Po kilku minutach, wlasnie minutach, nie godzinach milczenia ten ktos sie odezwal. Nie potrzebowal zbyt wiele czasu na to, aby dowiedziec sie, co zobaczyli, o czym mowili i mysleli w czasie swego zaznajamiania sie z Hedona.

– Znam kazdy wasz krok i kazda wasza opinie – „uslyszeli” tak jak przednio bezdzwieczny „glos” – ale wszystko to jest beznadziejnie Powolne, zbyt powolne, aby szybkosc mojego myslenia mogla przesledzic wszystkie etapy waszego rozumowania. Uwazacie, ze moja cywilizacja jest martwa?

– Tak – odparl ostro Bibl – martwa. To co stworzyliscie na planecie, to lenistwo materii, entropia. W waszych zdeformowanych przestrzeniach jest tyle samo zycia, ile w metanowych jeziorach i brylach zamarznietego wodoru, jakie widzielismy w kosmosie po drodze na Hedone.

– Co to znaczy: martwe i zywe? Zycie tutaj, tak jak wszedzie, to tylko jeden z wariantow istnienia materii. Pozostaje pytanie, ktory wariant nalezy uwazac za idealny.

– Zalozmy, ze tutejszy. Sprobujmy przyjac taki poglad. Wasz swiat jest rozumny, stabilny, dzieki stalosci cyklow zyciowych i jego dwoistej strukturze organizacyjnej, wolny od kaprysow przyrody, od dyktatury techniki, jakichkolwiek ograniczen, oprocz tych, ktore zapewniaja droge do Nirwany. Z zadna z tych tez nie moze pogodzic sie nasz ziemski umysl. Ani z rozumnoscia waszego swiata, ani z jego wolnoscia i zapewnianym przezen szczesciem.

– Prosze sprecyzowac.

– Rozumnosc kazdego swiata okreslona jest drogami doskonalenia rozumu, jest stalym i nieprzerwanym procesem. Zatrzymaliscie go. Odrzuciliscie rozum jako podstawe cywilizacji.

– Zmienilismy go na wyobraznie. Odczytalem w waszej swiadomosci znajoma mysl: rozum idzie do prawdy dluga i kreta droga, wyobraznia latwo wdziera sie na wierzcholek gory. Tylko wyobraznia moze podpowiedziec, jak odkryc ideal, to, czego jeszcze nie ma, ale co byc powinno.

Bibl usmiechnal sie. Rzeczywiscie myslal o tym, ze w filozofii Hedonczykow wyobraznia przeciwstawiona jest rozumowi.

– Wyobraznia to jeden z komponentow rozumu – kontynuowal nie wypowiedziana mysl. – Utozsamiliscie wyobraznie z tworzeniem mitow. Ty, ktory znasz wyzsze formy myslenia, powinienes rozumiec, ze jego mitologiczna forma jest najbardziej prymitywna forma swiadomosci, w ktorej czlowiek czci sily, z ktorymi sam sie utozsamia. Wasz mit usuwa zagadnienie osobistej odpowiedzialnosci, prawdziwego wyboru, tworzac standardy zachowania, ktore wylacznie trzeba bezmyslnie realizowac. Mowicie: „Wszystko dozwolone”, ale jednoczesnie petacie czlowieka jeszcze bardziej bezmyslnymi zakazami niz u nas na Ziemi. I najstraszliwszy zakaz to zakaz wiedzy, jej rozwoju i doskonalenia. Kazdy moze stworzyc sobie wlasne wyobrazenia otaczajacego go swiata, nie odwolujac sie do wiedzy, ktora nie dysponuje. Ale przeciez tylko wiedza moze dac mu nie iluzoryczna, ale prawdziwa informacje o swiecie, pod ktorego niebem zyje.

– A po co mu ona? Kazda nauka wywoluje tylko zaburzenie mysli i uczuc, a my ksztaltujemy pogode ducha i przekonanie o swojej slusznosci, wysoka ocene samego siebie i wysoki pulap dazen.

– Do czego?! – zawolal gniewnie Bibl, zdumiony filozoficzna ograniczonoscia Nauczyciela, i natychmiast pomyslal, ze techniczne kwalifikacje umyslu tworcy cywilizacji na Hedonie moga nie byc proporcjonalne do jego zasobow wiedzy filozoficzno-spolecznej. – Dazen? Pytam: do czego? Do idiotyzmu Aory? Tepych rojen Nirwany? Oglupiajacego nierobstwa waszych Hedonczykow? Nic dziwnego, ze w swiecie, ktory holduje podobnym dazeniom, ani mysl, ani rozum, ani prawda nie ciesza sie uznaniem.

– W waszym spoleczenstwie – „uslyszeli” w odpowiedzi Kapitan i Bibl – kieruja sie zasada: od kazdego wedlug jego zdolnosci, kazdemu wedlug jego pracy. Ale przeciez praca to zrodlo niewoli. W takim spoleczenstwie nikt nie jest wolny.

– Jak wiadomo, czlowieka uksztaltowala praca – pouczajaco powiedzial Bibl. – Najlepsze umysly na Ziemi w ciagu dwoch tysiecy lat marzyly o szczesciu i doskonaleniu sie, jakie daje praca. Nie wymieniam nazwisk, nie znacie ich, ale to, co oni twierdzili, odnosi sie do kazdego spoleczenstwa w dowolnym zakatku galaktyki. Kazda praca jest szlachetna. Przeciez to, co w naszym swiecie jest najpiekniejsze, zostalo stworzone madra reka czlowieka i wszystkie nasze mysli, wszystkie idee wynikaja z procesu tworczego. Nie bede powtarzac, ze sa to prawdy, ktore zna kazda istota rozumna. Nie watpie, ze tak bylo i z toba. Ale prowadzac smialy, choc watpliwy eksperyment, zbudowales model spoleczenstwa o innej strukturze spolecznej: czesc ludzi zostala uwolniona od pracy i wlasciwie ta czesc przestala byc ludzmi, zeszla do poziomu dobrze wytresowanych zwierzat, ktore uwaza sie za biologicznych przodkow czlowieka. Innym zas zaszczepiono rozkoszowanie sie praca, niewiele rozniace sie od narkotycznych upojen Nirwany. I w jednym i w drugim przypadku regulatorem sposobu bycia jest mit.

Szara brylka komorek nerwowych zawieszona w akwarium przeslala swoj bezdzwieczny odzew. Przy duzej dozie wyobrazni mozna w nim bylo nawet „uslyszec” ironie.

– Czy praca, ktora, jak mowisz, tak zachwycaja sie na Ziemi, nie jest dla czlowieka zrodlem rozkoszy?

Tym razem rozgniewal sie Kapitan.

– Tak, jest – oswiadczyl. – Ale nie oglupiajaca i beztresciowa, wymagajaca rownie oglupiajacego wypoczynku. Taka praca na Ziemi wykonywana jest przez maszyny. Nie wiem, dlaczego nie zrobiono tego tutaj. Przeciez nawet tam, gdzie wymagane sa najwyzsze kwalifikacje, nikt niczego nie tworzy, nie ulepsza, nie doskonali. Wykluczyliscie wszelka tworczosc, stlumiliscie mysl wynalazcza, kazda probe wymyslenia czegos nowego, ulepszenia, zmiany. Wszystko jest stabilne, niezmienne i niewzruszone. I mimo wszystko to praca Blekitnego Miasta jest podstawa i fundamentem waszej cywilizacji. Jezeli sie go zniszczy, rozpadnie sie i Aora, i Nirwana. Rozsypie sie w nicosc cala dwuwarstwowa konstrukcja waszego idealnego swiata.

Tym razem akwarium nie przekazalo repliki. Mozg milczal, jedynie gdzieniegdzie wyraznie widac bylo pulsowanie. Byc moze, przesuwaly sie w nim daleko wyprzedzajace ludzka mysl szeregi asocjacji, rozwazajac i oceniajac sady Ziemian. Kapitan i Bibl popatrzyli po sobie ze zdziwieniem. Co to takiego? Koniec rozmowy? Ale dlugo wyczekiwana odpowiedz doszla wreszcie do ich swiadomosci w lakonicznym sformulowaniu:

– Bez Aory i Nirwany nie potrzebuje Blekitnego Miasta. To jeden ze skladnikow technosfery mojego swiata.

– Jezeli zniknie ziemska technosfera – odparl Kapitan – czlowiek ja zrekonstruuje. Czy Hedonczyk moze zrobic to samo?

– Nie.

– Ale przeciez mozna go nauczyc konstruowac, budowac, robic odkrycia.

– Nie. Cykle nauki sa stabilne i niezmienne.

– A psychika? Mysl? Poszukiwanie?

– Byt zywej materii zostal zaprogramowany na wieki.

– Wiec powtorze mysli Bibla. W waszym swiecie nie ma wiecej zycia niz w zamarzlym amoniaku na martwych planetach.

– Przemysle wasze opinie i jezeli uznam je za sluszne, dowiecie sie o tym nie ode mnie.

Mozg zamilkl i natychmiast obaj Ziemianie bez uzgadniania i wahania, poruszani obca, choc nieodczuwalna wola, wyszli z bialej piany sali na wydeptana w niskich zaroslach laczke, na ktorej stal ich pojazd.

Lacze z czarna pustynia znalezli po dziesieciu minutach i dopiero wtedy Kapitan ostroznie zapytal:

– No i jak?

– On mysli sto razy szybciej od nas – odparl Bibl.

– I co z tego?

– Byc moze informacja zostala juz przekazana Koordynatorowi. Mam na mysli poprawki do programu.

– Jakie?

– Wynikajace z naszej rozmowy. On nie bedzie sie ludzic, ani oszukiwac, ani pocieszac iluzjami. – Bibl mowil zagadkowo, jakby niechetnie.

– Nic nie rozumiem – powiedzial Kapitan. – Co pan ma na mysli?

Вы читаете Wszystko dozwolone
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×