– Tak. Pracuje w kancelarii Burton i Crimstein.

– To niedobrze. Znam Hester Crimstein. Jesli nie zechce nam nic powiedziec, nie bede mogl jej przycisnac.

– Co wiec pan zrobi?

– Bede nadal potrzasal klatka.

– Potrzasal klatka? Skinal glowa.

– Tylko w ten sposob mozna do czegos dojsc.

– A wiec powinnismy najpierw potrzasnac Joshem z Photornatu – powiedziala Grace. – To on podrzucil mi to zdjecie.

Duncan wstal.

– To chyba dobry plan.

– Pojdzie pan tam teraz?

– Tak.

– Chce pojsc z panem.

– No to chodzmy.

– Na moje zycie i oddech. Kapitan Perlmutter. Czemu zawdzieczam ten zaszczyt?

Indira Khariwalla byla mala i szczupla. Jej ciemna skora gdyz, zgodnie z tym, co sugerowalo nazwisko, pochodzila z Indii, a konkretnie z Bombaju – zaczela juz twardniec i marszczyc sie. Indira nadal byla atrakcyjna, lecz nie ta kusicielska egzotyczna uroda jak niegdys.

– Minelo sporo czasu – zauwazyl.

– Tak. – Usmiech, niegdys olsniewajacy, teraz przychodzil jej z trudem, jakby miala sztywne miesnie twarzy. Wolalabym jednak nie wspominac przeszlosci.

– Ja tez.

Kiedy Perlmutter zaczal pracowac w Kasselton, przydzielono mu jako partnera doswiadczonego policjanta, niejakiego Steve'a Goederta, wspanialego faceta, ktoremu zostal tylko rok do emerytury. Zaprzyjaznili sie. Goedert mial troje doroslych dzieci i zone imieniem Susano Perlmutter nie wiedzial, jak poznal Indire, ale mial z nia romans. Susan to odkryla.

Pominmy przykra historie rozwodu.

Kiedy skonczyli z nim prawnicy, Goedert byl splukany.

Zostal prywatnym detektywem, ale szczegolnego rodzaju: specjalizowal sie w zdradach malzenskich. A przynajmniej tak to nazywal. Zdaniem Perlmuttera bylo to bagno, w dodatku najgorszego rodzaju. Wykorzystywal Indire jako wabik. Ona uwodzila meza, a Goedert robil zdjecia. Perlmutter powiedzial mu, zeby z tym skonczyl. Wiernosc to nie zarty. To nie w porzadku, wystawiac ludzi na takie pokusy.

Goedert pewnie wiedzial, ze zle postepuje Zaczal pic i nie potrafil przestac. On, tez mial w domu bron i w koncu on rowniez nie uzyl jej, by powstrzymac wlamywacza. Po jego smierci Indira sie usamodzielnila. Przejela agencje, zostawiajac nazwisko Goederta na drzwiach.

– Dawne dzieje – powiedziala cicho.

– Kochalas go?

– Nie twoj interes.

– Zrujnowalas mu zycie.

– Naprawde sadzisz, ze mialam nad nim taka wladze? Wyprostowala sie. – Co moge dla pana zrobic, kapitanie Perlmutter?

– Zatrudniasz niejakiego Rocky'ego Conwella.

Nie odpowiedziala.

– Wiem, ze pracuje na czarno. To mnie nie interesuje.

Wciaz nic. Z trzaskiem rzucil na stol zrobiona polaroidem fotografie zamordowanego Conwella. Indira zerknela na nia, zamierzajac zaprzeczyc, ale nie mogla oderwac od niej wzroku.

– Dobry Boze…

Perlmutter czekal, ale Indira nie powiedziala nic wiecej.

Patrzyla jeszcze przez chwile, a potem opuscila glowe.

– Jego zona twierdzi, ze pracowal dla ciebie.

Kiwnela glowa.

– Co robil?

– Pracowal na nocnych zmianach.

– Co robil na tych nocnych zmianach?

– Przewaznie odzyskiwal dlugi. Czasem dostarczal pozwy.

– Co jeszcze?

Nie odpowiedziala.

– Mial w samochodzie sprzet. Znalezlismy aparat z teleobiektywem i lornetke.

– I co z tego?

– Czy kogos sledzil?

Popatrzyla na niego. Miala lzy w oczach.

– Myslisz, ze zostal zabity podczas pracy?

– To logiczne zalozenie, ale nie bede tego pewny, dopoki nie powiesz mi, co robil.

Indira odwrocila glowe. Zaczela kolysac sie na krzesle.

– Czy pracowal dla ciebie dwie noce temu?

– Tak.

Znow zamilkla.

– Co robil, Indiro?

– Nie moge powiedziec.

– Dlaczego?

– Mam klientow. Oni maja swoje prawa. Znasz przepisy, Stu.

– Nie jestes prawnikiem.

– Nie, ale moge pracowac dla prawnika.

– Chcesz powiedziec, ze zlecil ci to jakis prawnik?

– Niczego takiego nie powiedzialam.

– Zechcesz jeszcze raz spojrzec na te fotografie?

Prawie sie usmiechnela.

– Myslisz, ze w ten sposob wyciagniesz ze mnie zeznanie? – Jednak ponownie popatrzyla na zdjecie. – Nie widze krwi.

– Nie bylo jej.

– Nie zostal zastrzelony?

– ,Nie. Nie zginal od kuli ani noza.

Zdziwila sie.

– No to w jaki sposob?

– Jeszcze nie wiem. Robia sekcje. Jednak domyslam sie, jak zginal. Chcesz wiedziec?

Nie chciala. Mimo to powoli skinela glowa.

– Udusil sie.

– Chcesz powiedziec, ze go uduszono?

– Watpie. Nie ma sladow na szyi.

Zmarszczyla brwi.

– Rocky byl poteznie zbudowany. I silny jak byk. To musiala byc trucizna albo cos takiego.

– Nie sadze. Patolog powiedzial, ze mial powazne uszkodzenia krtani.

Wygladala na zaskoczona.

– Innymi slowy, ktos zgniotl mu ja jak skorupke jajka.

– Czy to oznacza, ze zostal uduszony golymi rekami?

– Nie wiemy.

– Byl na to zbyt silny – powtorzyla.

– Kogo sledzil? – spytal Perlmutter.

Вы читаете Tylko Jedno Spojrzenie
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату