Dotarcie do Blekitnego Miasta zajelo mniej niz piec minut. Wylanialo sie stopniowo, ukazywalo sie jak fotograficzny obraz w wywolywaczu, w blekitnej mgielce nad czarna pustynia: najpierw metny, z rozmytymi konturami, pozniej, kontrastowo i zywo; wyraznie i stereoskopicznie. Ale cala ta geometryczna gmatwanina plaszczyzn i uskokow, przemieszczonych poziomow i teczowych chodnikow ulic nagle zmniejszyla sie do wymiarow malenkiej plamki – ludzika w lazurowej kurteczce, oczekujacego ich przy znajomej granicy.

Nie ruszyl sie z miejsca, dopoki nie zatrzymali pojazdu i nie podeszli blisko. Jego twarz, zazwyczaj zywa, przyjaznie usmiechnieta, teraz byla nieruchoma jak maska i tylko ta nienaturalna nieruchomosc zdradzala uczucia, jakie go ogarnialy. Nie wyrzekl ani slowa, tylko wskazal reka przesuwajacy sie obok chodnik i ruszyl po nim, nie ogladajac sie wstecz. Czterej Ziemianie podazyli za nim” nie pytajac o nic. Ostatnia rzecza, jaka zobaczyl Alik, obejrzawszy sie za siebie, byl dysk zielonego slonca, ktory zaczynal juz metniec po brzegach.

Zeszli przy skrzyzowaniu „ulic” – chodnikow, przed znajomym wejsciem do „cyrku”, w ktorym cicho pocwierkiwaly dziesiatki, a moze i setki prawie niemozliwych do odroznienia ludzikow w kurteczkach. Ziemianie, ubrani w takie same kurtki, odrozniali sie od nich jedynie wzrostem. Wreszcie na centralnym placyku pojawili sie: Fiu, Si i Os, jednakowi jak blizniacy. „Dlaczego czterech? – pomyslal Alik. – Pewnie dlatego, ze towarzyszyli Ziemianom w czasie ich pierwszej przechadzki po miescie. A moze dlatego, ze nauczyli sie naszego jezyka. Przewodnicy, tlumacze. Allach wie…” Alik nie zastanawial sie nad tym zbyt dlugo, uderzyla go calkiem inna atmosfera sali, sprawiajaca wrazenie jednej, jedynej, naprezonej do granicy wytrzymalosci struny. Jezeli napiac ja jeszcze troche, peknie. Nikt sie nie usmiechal, nie wital. Twarze, podobnie jak twarz towarzyszacego im w milczeniu Druha, rowniez Przypominaly maski ulepione z plasteliny.

– Mamy malo czasu – stwierdzil Kapitan. – Liczy sie kazdy ulamek sekundy. Czy wyjasnienia sa potrzebne?

– Nie – Fiu pokrecil glowa.

– Co wiecie?

– Izolowane przestrzenie sa mechanicznie przeksztalcane. Materia sie rozpada. Mechanizm zniszczenia jest automatyczny.

– Mozecie go wykryc?

– Nie.

– Dzialac na odleglosc?

– Nie. Mechanizm jest regulowany przez Koordynator.

– Czy mozemy porozumiec sie z Koordynatorem?

– Z tego powodu?

– Tak. Otrzymac informacje o miejscu, w ktorym znajduje sie interesujacy nas mechanizm, o jego skali i dzialaniu.

– Jezeli pytania te nie sa przewidziane w programie, odpowiedzi nie bedzie.

– Szkoda – powiedzial Maly. – Na wszelki wypadek mimo wszystko wzialem ze soba promiennik.

Ciche pogwizdywanie z amfiteatru zwrocilo uwage Fiu. Posluchal przez chwile i rzekl:

– Sale regeneracyjne sa puste. Tasma zatrzymana. Reanimatorzy wylaczeni.

– Co to znaczy „wylaczeni”? – spytal Kapitan. – O ile dobrze rozumiem, mowisz o ludziach.

– Zdjeci z posterunkow i przeniesieni do swych komorek. Tak nazywacie pomieszczenia, w ktorych zyja.

Nowe pogwizdywanie z amfiteatru i kolejne lakoniczne doniesienie Fiu:

– Calkowicie wylaczone zostalo sterowanie przyroda i klimatem w izolowanych przestrzeniach – i cykle laboratoryjne, i przeksztalcanie pejzazu. Czesciowo przeszkodzilismy juz temu pozostawiajac naszych ludzi na swoich miejscach. Ale mechanizm zniszczenia jest automatyczny, znikna Hedonczycy i otaczajaca ich przyroda.

– A wiec kolej na Blekitne Miasto?

– Najprawdopodobniej.

– Jezeli zniszczymy Koordynator, to czy zdolacie opanowac chocby podstawy sterowania miastem? Na przyklad transport, aprowizacje, lacznosc. – Kapitan nie ukrywal juz niepokoju.

– Nie wiem, czy mozna zniszczyc Koordynator – zamyslil sie Fiu i jego wypowiedz od razu stracila precyzje i pewnosc. – Ale pytani powinno byc postawione inaczej. Czy zostanie powstrzymany proces niszczenia wszystkiego co zywe i martwe na planecie, jezeli zniszczony zostanie Koordynator? Odpowiedz: nie wiem.

– Jedyna szansa ocalenia jest wiec wprowadzenie nowych elementow do programu?

– Tal ale nie wiemy, w jaki sposob.

Kazde wspaniale odkrycie zawsze poprzedza nieoczekiwana, rozjasniajaca wszystko mysl. Wlasnie taka mysl zaswitala Biblowi w tej strasznej chwili.

– Mam propozycje – powiedzial po prostu. – Czym jest Koordynator? Maszyna dzialajaca wedlug wprowadzonego uprzednio programu. Przez kogo? Nauczyciela i jego grupe. Czy z biegiem czasu program ten byl przeksztalcany, uzupelniany? Mysle, ze tak. Wiemy o stalej wymianie informacji pomiedzy Koordynatorem i supermozgiem, ktory wchlonal cala siec neuronowa tworcow tej cywilizacji. Czy bylo ich wielu? Najprawdopodobniej mniej, niz tu obecnych. To nasuwa pewien pomysl: co bedzie, jezeli kazdy z nas w tej samej jednostce czasu przesle Koordynatorowi identyczny rozkaz myslowy? Powstanie potok informacyjny o prawie takiej samej albo nawet wiekszej sile energetycznej, ktory, byc moze, bedzie w stanie zastapic fale myslowa supermozgu. Zastosowalismy juz cos podobnego wzywajac was. Swego rodzaju emocjonalne echo. Niechaj bedzie nim rozkaz dla Koordynatora: zatrzymac zniszczenie! Prosze przetlumaczyc. Fiu wydal kilka urywanych treli. Wszystko umilklo.

– Zestroic sie – powiedzial Bibl.

Fiu przetlumaczyl.

– Przygotowac sie.

Fiu przetlumaczyl.

– Juz!

W odpowiedzi nie rozlegl sie ani jeden dzwiek. Tylko glowy wszystkich zwrocily sie jednoczesnie w tym samym kierunku. „Zatrzymac zniszczenie!” – bezdzwiecznie rozkazywal jednolity potok mysli.

Kilka sekund, a moze nawet minut trwala prawie kosmiczna cisza. Tylko dalekie, ledwo slyszalne brzeczenie „ulic” – chodnikow przywolywalo do rzeczywistosci.

I nagle jakby pekla zbyt mocno napieta struna, zniknelo napiecie: wszyscy wokolo rozluznili sie i Fiu, zdejmujac helm, calkiem ludzkim gestem wytarl pokryte kroplami potu czolo.

– Sygnal zostal przyjety – powiedzial. – Zniszczenie zatrzymane. Koordynator podporzadkowal sie.

– Ale przeciez wiedzial o smierci mozgu – zawolal Alik – przeciez to na jego sygnal automatyczne urzadzenie wypuscilo odzywczy plyn z akwarium.

– Koordynator to maszyna – powtorzyl Bibl – maszyna zaprogramowana na podporzadkowanie sie potokowi myslowemu o okreslonej mocy energetycznej. Koordynator nie rozwaza, lecz dziala. Tak jak przypuszczalem, eksperyment udal sie. Otrzymaliscie sygnal zwrotny? – pytanie bylo juz adresowane do Fiu.

– Tak – potwierdzil Fiu.

– Slyszeli wszyscy?

– Wszyscy.

– Oprocz nas.

– Przeciez my myslimy szybciej – powiedzial Fiu. – Inne czestotliwosci, inne fale. Zniszczony zostal caly materialny swiat w fazie liliowej i granatowej oraz czesciowo w zielonej.

– Co ocalalo?

– Tylko nie zamieszkana, zalesiona czesc. Ale przeciez mamy mozliwosc ja rozszerzyc i

Вы читаете Wszystko dozwolone
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×