– Szkoda – rzekl Prewlow wynioslym tonem. – Tylko pomyslcie, poruczniku, batyskaf, ktory moze przeplynac tysiac piecset mil nad dnem oceanu, w ciagu prawie dwoch miesiecy ani razu nie wynurzajac sie na powierzchnie. Radzieccy uczeni byliby szczesliwi, gdyby udalo im sie osiagnac choc polowe tego.
– Szczerze mowiac, towarzyszu kapitanie, uwazam ten raport za nudnawy.
– Nudnawy? Tez cos! Gdybyscie dokladnie go przestudiowali w czasie jednego z tych rzadkich momentow, kiedy sumiennie i z poswieceniem traktujecie swoja prace, to byc moze zauwazylibyscie, ze w ostatnich dniach wyprawy doszlo do dziwnego zejscia z kursu.
– Mnie nie udalo sie dopatrzyc ukrytego znaczenia w zwyklej zmianie kursu.
– Dobry pracownik wywiadu zawsze szuka ukrytego znaczenia we wszystkim, Marganin.
Zganiony porucznik niespokojnie zerknal na zegarek i spojrzal w strone meskiej toalety.
– Uwazam, ze powinnismy to sprawdzic, czymkolwiek Amerykanie sa tak zainteresowani w poblizu Wielkiej Lawicy kolo Nowej Fundlandii – ciagnal Prewlow. – Ze wzgledu na te sprawe z Nowa Ziemia chce, zeby dobrze sie przyjrzano kazdej operacji przeprowadzonej przez Narodowa Agencje Badan Morskich i Podwodnych, zaczynajac od minionego polrocza. Moja intuicja mi podpowiada, ze Amerykanom chodzi o cos, co moze oznaczac klopoty dla naszej ojczyzny. – Prewlow skinal na przechodzacego kelnera i wskazal swoj pusty kieliszek. Odchylil sie do tylu i westchnal. – Wszystko zawsze wyglada inaczej, niz sie wydaje, prawda? Nasza robota jest niezwykla i trudna, jesli wezmie sie pod uwage fakt, ze kazdy przecinek, kazda kropka na byle swistku moze zawierac istotna wskazowke, prowadzaca do jakiejs tajemnicy. Ale wlasnie najmniej oczywisty kierunek poszukiwan czesto prowadzi do wlasciwej odpowiedzi.
Kelner przyniosl Prewlowowi koniak. Kapitan przeplukal sobie usta alkoholem i przelknal go jednym haustem.
– Czy moge przeprosic was na chwile, towarzyszu kapitanie? – nagle zapytal Marganin.
Kiedy Prewlow podniosl wzrok, porucznik ruchem glowy wskazal meska toalete.
– Oczywiscie.
Marganin wszedl do wysokiego pomieszczenia, wylozonego kafelkami, i stanal przed pisuarem. Nie byl sam. Pod drzwiami kabiny dostrzegl pare butow z pofaldowanymi nogawkami spodni. Spokojnie zaczekal, az uslyszal szum spuszczanej wody. Wowczas podszedl do umywalki i zaczal powoli myc rece, obserwujac w lustrze, jak ten sam gruby mezczyzna, ktory siedzial na lawce w parku, zapina pasek i zbliza sie do niego.
– Przepraszam, marynarzu – rzekl grubas. – Cos ci wypadlo.
Podal Marganinowi niewielka koperte.
Marganin wzial ja bez wahania i wsunal do kieszeni munduru.
– Ale ze mnie gapa. Dziekuje.
Kiedy Marganin siegal po recznik, grubas pochylil sie nad umywalka.
– W tej kopercie jest bombowa informacja – odezwal sie cicho. – Nie zlekcewazcie jej.
– Potraktowana zostanie nalezycie.
33.
List lezal dokladnie na srodku biurka w gabinecie. Seagram wlaczyl lampe, opadl na fotel i zaczal czytac.
Dana
Seagram przeczytal list cztery razy, nie mogac oderwac oczu od kartek pokrytych rownym pismem. Wreszcie zgasil lampe i siedzial w ciemnosciach.
34.
Dana Seagram stala przed otwarta szafa, po kobiecemu zastanawiajac sie, co ma na siebie wlozyc, kiedy uslyszala pukanie do drzwi sypialni.
– Dana? Chyba juz jestes gotowa?
– Wejdz, Marie.
Marie Sheldon mowila glebokim glosem. Byla niska szczupla kobieta, pelna energii. Miala zywe niebieskie oczy, zgrabny perkaty nos i szope rozjasnionych blond wlosow. Bylaby bardzo ladna, gdyby nie kwadratowa broda.
– Codziennie rano mam to samo – powiedziala Dana z irytacja. – Gdybym tylko potrafila sie zorganizowac i przygotowac sobie ubranie wieczorem, ale zawsze odkladam wszystko na ostatnia chwile.
Marie podeszla blizej.
– A moze wlozysz te niebieska spodniczke?
Dana zdjela spodniczke z wieszaka, lecz po chwili rzucila ja na dywan..
– Cholera! Bluzke od niej zanioslam do pralni.
– Uwazaj, bo zaczniesz sie pienic.
– Nic na to nie poradze – odparla Dana. – Ostatnio nic mi nie wychodzi.
– Chcesz powiedziec, ze od czasu, gdy opuscilas meza.
– Nie musisz mi prawic kazan.
– Spokojnie, kochanie. Jesli chcesz wyladowac na kims zlosc, to stan przed lustrem.
Dana zachowywala sie jak zbyt mocno nakrecona lalka. Marie zauwazyla, ze jej przyjaciolka jest bliska placzu, wiec strategicznie zaczela sie wycofywac.
– Uspokoj sie. Masz jeszcze troche czasu. Zejde na dol i rozgrzeje silnik.
Dana odczekala, az ucichna kroki Marie, weszla do lazienki i polknela dwie kapsulki librium. Kiedy srodek uspokajajacy zaczal dzialac, wlozyla na siebie lniana turkusowa sukienke, przyczesala wlosy, wsunela stopy w pantofle na plaskim obcasie i zeszla na dol.