cudem, ze kazdy, absolutnie kazdy okrag na swiecie ma taki scisly zwiazek z tymi szeregami ulamkow. Skad okregi dowiedzialy sie o ulamkach? Postanowila nauczyc sie rozniczek.

W ksiazce wyczytala cos jeszcze: na przyklad, ze „pi” nazywano liczba „transcendentalna”. Nie bylo w matematyce takiego rownania, ktore poslugujac sie zwyklymi liczbami, daloby w wyniku liczbe „pi”, chyba ze byloby to rownanie nieskonczenie dlugie. Znala sie juz troche na algebrze i wiedziala, co to znaczy. Ale „pi” nie byla jedyna liczba transcendentalna. W rzeczywistosci istniala nieskonczona ilosc takich liczb. Co wiecej, bylo nieskonczenie wiecej transcendentalnych liczb, niz zwyklych, choc, „pi” byla jedyna, o ktorej zdarzylo sie jej slyszec. Ponad wszelka watpliwosc istnialo wiecej powodow niz ten jeden, dla ktorych liczba „pi” miala zwiazek z wiecznoscia.

Poczula, ze na sekunde musnal ja cien jakiegos majestatu. Oto wsrod pospolitych cyfr ukrywa sie gdzies wiecznosc liczb transcendentalnych, na ktore nie trafi nikt gleboko nie zaznajomiony z matematyka. Wprawdzie niektore wyskakiwaly czasem — jak chocby liczba „pi” — na powierzchnie normalnego zycia, lecz wieksza ich czesc (ilosc nieskonczona, przypomniala sobie) pozostawala w ukryciu, zajmujac sie tylko soba, i ponad wszelka watpliwosc niedostepna oczom ludzi poirytowanych, na przyklad, pana Weisbroda.

Pierwszym rzutem oka przejrzala Johna Staughtona na wylot. Tajemnica bylo dla niej, jak matka mogla pomyslec o malzenstwie z kims takim — niewazne juz, ze ledwie dwa lata po smierci ojca. Wprawdzie prezentowal sie niczego sobie, i jesli mocno na siebie uwazal, mogl nawet wywolac wrazenie, ze nie tak zupelnie ma ciebie gdzies. Co weekend zapraszal studentow do ich nowego domu, kazal im pielic ogrodek i wykonywac rozne domowe prace, by potem drwic z nich, gdy juz poszli. Ellie powiedzial, ze skoro dopiero zaczyna liceum, nie wypada, by wiecej niz raz spogladala na kazdego z pieknych mlodziencow, ktorzy tu przychodzili. Byl rozdety uczuciem swej waznosci i pewna byla, ze w cichosci ducha gardzil ojcem, ktory byl tylko wlascicielem sklepu. Staughton nie ukrywal, ze uwaza zainteresowanie radiem i elektronika za niewlasciwe dla dziewczat, ze nigdy nie zlapie meza i ze zglebianie fizyki jest w jej przypadku zajeciem glupim, zboczonym. Oraz „pretensjonalnym”, dodawal. Brak jej po prostu naturalnych zdolnosci. To fakt obiektywny, ktory powinna zaakceptowac. Mowi to dla jej dobra, kiedys mu bedzie dziekowala. Jest w koncu docentem fizyki. On wie, ile to kosztuje. Doprowadzal ja do szalu upokorzeniami, mimo ze nigdy dotad (Staughton w to nie wierzyl) nie myslala powaznie o karierze naukowej.

Byl zle wychowany, odwrotnie niz ojciec, i nie mial pojecia o poczuciu humoru. Do furii doprowadzalo ja, gdy brano ja za corke Staughtona, totez ani matka, ani on nawet jej nie proponowali, by zmienila nazwisko. Odpowiedz znali az za dobrze.

Czasami w tym czlowieku zatlila odrobina ciepla, jak wtedy, gdy lezala w szpitalnej sali po operacji migdalkow, i on przyniosl jej wspanialy kalejdoskop.

— Kiedy beda operowac? — sennie zapytala.

— Juz operowali — powiedzial Staughton. — Wszystko bedzie dobrze.

Fakt, ze z jej zycia mozna wyjac kawal czasu, tak ze nawet tego nie poczula, uznala za niepokojacy. I do niego miala o to pretensje, choc czula, ze zachowuje sie jak dzieciak.

Czy to mozliwe, ze matka naprawde go kochala? Moze samotnosc, moze kobieca slabosc sklonily ja do ponownego zamazpojscia? Jest typem, ktorym wciaz trzeba sie zajmowac, wiec Ellie zlozyla slubowanie, ze nigdy przenigdy nie dopusci do sytuacji, w ktorej bylaby od kogos zalezna. Ojciec jej zmarl, matka robila sie coraz odleglejsza, a ona sama zamknieta na dworze tyrana. Nie ma nikogo, kto nazwalby ja „Slonek”, jakze pragnela ucieczki…

„Bridgeport? — spytalem.

Camelot — powiedzial”.

ROZDZIAL 2

Koherentna wiazka swiatla

Odkad zyskalam zdolnosc poslugiwania sie rozumem, moje pragnienie zdobycia wiedzy stalo sie tak potezne i gwaltowne, ze ani upomnienia drugich… ani moje wlasne rozeznanie… mogly powstrzymac ten naturalny impuls od Boga mi dany. On jeden wie po co; i wie tez, ze blagalam Go, by odebral mi swiatlo mysli zostawiwszy tyle, ile bym nie przekroczyla Jego praw; kazda wszak rzecz u kobiety latwo staje sie przesada — wiem to po innych ludziach. I moze to sie stac, jak powiadaja, dla drugich pokrzywdzeniem.

JUANA INES DE LA CRUZ. Odpowiedz Biskupowi Puebli (1691), ktory zaatakowal jej rozprawy jako nie licujace z jej plcia.

Chcialbym laskawej uwadze czytelnika przedstawic poglad, ktorego paradoksalnosc, jak sie obawiam, i wywrotowosc moga okazac sie nie do przyjecia. Wspomniana teoria jest nastepujaca: bledem jest zawierzyc twierdzeniu, gdy nie istnieje grunt, by domniemywac o jego prawdziwosci. Oczywiscie, podkreslic musze, ze jesli taki punkt widzenia rozpowszechnilby sie w spoleczenstwie, calkowicie odmienilby jego zycie oraz polityczny system; skoro oba w obecnej chwili sa nienaganne, taka rzecz musialaby zawazyc przeciw nim.

BERTRAND RUSSELL. Eseje sceptyczne, t. I (1928)

Wokol rownika bialoniebieskiej gwiazdy znajdowal sie szeroki pierscien kosmicznego gruzu — skal, lodu, metali i substancji organicznych — ktory byl czerwienszy na obwodzie, a w poblizu gwiazdy blekitnawy. Mnogoscian wielki jak planeta pionowo przelecial przez rozziew miedzy pierscieniami w dol, na ich druga strone. Dopoki przebywal w poziomie pierscieni, przeslanialy go czasem bryly lodowe i strzaskane glazy, lecz teraz, gdy wrocil na swa trajektorie ku punktowi ponad drugim biegunem gwiazdy, rozblysl slonecznym swiatlem odbitym od milionow przyczepionych do siebie muszelek. Patrzac uwaznie spostrzeglbys, jak jedna z nich wykonuje nieznaczne kierunkowe namiary. Ale juz nie dostrzeglbys, jak buchnela zen radiowa fala i runela w glebine kosmosu.

Dla wszystkiego, co zamieszkuje Ziemie, niebo noca zawsze bylo przyjacielem i natchnieniem. Przyjemnosc sprawial widok gwiazd, bo zdawaly sie one glosic, ze niebo stworzono dla dobra ludzi i dla pomocnego przewodnictwa nimi. Ta prozna i patetyczna mysl zyskala range powszechnej, swiatowej madrosci — zadnej z kultur nie ominela. Dla wielu niebo stalo sie brama dla ich uniesien religijnych; innych wspanialosc i ogrom kosmosu przejmowaly lekiem i pokora; byli tez tacy, ktorych fantazje niebo prowokowalo do najdziwniejszych wyskokow.

Ludzie, gdy tylko odkryli, jaka jest skala wszechswiata i kiedy doszli do wniosku, ze nawet najsmielsze ich wyobrazenia byly niczym w porownaniu z rzeczywistym ogromem chocby Mlecznej Drogi, zaczeli tak postepowac, aby ich nastepcy nie mogli juz siegnac gwiazd. Przez milion lat ludzka istota miala jakas swa osobista, codzienna wiedze o tym, czym jest to niebo nad nim. Ale w ostatnich kilku tysiacleciach zaczeto wznosic miasta i do nich emigrowac. W ciagu ostatnich dekad ogromna czesc ludzkosci juz calkiem porzucila wiejski tryb zycia, zas w miare rozwoju technologii i zatrucia miast, niebo stawalo sie coraz bardziej bezgwiezdne. Nowe pokolenia wzrosly w pelnej ignorancji, czym jest niebo — to samo, ktore budzilo taki lek w ich przodkach i ktore stalo sie bodzcem dla wieku nowoczesnej nauki i technologii. Niepostrzezenie, gdy tylko astronomia zaczela wkraczac w swoj zloty wiek, ludzie odcieli sie od nieba, popadli w kosmiczny izolacjonizm, ktorego kres nastapil dopiero z pierwszym lotem w kosmos.

Ellie czesto spogladala na Wenus i wyobrazala sobie, ze jest to planeta troche taka jak Ziemia — sa tez na niej rosliny, zwierzeta i cywilizacje, choc wszystkie inne niz to, co tu mamy. Gdy na jej podmiejskim osiedlu slonce juz zaczynalo zachodzic, wpatrywala sie w przedwieczorne niebo, a juz szczegolnie dlugo w te nieruchoma, jasna kropke swiatla. Probowala wyobrazic sobie, co tam sie dzieje — nawet wspinala sie na palce, byle lepiej przyjrzec sie planecie. I przysieglaby, ze widzi — czasem, kiedy zakole zoltej chmury nagle na krotko sie przejasnilo — wielkie miasto z drogich kamieni. Powietrzne samochody mknely wsrod krysztalowych spiczastych wiez, i czasem wyobrazala sobie, ze zaglada do srodka ktoregos z tych pojazdow. I widzi — jednego z nich. Albo fantazjowala, ze ktos mlody — tam — gapi sie w jasnoniebieski punkt swiatla na ich niebie, i tez wspina sie na palce i duma o

Вы читаете Kontakt
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату