeciwko twojej polityce. Jestem tu, by wyrazic opinie nas wszystkich…

— Niezupelnie wszystkich — przerwal mu Reinach. Jego glos byl spokojny, beznamietny. — Teraz widze jasno jak zrecznie usunales z miasta moich wiernych sprzymierzencow. Brevoort wyslany, by nawiazac kontakty z rzadem rewolucyjnym; Ferenczi zakopany w Genui, gdzie gromadzi okrety dla naszej floty handlowej; Janoskowi rozkazano dowodzic ekspedycja karna przeciwko bandom w Szlezwiku. Tak, tak… przygotowaliscie to nadzwyczaj starannie. Ale jak myslisz, co oni powiedza po powrocie?

— Zaakceptuja fakt accompli — odparl Fourre. — To pokolenie ma wojny powyzej dziurek w nosie. Ale powiedzialem ci juz, ze jestem tu, by ci przekazac zdanie moich towarzyszy. Mielismy nadzieje, ze przynajmniej wysluchasz naszych argumentow.

— Jesli to w ogole sa jakies argumenty. — Reinach przeciagnal sie w fotelu jak kot. Jego dlon spoczywala na kaburze rewolweru. Zreszta przedyskutowalismy je na zebraniu Rady i jesli teraz wracasz do tego, to…

— … to dlatego, ze musze. — Fourre siadl, utkwiwszy spojrzenie w pokiereszowane, kosciste dlonie, ktore splotl na kolanach. Wszyscy zdajemy sobie sprawe, Jacques, ze prezes Rady musi sprawowac najwyzsza wladze w czasie stanu wyjatkowego. Zgadzamy sie przyznac ci glos rozstrzygajacy. Ale nie jedyny!!

Blysk wscieklosci mignal w blekitnych oczach Reinacha.

— Czy juz nie dosc mnie oczerniano? — spytal. — Oni uwazaja, ze chce zrobic z siebie dyktatora! Etienne, jak sadzisz, dlaczego po drugiej wojnie swiatowej wybralem kariere wojskowa, podczas gdy ty wystapiles z armii i stales sie skromnym cywilem? W zadnym wypadku dlatego, bym czul specjalne upodobanie do wojska. Przewidzialem za to, ze nasz kraj bedzie znow w niebezpieczenstwie, jeszcze za mego zycia i chcialem po prostu byc na to przygotowany. Czy mowie jak… jak jakis nowy Hitler?

— Oczywiscie, ze nie, moj drogi. Postapiles za przykladem de Gaulle’a, to wszystko. I gdy zdecydowalismy, ze bedziesz dowodzil naszymi zjednoczonymi silami zbrojnymi, nie moglismy dokonac lepszego wyboru. Bez ciebie — i Valtiego — wciaz jeszcze trwalyby walki. My… ja… myslimy o tobie jak o naszym zbawcy, jestesmy ci wdzieczni tak, jak moze byc wdzieczny tylko chlop, ktoremu zwrocono zagrabiony wczesniej kawalek ziemi. Ale ty popelniasz blad.

— Kazdy popelnia bledy — Reinach usmiechnal sie — ja rowniez widze swoje wlasne. Na przyklad kompletnie spartolilem sprawe ostatecznego zalatwienia sie z tymi…

Fourre uparcie potrzasnal glowa.

— Nie rozumiesz, Jacques. Nie o takie biedy mi chodzi. Twoj podstawowy blad polega na tym, ze nie zdajesz sobie sprawy z tego, ze mamy pokoj. Wojna sie skonczyla.

Reinach kpiaco uniosl brwi.

— Ani jedna barka nie plynie Renem, nie odbudowalismy. ani kilometra trakcji kolejowej, musimy za to zwalczac bandytow, lokalnych watazkow i wpolszalonych fanatykow najrozmaitszego autoramentu. To sa te twoje pokojowe czasy?

— Widzisz, to kwestia odmiennych zalozen — odparl Fourre. Ludzie sa zwierzetami tego rodzaju, ze najwazniejsza dla nich sprawa jest rezultat, a nie prowadzace don srodki. Wojna jest moralnie nieskomplikowana — masz jeden cel: narzucic swa wole wrogowi, nie skapitulowac przed slabszym. Ale spojrz chocby na instytucje policji. Policjant strzeze calego spoleczenstwa, ktorego integralna czescia sa rowniez kryminalisci. A polityk? Musi uciekac sie do kompromisow nawet z niewielkimi stronnictwami, nawet z ludzmi, ktorych osobiscie lekcewazy, czy ktorymi gardzi. Ty, Jacques, myslisz jak zolnierz — a my nie chcemy, by dalej rzadzili nami zolnierze.

— Cytujesz tego zgrzybialego glupca Valtiego — warknal Reinach.

-Gdyby nie profesor Valti i jego logika socjosymboliczna, uzyta przy planowaniu naszej strategii, wojna ciagnelaby sie do dzis. W owym czasie nie mielismy zadnej szansy na to, by wyzwolil nas ktos z zewnatrz. Po pierwszym starciu nuklearnym Anglosasi nie mieli prawie zadnych rezerw. Inwazja na Europe byla niepodobienstwem. Musielismy wyzwolic sie sami, majac do dyspozycji naszych lachmaniarzy, bataliony rowerowe i samoloty, skladane do kupy ze stosow starych wrakow. Gdyby nie plany Valtiego i by byc sprawiedliwym — gdyby nie twoja ich realizacja, nigdy bysmy tego nie dokonali.

Fourre znow potrzasnal glowa. Jacques w zadnym wypadku nie mogl wyprowadzic go z rownowagi.

— Mysle, ze daje to profesorowi prawo do szacunku — skonczyl.

— Dobrze… niech ci bedzie… — Reinach zaczal mowic gwaltownie, podniesionym glosem. — Ale teraz to starzec! Starzec belkoczacy cos o przyszlosci i trendach dlugofalowych… Czy najemy sie przyszloscia? Ludzie gina z glodu, od chorob i anarchii! Teraz!!!

— Valti przekonal mnie — odparl Fourre. — Jeszcze rok temu myslalem identycznie, lecz on wyksztalcil mnie w podstawach swej nauki i wskazal mi ku czemu zamierzamy. Eino Valti to stary czlowiek, ale pod ta lysa czaszka kryje sie pierwszorzedny umysl.

Reinach wyraznie sie odprezyl. Jego twarz przybrala wyraz zyczliwej wyrozumialosci.

— Bardzo dobrze, Etienne, ku czemu zatem zmierzamy?

Fourre zdawal sie patrzyc na wylot przez niego, wprost w ciemnosci nocy.

— Ku wojnie — wyjasnil miekko — nowej wojnie jadrowej za jakies piecdziesiat lat. I nie ma zadnej pewnosci, czy rodzaj ludzki w ogole ja przetrwa.

Deszcz, znow gesty, walil w okiennice. W opustoszalych uliczkach wyl wiatr. Fourre spojrzal na zegarek. Zostalo niewiele czasu. Musnal palcami zawieszony na szyi gwizdek policyjny. Reinach wzdrygnal sie, lecz po chwili znow zlagodnial.

— Gdybym sadzil, ze tak jest w istocie — odparl — podalbym sie do dymisji w tej chwili.

— Wiem — wymamrotal Fourre — dlatego wlasnie moja rola tak mi ciazy.

— Ale wcale tak nie jest! — Reinach machnal reka, jakby chcial odpedzic od siebie koszmarna zjawe. — Ludzkosc odebrala tak koszmarna lekcje, ze…

— Ludzie, jako zbiorowosc, nigdy niczego sie nie ucza — przerwal Fourre. — Czy Niemcy wyciagnely jakies wnioski z Wojny Stuletniej albo my z Hiroszimy? Jedyna metoda zapobiezenia przyszlej wojnie jest ustanowienie pokojowej wladzy o zasiegu ogolnoswiatowym. Nalezy odbudowac ONZ i wyposazyc ja w realna sile…

— Doskonale, doskonale — niecierpliwie odezwal sie Reinach. To zrozumiale. Wytlumacz mi tylko, w czym to ja sie myle?

— W bardzo wielu rzeczach, Jacques. Slyszales o nich w Radzie. Naprawde musze powtarzac te dluga liste?

Glowa Fourrego obrocila sie z wolna, jakby z wysilkiem pokonujac opor nieposlusznych kregow szyjnych; jego oczy wbily sie nieruchomo w mezczyzne po drugiej stronie biurka.

— Improwizacja w czasie wojny — kontynuowal — to zupelnie inny problem. Ale ty dzialasz bez zastanowienia w czasie pokoju. Przeforsowales decyzje o wyslaniu zaledwie dwoch osob, ktore mialyby

Вы читаете Mariusz
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату