Kiedy wreszcie wycelowal, w tym samym momencie pod wiaduktem wybuchl granat. W jego rozblysku Thomas zobaczyl wprost na linii strzalu trzy sylwetki. Wystrzelil raz i schowal sie, czekajac na odpowiedz, ale Posleeni chyba znalezli sobie inny cel, Zwiadowca wrocil na skraj urwiska, ulozyl sie wygodnie i zaczal szukac nastepnych ofiar.

* * *

Joe zaczekal, az spodziewana nawala ognia oslabnie, po czym wychylil sie zza betonowego wspornika i wywalil ze swojego AIW wszystkie piec granatow najszybciej, jak potrafil naciskac spust. Posleeni zaczeli strzelac, zanim jeszcze sie schowal, ale poprzez jazgot karabinow magnetycznych — wszystkie plazmowki chyba ucichly — Buckley slyszal grzmiacego w rownych odstepach czasu barretta. Odpial z uprzezy nastepny granat i cisnal go mniej wiecej w strone okopu, przeladowujac AIW. Jeszcze jedna seria powinna wystarczyc.

Zarepetowal granatnik i wychylil sie zza betonowej oslony w chwili, kiedy trafila w nia hiperszybka rakieta.

* * *

Thomas zaniknal oczy, ale bylo juz za pozno — znow stracil wzrok. Mrugajac poprzez lzy, dostrzegl jednak, ze Posleeni zgineli. Nie byl do konca pewien, co wybuchlo pod wiaduktem, ale jego polnocna czesc rowniez sie zawalila i lezala teraz przechylona na zachod, blokujac mu pole ostrzalu. Wygladalo na to, ze eksplozja rozwalila na pol srodkowe zachodnie przeslo. Pod spodem mogli byc jacys Posieeni, ale to juz nie mialo znaczenia. Droga byla tak zablokowana, ze do jej oczyszczenia potrzebny bylby ciezki sprzet.

Posleeni juz nie strzelali, wiec uznal, ze pora zwlec sie na dol. Wstal, ale natychmiast ugielo sie pod nim kolano.

— Tak to jest, gdy czlowiek jest stary, tlusty i zmeczony — mruknal.

Usiadl na drzewie i pokrecil glowa. Niech ktos inny zajmie przelecz. On tu posiedzi i zaczeka, az przestanie go bolec noga.

Epilog

Cally upchnela ostatnia paczke w plecaku i przygotowala sie do wyjscia z jaskini. Skrytka Cztery byla zaprojektowana jako magazyn wszystkich materialow potrzebnych do ucieczki. Po wyplakaniu oczu i odespaniu nocy Cally starannie przygotowala sie do dlugiej podrozy. Jej trasa wiodla przez rejon Coweeta, potem na przelaj do autostrady 64 — zakladajac, ze jest wolna — a pozniej na zachod, do umocnien wokol Chattanooga.

Nadeszla pora wymarszu, ale Cally ciagle jeszcze sie wahala. Chociaz znalazla zwloki Papy O’Neala, wciaz nie mogla uwierzyc, ze juz go nie ma, ze jego zycie dobieglo konca. Chciala jeszcze tylko jednej sprzeczki, jeszcze jednego poranka. A opuszczenie jaskini bylo pogodzeniem sie z faktem, ze juz nigdy wiecej nie bedzie farmy i juz nigdy wiecej nie bedzie Papy O’Neala.

W koncu postawila plecak na ziemi i wyciagnela ksiazke. Jedzenia i wody miala tu na rok, a jaskinia, polozona w odludnej okolicy, byla bezpieczna.

O odejsciu pomysli jutro.

* * *

Obserwujacy ja ze sklepienia groty Himmit wzruszyl ze zdumienia ramionami. Dziewczynka juz miala isc, kiedy nagle sie zawahala. Dla Hirnmita takie zachowanie nie mialo sensu. Ale wlasnie dlatego ludzie byli tak niesamowicie fascynujacy, ze robili rozne rzeczy bez zadnego widocznego powodu.

Przygotowal sie na dlugie czekanie. Ale Himmici byli w tym dobrzy. A ktoregos dnia z tego wszystkiego urodzi sie piekna opowiesc.

* * *

Mosovich zatrzymal sie, kiedy Mueller podniosl zacisnieta piesc i przysiadl na pietach. Potem sierzant przekrzywil glowe — Jake tez uslyszal ten. dzwiek. Przed nimi plynal duzy strumien nalezacy do Laboratorium Hydrologicznego Coweeta; szum wody zagluszal inne odglosy. Ale mimo to gdzies niedaleko slychac bylo slaby kobiecy smiech.

* * *

Wendy usiadla, plujac woda, i opuscila MP-5, ktorego udalo jej sie nie zamoczyc.

— Bardzo smieszne, Shari — warknela, dygoczac. — Ta woda jest zimna jak cholera.

Widze — odparla kobieta ze smiechem. — Kazdy by to zobaczyl.

Wendy takze nie potrafila opanowac chichotu. Jej ubranie nosilo slady ucieczki z Podmiescia i przedzierania sie przez gorskie zarosla. Woda i cienki material jej bluzki sprawialy, iz z daleka widac bylo, ze marznie.

— Wygladam jak dziewczyna z rozkladowki — powiedziala, krecac glowa.

— Jeszcze jak — stwierdzil Mueller, wychodzac z zarosli i zsuwajac sie po zboczu w dol. — Szkoda, ze nie mam aparatu.

— Jezu! — krzyknela Shari, obracajac sie na piecie. — Nie rob tego!

Mueller podniosl rece, widzac trzy wycelowane w niego lufy.

— Czesc, przyjaciele.

— Boze, Mueller, nigdy nie sadzilam, ze to powiem — rzekla Wendy, wstajac i opuszczajac pistolet maszynowy — ale pana widok jest rozkosza dla moich umeczonych oczu.

— I wzajemnie — odparl sierzant i zerknal na Shari. — Kim jest… Shari?

— To dluga historia — powiedziala Elgars, podnoszac reka. — Idziemy do magazynu O’Neala. A wy?

— Mielismy przeprowadzic rozpoznanie Gap — odparl Mosovich, wychodzac z krzakow kawalek dalej. — Poruszamy sie dosc szybko i sprawnie.

— Poruszaliscie sie — powiedziala Elgars. — My tez poruszamy sie szybko, ale przydalaby nam sie jakas pomoc. Padlo na was.

— Pani kapitan — oznajmil surowym tonem starszy sierzant sztabowy. — Nasze zadanie dostalismy od Dowodcy Armii Kontynentalnej.

— Dobrze — odparla, wskazujac na jego przekaznik. — Prosze go wywolac. Powiedzcie mu, ze porwala was gromada dziewczyn z dziecmi i ze wam sie to zupelnie nie podoba.

— Mam przeprowadzic rozpoznanie ~ zaprotestowal Mosovich. — Nie moge tego robic, wlokac za soba gromade, uciekinierow!

— Tak? — powiedziala Wendy. — To niech pan uwaza.

* * *

Plutonowy Patrick Delf przesuwal swoj AIW z boku na bok, wypatruje przez noktowizor celow. Teren wokol wiaduktu Blue Ridge byl zaslany sygnaturami cieplnymi, ale zadna z nich sienie ruszala. Wiekszosc byla nie do rozpoznania. Plutonowy szedl ostroznie przed siebie, szukajac stopami pewnych punktow oparcia na zaslanej gruzem drodze i wypatrujac zagrozenia. Ale niczego nie dostrzegal Obie polowy wiaduktu, wbrew doniesieniom wywiadu, byty zburzone.

Podszedl blizej, machnieciem reki kazac reszcie swojej druzyny rozproszyc sie. Zwiadowcy rozsuneli sie w tyraliere — kazdy z nich wypatrywal Posleenow, ale niczego nie dostrzegal.

W cieniu pod wiaduktem znalezli okop pelen martwych obcych. Wiekszosc z nich byla zbyt zweglona, by dociec, co ich zabilo, kilku jednak mialo dziury po wielkokalibrowym karabinie, przypuszczalnie snajperskim.

Вы читаете Taniec z diablem
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату