samej stronie co mur, byly wbudowane w mury obronne.
Karin i Knutas przeszli obok betonowej przeszkody, ktora uniemozliwiala samochodom wjazd w brame i przeszli ponad bialo-niebieskimi tasmami.
Knutas zadrzal, gdy zobaczyl ofiare.
Na pierwszy rzut oka wygladalo to na tragiczne samobojstwo. Lina przywiazana byla do mocnego haka, ktory zaczepiony byl na kracie nad brama. Glowa martwego mezczyzny opierala sie na jego piersi, cialo bylo bezwladne.
Scenariusz przypomnial mu morderstwa z ubieglego roku, kiedy to wiele osob zostalo zamordowanych w rytualny sposob i nastepnie powieszonych.
– Cos mi to przypomina – powiedzial do Karin.
– Ach, nic nie mow, pierwsze, co mi przyszlo na mysl, to to, jak znalezlismy ubieglego lata Martine Flochten.
Karin pokrecila glowa i schowala rece jeszcze glebiej do kieszeni swojej pikowanej kurtki.
Gdy Knutas podszedl na tyle blisko, ze mogl zobaczyc twarz ofiary, znieruchomial.
– Dobry Boze, to przeciez Egon Wallin, wlasciciel galerii.
Technik kryminalistyczny Erik Sohlman, ktory wlasnie fotografowal cialo z roznych stron, obnizyl aparat fotograficzny i przyjrzal sie dokladnie twarzy nieboszczyka.
– No przeciez, to on – wybuchnal. – A niech to cholera. Bylem u niego w galerii zaledwie tydzien temu i kupilem obraz na szescdziesiate urodziny mamy.
– Musimy go jak najszybciej sciagnac – kontynuowal ponuro Knutas. – Cialo na pewno widac z ulicy, a ludzie wkrotce zaczna sie budzic.
Kiwnal glowa w strone ulicy Kung Magnus vag, gdzie zatrzymalo sie juz wiele samochodow. Ludzie zaczeli wychodzic z pojazdow i pokazywac sobie brame. Poranne swiatlo ukazywalo wszystkim przechodniom makabryczne znalezisko.
– Pospieszcie sie – ponaglal Knutas. – Wisi tu jak w oknie wystawowym.
Rozejrzal sie dookola. Trudno bylo powiedziec, ile terenu trzeba bedzie odgrodzic, choc doswiadczenie zawodowe podpowiadalo mu, ze im wiecej, tym lepiej.
Policja nie mogla jeszcze wykluczyc samobojstwa, lecz jesli Egon Wallin zostal pozbawiony zycia, jak uwazal Knutas, beda musieli zabezpieczyc wszystkie slady. Szybko oszacowal w glowie, ze prawdopodobnie trzeba odgrodzic caly park, od bramy Osterport do bramy Norderport. Wszedzie na sniegu widac bylo slady butow i ktores z nich mogly nalezec do mordercy.
Knutas przyjrzal sie kracie, do ktorej przymocowana byla lina. Wydawalo sie niemozliwe, zeby Egon Wallin mogl sam tego dokonac. W poblizu nie bylo absolutnie niczego, na co moglby sie wspiac. Lina przymocowana byla tak wysoko, ze obawial sie, iz niezbedne bedzie sprowadzenie strazy pozarnej, zeby zdjac cialo.
Wyjal telefon komorkowy i zadzwonil do zakladu medycyny sadowej w Solnie. Lekarz sadowy musi przybyc na Gotlandie policyjnym helikopterem tak szybko, jak jest to mozliwe.
Z doswiadczenia wiedzial, ze lekarz sadowy zawsze chcial, aby cialo nie bylo ruszane az do jego przybycia, ale w tym przypadku bylo to niemozliwe. Wygladalo to, jakby nieboszczyk byl ofiara publicznej egzekucji. Jesli okazaloby sie, ze mieli do czynienia z morderstwem, media rzucilyby sie na nich, zanim by sie obejrzeli.
Ledwie Knutas zdazyl to pomyslec, a juz poczul na karku pierwsze blyski fleszow. Przestraszony obrocil sie. Oslepily go kolejne blyski.
Rozpoznal fotografa z „Gotlands Allehanda” razem z jedna z najbardziej dociekliwych reporterek gazety. Caly czerwony na twarzy ze zlosci, gwaltownie chwycil ja za ramie.
– Co wy u licha wyprawiacie? To moze byc samobojstwo, na razie jeszcze nic nie wiemy. Zupelnie nic! Jeszcze nawet krewni nie sa poinformowani. Dopiero go znaleziono!
– Czy wiecie, kto to jest? – spytala czupurnie i wyjela reke z uscisku, nie zwracajac uwagi na rozjuszenie Knutasa. – Uwazam, ze wyglada on na Egona Wallina, wlasciciela galerii.
– Nie slychac, co mowie? Nie jest to pewne, ze mamy do czynienia z przestepstwem. Idzcie stad i pozwolcie nam pracowac w spokoju!
Samobojstwo bylo przynajmniej czyms, co dziennikarze respektowali i o czym zazwyczaj nie pisali. Jak na razie. Ale majac na uwadze zmiany, ktore zachodzily w krajowych mediach, nie potrwa pewnie dlugo i beda grzebac tez w samobojstwach.
Knutas byl jeszcze bardziej zdenerwowany cala sytuacja, poniewaz znal i cenil Egona Wallina. Nie byli moze dobrymi znajomymi, ale spotkali sie przez te wszystkie lata niejeden raz i Knutas zawsze lubil tego mezczyzne. Bila od niego uczciwosc i przyzwoitosc. Prostolinijny czlowiek, ktory twardo stapal po ziemi i byl zadowolony ze swojego zycia. W przeciwienstwie do tak wielu innych osob, ktore w kolko narzekaly. Wydawal sie takim typem osoby, ktora ze wszystkimi i w kazdej sprawie potrafila sie dogadac, po prostu rowny chlop. Byli mniej wiecej w tym samym wieku i Knutas zawsze spogladal z podziwem na Egona Wallina. Mial on dookola siebie aure, ktora sprawiala, ze chcialo sie byc jego przyjacielem. A teraz wisial tu przed nim – martwy jak pien.
Kazda minuta, ktora uplywala w oczekiwaniu na zdjecie ciala, byla meczarnia. Wlos mu sie jezyl na glowie, gdy myslal, ze bedzie musial powiedziec o tym tragicznym wydarzeniu zonie Wallina.
Wielu dziennikarzy tloczylo sie juz teraz po drugiej stronie bialo-niebieskich tasm. Po czesci rozumial, ze musieli oni wykonywac swoja prace. Jesli okazaloby sie, ze jest to morderstwo, bedzie zmuszony zwolac konferencje prasowa.
Knutas byl zadowolony, ze na miejscu nie bylo na razie zadnych dziennikarzy z telewizji. W nastepnej sekundzie zobaczyl Pie Lilje, najbardziej zawzietego fotografa i operatora telewizyjnego, jakiego kiedykolwiek spotkal. Pracowala razem z Johanem Bergiem z Telewizji Szwedzkiej. Teraz byla sama, co nie przeszkadzalo jej w robieniu zdjec. Znajdowali sie w miejscu publicznym i jesli tylko trzymala sie za tasmami odgradzajacymi, nie mogl jej tego zabronic.
Knutas westchnal, rzucil ostatnie spojrzenie na cialo i odszedl stamtad w towarzystwie Karin.
Zapowiadal sie pracowity dzien.
W niedziele w redakcji Wiadomosci Regionalnych, znajdujacej sie w budynku telewizji w dzielnicy Gardet, zazwyczaj panowal spokoj. Tego dnia nie bylo inaczej. Johan Berg siedzial zmeczony przy swoim biurku i walczac z kacem, bez zapalu przegladal poranne dzienniki. Nic a nic sie nie wydarzylo. Ani w Sztokholmie, ani na Gotlandii, ani w Uppsali, za ktore to obszary odpowiedzialne byly Wiadomosci Regionalne.
Poprzedni wieczor byl dluzszy i suciej zakrapiany, niz zamierzal. Wyszedl na piwo ze swoim najlepszym przyjacielem Andreasem, tez dziennikarzem. Wyladowali w pubie Kvarnen, a potem, niewiele sie zastanawiajac, poszli z kilkoma kolegami z redakcji wiadomosci Radia Szwedzkiego na impreze do polozonej na obrzezach Sztokholmu dzielnicy Hammarbyhojden. Dopiero okolo czwartej rano na chwiejnych nogach przekroczyl prog swojego dwupokojowego mieszkania przy ulicy Heleneborgsgatan.
Jakby nie dosc, ze mial niewielka ochote na spedzenie tego dnia w pracy, to jeszcze redaktor byl zastepowany przez osobe, do ktorej mial niewielkie zaufanie. Ledwo zdazyl zdjac kurtke, a juz pani redaktor entuzjastycznie proponowala jeden przecietny temat na reportaz za drugim. Nerwowo zdawala sie chwytac wszystkiego, co wpadlo jej w rece. Dobry Boze, pozostalo jeszcze dziesiec godzin do tego marnego pieciominutowego wydania, ktore nadawali w niedziele. A poza tym mieli juz przeciez jeden przygotowany wczesniej reportaz. Uspokoj sie, do cholery, myslal ze zloscia. Wszystkiego mu sie odechciewalo na sam jej widok. Poza tym byla moderatorem programu, nie bylo wiec nikogo innego z szefostwa, z kim moglby porozmawiac. W niedziele bylo ich w redakcji tak malo, ze redaktorem i prowadzacym program byla ta sama osoba.
Usiadl przy biurku i przegladal rozne wiadomosci prasowe, ktore przyslano do redakcji w ten weekend. Dziewiecdziesiat piec procent wszystkich dotyczylo roznych festynow i wydarzen w