mnie z tego duzego ciezkiego rewolweru i gwalc mnie. Chce, zebys to zrobil. Chce, zebys…

Wybuch wstrzasnal Ewa. Zoladek podszedl jej do gardla, – gdy zobaczyla, ze kobieta opadla do tylu niczym popsuta lalka, krew trysnela z jej czola. Drugi strzal nie byl juz takim szokiem, lecz Ewa musiala sie przezwyciezyc, by nadal patrzec na ekran. Po ostatnim wystrzale cisze macila tylko przyciszona muzyka i urywany oddech. Oddech zabojcy.

Kamera zblizyla sie do ciala, pokazujac je ze wszystkimi makabrycznymi szczegolami. Wtem, za sprawa filmowego tricku, DeBlass lezala znowu w tej samej pozycji, w ktorej Ewa zobaczyla ja po raz pierwszy – rozpostarte na krwawych przescieradlach cialo tworzylo idealna litere X. Scena konczyla sie napisem:

PIERWSZA Z SZESCIU

Po raz drugi latwiej bylo na to patrzec. Albo Ewa wmowila to sobie. Tym razem zauwazyla lekkie zachwianie kamery po pierwszym wystrzale, uslyszala szybkie ciche sapniecie. Puscila to jeszcze raz, wsluchujac sie w kazde slowo, przygladajac sie uwaznie kazdemu ruchowi, majac nadzieje, ze wpadnie na jakis slad. Ale on byl na to za sprytny. I oboje o tym wiedzieli.

Chcial, zeby zobaczyla, jaki jest dobry. Jaki zimny.

I chcial jej powiedziec, ze wie, gdzie ja znalezc, gdyby tylko zechcial.

Wsciekla, ze nie moze opanowac drzenia rak, podniosla sie z miejsca. Zamiast napic sie kawy, tak jak zamierzala, wyjela z malej zimnej komorki butelke wina i nalala sobie pol kieliszka.

Oproznila go jednym haustem, obiecujac sobie dolewke, po czym wlozyla do komputera perforowana karte z kodem swego dowodcy.

Odpowiedziala zona szefa; widzac, ze ma w uszach blyszczace kolczyki, a takze swiezo ulozone wlosy, Ewa doszla do wniosku, ze przerwala jedno z jej slynnych przyjec.

– Porucznik Dallas, pani Whitney. Przepraszam, ze przeszkadzam w kolacji, ale musze porozmawiac z dowodca.

– Mamy gosci, poruczniku.

– Tak, madame. Prosze mi wybaczyc. – Pieprzona polityka, pomyslala Ewa, zmuszajac sie do usmiechu. – To pilne.

– Jak zawsze.

Zatrzymana maszyna szumiala jednostajnie – szczesciem koszmarna muzyka ani rozmowy o ostatnich wydarzeniach nie dochodzily z glebi domu – przez cale trzy minuty, zanim dowodca pokazal sie na ekranie.

– Dallas.

– Panie dowodco, musze panu cos przeslac zakodowana Unia.

– Mam nadzieje, ze to pilne, Dallas. Moja zona kaze mi za to drogo zaplacic.

– Tak jest, sir. – Gliny, pomyslala przygotowujac przeslanie informacji wizyjnej do jego komputera, powinny prowadzic samotne zycie.

Splotla nerwowo rece i polozywszy je na stole, czekala. Gdy obrazy zaczely przesuwac sie po ekranie, obejrzala je ponownie, nie zwracajac uwagi na sciskanie w dolku. Po skonczeniu nagrania, na monitorze znowu pojawila sie twarz Whitneya.

– Skad to masz?

– Sam mi przeslal. Dyskietka byla w moim mieszkaniu, kiedy wrocilam z pracy. – Mowila spokojnym bezbarwnym glosem. – Wie, kim jestem, gdzie jestem i co robie.

Whitney milczal przez chwile.

– Numer mojego biura zero siedemset. Jutro rano prosze przyniesc dyskietke, poruczniku.

– Tak jest, sir.

Kiedy transmisja zostala zakonczona, Ewa zrobila dwie rzeczy. Skopiowala dyskietke i nalala sobie kieliszek wina.

Obudzila sie o trzeciej nad ranem, drzaca, spocona, probujaca zlapac oddech, by moc krzyczec. Skowyt wydarl sie z jej gardla, gdy chrypiacym glosem rozkazala, by zapalono swiatla. Sny zawsze wydawaly sie bardziej przerazajace w ciemnosciach.

Dygoczac zwinela sie na lozku. Ten sen byl gorszy, o wiele gorszy od wszystkich koszmarow, ktore do tej pory majaczyly jej po nocach.

Zabila czlowieka. Jaki miala wybor? Byl za bardzo nafaszerowany prochami, zeby mogla przemowic mu do rozsadku. Chryste, probowala, ale on tylko szedl, i szedl, i szedl z dzikim spojrzeniem w oczach i zakrwawionym nozem w rece.

Mala dziewczynka juz nie zyla. Ewa nie mogla nic zrobic, by temu zapobiec. Prosze cie, Boze, nie pozwol, by sie okazalo, ze mozna bylo cos zrobic.

Male cialko pociete na kawalki, szaleniec z nozem ociekajacym krwia. Potem spojrzenie jego oczu, kiedy wystrzelila prosto w niego, i malujaca sie w nich smierc.

Ale to nie bylo wszystko. Nie tym razem. Tym razem mezczyzna szedl dalej. A ona, kompletnie naga, kleczala na atlasowych przescieradlach. Noz zamienil sie w rewolwer trzymany przez mezczyzne, ktorego twarzy przygladala sie pare godzin wczesniej. Mezczyzna nazywal sie Roarke.

Usmiechnal sie, a ona zapragnela go. Jej cialo drzalo z przerazenia i pozadania, nawet kiedy do niej strzelil. W glowe, serce i miedzy uda.

I gdzies w tle mala biedna dziewczynka krzyczala o pomoc.

Zbyt zmeczona, by walczyc z tym koszmarem, Ewa przekrecila sie po prostu na brzuch, wtulila twarz w poduszke i zalkala.

Poruczniku. – Punktualnie o siodmej rano komendant Whitney wskazal Ewie krzeslo w swoim biurze. Mimo tego, a moze dzieki temu, ze siedzial za biurkiem od dwunastu lat, mial przenikliwe spojrzenie.

Zauwazyl, ze zle spala i starala sie ukryc pod makijazem slady ciezkiej nocy. Bez slowa wyciagnal reke.

Wlozyla dyskietke i opakowanie do torby z dowodami. Whitney zerknal na dyskietke, po czym polozyl ja na srodku biurka.

– Zgodnie z przepisami musze zapytac, czy chcesz, abym cie zwolnil z prowadzenia tej sprawy. – Odczekal chwile. – A wiec bedziemy udawali, ze dopelnilem regulaminu.

– Tak jest, sir.

– Czy twoje mieszkanie jest bezpieczne?

– Tak mi sie wydawalo. – Wyjela z teczki wydruk. – Po skontaktowaniu sie z panem jeszcze raz przejrzalam dyski ochrony. Jest w nich dziesieciominutowy poslizg. Jak pan sie przekona z mojego raportu, ten czlowiek jest w stanie przechytrzyc ochrone, zna sie na kasetach video, redagowaniu tekstow i na starej broni, oczywiscie.

Whitney wzial jej raport i odlozyl na bok.

– To nie bardzo zaweza pole dzialania.

– Nie, sir. Mam jeszcze kilka osob, ktore musze przesluchac. W przypadku tego przestepcy, elektroniczne metody sledcze nie sa najwazniejsze, chociaz pomoc kapitana Feeneya jest nieoceniona. Ten facet zaciera za soba slady. Nie mamy zadnego punktu zaczepienia poza rewolwerem, ktory postanowil zostawic na miejscu zbrodni. Feeney niczego sie o nim nie dowiedzial normalnymi kanalami. Musimy zalozyc, ze zostal kupiony na czarnym rynku. Zaczelam przegladac notesy, w ktorych zaznaczala spotkania z klientami oraz z osobami prywatnymi. Lubila sie umawiac, wiec zajmie mi to troche czasu.

– Czas nie jest tu bez znaczenia. Pierwsza z szesciu, poruczniku. Co to oznacza?

– Ze zamierza zamordowac jeszcze piec i chce, bysmy o tym wiedzieli. Lubi to robic i pragnie byc w centrum naszej uwagi. – Zaczerpnela ostroznie oddechu. – To za malo, by okreslic jego psychike. Nie potrafimy stwierdzic, jak dlugo bedzie rozkoszowal sie tym morderstwem, kiedy poczuje potrzebe popelnienia nastepnej zbrodni. To moze nastapic dzisiaj. To moze nastapic za rok. Nie mozemy liczyc na to, ze bedzie nieostrozny.

Whitney kiwnal tylko glowa.

– Gryzie cie poczucie winy?

Noz zalany krwia. Male okaleczone cialko u jej stop.

– Poradze sobie.

– Na pewno, Dallas? Przy tak delikatnej sprawie niepotrzebny mi oficer, ktory bedzie sie martwil czy mial prawo uzyc broni.

– Z pewnoscia.

Byla jego najlepszym pracownikiem i nie mogl sobie pozwolic na to, zeby jej nie dowierzac.

– Jestes gotowa pobawic sie troche w polityke? – Lekki usmiech wykrzywil mu wargi. – Senator DeBlass juz tu

Вы читаете Dotyk Smierci
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×