nasza strone Vee.
– Idzie Vee – ostrzeglam. – Odejdz!
Nie ruszyl sie z miejsca, wpatrzony we mnie i zadumany.
– No co sie tak gapisz? Zaczal sie zbierac.
– Bo jestes zupelnie inna, niz sadzilem.
– Ty tez – skontrowalam. – Jestes gorszy.
ROZDZIAL 6
Nastepnego dnia rano, kiedy zadzwonil dzwonek, stwierdzilam zdumiona, ze na pierwszej lekcji – wuefie – pojawil sie Elliot. Mial na sobie baseballowe spodenki do kolan i biala bluze Nike. Byl w nowych, drogich tenisowkach. Zauwazyl mnie, podajac pani Sully jakas karteczke. Pomachal mi i przysiadl sie do mnie na trybunie.
– Bylem ciekaw, kiedy znow na siebie wpadniemy – powiedzial. – W sekretariacie odkryli, ze dwa lata nie chodzilem na wuef. W szkolach prywatnych nie jest obowiazkowy. Teraz debatuja, jak w moj dwuletni program wcisnac jeszcze dwa zalegle lata. No wiec jestem. Wuef mam na pierwszej i czwartej lekcji.
– Nadal nie wiem, dlaczego sie przeniosles. -Stracilem stypendium, a rodzicow nie bylo stac na moja nauke.
Pani Sully zagwizdala.
– Rozumiem, ze ten gwizdek cos oznacza? – spytal Elliot.
– Dziesiec okrazen sali, bez obcinania rogow. – Podnioslam sie z miejsca. – Jestes wysportowany?
Elliot poderwal sie i zatanczyl na poduszeczkach duzych palcow. Wykonal kilka wymachow nogami w powietrzu. Zakonczyl wystep wykopem, o malo nie wybijajac mi zebow, po czym odparl z usmiechem:
– Wysportowany? Do szpiku kosci.
Dziesiec razy obieglismy sale w kolko i wyszlismy na zewnatrz. Zebrala sie paskudna mgla, zatykajaca pluca tak, ze nie moglam oddychac. Z nieba spadlo kilka kropel w usilnej probie uraczenia Coldwater burza. Zerknelam w strone drzwi budynku, lecz na prozno: pani Sully byla jak z kamienia.
– Potrzebuje dwoch kapitanow do softballu! – krzyknela. -Zwawo, prosze mi tu nie spac! Rece w gore, czekam! Jak sie ktos nie zglosi, to wybiore sama, a ja nie zawsze gram fair!
Elliot podniosl reke.
– Swietnie – powiedziala do niego pani Sully. – Podejdz tu, do bazy domowej. A na kapitana czerwonych poprosze… Marcie Millar.
– Czemu nie. – Marcie omiotla wzrokiem Elliota.
– Elliot, nie ociagaj sie, wybieraj – zachecila pani Sully.
Elliot podrapal sie po brodzie i obejrzal cala klase, oceniajac wylacznie po wygladzie, kto z nas bedzie najlepszy do ataku, a kto do obrony.
– Nora – powiedzial.
Marcie dotknela dlonia karku i sie rozesmiala.
– Dzieki – zwrocila sie do Elliota, posylajac mu zjadliwy usmiech, ktory z nieznanych mi przyczyn hipnotyzowal plec przeciwna.
– Za co? – spytal Elliot.
– Za wystawienie nam zwierzyny. – Wskazala palcem na mnie. – Istnieje sto powodow, dla ktorych ja jestem cheerleaderka, a Nora nie. Najwazniejszy z nich to koordynacja ruchow.
Popatrzylam na nia krzywo i podchodzac do Elliota, wciagnelam przez glowe niebieska koszulke.
– Przyjaznie sie z Nora – spokojnie, niemal chlodno oznajmil Marcie Elliot. Przesadzil, ale nie mialam ochoty go poprawiac. Marcie zrobila taka mine, jakby ja oblano kublem lodowatej wody, co bardzo mnie ucieszylo.
– Bo nie poznales nikogo lepszego. Na przyklad mnie. Owinela wlosy wokol palca. – Jestem Marcie Millar. Wkrotce o mnie uslyszysz.
Albo miala tik, albo do niego mrugnela.
Elliot zupelnie nie zareagowal i jego notowania u mnie od razu poszly w gore. Byle koles natychmiast padlby na kolana i blagal Marcie, by mu laskawie poswiecila swa uwage.
– Chcecie tak stac do poludnia i czekac, az sie rozleje, czy wreszcie wezmiecie sie do roboty? – zapytala pani Sully.
Po wybraniu druzyn Elliot wzial nas do boksu i ustalil porzadek palkowania. Nasunal mi kask na glowe i wreczyl kij.
– Grey, zaczynasz. Wystarczy nam tylko bezpieczne zagranie.
Biorac zamach dla wprawy, o maly wlos nie zwalilam go z nog.
– A ja juz liczylam na home run.
– Doczekasz sie i tego. – Skierowal mnie do bazy domowej – Stan na stanowisku miotania i z calej sily sie zamachnij.
Oparlam kij na barku, z mysla, ze przy ogladaniu World Series powinnam bardziej uwazac. Okej, moze powinnam to ogladac. Kask spadl mi na oczy, wiec go unioslam, probujac mierzyc wzrokiem kwadrat, ktory calkiem zaslonily upiorne smugi mgly.
Marcie Millar zajela pozycje miotacza. Kiedy wyciagala pilke przed siebie, spostrzeglam, ze celuje we mnie serdecznym palcem. Czestujac towarzystwo kolejnym jadowitym usmiechem, zalobowala pilke we mnie.
Trafila mnie i pilka zaryla w piachu po niewlasciwej stronie linii faulu.
– To sie nazywa uderzenie! – wykrzyknela pani Sully z pozycji miedzy pierwsza i druga baza.
Elliot wrzasnal z boksu:
– Przesadzilas ze spinem! Poslij jej czysty rzut! Dopiero po chwili uzmyslowilam sobie, ze nie mowi do mnie, tylko do Marcie.
Marcie znow cisnela pilke, ktora przemknela lukiem przez ponure niebo. Wykonalam zamach i znowu chybilam.
– Druga nieudana – spod maski lapacza odezwal sie Anthony Arnowitz.
Spojrzalam na niego surowo.
Odsuwajac sie od bazy domowej, zrobilam jeszcze kilka zamachow dla wprawy. Elliot, ktory podszedl od tylu, o malo nie dostal w glowe. Otoczywszy mnie ramionami, polozyl dlonie na kiju rowno z moimi.
– Pokaze ci – szepnal mi do ucha. – O tak. Czujesz? Wy-luzuj. A teraz skrec biodra, wszystko polega na ruchu wokol osi bioder.
Zaczerwienilam sie, widzac, ze jestesmy pod obserwacja calej klasy.
– Chyba rozumiem, dzieki.
– Znajdzcie sobie ustronniejsze miejsce! – zawolala do nas Marcie.
Zawodnicy stojacy w kwadracie wybuchneli smiechem.
– Gdybys rzucala przyzwoicie – odkrzyknal Elliot – Nora trafilaby w pilke.
– Jestem gotowa.
– Nora tez. – Elliot sciszyl glos, mowiac juz tylko do mnie: – Odpusc kontakt wzrokowy, gdy tylko cisnie pilke. Jej rzuty sa nieczyste, wiec musisz sie postarac.
– Wstrzymujecie rozgrywke! – ryknela pani Sully.
W tej samej chwili rozproszyl mnie odglos z parkingu za boksem. Tak jakby ktos wolal mnie po imieniu. Odwracajac sie, poczulam, ze to jednak nie wolanie. Wypowiedziano je bezglosnie – w mojej glowie.
– Noro
Patch mial na sobie wyplowiala czapke baseballowa. Wczepiony palcami w siatke ogrodzenia, opieral sie o nia. Mimo zimna byl bez plaszcza. Od stop do glow na czarno. Przygladal mi sie nieprzeniknionym wzrokiem, ale stwierdzilam, ze to pozory.
W glowe wkradly sie kolejne slowa:
– Lekcja wywijania kijem? Niezle… wyczucie.
By jakos sie uspokoic, wzielam wdech i powiedzialam sobie, ze to tylko wyobraznia. W przeciwnym razie musialabym uznac, ze Patch posiada moc przelewania we mnie mysli, co byloby niedorzeczne. Po prostu