– Jest w tej sprawie pewien ciekawy margines – odezwal sie Myron.

Win czekal na dalszy ciag.

– Pamietasz Emily Shaeffer?

– Cos kojarze.

– Chodzilem z nia przez dwa lata na studiach.

Myron poznal Wina na Uniwersytecie Duke’a. Przez cztery lata mieszkali w jednym pokoju. To Win namowil go do nauki wschodnich sztuk walki i pracy w FBI. Obecnie byl sila napedowa w Locke – Home Securities przy Park Avenue, firmie, ktora jego rodzina prowadzila od powstania rynku inwestycyjnego w Stanach. Myron wynajmowal od niego powierzchnie biurowa, a Win prowadzil wszystkie sprawy finansowe klientow jego agencji RepSport MB.

– Czy to ta, ktora popiskiwala jak malpka? – spytal Win po chwili zastanowienia.

– Nie – odparl Myron.

Wina zaskoczyla jego odpowiedz.

– To ktora popiskiwala jak malpka?

– Nie mam pojecia.

– Moze ktoras z moich.

– Moze.

Win rozwazyl te mozliwosc i wzruszyl ramionami.

– I co z nia? – spytal.

– Byla zona Grega Downinga.

– Rozwiedli sie?

– Tak.

– Przypominam ja sobie – rzekl Win. – Emily Schaeffer. Dobrze zbudowana.

Myron skinal glowa.

– Nie podobala mi sie. Z wyjatkiem tych malpich popiskiwan. Bardzo intrygujacych.

– To nie ona popiskiwala.

Win usmiechnal sie lagodnie.

– Sciany byly cienkie – odparl.

– A ty jak zwykle podsluchiwales.

– Tylko wtedy, gdy spuszczales rolete i nie moglem podgladac.

Myron pokrecil glowa.

– Swinia – powiedzial.

– Przynajmniej nie malpa.

Doszli do trawnika przed domem i skierowali sie do drzwi. Najwazniejsze to zachowywac sie naturalnie. Jezeli przygarbiony przemykasz chylkiem za dom, mozesz rzucic sie komus w oczy. Jednakze nikt normalny nie wezmie dwoch mezczyzn w krawatach za zlodziei.

Na malej metalowej klawiaturze przy wejsciu plonelo czerwone swiatelko.

– Alarm – ostrzegl Myron.

– Lipny – uspokoil Win. – To tylko swiatelko. Pewnie ze sklepu internetowego. – Przyjrzal sie zamkowi i mlasnal z dezaprobata. – Taki chlam przy zarobkach zawodowego koszykarza?! – rzekl zniesmaczony. – Rownie dobrze mogl tu wstawic zamek ze sklepu z zabawkami.

– A co z ryglem? – spytal Myron.

– Nie jest zasuniety.

Win zdazyl wyjac kawalek celuloidu. Karty kredytowe sa za sztywne. Celuloid – uzywany do tak zwanego celuloidowania zamka – spisywal sie znacznie lepiej. Win otworzyl drzwi; rownie szybko jak kluczem i znalezli sie w holu wejsciowym. Podloge zascielaly przesylki wrzucone przez otwor w drzwiach. Myron sprawdzil kilka stempli na kopertach. Najstarszy byl sprzed pieciu dni.

Wystroj wnetrza – mily, pseudorustykalny – utrzymano w stylu Marthy Stewart. Meble z tych, ktore zwa wiejska prostota, z wygladu istotnie proste, lecz horrendalnie drogie. Duzo sosnowego drewna, wikliny, antykow i suszonych kwiatow. W powietrzu unosila sie silna, mdlawa won mieszanki kwietnych zapachow.

Rozdzielili sie. Win wszedl na pietro do gabinetu, wlaczyl komputer i zaczal przegrywac pliki z dysku na dyskietki. W pokoju zwanym dawniej bawialnia, a obecnie znacznie wznioslej pokojem kalifornijskim badz salonem Myron znalazl automatyczna sekretarke. Przed kazda nagrana informacja sekretarka podawala date i godzine. Co za wygoda. Nacisnal przycisk. Tasma przewinela sie i zaczela grac. Juz pierwsza wiadomosc, wedlug cyfrowego glosu sekretarki nagrana o 21.18 w dniu, w ktorym zniknal Greg, okazala sie trafieniem w dziesiatke.

– Tu Carla – uslyszal Myron drzacy kobiecy glos. – Do polnocy czekam na kanapce w boksie w glebi.

Trzask.

Myron przewinal tasme i odsluchal ja ponownie. W tle bylo mnostwo halasow – gwar rozmow, muzyka, pobrzekiwanie szklanek. Kobieta dzwonila prawdopodobnie z jakiegos baru albo restauracji, o czym swiadczylo zdanie o boksie w glebi. Kim byla Carla? Przyjaciolka? Chyba. No, bo jaka kobieta dzwonilaby tak pozno, by umowic sie tego samego wieczoru na spotkanie o jeszcze pozniejszej porze? Tyle ze nie byl to byle jaki wieczor. Pomiedzy jej telefonem a rankiem nastepnego dnia Greg Downing zniknal.

Dziwny zbieg okolicznosci.

Gdzie zatem sie spotkali? Zakladajac, ze doszlo do ich spotkania w boksie. I dlaczego Carli, kimkolwiek byla, drzal glos? A moze tylko tak mu sie wydalo?

Myron odsluchal reszte tasmy. Nie bylo wiecej wiadomosci od Carli. Czy zadzwonilaby ponownie, gdyby Greg nie przyszedl na spotkanie? Pewnie tak. Mozna wiec smialo przyjac, ze jakis czas przed swym zniknieciem Greg Downing spotkal sie z Carla.

Trop.

Cztery razy dzwonil agent Grega Martin Felder. Z kazdym telefonem coraz bardziej zaniepokojony. Ostatnia wiadomosc Brzmiala: „Jasny gwint, Greg, dlaczego nie oddzwaniasz? Z ta kostka to powazna sprawa? Nie unikaj mnie, nie teraz, kiedy dopinamy kontrakt z Forte. Zadzwon, dobrze?”. Byly tez trzy telefony od niejakiego Chrisa Darby’ego, pracownika Forte ports Incorporated. On rowniez panikowal. „Marty nie chce mi powiedziec, gdzie pan jest. Podejrzewam, ze z nami pogrywa, ze probuje podbic cene. A przeciez ustalilismy warunki, prawda? Zostawie panu numer mojego telefonu w domu, dobrze? Przy okazji, co z panska kontuzja?”.

Choc jego klient zniknal, Martin Felder robil, co moglby obrocic to na swoja korzysc. Myron usmiechnal sie. Agenci! Po kilkakrotnym nacisnieciu przycisku na wyswietlaczu sekretarki pojawil sie zakodowany numer – 317. Po jego wybraniu mogles odsluchiwac wiadomosci. Nowy bajer telefoniczny. Wystarczylo zadzwonic pod numer Grega, wcisnac 317 i sprawdzic, kto sie nagral na sekretarke. Myron wcisnal guzik automatycznego wybierania ostatniego numeru. To kolejne w miare nowe udogodnienie telefoniczne pozwalalo ustalic, do kogo Greg dzwonil ostatnio. „Bracia Kimmel”, odezwala sie po dwoch dzwonkach jakas kobieta. Nie pytajac, kto zacz, Myron odlozyl sluchawke i wszedl na pietro do Wina.

W czasie kiedy Win przegrywal kolejne pliki z komputera, Myron przejrzal szuflady. Nie znalazl w nich nic przydatnego.

Przeszli do sypialni malzenskiej. Wielkie lozko bylo poscielone. Na – obu! – nocnych stolikach walaly sie dlugopisy, klucze i papiery.

Zastanawiajace w przypadku mezczyzny, ktory mieszkal sam.

Myron rozejrzal sie po sypialni i zatrzymal wzrok na fotelu, sluzacym rowniez za wieszak. Na jego poreczy i oparciu lezaly ciuchy rzucone przez Grega. Nie widzial w tym nic nadzwyczajnego – sam byl jeszcze mniej porzadny. Ale gdy przyjrzal sie dokladniej, na drugiej poreczy fotela dostrzegl dwie nieco bardziej niezwykle czesci garderoby – biala bluzke i szara spodnice.

Spojrzal na Wina.

– Mogla je zostawic panna Malpie Piski – rzekl Win. Myron pokrecil glowa.

– Emily nie mieszka tu od miesiecy. Co robilyby jej rzeczy na fotelu?

W lazience tez odkryli ciekawe rzeczy. Na prawo byla duza wanna z masazem wodnym, przestronna kabina prysznicowa z sauna oraz dwie umywalki z toaletkami. Na jednej stal meski krem do golenia, kulkowy dezodorant, butelka plynu po goleniu Polo i maszynka Gillette Atra, a na drugiej otwarta damska kosmetyczka, perfumy Calvina Kleina, puder dla niemowlat i kulkowy dezodorant Secret. Na posadzce przy umywalce lezal rozsypany puder, a w mydelniczce przy wannie dwie jednorazowe damskie maszynki do golenia.

Вы читаете Bez Sladu
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×