– Zostaw mnie w spokoju. Gniewnie maszerowala dalej. Samochody z warkotem przemykaly obok. Niektore trabily. Myron szedl za nia.

– Dokad idziesz?

– To byl blad. Nie powinnam do ciebie dzwonic.

– Aimee, wracaj do samochodu. Tu nie jest bezpiecznie.

– Powiesz wszystko moim rodzicom.

– Nie powiem. Obiecuje.

Zwolnila i przystanela. Po Route 4 przemknelo wiecej samochodow. Pracownik stacji popatrzyl na nich i rozlozyl rece w pytajacym gescie. Myron pokazal mu, ze potrzebuja troche czasu.

– Przepraszam – powiedzial. – Chce tylko twojego dobra. Jednak masz racje. Obiecalem ci cos i dotrzymam slowa.

Aimee wciaz stala z zalozonymi rekami. Popatrzyla na niego, mruzac oczy, znow tak, jak to tylko potrafia nastolatki.

– Przysiegasz?

– Przysiegam.

– Zadnych wiecej pytan?

– Zadnych.

Potruchtala z powrotem do samochodu.

Myron poszedl za nia. Dal ajentowi dziesiec dolarow. Potem odjechali.

Aimee powiedziala mu, zeby pojechal Route 17 na polnoc. Bylo tam tyle galerii i centrow handlowych, ze wygladalo to jak jeden dlugi ciag sklepow. Myron przypomnial sobie, jak jego ojciec, ilekroc przejezdzali obok Livingston Mall, krecil glowa, pokazywal palcem i narzekal: „Spojrz na te wszystkie samochody! Jesli gospodarka jest w tak oplakanym stanie, to skad tu tyle samochodow! Parking jest zapchany! Tylko popatrz”.

Rodzice Myrona obecnie zamieszkiwali w ogrodzonym osiedlu nieopodal Boca Raton. Ojciec w koncu sprzedal swoj sklad w Newark i teraz wreszcie odkrywal przyjemnosci, ktorym wiekszosc ludzi oddaje sie przez cale zycie. Myronie, byles kiedys w sklepie sieci Staples? Moj Boze, maja tam chyba wszystkie istniejace rodzaje dlugopisow i gatunki papieru. No i te ceny. Mozg sie lasuje. Kupilem osiemnascie srubokretow za niecale dziesiec dolarow. Chodzimy tam i kupujemy tyle rzeczy, ze zawsze mowie facetowi przy kasie – och, a on strasznie sie z tego smieje, Myronie – ze wlasnie zaoszczedzilem tyle, ze chyba zbankrutuje.

Myron zerknal na Aimee. Przypomnial sobie swoje mlode lata, wojne, jaka jest okres dojrzewania, a takze to, ile razy oszukiwal rodzicow. Byl dobrym dzieckiem. Nigdy nie pakowal sie w klopoty, przynosil niezle stopnie, byl popularny z powodu swoich koszykarskich umiejetnosci, ale pewne sprawy ukrywal przed rodzicami. Jak wszystkie dzieci. Moze to dobrze. Dzieci pilnowane caly czas przez rodzicow, ktorzy nieustannie je kontroluja, czesto schodza na zla droge. Potrzebny jest wentyl bezpieczenstwa. Trzeba dac sie dzieciakom pobuntowac. W przeciwnym razie cisnienie rosnie az…

– Zjedz tam – powiedziala Aimee. – Na Linwood Avenue West.

Myron zrobil to, o co prosila. Nie znal tej okolicy. New Jersey to zbiorowisko osiedli. Znasz dobrze tylko swoje. On byl chlopcem z okregu Essex. To bylo Bergen. Czul sie tu obco. Kiedy zatrzymali sie na swiatlach, z westchnieniem oparl sie wygodniej i wykorzystal ten moment, zeby dobrze przyjrzec sie Aimee. Wydawala sie taka mloda, a takze przestraszona i bezradna. Myron przez chwile zastanawial sie nad tym ostatnim okresleniem. Bezradna. Obrocila glowe, napotkala jego spojrzenie i w jej oczach dostrzegl wyzwanie. Czy bezradna to wlasciwe slowo? Chociaz moze bylo to glupie, ale jaka role w tej ocenie odgrywal seksizm? Przez chwile zagrajmy karta meskiego szowinizmu. Czy gdyby Aimee byla chlopcem, na przyklad roslym srodkowym napastnikiem z licealnej druzyny, Myron tak by sie przejmowal?

Faktycznie traktowal ja inaczej, poniewaz byla dziewczyna.

– Na nastepnym skrzyzowaniu skrec w prawo, a na koncu drogi w lewo.

Zrobil to. Wkrotce znalezli sie w gesto zabudowanym terenie. Ridgewood bylo starym, aczkolwiek duzym osiedlem – szpalery drzew, domki w stylu wiktorianskim, krete uliczki, pagorki i dolinki. Przedmiescia byly jak kawalki ukladanki, laczace sie ze soba, wciskajace sie w siebie, rzadko tworzace wyrazne granice lub katy proste.

Pilotowala go w gore stromej uliczki, potem w dol, w prawo i znow w prawo. Myron jechal machinalnie, myslac o czyms innym. Usilowal znalezc odpowiednie slowa. Aimee niedawno plakala – byl tego pewien. Wygladala na przygnebiona, ale dziewczeta w jej wieku latwo wpadaja w przygnebienie, prawda? Pewnie poklocila sie ze swoim chlopakiem, wspomnianym w suterenie Randym. Moze stary Randy ja rzucil. Chlopcy w szkole sredniej czesto to robia. Lubia lamac dziewczece serduszka. To ich rajcuje.

Myron odkaszlnal i sprobowal delikatnie:

– Nadal chodzisz z Randym?

W odpowiedzi uslyszal:

– Nastepna w lewo.

Skrecil.

– To tamten dom po prawej stronie.

– Na koncu zaulka?

– Tak.

Myron podjechal tam. Dom byl cichy i ciemny. W zaulku brakowalo latarn. Myron zamrugal. Wciaz czul zmeczenie i otepienie po wieczornej imprezie. Przez moment pomyslal o Esperanzy, o tym, jak slicznie wygladala, i chociaz moglo sie to wydawac samolubne, ponownie zadal sobie pytanie, w jakim stopniu to malzenstwo wszystko zmieni.

– Nie wyglada na zamieszkany – powiedzial.

– Stacy pewnie spi. – Aimee wyjela klucz. – Jej pokoj jest obok tylnych drzwi. Zawsze sama je otwieram.

Myron zaparkowal i zgasil silnik.

– Pojde z toba.

– Nie.

– Skad mam wiedziec, ze cala i zdrowa weszlas do srodka?

– Pomacham ci.

Jakis samochod zatrzymal sie na ulicy za nimi. Odbite w lusterku swiatla oslepily Myrona. Oslonil oczy. Dziwne, pomyslal, dwa samochody na takiej uliczce w srodku nocy.

Slowa Aimee wyrwaly go z zadumy.

– Myron?

Popatrzyl na nia.

– Nie mozesz powiedziec o tym moim rodzicom. Przeraziliby sie, no nie?

– Nie powiem.

– Sprawy… – Urwala i spojrzala za okno, w kierunku domu. – Ostatnio sprawy miedzy nimi nie ukladaja sie najlepiej.

– Miedzy twoimi rodzicami?

Kiwnela glowa.

– Wiesz, ze to normalne, prawda?

Znow skinela glowa.

Wiedzial, ze powinien pytac ostroznie.

– Mozesz powiedziec mi cos wiecej?

– Po prostu… to jeszcze pogorszyloby sytuacje. Gdybys im powiedzial. Po prostu nie rob tego, dobrze?

– Dobrze.

– Dotrzymaj obietnicy.

I z tymi slowami Aimee wysiadla. Pobiegla do furtki prowadzacej na tyl domu. Znikla za rogiem. Myron zaczekal. Pojawila sie za brama. Usmiechnela sie i pomachala reka, dajac mu znak, ze wszystko w porzadku. Jednak w tym gescie cos mu sie nie podobalo.

Myron juz mial wysiasc z samochodu, ale Aimee powstrzymala go, krecac glowa. Potem odwrocila sie i znikla w ciemnosci.

Вы читаете Obiecaj mi
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату