POTRAFIA SIE ADAPTOWAC. NIE UMIEJA TWORZYC, LECZ UMIEJA SIE DOSTOSOWAC. I ZEGAR JEST ODTWARZANY.

— Czy czas naprawde stanal?

ZOSTAL UWIEZIONY. TYLKO NA CHWILE, ALE REZULTATY TEGO WCIAZ NAS OTACZAJA. HISTORIA ROZSYPALA SIE I ROZPADLA. PRZESZLOSCI NIE BYLY JUZ POWIAZANE Z PRZYSZLOSCIAMI. MNISI HISTORII MUSIELI WSZYSTKO ODBUDOWAC PRAKTYCZNIE OD ZERA.

Susan nie tracila czasu na wyglaszanie opinii typu „To niemozliwe”. Tak mowia tylko ludzie, ktorzy wierza, ze zyja w realnym swiecie.

— Musialo im to zabrac sporo… czasu.

CZAS, OCZYWISCIE, NIE BYL TU PROBLEMEM. ONI KORZYSTAJA Z PEWNEJ FORMY LAT, OPARTYCH NA CZESTOTLIWOSCI LUDZKIEGO PULSU, I TAKICH LAT POTRZEBOWALI OKOLO PIECIUSET.

— Ale jesli historia sie rozpadla, to skad wzieli…

Smierc zlozyl palce w piramidke.

MYSL TEMPORALNIE, SUSAN. SADZE, ZE PODKRADLI NIECO CZASU Z JAKIEJS WCZESNIEJSZEJ ERY SWIATA, GDZIE I TAK SIE MARNOWAL. NA MASY GADOW. W KONCU CZYM JEST CZAS DLA WIELKIEJ JASZCZURKI? TE PROKRASTYNATORY, JAKICH UZYWAJA MNISI… WSPANIALE URZADZENIA. POTRAFIA MAGAZYNOWAC CZAS, PRZESUWAC GO, ROZCIAGAC… CALKIEM POMYSLOWE. A KIEDY TO SIE STALO? TO PYTANIE TAKZE NIE MA SENSU. GDY BUTELKA SIE ROZTRZASKA, CZY MA ZNACZENIE, W KTORYM MIEJSCU SZKLO ZOSTALO UDERZONE? W KAZDYM RAZIE ODPRYSKI TEGO ZDARZENIA NIE ISTNIEJA JUZ W ODBUDOWANEJ HISTORII.

— Zaraz, zaraz. Jak mozna zabrac kawalek, no… jakiegos dawnego wieku i doszyc go do wspolczesnego? Czy nikt nie zauwazy, ze… — Susan zawahala sie przez moment. — No, ze ludzie nosza nieodpowiednie pancerze, budynki sa nie takie, jak byc powinny, i ze trwa jakas wojna, ktora wydarzyla sie przed wiekami?

WEDLUG MOICH OBSERWACJI, SUSAN, WE WLASNYCH GLOWACH AZ ZBYT WIELU LUDZI SPEDZA MNOSTWO CZASU W SAMYM SRODKU WOJEN, KTORE WYDARZYLY SIE PRZED WIEKAMI.

— Bardzo filozoficzne, ale chodzilo mi o to…

NIE POWINNAS MYLIC ZAWARTOSCI Z OPAKOWANIEM. Smierc westchnal. JESTES W WIEKSZEJ CZESCI CZLOWIEKIEM. NAJWYRAZNIEJ POTRZEBUJESZ LEKCJI POKAZOWEJ. CHODZMY.

Wstal i ruszyl przez hol do jadalni. Wciaz siedzialo tam kilku spoznionych stolownikow, znieruchomialych przy pracy, z serwetkami wcisnietymi pod brody, w szczesliwej weglowodanowej atmosferze.

Smierc podszedl do stolu nakrytego juz do kolacji i chwycil za rog obrusa.

CZAS JEST OBRUSEM, POWIEDZIAL. SZTUCCE I TALERZE TO WYDARZENIA, JAKIE MAJA MIEJSCE W CZASIE…

Zabrzmial werbel. Susan spojrzala w dol. Smierc Szczurow usadowil sie przed nimi z mala perkusja.

OBSERWUJ.

Smierc szarpnal za obrus. Zabrzeczaly sztucce, nastapil moment niepewnosci w kwestii wazonu z kwiatami, ale prawie wszystkie nakrycia pozostaly na swoich miejscach.

— Rozumiem — powiedziala Susan.

STOL NADAL POZOSTAJE NAKRYTY, ALE OBRUS MOZNA WYKORZYSTAC DO INNEGO POSILKU.

— Przewrociles solniczke.

TECHNIKA NIE JEST DOSKONALA.

— A na obrusie sa plamy z poprzednich posilkow, dziadku.

Smierc sie rozpromienil.

OTOZ TO, powiedzial. JAK NA METAFORY, TA JEST DOSC UDANA, NIE SADZISZ?

— Ludzie by zauwazyli!

DOPRAWDY? LUDZIE SA NAJMNIEJ SPOSTRZEGAWCZYMI ISTOTAMI WE WSZECHSWIECIE. OCH, JEST SPORO ANOMALII, OCZYWISCIE — TROCHE ROZSYPANEJ SOLI. ALE HISTORYCY JAKOS JE WYTLUMACZA. ONI TAKZE SA BARDZO UZYTECZNI W TEJ KWESTII.

Susan wiedziala, ze istnieje cos, co nazywa sie Prawami. Nie byly spisane, w ten sam sposob, w jaki nie sa spisane gory. Byly bardziej fundamentalne niz zwykle zjawiska mechaniczne, takie jak grawitacja. Audytorzy mogli nienawidzic chaosu spowodowanego powstaniem zycia, ale Prawa nie pozwalaly im nic zrobic. Rozwoj ludzkosci musieli potraktowac jak dar losu — wreszcie pojawil sie gatunek, ktory mozna przekonac, by sam sobie strzelil w stope.

— Nie wiem, czego ode mnie oczekujesz — powiedziala.

WSZYSTKIEGO, DO CZEGO JESTES ZDOLNA, odparl Smierc. JA, ZGODNIE ZE ZWYCZAJEM I PRAKTYKA, MAM CHWILOWO INNE OBOWIAZKI.

— Takie jak…?

WAZNE SPRAWY.

— Tak bardzo wazne, ze nie mozesz mi ich zdradzic?

TAK BARDZO WAZNE, ZE NIE ZAMIERZAM CI ICH ZDRADZIC. ALE TWOJE INTUICJE SA CENNE. MASZ TAKI SPOSOB MYSLENIA, JAKI MOZE SIE PRZYDAC. MOZESZ POJSC TAM, GDZIE JA NIE MOGE. JA TYLKO WIDZIALEM PRZYSZLOSC, TY POTRAFISZ JA ZMIENIAC.

— Gdzie odbudowuja ten zegar?

NIE WIEM. DOBRZE, ZE CHOC TYLE UDALO MI SIE WYDEDUKOWAC. TA SPRAWA JEST PRZEDE MNA ZAKRYTA CHMURAMI.

— Dlaczego?

PONIEWAZ SPRAWY ZOSTALY UKRYTE. Smierc wydawal sie zaklopotany. UCZESTNICZY W NICH KTOS… KTO NIE JEST MI PODDANY.

— Niesmiertelny?

KTOS PODDANY… KOMUS INNEMU.

— Bedziesz musial wyrazac sie o wiele jasniej.

SUSAN… WIESZ, ZE ADOPTOWALEM I WYCHOWALEM TWOJA MATKE, A POTEM ZNALAZLEM DLA NIEJ ODPOWIEDNIEGO MEZA.

— Tak, tak — burknela Susan. — Jak moglabym zapomniec? Przeciez codziennie patrze w lustro.

TO… TO DLA MNIE TRUDNE. CHODZI O TO, ZE NIE JA JEDYNY PODJALEM TAKIE DZIALANIA. CZEMU JESTES TAKA ZDZIWIONA? CZY NIE WIADOMO POWSZECHNIE, ZE BOGOWIE CALY CZAS TO ROBIA?

— Bogowie tak, ale nie tacy jak ty!

TACY JAK JA SA JEDNAK JAK LUDZIE…

Susan zrobila cos niezwyklego: zaczela sluchac. Nie jest to latwe dla nauczycielki.

SUSAN, MUSISZ WIEDZIEC, ZE CI, KTORZY SA… POZA CZLOWIECZENSTWEM…

— Wcale nie jestem poza czlowieczenstwem — przerwala ostro. — Mam tylko kilka… dodatkowych zdolnosci.

NIE MOWILEM O TOBIE, NATURALNIE. CHODZILO MI O INNYCH, KTORZY NIE SA LUDZMI, A JEDNAK NALEZA DO LUDZKIEGO WSZECHSWIATA: WOJNA, PRZEZNACZENIE, ZARAZA I RESZTA Z NAS — LUDZIE WYOBRAZAJA NAS SOBIE W LUDZKICH POSTACIACH I DLATEGO NA ROZNE SPOSOBY PRZEJMUJEMY PEWNE ASPEKTY CZLOWIECZENSTWA. NIE MOZE BYC INACZEJ. NAWET SAM KSZTALT CIALA WYMUSZA NA NASZYCH UMYSLACH PEWIEN SPOSOB OBSERWOWANIA SWIATA. PRZEJMUJEMY LUDZKIE CECHY: CIEKAWOSC, GNIEW, NIEPOKOJ…

— To dosc podstawowa wiedza, dziadku.

TAK. WIESZ ZATEM, ZE NIEKTORZY Z NAS… INTERESUJA SIE LUDZKOSCIA.

— Wiem. Jestem jednym z rezultatow tego zainteresowania.

TAK. EEE… A NIEKTORZY Z NAS… PRZEJAWIAJA ZAINTERESOWANIE, KTORE JEST BARDZIEJ…

— Interesujace?

…OSOBISTE. SLYSZALAS PEWNIE, JAK OPOWIADALEM O… PERSONIFIKACJI CZASU…

— Niewiele mi o niej mowiles. Wspominales chyba, ze mieszka w szklanym palacu.

Susan czula delikatna, wstydliwa, ale dziwnie wyrazna satysfakcje z obserwacji zaklopotania Smierci. Wygladal jak ktos, kto jest zmuszony do ujawnienia szkieletu w szafie.

TAK. EEE… ZAKOCHALA SIE W CZLOWIEKU.

— Jakiz to musial byc romantik — stwierdzila Susan, wyraznie wymawiajac „i”.

Вы читаете Zlodziej czasu
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату