reprezentowac nasz sojusz na konferencji w Rio. Czemu? Bo nie mamy srodkow transportu, wykwalifikowanych urzednikow, papieru, ba, nawet przyzwoitych ubran! Te sprawe nalezalo starannie rozwazyc. Byc moze traktowanie Europy jako calosci jest sluszne, byc moze nie; prawdopodobnie spowodowaloby to wzrost tendencji nacjonalistycznych, nie o to zreszta chodzi. Ty natomiast podjales decyzje doslownie w chwili, gdy pojawil sie sam problem i zakazales jakiejkolwiek dyskusji.

— Oczywiscie — odparl szorstko Reinach. — Jesli sobie przypominasz, bylo to tego dnia, w ktorym dowiedzielismy sie o neofaszystowskim zamachu stanu na Korsyce.

— Korsyka istotnie nie mogla dluzej czekac. Tak… byloby ja znacznie trudniej odbic, gdybysmy nie zaatakowali od razu. Ale sprawa naszych przedstawicieli w ONZ moze zadecydowac o calej przyszlosci naszego…

— Wiem, wiem! To Valti i jego teoria „opcji kluczowych”. Eeee…

— Ta teoria sprawdza sie, moj stary!

— Do pewnego stopnia. Przyznaje, Etienne, jestem czlowiekiem praktycznym. — Reinach pochylil sie nad blatem biurka i wsparl podbrodek na dloniach. — Czy nie uwazasz, ze czasy wymagaja zdrowego rozsadku? Kiedy wokol szaleje pieklo, nie ma czasu, by zawracac sobie glowe filozofiami lub… lub probowac wyborow do parlamentu, co jak rozumiem, jest kolejnym zaniedbaniem, jakie zarzuca mi Valti.

— Tak wlasnie — odparl Fourre . — Czy lubisz roze? — dodal.

— Co?… Dlaczego?… Tak. — Reinach zamrugal w oslupieniu. — W kazdym razie lubze sie im przygladac. — Przez jego twarz przemknal cien zadumy. — Skoro juz o tym wspomniales, to wiele lat minelo od momentu, gdy po raz ostatni widzialem roze.

— Ale nienawidzisz pracy w ogrodzie! Pamietam to dobrze z dawnych dni.

Dziwna czulosc mezczyzny w stosunku do mezczyzny, uczucie, ktorego nikt jeszcze do konca nie wytlumaczyl, bolesnie targnela Fourrem. Odepchnal ja od siebie, nie smiac postapic inaczej i dodal bezosobowo:

— Lubisz takze rzady demokratyczne, ale nigdy nie interesowala cie czarna robota, jakiej wymaga ich wprowadzenie. Teraz wlasnie nadszedl czas, by posiac ziarno. Jesli tego nie uczynimy, zrobi sie za pozno i rzady twardej reki stana sie nawykiem nie do wykorzenienia.

— Tak, ale teraz trzeba takze przezyc. Po prostu pozostac przy zyciu. Nic wiecej.

— Jacques, nigdy nie oskarzalem cie o nieczulosc. Przeciwnie, jestes sentymentalny; gdy zobaczysz dziecko opuchle z glodu lub dom oznaczony krzyzem mowiacym, ze przeszla przezen zaraza, Czarna Smierc, przepelnia cie litosc i tracisz zdolnosc myslenia. To my… Valti, ja i inni… my jestesmy beznamietni, gotowi teraz poswiecic kilka tysiecy istnien ludzkich wiecej, pozbawiajac ich tego, co niezbedne, po to, by uratowac cala ludzkosc za lat piecdziesiat.

— Byc moze masz racje — odparl Reinach. — Mam na mysli to, co powiedziales o swoim braku uczuc ludzkich — mowil to tak cicho, ze glos jego gubil sie w szumie padajacego deszczu.

Fourre znow zerknal ukradkiem na zegarek. Wszystko to trwalo dluzej niz pierwotnie przewidywal.

— Bezposrednia przyczyna wszystkiego, co dzieje sie tej nocy, jest sprawa Pappasa — wyrzucil z siebie pospiesznie, kaleczac slowa…

— Tak tez myslalem — przyznal Reinach spokojnie. — I ja go nie znosze. Wiem rownie dobrze jak ty, ze to zbrodniczy lajdak, ktorego nienawidza nawet wlasni zolnierze. Ale, do jasnej cholery! Czlowieku, czy ty wiesz, ze szczury robia rzeczy znacznie gorsze niz wyzeranie naszej zywnosci i oczu naszym spiacym dzieciom?! Nie zdajesz sobie sprawy, ze to one roznosza zaraze?!… A Pappas zaofiarowal nam uslugi jedynej zdolnej do dzialania kompanii deratyzacyjnej w calej Europie! W zamian za to nie zada niczego, poza uznaniem istnienia Wolnej Macedonii i zapewnieniem mu miejsca w Radzie.

— To zbyt wysoka cena — sprzeciwil sie Fourre. — Za dwa lub trzy lata sami poradzimy sobie ze szczurami.

— A zanim to nastapi?

— Musimy miec nadzieje, ze nikt z tych, ktorych kochamy nie zachoruje.

Reinach usmiechnal sie smutno.

— To nie jest wyjscie. Nie moge sie na to zgodzic. Jezeli kompania Pappasa pomoze nam, przyspieszy to odbudowe przynajmniej o rok, uratuje tysiace istnien ludzkich.

— Po to, by zniszczyc ich miliony w przyszlosci.

— A, daj spokoj! Malutka prowincja w rodzaju Macedonii.

— Nie! Jeden bardzo wielki precedens!!! Nie mozemy po prostu przyznac jakiemus podrzednemu kacykowi prawa do tego, co zrabowal. Wtedy zgodzilibysmy sie na — Fourre uniosl pobrudzona dlon i zaczal wyliczac na palcach — na prawo istnienia dyktatur, a takie, o ile zaistnieja, oznaczaja wojne, wojne i jeszcze raz wojne; na przestarzala i zgubna w skutkach zasade nieograniczonej suwerennosci narodowej; na obraze zaprzyjaznionej Grecji, ktora odplacilaby nam pieknym za nadobne; na nieuniknione reperkusje polityczne w rejonie Bliskiego Wschodu — i tak wystarczajaco niespokojnego; w konsekwencji na wojne z Arabami, bowiem musimy miec rope naftowa; na miejsce w Radzie dla zdolnego i bezwzglednego lajdaka, ktory, badzmy szczerzy, Jacques, moze myslec o wykonczeniu ciebie; na… Nie!

— Teoretyzujesz na temat jutra. Szczury sa dzis i tu! W takim razie czego domagasz sie ode mnie?

— Odrzuc te propozycje. Poslij tam mnie z jedna brygada. Mozemy wykopac tego Pappasa do wszystkich diablow… chyba, ze pozwolimy mu zanadto urosnac w sile!

Reinach dobrodusznie potrzasnal glowa.

— I kto tu jest podzegaczem wojennym? — zapytal.

— Nigdy nie zaprzeczalem, ze mamy przed soba jeszcze dluga walke — w glosie Fourrego zabrzmial smutek. W zyciu swym widzial zbyt wielu ludzi, ktorzy jeczac tarzali sie po ziemi z wyprutymi flakami. — Chce tylko miec pewnosc, ze posluzy ona do osiagniecia celu ostatecznego, do tego, by swiat nigdy wiecej nie zaznal wojny. Zeby moje wnuki i prawnuki nigdy wiecej nie musialy chwytac za bron.

— A rownania Valtiego pokazuja ci, w jaki sposob to Osiagniesz? — cicho spytal Reinach.

— Tak. Ucza jak do maksimum zwiekszyc prawdopodobienstwo pozadanego rezultatu.

— Wybacz, Etienne. — Reinach pokrecil glowa. — Po prostu w to nie wierze. Sprowadzic spoleczenstwo ludzkie do… jak to sie nazywa…? Aha… jakiegos tam pola potencjalnego i dokonywac w jego obrebie dzialan z zakresu logiki symbolicznej… To dla mnie zbyt odlegle, abstrakcyjne… Ja istnieje realnie, w konkretnej powloce cielesnej, czy raczej tym, co z niej zostalo przy naszej diecie, a nie w stertach gryzmolow stworzonych przez jakas bande dlugowlosych teoretykow.

— Podobna banda odkryla energie jadrowa — zareplikowal Fourre. — To prawda, ze nauka, ktora stworzyl Valti jest mloda. _ Ale w ramach przyjetych zalozen jej twierdzenia sprawdzaja sie. Gdybys tylko zechcial zajac sie nia…

— Mam zbyt wiele innych spraw na glowie. — Reinach wzruszyl ramionami. Nagle jego twarz skamieniala. — Stracilismy juz znacznie wiece] czasu niz moglem sobie na to pozwolic. Czego konkretnie chca ode mnie wszyscy ci twoi wojskowi?

Fourre odpowiedzial w sposob, jaki musial przypasc do gustu jego przyjacielowi — twardo i bek ogrodek, jakby wymierzal cios `` piescia miedzy oczy.

— Zadamy bys ustapil. Oczywiscie, zachowasz miejsce w Radzie, ale jej przewodniczacym zostanie Vatti i rozpocznie wcielanie w zycie reform, ktorych sie domagamy. Mamy zamiar formalnie potwierdzic, ze wiosna zostanie zwolana Konstytuanta, a obecny gabinet poda sie do dymisji najdalej za rok.

Pochylil glowe i spojrzal na zegarek. Zostalo mu jeszcze poltorej minuty.

— Nie! — odpowiedzial Reinach.

— Ale…

— Milcz! — Alzatczyk uniosl sie z fotela. — Lampa rzucala jego nadnaturalnej wielkosci, groteskowy wrecz cien na rzedy zakurzonych tomow. — Czy przypuszczales, ze jestem slepy na to, co dzieje sie wokol mnie? Jak ci sie wydaje, dlaczego wpuszczam do siebie tylko po jednej osobie, a i to jeszcze kaze ja rozbrajac? Niech szlag trafi twoich pulkownikow! Prosci ludzie znaja mnie dobrze, wiedza, ze to ja pierwszy stanalem w ich obronie — i do diabla z twoimi mglistymi wizjami przyszlosci. Przyszlosci stawimy czola wtedy, kiedy nadejdzie!

— Ludzkosc robila tak zawsze — tlumaczyl mu blagalnie Fourre. — I dlatego nasz gatunek jak slepiec zmierza od jednej katastrofy ku drugiej. Byc moze mamy ostatnia szanse, by przerwac ten zaklety krag!

Reinach nerwowym krokiem przemierzal w te i z powrotem przestrzen dzielaca okno od biurka.

Вы читаете Mariusz
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату