– Sa tam! – wykrzyknela, wymachujac w gorze reka. -Jules! Elliot! Chodzcie!

– Dobry wieczor paniom – przywital nas Elliot, przecinka jac sie przez tlum. Jules szedl w slad za nim, z mina tak entuzjastyczna jak trzydniowy klops. – Moge wam postawic cole?

– Super – odparla Vee, wgapiona w Julesa. – Poprosze dietetyczna.

Jules baknal pod nosem, ze musi skorzystac z toalety i znowu znikl w tlumie.

Po pieciu minutach Elliot wrocil z cola. Wreczyl nam po puszce, zatarl rece i na moment sie zamyslil.

– Od czego zaczniemy? – spytal.

– No a Jules? – zaniepokoila sie Vee.

– Znajdzie nas, spokojnie.

– Air hockey – powiedzialam bez namyslu.

Stol do gry w air hockey a miescil sie po drugiej stronie salonu. Cale szczescie – im dalej od Patcha, tym lepiej. Wmawialam sobie, ze znalazl sie tam przez przypadek, ale moja intuicja przeczyla temu.

– Patrzcie! – zawolala Vee. – Futbol stolowy! – I juz biegla zygzakiem w strone otwartego stolu. – Ja z Julesem przeciwko wam. Przegrani stawiaja pizze.

– Okej – odpowiedzial Elliot.

Nie mialabym nic przeciwko futbolowi, gdyby stol byl nieco dalej od miejsca, w ktorym gral Patch. Postanowilam go ignorowac. Gdybym ustawila sie plecami do niego, prawie bym go nie widziala. I moze nie znalazlby sie tez w polu widzenia Vee.

– Ej, Nora, to chyba Patch? – odezwala sie Vee.

– Hm? – spytalam niewinnie. Pokazala go palcem.

– O, tam. To on, prawda?

– Nie sadze. Czyli Elliot i ja to druzyna bialych?

– Patch siedzi z Nora na biologii – wyjasnila Vee Elliotowi. Mrugnela do mnie chytrze, ale gdy tylko Elliot skierowal uwage na nia, zrobila mine niewiniatka. Pokrecilam glowa lekko, lecz stanowczo, przekazujac jej niemy komunikat: „Przestan'. – Popatruje w nasza strone – wyszeptala. Oparla sie o stol, probujac nadac naszej rozmowie pozor prywatnosci, ale powiedziala to na tyle glosno, ze Elliot po prostu musial ja uslyszec. – Na pewno kombinuje, co tu robisz z… – Wskazala glowa Elliota.

Przymknelam oczy i wyobrazilam sobie, ze wale glowa w sciane.

– Patch nie kryje sie z tym, ze chcialby byc dla Nory kims wiecej niz kolega z biologii – ciagnela Vee. – Zreszta trudno mu sie dziwic.

– Naprawde? – odparl Elliot, ogarniajac mnie spojrzeniem wskazujacym, ze wcale nie jest zdziwiony. Juz przedtem to podejrzewal. Spostrzeglam, ze podszedl do mnie o krok blizej.

Vee uraczyla mnie usmiechem zwyciestwa, zatytulowanym: „Pozniej mi podziekujesz'.

– To nie tak – poprawilam. – Jest…

– Dwa razy gorzej – dokonczyla Vee. – Nora podejrzewa. ze Patch ja sledzi. Pewnie niedlugo zainteresuje sie nim policja.

– Gramy czy nie? – zapytalam glosno.

Polozylam pilke na srodku stolu. Nikt tego nie zauwazyl.

– Chcesz, zebym z nim pogadal? – zwrocil sie do mnie Elliot. – Powiem mu, ze nie chcemy miec nieprzyjemnosci. Ze jestes tu ze mna, wiec jak ma jakis problem, moze go zalatwic ze mna.

Nie chcialam, aby rozmowa potoczyla sie w tym kierunku. Ani troche.

– Co sie dzieje z Julesem? – zapytalam. – Dlugo go nie ma.

– Wlasnie, moze sie przewrocil w klopie – zasugerowala Vee.

– Jak chcesz, to z nim pogadam – powtorzyl Elliot.

Doceniajac jego troske, nie bylam zachwycona pomyslem konfrontacji z Patchem. On byl jak czynnik X: nieuchwytny, obcy i przerazajacy. Kto wie, do czego mogl byc zdolny. Elliot byl stanowczo zbyt mily, zeby go wysylac przeciw Patchowi.

– Nie boje sie go – oswiadczyl Elliot, jakby dla obalenia moich watpliwosci.

W tym jednym raczej nie moglam sie z nim zgodzic.

– To zly pomysl – powiedzialam.

– Wlasnie, ze wspanialy – rzekla Vee. – Inaczej Patch moze… stac sie agresywny. Pamietasz, co bylo ostatnim razem?

– Ostatnim razem? – spytalam ja bezglosnie.

Nie mialam pojecia, czemu sluzylo to jej przedstawienie. Zawsze miala silna sklonnosc do przesady. To, co Vee uwazala za nieslychanie dramatyczne, dla mnie bylo zwyklym upokorzeniem.

– Bez urazy, ale facet wyglada dosyc nieciekawie – stwierdzil Elliot. – Wracam za dwie minuty. – I ruszyl w strone Patcha.

– Nie! – zaoponowalam, szarpiac go za rekaw. – Bo… moze znowu wpasc w agresje. Sama sie tym zajme. – Wsciekle zmruzylam oczy, patrzac na Vee.

– Na pewno? – spytal Elliot. – Bo chetnie bym to zrobil.

– Chyba bedzie lepiej, jak to wyjdzie ode mnie. Wytarlam dlonie o dzinsy, w miare spokojnie wzielam wdech i pomaszerowalam w kierunku Patcha, ktory stal zaledwie kilka konsoli dalej. Nie mialam bladego pojecia, co mu powiem. Liczylam, ze zalatwie sprawe krotkim „czesc' a potem wroce do Elliota i Vee, aby ich zapewnic, ze wszystko jest pod kontrola.

Patch ubral sie jak zwykle: mial na sobie czarna koszule, czarne dzinsy i cieniutki srebrny naszyjnik, ktory polyskiwal na tle jego ciemnej karnacji. Rekawy podwinal tak wysoko, ze za kazdym nacisnieciem guzika bylo widac, jak pracuja miesnie. Byl wysoki, smukly i hardy, i wcale bym sie nie zdziwila, gdyby pod ubraniem mial kilka blizn, pamiatek po walkach ulicznych czy jeszcze innych wybrykach. Nie zebym mu chciala zagladac pud ubranie.

Zblizywszy sie do jego konsoli, poklepalam jej bok rekaa by zwrocic na siebie uwage. Najspokojniejszym tonem, na jaki bylo mnie stac, zapytalam:

– Pacman? Czy moze Donkey Kong?

Prawde mowiac, gra wygladala na bardziej agresywna i chyba wojskowa.

Na twarzy Patcha powoli pojawil sie usmiech.

– Baseball. Zechcialabys stanac za mna i dac mi pare wskazowek?

Na ekranie eksplodowaly ogniem bomby i raz po raz ktos wylatywal w powietrze. Oczywiscie nie gral w zaden baseball.

– Jak ma na imie? – spytal, prawie niedostrzegalnie kiwajac glowa w strone mojego towarzystwa.

– Elliot. Sluchaj, musze sie streszczac. Czekaja na mnie.

– Znam go?

– Jest nowy. Wlasnie sie do nas przepisal.

– Pierwszy tydzien w szkole, a juz ma przyjaciol. Szczesciarz. – Patch spojrzal na mnie. – Byc moze jest mroczny i grozny, a nam nic o tym nie wiadomo.

– To widac moja specjalnosc.

Czekalam, ze zalapie, o co chodzi, ale odparl tylko:

– Zagrasz?

Przechylil glowe w strone odleglego konca salonu. Wsrod tlumu ledwie udalo mi sie rozroznic stoly do bilardu.

– Nora!!! – zawolala Vee. – Chodzze tutaj. Sama nie dam rady Elliotowi!

– Nie moge – odpowiedzialam Patchowi.

– Jesli wygram – oswiadczyl, jakby nie przyjmujac do wiadomosci odmowy – powiesz Elliotowi, ze cos ci wypadlo. Powiesz, ze jestes zajeta do konca wieczoru.

Byl tak arogancki, ze nie moglam sie opanowac:

– A jezeli ja wygram?

Zmierzyl mnie wzrokiem od stop do glow.

– Bez obawy.

Zanim zdazylam sie opanowac, walnelam go w ramie. -Uwazaj – szepnal. – Bo jeszcze pomysla, ze flirtujemy.

Chetnie bym sobie dokopala, bo wlasnie to robilismy. Ale cala ta akcja wyszla od niego – nie ode innie. W

Вы читаете Szeptem
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату