po dwie godziny, a my z Connim przyjechalismy tutaj najwyzej pol godziny po nich. Poza tym to nie sa buty Kena, chociaz to meskie buty, rozmiar dwanascie… pewnie sporego faceta.

– Jesli Newman i Lockhart nie weszli do domu i nie ma sladow wlamania, oznacza to, ze ta trzecia osoba znala haslo kodowe alarmu. – Glos Masseya brzmial wyraznie oskarzycielsko.

Reynolds byla zmeczona, ale musiala ciagnac swoj wywod:

– Ken zginal zaraz po wyjsciu z samochodu. Cos musialo go zaniepokoic, wyjal glocka i wtedy dostal kulke. – Reynolds zaprowadzila ich na podjazd. – Popatrzcie na slady kol. Dookola ziemia jest w zasadzie sucha, a kola po prostu rozryly grunt. Mysle, ze ktos uciekal stad w pospiechu. Do diabla, uciekal tak szybko, ze az pogubil buty.

– A Lockhart?

– Moze ten strzelec ja zabral? – zasugerowal Connie.

Reynolds przez chwile pomyslala i odparla:

– To mozliwe, ale nie rozumiem sensu. Przeciez chcieli i ja zabic.

– Po pierwsze, skad strzelec wiedzial, ze Lockhart ma tutaj byc? – zapytal Massey, po czym sam sobie odpowiedzial: – Przeciek?

Reynolds rozwazala taka mozliwosc od chwili, gdy zobaczyla cialo Newmana.

– Z calym szacunkiem, nie rozumiem, jak mogloby do tego dojsc.

Massey stukal palcami i wyjasnil chlodno:

– Mamy martwego mezczyzne, zaginiona kobiete i pare butow. Jesli zebrac to wszystko, to konieczna jest obecnosc trzeciej osoby. Prosze powiedziec, jak ten trzeci moglby sie tu znalezc bez przecieku.

– Mogl to byc przypadek – odparla cicho Reynolds. – Samotne, odludne miejsce, moze wlamanie z bronia w reku, to sie zdarza. – Szybko nabrala powietrza. – Ale jesli ma pan racje i byl to przeciek, to nieprecyzyjny. – Wszyscy popatrzyli na nia z zainteresowaniem. – Strzelec nie wiedzial o tym, ze w ostatniej chwili nastapila zmiana planu, o tym, ze Connie i ja tu bedziemy – wyjasnila. – Normalnie to ja bylabym z Faith, ale pracowalam nad inna sprawa. Tamto nie wyszlo i w ostatniej chwili postanowilam sciagnac Conniego i przyjechac tu.

Connie spojrzal nad furgonetka:

– Masz racje, o tym nikt nie mogl wiedziec. Nawet Ken o tym nie wiedzial.

– Staralam sie zadzwonic do Kena jakies dwadziescia minut przed naszym przyjazdem – dodala Reynolds – bo nie chcialam sie tak znienacka pojawic. Gdyby uslyszal, ze jakis samochod podjezdza bez uprzedzenia do naszego bezpiecznego domku, moglby sie zdziwic i najpierw strzelac, a potem pytac. Musial byc martwy, kiedy staralam sie z nim polaczyc.

Massey podszedl do niej.

– Agent Reynolds, wiem, ze prowadzicie te sprawe od samego poczatku. Wiem, ze uzycie tego bezpiecznego domu i systemu kamer telewizyjnych do inwigilacji panny Lockhart bylo zaaprobowane przez odpowiednie czynniki. Rozumiem wasze klopoty w prowadzeniu tej sprawy i w zdobywaniu zaufania swiadka. – Przerwal na chwile, jakby starannie dobieral slowa. Smierc Newmana przygnebila wszystkich, choc agenci czesto byli narazeni na stres. A jednak byla to czyjas wina i kazdy o tym wiedzial. Massey mowil dalej: – Wasze metody byly jednak dalekie od regulaminowych i prawda jest taka, ze jeden agent nie zyje.

– Musielismy to robic bardzo cicho – odparla natychmiast Reynolds. – Nie moglismy ot tak, po prostu, otoczyc Lockhart agentami, bo Buchanan ucieklby, zanim mielibysmy dosc dowodow, by go oskarzyc. – Odetchnela gleboko. – Prosze pana, pytal pan o moje wnioski. Nie sadze, by to Lockhart zabila Kena. Mysle, ze kryje sie za tym Buchanan. Musimy ja znalezc, ale musimy to zrobic po cichu. Jesli rozpoczniemy poszukiwania wszelkimi srodkami, to prawdopodobnie Ken Newman zginal na prozno. A jesli Lockhart zyje, to nie pozyje dlugo, jesli nadamy sprawie rozglos.

Reynolds spojrzala na furgonetke w momencie, gdy drzwi zamykaly sie za cialem Newmana. Gdyby to ona towarzyszyla Faith Lockhart, calkiem mozliwe, ze to jej cialo byloby na tym miejscu. Smierc towarzyszyla kazdemu agentowi FBI, ale ta swiadomosc zazwyczaj byla nikla. Gdyby to ja zabili, czy pamiec o Brooklyn Dodgers Reynolds szybko zatarlaby sie w pamieci jej dzieci? Byla pewna, ze szescioletnia corka zawsze pamietalaby „Mamusie”, ale miala watpliwosci co do trzyletniego Davida. Gdyby ja zabili, to moze za kilka, kilkanascie lat David wspominalby ja jedynie jako te, ktora go urodzila. Sama mysl o tym dzialala paralizujaco.

Pewnego dnia zdecydowala sie na taki zabawny krok i dala sobie powrozyc z reki. Wrozka cieplo sie z nia przywitala, dala jej filizanke ziolowej herbaty i gawedzila z nia, zadajac pytania, ktore mialy brzmiec zwyczajnie. Reynolds wiedziala, ze pytania mialy dostarczyc ogolnych wiadomosci, do ktorych wrozka moglaby dodac jakies belkotliwe bzdury, ktore jakoby zobaczyla w przeszlosci i przyszlosci klientki.

Po zbadaniu dloni wrozka powiedziala, ze Reynolds ma krotka linie zycia. Wlasciwie bardzo krotka. Najkrotsza, jaka kiedykolwiek widziala. Kobieta powiedziala to, patrzac na blizne na dloni, ktora – jak Brooke pamietala – byla pamiatka po upadku na rozbita butelke coca-coli, gdy miala osiem lat.

Wrozka podniosla filizanke, wyraznie czekajac, az Reynolds poprosi o wiecej informacji, zapewne za odpowiednio wyzsza cene. Reynolds jednak powiedziala, ze jest silna jak kon i od lat nie mial nawet zwyklej grypy. Ale, wyjasnila wrozka, smierc wcale nie musi nastapic z przyczyn naturalnych. Podniosla wymalowane brwi, by podkreslic to oczywiste stwierdzenie. Reynolds zaplacila jej piec dolarow i wyszla. Teraz zaczela sie zastanawiac.

– Jesli to Buchanan sie za tym kryje – odezwal sie Connie, rysujac butem po piasku – to pewno i tak juz dawno uciekl.

– Nie wydaje mi sie – zaoponowala Reynolds. – Jesli teraz ucieknie, to tak, jakby sie przyznal do winy. Nie, bedzie gral na spokoj.

– Nie podoba mi sie to – skwitowal Massey. – Moim zdaniem, oglosmy list gonczy za Lockhart i znajdzmy ja, oczywiscie pod warunkiem ze nadal zyje.

– Prosze pana – Reynolds mowila niskim, wyzywajacym glosem – nie mozemy okreslic jej jako podejrzanej w sprawie o zabojstwo, gdy mamy podstawy, by wierzyc, ze nie tylko nie brala w nim udzialu, ale wrecz sama moze byc ofiara. Na Biuro napadnie cala zgraja obroncow praw obywatelskich. Przeciez pan to wie.

– Wiec moze byc swiadkiem. Do cholery, na to na pewno sie nadaje.

– List gonczy nie jest rozwiazaniem. – Reynolds patrzyla prosto w oczy Masseya. – Byloby z tego wiecej szkody niz pozytku, i to dla wszystkich.

– Nie ma zadnego powodu, zeby Buchanan jej nie zabil.

– Lockhart to bystra kobieta – zauwazyla Reynolds. – Spedzilam z nia sporo czasu i zaczelam ja poznawac. To typ, ktory wiele przetrwa. Jesli uda sie jej kilka dni przeczekac, to mamy szanse. Buchanan chyba nie moze wiedziec, co nam powiedziala. Ale jesli rozeslemy listy goncze i okreslimy ja jako istotnego swiadka, to tak, jakbysmy podpisali na nia wyrok smierci.

Przez chwile wszyscy byli cicho. W koncu odezwal sie Massey.

– W porzadku, przyjmuje wasze argumenty. Naprawde myslicie, ze uda sie ja znalezc bez listu gonczego?

– Tak. – Coz innego mogla powiedziec?

– Mowi wam to instynkt czy rozum?

– I to, i to.

Massey przez chwile uwaznie sie jej przygladal.

– Od teraz, agent Reynolds, skupiacie sie wylacznie na znalezieniu Lockhart. Ludzie z Jednostki do spraw Brutalnych Przestepstw zajma sie sprawa zabojstwa Newmana.

– Kazalabym im przeczesac ogrodek w poszukiwaniu pocisku, ktory zabil Kena. Pozniej przeszukalabym las – zasugerowala Reynolds.

– Dlaczego tam? Buty byly przy domu. Spojrzala na linie drzew.

– Gdybym miala tu na kogos napasc, to to – wskazala na drzewa – bylby moj pierwszy wybor taktyczny. Znakomite ukrycie, doskonala linia strzalu i skryta droga ucieczki: czekajacy samochod, porzucona bron i szybka podroz na lotnisko Dulles. W ciagu godziny strzelec jest w innej strefie czasowej. Strzal, ktory zabil Kena, trafil go w kark, a Ken twarza skierowany jest w strone przeciwna do lasu. Nie mogl widziec napastnika, inaczej nie odwrocilby sie plecami. – Spojrzala na geste zarosla. – Wszystko wskazuje w tamta strone.

Podjechal kolejny samochod, a w nim sam dyrektor FBI. Massey i jego doradcy pospieszyli w jego kierunku, zostawiajac Reynolds i Conniego samych.

– Jaki jest twoj plan dzialania? – zapytal Connie

Вы читаете Na ratunek
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×