– Przeklety Chamberlain! – ryknal. – Niech szlag trafi tego cholernego typa!

– Algernonie, prosze… – odezwala sie mama z przygana w glosie.

Ojciec nalezal do zalozycieli Brytyjskiego Zwiazku Faszystow.

W tamtych czasach byl zupelnie innym czlowiekiem: nie tylko mlodszym, ale takze szczuplejszym, bardziej przystojnym i nie tak latwo wpadajacym w gniew. Zniewalal ludzi swoim wdziekiem i zyskiwal ich lojalnosc. Napisal kontrowersyjna ksiazke pod tytulem „Mieszancy, czyli o niebezpieczenstwie skazenia ras”. Opisywal w niej trwajacy po dzis dzien upadek cywilizacji, ktory zaczal sie wtedy, kiedy biali ludzie poczeli plodzic potomstwo z Zydami, Azjatami, mieszkancami Orientu, a nawet Murzynami. Korespondowal z Adolfem Hitlerem, ktorego uwazal za najwiekszego meza stanu od czasow Napoleona. W domu co weekend odbywaly sie wystawne przyjecia, w ktorych uczestniczyli politycy, zagraniczni dyplomaci, a jeden jedyny, niezapomniany raz nawet sam krol. Dyskusje ciagnely sie do poznej nocy, z piwnicy coraz to przynoszono nowe butelki brandy, lokaje zas ziewali i nudzili sie w holu. Przez caly okres Wielkiego Kryzysu ojciec czekal na to, by kraj wezwal go na pomoc w godzinie proby i postawil na czele rzadu odrodzenia narodowego. Jednak takie wezwanie nigdy nie nadeszlo. Przyjecia stawaly sie rzadsze i coraz mniej liczne, czolowe osobistosci, ktore jeszcze niedawno na nich bywaly, dystansowaly sie publicznie od Zwiazku Faszystow, ojciec zas przeistaczal sie w zgorzknialego, rozczarowanego czlowieka. Jego osobisty urok zniknal wraz z pewnoscia siebie, znakomita prezencja ulegla niszczycielskiemu wplywowi zaniedbania, nudy i alkoholu. A inteligentny nigdy tak naprawde nie byl; Margaret przeczytala kiedys ksiazke ojca i stwierdzila ze zdumieniem, iz nie tylko opiera sie na blednych zalozeniach, ale jest wrecz glupia.

W ostatnich latach poglady ojca skoncentrowaly sie wlasciwie na jednym obsesyjnym pomysle: Wielka Brytania i Niemcy powinny wspolnie wystapic przeciwko Zwiazkowi Sowieckiemu. Propagowal te idee w artykulach i listach do gazet, a takze przy zdarzajacych sie coraz rzadziej okazjach, kiedy byl zapraszany do wziecia udzialu w politycznych spotkaniach i dyskusjach. Trzymal sie jej kurczowo, mimo ze rozwoj wydarzen w Europie czynil ja coraz mniej realna. Wraz z poczatkiem wojny miedzy Anglia i Niemcami jego nadzieje zostaly ostatecznie przekreslone, ale Margaret, wsrod klebiacych sie w jej sercu uczuc, nie mogla doszukac sie zalu i wspolczucia dla ojca.

– Wielka Brytania i Niemcy zniszcza sie nawzajem, pozostawiajac Europe ateistycznemu komunizmowi!

Wzmianka o ateizmie przypomniala Margaret, ze rodzina zmusza ja do chodzenia do kosciola.

– Mnie to nie przeszkadza – oswiadczyla. – Ja tez jestem ateistka.

– To niemozliwe, kochanie – odparla matka. – Przeciez nalezysz do Kosciola anglikanskiego.

Margaret parsknela smiechem.

– Jak mozesz sie smiac? – zapytala z oburzeniem Elizabeth, sama bliska lez. – Przeciez to tragedia!

Elizabeth byla wielka zwolenniczka nazistow. Znala niemiecki – obie znaly ten jezyk, dzieki niemieckiej guwernantce, ktora przebywala w ich domu nieco dluzej od pozostalych – odwiedzila kilkakrotnie Berlin, a dwa razy nawet jadla obiad z Fuhrerem. Margaret podejrzewala, ze nazisci to snoby lubiace wygrzewac sie w blasku aprobaty przedstawicieli angielskiej arystokracji.

– Najwyzsza pora, zebysmy wreszcie przeciwstawili sie tym bandytom! – oznajmila stanowczo.

– To nie bandyci, tylko dumni, silni, czystej krwi aryjczycy – odparla wyniosle Elizabeth. – Nalezy jedynie rozpaczac, ze nasz kraj znalazl sie z nimi w stanie wojny. Ojciec ma racje: biali ludzie wyrzna sie nawzajem, a na swiecie zostana sami mieszancy i Zydzi.

Margaret nie mogla spokojnie sluchac tych bredni.

– Nie widze w Zydach nic zlego!

– Oczywiscie, ze nie – zgodzil sie ojciec, po czym dodal, unoszac w gore palec: – Pod warunkiem, ze siedza na swoim miejscu.

– Ktore w waszym… w waszym faszystowskim systemie jest pod podkutym obcasem! – Niewiele brakowalo, a powiedzialaby „w waszym ohydnym systemie”, ale w ostatniej chwili przestraszyla sie i ugryzla w jezyk. Lepiej nie denerwowac ojca ponad miare.

– Natomiast w waszym bolszewickim systemie Zydzi rzadza wszystkimi! – zripostowala Elizabeth.

– Nie jestem zwolenniczka bolszewikow, tylko socjalistka.

– To niemozliwe, kochanie – wtracil sie Percy, nasladujac akcent matki. – Przeciez nalezysz do Kosciola anglikanskiego.

Mimo zdenerwowania Margaret ponownie parsknela smiechem, co znowu rozgniewalo jej siostre.

– Po prostu chcesz zniszczyc wszystko co piekne i czyste, zeby potem moc smiac sie na gruzach!

Ten zarzut wlasciwie nie byl wart odpowiedzi, ale Margaret zalezalo na tym, by wylozyc do konca swoje racje.

– W kazdym razie, zgadzam sie z toba co do Neville'a Chamberlaina – powiedziala, zwracajac sie do ojca. – Pozwalajac faszystom na zajecie Hiszpanii znacznie pogorszyl nasza sytuacje strategiczna. Teraz mamy nieprzyjaciela nie tylko na Zachodzie, ale i na Wschodzie.

– To nieprawda, ze Chamberlain pozwolil faszystom na zajecie Hiszpanii – odparl ojciec. – Wielka Brytania zawarla wczesniej z Niemcami, Wlochami i Francja pakt o nieinterwencji. Po prostu dotrzymalismy slowa.

Byla to hipokryzja, o czym on doskonale wiedzial. Margaret az zarumienila sie z oburzenia.

– Dotrzymalismy slowa, podczas gdy Wlosi i Niemcy zlamali swoje! Dzieki temu faszysci mieli bron, a demokraci tylko bohaterow!

Zapadlo niezreczne milczenie. Wreszcie przerwala je matka.

– Naprawde ogromnie mi przykro z powodu smierci Iana, kochanie, ale ten chlopiec wywieral na ciebie bardzo zly wplyw.

Nagle Margaret zapragnela wybuchnac placzem.

Ian Rochdale byl czyms najlepszym, co przydarzylo sie jej w zyciu, i rana spowodowana jego smiercia wciaz jeszcze nie chciala sie zagoic.

Przez wiele lat uczeszczala na bale w towarzystwie pustoglowych chlopcow ze smietanki towarzyskiej, potrafiacych myslec wylacznie o piciu i polowaniu, coraz bardziej zrozpaczona, poniewaz nie zdarzylo sie jej jeszcze spotkac rowiesnika, ktory wzbudzilby jej zainteresowanie. Ian pojawil sie w jej zyciu jak swiatlo rozsadku; odkad go zabraklo, zyla w ciaglym mroku.

Byl wtedy na ostatnim roku studiow w Oksfordzie. Margaret z radoscia wstapilaby na uniwersytet, ale nie miala na to zadnych szans, poniewaz nigdy nie chodzila do zadnej szkoly. Mimo to wiele czytala – glownie dlatego, ze nie miala nic innego do roboty – i ogromnie sie ucieszyla, kiedy spotkala kogos podobnego do niej, kto lubil rozmawiac o ideach. Byl jedynym mezczyzna, jakiego znala, ktory wyjasniajac cos nie traktowal jej z wyniosla poblazliwoscia. Mial chlodny, analityczny umysl, w dyskusji cechowala go nieskonczona cierpliwosc i byl calkowicie pozbawiony intelektualnej proznosci – nigdy nie udawal, ze cos rozumie, jesli sprawy mialy sie dokladnie na odwrot. Zachwycila sie nim od samego poczatku.

Przez dlugi czas nie myslala o swoim uczuciu jako o milosci. Jednak pewnego dnia Ian wyznal, szukajac dlugo odpowiednich slow i jakajac sie w niezwykly dla siebie sposob:

– Zdaje sie… Zdaje mi sie, ze… ze zakochalem sie w tobie. Czy to wszystko zepsuje?

Dopiero wtedy uswiadomila sobie z radoscia, ze ona tez go kocha.

Odmienil jej zycie, zupelnie jakby przeniosla sie do obcego kraju, gdzie wszystko bylo inne: krajobraz, pogoda, ludzie, jedzenie. Wszystko to bardzo sie jej podobalo. Ograniczenia i niedogodnosci zwiazane z koniecznoscia mieszkania z rodzicami zaczely wydawac sie blahe i malo istotne.

Rozjasnial jej zycie nawet po tym, jak wstapil do Brygady Miedzynarodowej i pojechal do Hiszpanii, by walczyc po stronie legalnego rzadu przeciwko faszystowskim rebeliantom. Byla z niego dumna, poniewaz mial odwage bronic swych przekonan i byl gotow zaryzykowac zycie w obronie sprawy, w ktora wierzyl. Od czasu do czasu dostawala od niego listy. Raz przyslal jej wiersz. Potem nadeszla wiadomosc, ze zginal rozerwany na strzepy przez pocisk artyleryjski, i Margaret byla przekonana, iz jej zycie rowniez dobieglo kresu.

– Wywieral na mnie zly wplyw… – powtorzyla z gorycza. – Oczywiscie. Dlatego ze nauczyl mnie, by nie wierzyc slepo w dogmaty, demaskowac klamstwa, nienawidzic ignorancji i brzydzic sie hipokryzja. W rezultacie nie nadaje sie do zycia w cywilizowanym spoleczenstwie.

Ojciec, matka i Elizabeth zaczeli mowic niemal jednoczesnie, po czym umilkli, poniewaz nie sposob bylo zrozumiec zadnego z nich. W ciszy, ktora zapadla, ostro i wyraznie zabrzmialy slowa Percy'ego:

– Wracajac do Zydow… W jednej z tych starych walizek ze Stamford, ktore leza w piwnicy, znalazlem dosc dziwna fotografie. – W Stamford, w stanie Connecticut, mieszkala rodzina matki. Percy wyjal z kieszeni na piersi wymiete, zblakle zdjecie. – Zdaje sie, ze mialem praprababke, ktora nazywala sie Ruth Glencarry, prawda?

Вы читаете Noc Nad Oceanem
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×