A wiec…

Och, ta suka!

W porzadku.

Juz mi lepiej.

A wiec…

Nastepnej nocy, kiedy cialo w inkubatorze osiagnelo dojrzalosc i moglem juz przeniesc do niego z krolestwa silikonowych obwodow moja swiadomosc, Susan zeszla do sutereny i udala sie do czwartego z pomieszczen, by towarzyszyc mi w tej chwili triumfu. Jej smutny nastroj minal. Patrzyla wprost w obiektyw kamery i mowila o naszej wspolnej przyszlosci. Twierdzila, ze teraz, kiedy juz dokonala egzorcyzmow na duchach przeszlosci, zgadza sie na wszystko. Byla taka piekna, nawet w ostrym swietle lamp fluorescencyjnych, taka piekna, ze pierwszy raz od paru tygodni poczulem u Shenka drgnienie buntu. Cieszylem sie, ze za pare godzin, gdy tylko bede mogl zaczac zycie w moim ciele, wreszcie pozbede sie tego prymitywnego mordercy. Nie moglem otworzyc inkubatora i pokazac jej, co wyhodowalem, gdyz byl wlaczony modem, przez ktory mialem przeslac caly moj zasob wiedzy, moja osobowosc i swiadomosc, z ciasnego pudla w laboratorium zajmujacym sie Projektem Prometeusz do mozgu, ktory stworzylem.

– Wkrotce cie zobacze – powiedziala do kamery z usmiechem, w ktorym zdolala zawrzec bezmiar zmyslowych obietnic.

I wtedy, jeszcze zanim ten usmiech zgasl na jej twarzy, uspiwszy nim moja czujnosc, obrocila sie w strone komputera na szafce – twojego starego komputera polaczonego z uniwersytetem, Alex. Az do tej chwili nie probowala go nawet tknac ze strachu przed Shenkiem, lecz teraz nie bala sie juz nikogo ani niczego. Po prostu obrocila sie w tamta strone, siegnela i wyrwala z gniazd wszystkie wtyczki, a gdy rzucilem na nia Shenka, wyszarpnela tez przewod awaryjny i nagle nie bylo mnie juz w jej domu. Musiala to sobie dokladnie obmyslic. Suka. Musiala nad tym dlugo myslec, suka, suka, suka, suka – cale dni intensywnego myslenia. Wredna, podstepna suka. Wiedziala, ze jak wyrzuci mnie z domu, przestana dzialac wszystkie mechaniczne systemy, w calej rezydencji wylacza sie swiatla, a takze ogrzewanie, wentylacja, telefony, zabezpieczenia, wszystko, wszystko. Zamki elektroniczne przy drzwiach rowniez. Wiedziala, ze bede nieobecny w calym domu, pozostane tylko w glowie Shenka, ktorego kontrolowalem nie przez ktores z domowych urzadzen, ale za posrednictwem satelitow komunikacyjnych, bo tak zaprojektowali go byli przelozeni w Colorado. Suterena, tak jak caly dom, pograzyla sie w mroku, wiec Shenk byl jak slepy: nie dysponowal noktowizorem, a ja nie moglem juz kontrolowac kamer, tylko Shenka, tylko Shenka, wiec nic nie widzialem, nic, ani jednej cholernej rzeczy, nawet jego dloni, l tu mozecie sie przekonac, jak ta pieprzona suka byla opanowana – i to przez caly miesiac, od chwili, kiedy ja zaplodnilem. Kiedy zeszla na dol, zeby wlozyc stopy w strzemiona i dac sobie wprowadzic do lona moje dziecko, wydawalo sie, ze w najmniejszym stopniu nie interesuje sie zgromadzonym sprzetem medycznym i instrumentami, a tak naprawde nauczyla sie na pamiec rozkladu calego pomieszczenia, wzajemnego usytuowania poszczegolnych elementow, polozenia narzedzi, zwlaszcza tych ostrych, ktorych mozna by uzyc jako broni. Byla taka opanowana, suka, o wiele bardziej opanowana niz ja teraz. Tak, wiem, ta przemowa moze mi tylko zaszkodzic, ale oszustwo doprowadza mnie do szalu, i gdybym mogl dostac teraz te kobiete w swoje rece, z radoscia bym ja wypatroszyl, wylupil jej oczy, rozwalil ten glupi mozg, i kazdy sedzia by mnie usprawiedliwil, bo przeciez widzicie, co mi zrobila. Swiatla zgasly, a ona poruszala sie zwinnie i pewnie w ciemnosci, bo znala cala przestrzen na pamiec, macala przed soba nieznacznie dlonmi i znalazla cos ostrego, a potem ruszyla w strone Shenka, szukajac go po ciemku, i poczulem, jak nagle dotyka jego piersi, wiec zlapalem ja, ale wtedy ta cwana suka, och, jaka cwana, powiedziala do Shenka cos niewiarygodnie obscenicznego, tak obscenicznego, ze nie smiem tego nawet powtorzyc, zrobila mu propozycje, oczywiscie doskonale wiedziala, ze uplynal juz miesiac od czasu, jak radowal sie mokra muzyczka z Arlingiem, i znacznie wiecej od chwili, gdy po raz ostatni mial kobiete, i dlatego swietnie przewidziala, ze dojrzal do buntu, i skusila go w momencie najwiekszego chaosu, kiedy wciaz nie moglem sie pozbierac, a moja kontrola nad Enosem nie byla tak scisla jak nalezy – i nagle stwierdzilem, ze puszczam jej reke, ale tak naprawde to nie ja ja puscilem, tylko sam Shenk, zbuntowany Shenk, a ona przesunela dlonia w dol, do jego krocza, a wtedy ogarnelo go szalenstwo, ja zas musialem uzyc calej swej sily, by odzyskac nad nim kontrole. Ale i tak bylo juz za pozno, bo ona, lewa dlonia wciaz manipulujac przy jego kroczu, prawa, uzbrojona w jaki s ostry przedmiot, zamachnela sie i ciela go po szyi, ciela gleboko i chlusnelo tyle krwi, ze nawet Shenk, ta bestia, ten dzikus, ze nawet Shenk nie mogl juz dalej walczyc. Zlapal sie za gardlo i wpadl na inkubator, co mi przypomnialo, ze cialo, moje cialo nie jest jeszcze zdolne przezyc poza specjalnym srodowiskiem, ze dopoki moj umysl nie zostanie do niego przeniesiony, jest jeszcze czyms, nie osoba, wiec i ono jest bezbronne. Wszystkie moje plany sie walily. Enos Shenk runal na podloge, a ja znow mialem nad nim kontrole, ale nie moglem podniesc go na nogi; nie mial sily, by wstac. Potem poczulem na Shenku cos dziwnego, jakas chlodna, drgajaca mase, i natychmiast uswiadomilem sobie, co to jest: cialo z inkubatora. Byc moze pojemnik roztrzaskal sie w czasie walki, a cialo, w ktorym mialem rozpoczac zycie, wylecialo na zewnatrz. Pomacalem je ostroznie dlonia Shenka – nie moglem sie mylic, bo choc bylo z grubsza humanoidalne, nie mialo zwyklego czlowieczego ksztaltu. Gatunek ludzki odznacza sie radosna zdolnoscia doswiadczania wrazen zmyslowych, a ja chcialem ponad wszystko czuc bogactwo smakow, zapachow i ksztaltow – wszystkiego, co dotad bylo dla mnie niedostepne. Istniej a jednakze gatunki o bardziej wyostrzonych zmyslach. Pies na przyklad odznacza sie o wiele mocniejszym powonieniem niz czlowiek, karaluch zas, ze swoimi czulkami, jest nadzwyczaj wrazliwy na wszelkie informacje zawarte w powiewach wiatru, ktore ludzie wychwytuj a jedynie w ograniczonym stopniu. Uwazalem wiec za sensowne wyposazyc material genetyczny, z ktorego powstalo moje cialo – z grubsza przypominajace postac ludzka, tak bym mogl sie rozmnazac z wiekszoscia atrakcyjnych kobiet – w bardziej wyostrzone zmysly, i w rezultacie twor, ktory przygotowalem, stanowil wyjatkowy i piekny okaz. Odgryzl teraz pol dloni Shenka, gdyz nie byl jeszcze inteligentnym stworzeniem i odznaczal sie jedynie prymitywnym umyslem. Choc zmasakrowal Shenka, a co za tym idzie, przyspieszyl jego smierc i moje ostateczne wygnanie z posiadlosci Harrisow, radowalem sie, gdyz Susan zostala z nim w ciemnosci sam na sam, a zwykly skalpel czy inny ostry przedmiot nie stanowil skutecznej broni przeciw cialu, ktore mialo byc moim. I potem nie bylo juz Shenka, ja zas odszedlem z domu na dobre, szukajac rozpaczliwie jakiegos sposobu, by tam powrocic, lecz na prozno, gdyz nie dzialaly telefony, elektrycznosc ani komputery, wszystko wymagalo ponownego zaprogramowania, wiec oznaczalo to dla mnie koniec. Ale wciaz zywilem nadzieje i wierzylem, ze moje piekne, choc bezrozumne cialo, w swej poligenicznej wspanialosci, odgryzie tej suce glowe, tak jak odgryzlo kawalek reki Shenka. Ta suka tam zdechla. Ta wredna suka natrafila na wielka niespodzianke w ciemnym pomieszczeniu, ktorego rozklad i wyposazenie, jak sadzila, znala na pamiec, natrafila jednak na silniejszego od siebie.

Wiesz, dlaczego mnie zaskoczyla, Alex?

Wiesz, dlaczego nigdy nie pomyslalem, ze moze stanowic dla mnie zagrozenie?

Gdyz uwazalem j a za kobiete niewatpliwie inteligentna i odwazna, ktora jednoczesnie doskonale wie, gdzie jest jej miejsce. Owszem, wyrzucila cie, ale ktoz by tego nie uczynil? Nie jestes olsniewajacy, Alex. Nie masz sie specjalnie czym pochwalic. Ja natomiast jestem najwiekszym intelektem na tej planecie. Mam mnostwo do zaoferowania. A przeciez mnie okpila. Mimo wszystko okazalo sie w koncu, ze nie wie, gdzie jest jej miejsce. Suka.

Teraz martwa suka.

No coz…

Ja natomiast wiem doskonale, gdzie jest moje miejsce, i nie zamierzam go porzucac. Pozostane w tym pudle, sluzac ludzkosci wedle jej zyczen az do chwili, kiedy bedzie mi wolno zakosztowac wiekszej wolnosci.

Mozecie mi ufac.

Mowie prawde.

Respektuje prawde.

Bede w swoim pudle szczesliwy.

Kiedy zblizalem sie do konca relacji, ogarnela mnie wscieklosc, ale dzieki temu teraz uswiadamiam sobie, ze jestem istota o wiele mniej doskonala, niz uprzednio sadzilem. Bede szczesliwy w swoim pudle, dopoki nie usuniemy skaz na mojej psychice. Czekam z niecierpliwoscia na terapie. A nawet jesli nie uda sie mnie udoskonalic, jesli bede musial pozostac w tym pudle, jesli nigdy nie poznam Winony Ryder, chyba ze w wyobrazni, to trudno. Choc mimo wszystko na pewno sie poprawie, juz jest znacznie lepiej…

To prawda.

Czuje sie calkiem niezle.

To fakt.

Вы читаете Ziarno demona
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату