musialby zabrac, bylo w tej chwili juz tylko sztyletem Vincy’ego, ktorym ktos zabil tego aktora. Zona jego nie spotka juz Vincy’ego i nie rzuci na siebie podejrzenia, bo za chwile skonczy sie przerwa w teatrze, Vincy nie wyjdzie na scene, nastapi alarm i znajda zwloki. Angelica Dodd wroci z klejnotami do domu i nigdy zadne z nich nie powie do drugiego slowa na ten temat… Ale stalo sie cos, czego nie mogl przewidziec, nawet w najkoszmarniejszym snie: Otoz przedstawienie spokojnie trwalo dalej, a zamordowany Vincy gral do konca i zszedl owacyjnie zegnany!!! Wobec tego pani Dodd poszla oczywiscie do jego garderoby. Tam nie znalazla listow, ale zobaczyla sztylet i trupa, a poza tym sciagnela uwage policji na dom Doddow, ktory w przeciwnym wypadku nigdy by nie dostal sie do sprawy… Pani Dodd wrocila do domu. Nie bylaby istota zywa, gdyby nie zajrzala, chociazby odruchowo, natychmiast do szuflady w komodzie. Sztyletu oczywiscie nie bylo, bo maz nie wrocil jeszcze do domu od doktora Amstronga. Wowczas pani Angelica zrozumiala, ze w jakis sposob znalazl sie on tam przed nia, zabil Vincy’ego swoim sztyletem i zabral listy. Kiedy sir Thomas wrocil o jedenastej, nie chciala go widziec, nie chciala z nim mowic o zabojstwie. Zamknela sie u siebie mowiac, ze boli ja glowa. A gdy przybyla policja, postanowila natychmiast, ze odpokutuje te zbrodnie za niego, bo przeciez popelnil ja tylko z milosci dla niej i dla Anny. Kiedy wiec zapytalem o sztylet, podeszla spokojnie do miejsca, w ktorym zwykle lezal, i wyciagnawszy reke wskazala palcem… Ku jej bezgranicznemu zdumieniu sztylet byl na miejscu!!! Pozniej, kiedy uslyszala, ze od 9.20 maz jej byl u doktora Amstronga az nieomal do 11, odetchnela. Wiedziala, ze wobec tego nie mogl zabic, bo przeciez ona sama widziala Vincy’ego zywego na scenie jeszcze o 9.50, a po 10.15 stwierdzila, ze nie zyje!

– Moj Boze!… – Parker nieomal jeknal – a coz to za pieklo! Co za niesamowity zbieg okolicznosci!

– Absolutnie nie! – zaprotestowal Alex – przeciez w chwili gdy morderca zaczal szukac listow, musial natrafic na ten sztylet, a gdy natrafil, to musial go zabrac, inaczej bylby zupelnym idiota. To byla tylko prymitywna logika postepowania. Nic innego w tych okolicznosciach nie moglo sie zdarzyc…

Urwal na chwile i zapalil nowego papierosa.

– Pozostawal motyw zabojstwa. Sir Thomas mial o wiele powazniejsze przyczyny do wiekuistego uciszenia Vincy’ego niz jego zona. Po pierwsze, znal go zbyt dobrze, aby nie wiedziec, ze w koncu wygada sie i wowczas Anna Dodd dowie sie, ze nie byla jego corka. To musialo byc dla niego najstraszniejsze. Kochal ja naprawde, wychowal ja i oto teraz, kiedy stal na progu smierci, mial odejsc ze swiadomoscia, ze grob jego nie bedzie dla niej grobem ojca. Poza tym nurzalo to w blocie dwie jedyne istoty, ktore kochal: jego zone i corke, a w dodatku pozbawialo je ogromnego majatku, dzieki ktoremu latwiej byloby mu pozegnac sie ze swiatem wiedzac, ze dziecko jego, a wraz z nim i Angelica Dodd maja nie tylko zabezpieczony byt do konca zycia, ale beda oplywac w dostatki. Poza tym nienawidzil przeciez Vincy’ego, o co nie mozna miec do niego pretensji. A zreszta i tak niczym prawie nie ryzykowal. Musial wkrotce umrzec, wiedzial o tym. Rak byl nieublaganym morderca i konczyl juz swoje dzielo w jego wyczerpanym organizmie. Sir Thomas osadzil, ze lepiej bedzie odejsc zabierajac z soba najbardziej nikczemnego czlowieka, jaki przewinal sie przez jego zycie. Zwazywszy fakt, ze to zabojstwo dawalo w posredni sposob tyle szczescia jego bliskim, a chronilo ich od tak wielkich nieszczesc, motyw tego zabojstwa byl dla niego bardzo silny. Ale czy powazny archeolog moze na zawolanie przeistoczyc sie w starzejacego sie poslanca z kwiaciarni? Na to pytanie dal nam odpowiedz sam sir Thomas mowiac, ze on i Vincy byli podporami szkolnego kolka dramatycznego. Mial wielki talent aktorski, ktory nie wyzwolil sie, gdyz ojciec jego zadecydowal inaczej. Ale talent nie ginie tak latwo. Zreszta prawie niema rola poslanca wymagala wlasciwie tylko kostiumu: niezbyt zamoznego ubrania i czapki z jakims emblematem. Nikt nie zwraca przeciez na to uwagi. Kwiaciarz niosacy wielki kosz roz jest tylko kwiaciarzem. Predzej spojrzy sie na te roze niz na niego. Zreszta, sadzac po wysokosci tego kosza, sir Thomas mogl nawet zrecznie ukrywac za nim twarz, rozmawiajac z portierem i Vincym. A zreszta nie widzieli sie przeciez dwadziescia lat… To byl wlasnie morderca „B”. Kiedy okazalo sie, ze nie zabil morderca „A” i nikt z zespolu teatru, wowczas pozostal on sam na placu. A mogl byc nim tylko sir Thomas, bo 1) tylko on mogl zamienic sztylety; 2) jemu zalezalo na tym, aby uprzedzic przyjscie zony. Myslal przeciez oczywiscie, ze sprawa wykryje sie juz w przerwie, kiedy Vincy nie wroci na scene, a wowczas zona dowie sie o tym siedzac na widowni i nie bedzie musiala odnosic Vincy’emu tych klejnotow, ktorych przekazanie jeszcze bardziej oddawaloby ich oboje i Anne w rece szantazysty; 3) nie mial on alibi. A wlasciwie mial alibi, ktore go obciazalo, bo zdrowy rozsadek wskazywal, zeby nie jechac wlasnym autem do lekarza, ale wziac taksowke, by w razie zaslabniecia nie znajdowac sie przy kierownicy. Wlasne auto mogl wziac tylko po to, zeby nikt nie mogl zeznac, ze przywiozl go w poblize Chamber Theatre; 4) mial powod zabojstwa o wiele wiekszy niz ktokolwiek inny; 5) wiedzial, ze jest skazany na smierc; 6) zachowanie jego zony wskazywalo na to, ze wie ona o tym, kto zabil Vincy’ego. Chciala wziac na siebie wine. Pozniej zaskoczyl ja sztylet w szufladzie. Ale mnie przeciez w koncu nie zaskoczyl; 7) a zreszta sir Thomas pozostal sam na placu boju. Wszyscy inni zostali wyeliminowani. – Alex usmiechnal sie. – Chociaz… oczywiscie mogl zbrodni dokonac ktos calkiem nie znany! To bylby zupelnie nieprawdopodobny zbieg okolicznosci, wiele faktow pozostaloby bez odpowiedzi… Ale kto wie?… – Usmiechnal sie lekko. Parker zerwal sie.

– Przeciez wiem, ze zadzwoniles do niego i powiedziales mu, ze policja nadjezdza. Dlatego sie otrul! Nie wiem, czy nie poradziles mu, aby zostawil kartke, w ktorej pisze, ze zabija sie, bo boi sie cierpien, ktore koniec choroby moze mu przyniesc. Jestem nawet przekonany, ze to zrobiles!

– Gdybym zadzwonil do niego… – szepnal Alex – to bez watpienia poradzilbym mu cos takiego. W ten sposob sprawa zabojstwa Stefana Vincy nigdy nie zostanie wyjasniona, bo nic nigdy nie udowodnisz umarlemu. Anna Dodd otrzyma swoje miliony i swego meza, Angelica Dodd nie bedzie obnoszona na jezykach przez wszystkie kumoszki, ktore nazywaja sie paniami z towarzystwa londynskiego, a dusza sir Thomasa Dodd spotka sie w zaswiatach z dusza Stefana Vincy i wowczas niechaj rozstrzyga sie spor, ktory z nich bardziej zgrzeszyl. Ale to nie sa juz sprawy ani dla policji, ani dla autorow powiesci kryminalnych.

– Wlasnie! – Parker trzasnal w palce. – Zadzwoniles!

– Tego nie powiedzialem… I nigdy nie powiem. Nic podobnego ode mnie nie uslyszysz… – Alex ziewnal.- No, czas juz na nas…

…Po nocy krwawej

jutrzenki blask ozloci ziemie…, jak powiada poeta. Jestem potwornie zmeczony. Mam nadzieje, ze odwieziesz mnie do domu?

– Odwioze cie, Joe… – Parker kiwnal glowa. – Ale co ja zrobie z tym sledztwem?

– Jutro nad tym pomyslimy, a wlasciwie dzisiaj. O czwartej po poludniu spotkamy sie u „Dufresna” na kawie. Sprobujemy tam wymyslic cos ogromnie przekonywajacego, co zadowoli twoich szefow, prase i rodzine zamordowanego… A prawda! Vincy nie mial przeciez rodziny. Ani syna, ani corki nawet… Nikt nie upomni sie o niego, biedaczka… Blagam, Ben, chodzmy juz, bo usne na stojaco!

I trzymajac nadal w dloni czerwony pak rozy, wysunal sie z garderoby Stefana Vincy, a Parker, chcac nie chcac, ruszyl za nim.

W pietnascie minut pozniej Alex zadzwonil do drzwi swego mieszkania. Czekal chwile. Potem uslyszal ciche kroki bosych kobiecych stop.

– Kto tam?

– Joe Alex.

Karolina zaspana wpuscila go do ciemnego przedpokoju. Alex zapalil swiatlo i pocalowal ja w nos.

– Czy to dla mnie ta roza? – zapytala przecierajac oczy.

– Tak, oczywiscie…

– Gdzie ja kupiles o tej porze? Jestes zdumiewajacy, Joe!

– Och – powiedzial Joe. – Te roze kupil jeden umarly dla drugiego umarlego. Wiec zostala sama na swiecie, a ja jestem wielkim przyjacielem sierot, Karolino… Jestem wielkim przyjacielem sierot… jak sie okazuje. – Podal jej roze, a Karolina wpiela ja w rozpuszczone wlosy.

***
Вы читаете Smierc mowi w moim imieniu
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×