benzyna, inni popijali goraca kawe. Cienkie pasemka pary unosily sie znad zmeczonych twarzy. Nikt nie zwracal uwagi na osobowy sedan, ktory zatrzymal sie obok toalety, przy koncu budynku.

Faith zamknela za soba drzwi toalety i usiadla na muszli. Potrzebowala czasu do namyslu, by zapanowac nad narastajaca panika. Popatrzyla wkolo, niewidzacym wzrokiem przeslizgiwala sie po gryzmolach wymalowanych na zoltych scianach. Niektore, bardziej obsceniczne niemal wywolaly u niej rumieniec, inne byly dowcipne, nawet bardzo, w swym prostactwie. Prawdopodobnie przerastaly wszystko, co mezczyzni wymyslili i wypisali na scianach swych toalet, choc wiekszosci mezczyzn nigdy nie postaloby to w glowie. Mezczyzni nigdy nie doceniaja kobiet.

Splukala twarz zimna woda i wytarla papierowym recznikiem. W tej samej mniej wiecej chwili kolana nie wytrzymaly i zacisnela je, mocno sciskajac palcami porcelanowa umywalke. Czasem miala koszmary, ze dzieje sie to na jej slubie: sciska kolana i po chwili mdleje z tego powodu. No coz, jedno zmartwienie mniej w tej chwili. Nigdy nie miala dluzszego zwiazku, jesli nie liczyc pewnego mlodzienca w piatej klasie, ktorego imienia nie mogla sobie przypomniec, ale ktorego blekitnych oczu nigdy nie zapomni.

Danny Buchanan ofiarowal jej trwala przyjazn. W ciagu ostatnich pietnastu lat stal sie jej mentorem i zastepczym ojcem. Dostrzegl w niej potencjal, jakiego nikt inny nie widzial. Dal jej szanse, kiedy naprawde tego potrzebowala. Przybyla do Waszyngtonu z bezgranicznymi ambicjami i entuzjazmem, ale absolutnie bez celu. Lobbystka? Nic o tym nie wiedziala, ale brzmialo to podniecajaco. I dochodowo. Jej ojciec byl dobrodusznym wedrowcem, wciagajacym zone i corke w coraz to nowe pomysly wzbogacenia sie. Stanowil jeden z najokrutniejszych wynalazkow przyrody: wizjoner bez talentu niezbednego do zrealizowania wizji. Dochodowe prace trwaly u niego dni, a nie lata. Wszyscy zyli z jednego nerwowego tygodnia na nastepny. Kiedy jego plany padaly, wskutek czego tracil pieniadze innych ludzi, pakowal Faith i matke i uciekal. Czasami byli bezdomni, czesciej glodni niz syci, a jednak ojciec do samej smierci wciaz stawal na nogi, choc kulejac. Bieda byla niezbywalna czescia jej pamieci.

Faith szukala dobrego, stabilnego zycia i nie chciala byc od nikogo zalezna. Buchanan dal jej mozliwosc i umiejetnosci potrzebne do zrealizowania marzen, i znacznie wiecej. Nie tylko mial wizje, mial tez narzedzia do zrealizowania wielkich pomyslow. Nie mogla go zdradzic. To, co zrobil i co zamierzal zrobic, zapieralo jej dech w piersiach z zachwytu. Byl skala, ktorej potrzebowala na tym etapie zycia. A jednak podczas ostatniego roku ich wzajemne stosunki sie pogorszyly. Buchanan, coraz bardziej zamkniety, przestal z nia rozmawiac. Latwo sie denerwowal i z byle powodu sie obrazal, a kiedy naciskalaby powiedzial, co go martwi, jeszcze bardziej sie wycofywal. Bylo to dla niej tym trudniejsze do zaakceptowania, ze ich zwiazek byl naprawde bliski. Danny stal sie skryty, przestal zapraszac ja na wspolne podroze, nawet przestali razem ustalac strategie dalszych dzialan.

W koncu zrobil cos dziwnego i fatalnego: oklamal ja. Sprawa byla trywialna, ale skutki powazne. Jesli klamal w drobiazgach, to co waznego przed nia ukrywal? Doszlo miedzy nimi do konfrontacji i Buchanan powiedzial, ze nic dobrego dla niej nie wyniknie z wiedzy na temat tego, co go gryzie. Dodal jeszcze cos, co usunelo jej grunt pod nogami: ze jesli chce przestac z nim pracowac, to moze to zrobic, a w ogole moze juz na to najwyzszy czas. Pracowac! Odczula to tak, jakby ojciec powiedzial ukochanej corce, zeby zabierala sie z domu.

Dlaczego chcial, zeby odeszla? Wtedy dopiero zrozumiala. Jak mogla nie widziec tego wczesniej? Byli na jego tropie. Ktos go przesladowal, a Danny nie chcialby dzielila jego los. Powiedziala mu to prosto w oczy, a on – rowniez patrzac jej prosto w oczy – zaprzeczyl. I znowu naciskalby odeszla, szlachetny do konca.

Po dlugim namysle zglosila sie do FBI. Wiedziala, ze jest szansa, by to FBI w jakis sposob odkrylo tajemnice Danny’ego, ale pomyslala, ze tak pewnie byloby latwiej. Caly czas miala tysiace watpliwosci co do swej decyzji. Czy naprawde wierzyla, ze Biuro po prostu wezwie Buchanana do prokuratora? Przeklinala sie za podanie nazwiska Danny’ego, choc byl on slawny w tym miescie slawnych ludzi, wiec FBI i tak na pewno by sie domyslilo. Chcieli, zeby Danny poszedl do wiezienia. Ona za Danny’ego. I to mialby byc efekt jej dzialan? Nigdy nie czula sie bardziej samotna.

Spojrzala na swe odbicie w rozbitym lustrze. Kosci twarzy niemal przebijaly skore, dokladnie przed soba widziala swoj oczodol. Centymetr skory pomiedzy nia a nicoscia. Jej wielka wizja sposobu ucieczki dla nich obojga nagle stala sie wizja szalonego, oszalamiajacego upadku. Ojciec po prostu by sie spakowal i uciekl, a co ma zrobic corka?

ROZDZIAL 5

Lee szedl korytarzem, trzymajac w jednej rece pistolet, a w drugiej latarke. Pistolet wycelowal przed siebie, a latarka zataczal szerokie luki. Pierwszym pomieszczeniem, do ktorego zajrzal, byla kuchnia z mala lodowka z lat piecdziesiatych, kuchenka general electric i zniszczonym czarno-zoltym linoleum na podlodze. Na scianach widnialy slady zaciekow, sufit nie byl wykonczony, z wyraznie widocznymi belkami stropu. Na filarach budynku dostrzegl odkryte stare miedziane rury, uzupelnione nowszymi fragmentami z PCV. Posrodku stal zniszczony stol z blatem ze sztucznego tworzywa i cztery krzesla z gietych rurek metalowych z winylowymi oparciami. Wygladalo na to, ze kuchnia od wielu lat nie byla uzywana: zadnych naczyn, recznikow, ekspresu do kawy czy pojemnikow z przyprawami. Lee czul, jakby cofnal sie w czasie albo przypadkiem wpadl do schronu z czasow histerii lat piecdziesiatych.

Po przeciwnej stronie korytarza byla mala jadalnia. Drewniana boazeria na scianach przez lata zdazyla sczerniec i popekac. Lee poczul nagly chlod, choc powietrze bylo ciezkie i nieruchome. W domu najwyrazniej nie bylo centralnego ogrzewania ani sciennych instalacji klimatyzacyjnych. Tuz nad podloga wisialy grzejniki elektryczne podlaczone do kontaktow. W jadalni, tak samo jak w kuchni, sufit nie byl wykonczony. W dziurach, wywierconych w odkrytych belkach, biegl przewod do zakurzonego zyrandola. Wynikalo z tego, ze elektrycznosc zostala doprowadzona do domu juz po tym, jak go wybudowano.

Lee ruszyl w glab domu. Nie mogl zauwazyc niewidzialnego laserowego zasieku rozciagajacego sie wzdluz korytarza na wysokosci kolan. Przerwal go i skads w glebi domu dobiegl ledwo slyszalny trzask. Lee zesztywnial i na wszystkie strony celowal pistoletem, ale po chwili sie uspokoil. W koncu to byl stary dom, a w starych domach pelno jest najrozmaitszych dzwiekow. Po prostu byl nerwowy, ale swoja droga mial do tego prawo. Dom i otoczenie byly jakby zywcem wyjete z horroru.

Wszedl do jednego z pokoi. W swietle latarki dostrzegl, ze meble przesunieto pod sciany, a na zakurzonej podlodze widac bylo slady stop oraz smugi pozostale po przesuwaniu mebli. Na srodku pokoju stalo kilka skladanych krzesel i prostokatny stol, a na nim ekspres do kawy oraz stos styropianowych kubkow. Obok lezaly torebki z kawa, cukrem i smietana. Lee zamarl, gdy zobaczyl okno. Oprocz ciezkich kotar bylo dodatkowo zasloniete wielkimi arkuszami laminatu, spod ktorych zwisaly zaslony.

– Cholera – mruknal Lee.

Zauwazyl, ze male kwadratowe okienka w drzwiach frontowych byly zasloniete kartonem. Wyjal aparat i zrobil kilka zdjec tych wielce zagadkowych rzeczy.

Chcial jak najszybciej zakonczyc poszukiwania, wiec szybko ruszyl po schodach na pietro. Ostroznie otworzyl drzwi pierwszej sypialni i zajrzal do srodka. Bylo tam male, zaslane lozko, o wyraznym zapachu grzyba. Tutaj takze sciany nie byly wykonczone. Lee dotknal zewnetrznych scian i natychmiast poczul, ze powietrze przechodzi przez szczeliny. Zdziwila go cienka smuzka swiatla u szczytu sciany, dopiero po chwili zrozumial, ze bylo to swiatlo ksiezyca widoczne przez szczeline pomiedzy sciana a dachem.

Staral sie delikatnie odchylic drzwi szafy, ale i tak ta operacja spowodowala dlugie skrzypniecie. Wstrzymal oddech i po chwili zajrzal do srodka: zadnych rzeczy, nawet jednego wieszaka. Pokiwal glowa i ruszyl w strone nieduzej lazienki pomiedzy sypialniami. Byl tam nowoczesniejszy, obnizony sufit, podloga z linoleum o wzorze podobnym do kamiennej posadzki i gipsowe sciany pokryte tapeta w kwiaty. Jednak obok kabiny prysznicowej nie bylo recznikow, nie bylo tez papieru toaletowego ani mydla. W tym stanie lazienka nie nadawala sie do uzytku.

Przeszedl do sasiedniej sypialni. Tutaj posciel byla zrodlem tak silnego zapachu grzyba i wilgoci, ze musial zatkac nos. Szafa na ubrania byla tak samo pusta jak w poprzedniej sypialni.

Wszystko to bylo bardzo dziwne. Stal w swietle ksiezyca padajacym przez okno, na karku czul powiew powietrza dochodzacego przez szczeliny w scianach i krecil z niedowierzaniem glowa. Co robila tutaj Faith Lockhart, jezeli nie uzywala tego domu jako domku schadzek? Taka byla przeciez jego pierwsza mysl, choc widzial ja tylko w towarzystwie tej wysokiej kobiety; w koncu ludzie zabawiaja sie na rozmaite sposoby. Ale nawet gdyby

Вы читаете Na ratunek
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату