– Ewa podala papier adwokatowi, ktory wyrwal go jej z rak, zanim senator zdazyl sie poruszyc.

Prawnik przebiegl dokument wzrokiem, po czym zlozyl go dokladnie wypielegnowanymi dlonmi.

– Moze nie zdaje pani sobie sprawy, pani porucznik, z faktu, ze mamy tu do czynienia z nieszczesliwym przypadkiem choroby psychicznej. Zona pana senatora DeBlassa nawet teraz znajduje sie pod obserwacja z powodu depresji.

– Zdaje sobie z tego sprawe. – Rzucila prawnikowi twarde spojrzenie. – 1 dokladnie zbadamy jej stan oraz powod choroby.

– Pani senator DeBlass byla poddana leczeniu ze wzgledu na objawy depresji, paranoi i nerwicy – ciagnal prawnik tym samym bezbarwnym glosem.

– Jesli to prawda, senatorze DeBlass, dowiemy sie, czy przyczyn tego nie nalezy szukac w ciaglym i systematycznym wykorzystywaniu jej w dziecinstwie. Byl pan w Nowym Jorku w noc morderstwa Sharon DeBlass – niepostrzezenie skierowala rozmowe na wlasciwe tory. – A nie, jak pan poprzednio twierdzil, we Wschodnim Waszyngtonie.

Zanim adwokat zdazyl ja powstrzymac, pochylila sie do przodu, swidrujac wzrokiem DeBlassa.

– Opowiem panu, jak pan to zrobil. Wzial pan swoj prywatny samolot, placac pilotowi i naziemnemu pracownikowi lotniska. Poszedl pan do mieszkania Sharon, kochal sie z nia i nagral to dla wlasnych celow. Zabral pan ze soba bron, Smith amp; Wesson, kaliber 38. Poniewaz wymyslala panu, poniewaz grozila, poniewaz nie mogl pan dluzej pozwalac sobie na ryzyko ewentualnego zdemaskowania, strzelil pan do niej, strzelil pan trzy razy, w glowe, w serce, w lono.

Mowila szybko, z twarza przy jego twarzy. Z przyjemnoscia patrzyla, jak poci sie ze strachu.

– Ostatni strzal byl sprytnym posunieciem. Uniemozliwil nam stwierdzenie aktywnosci seksualnej. Rozerwal jej pan krocze. Moze to bylo symboliczne, moze probowal sie pan w ten sposob chronic. Dlaczego zabral pan ze soba bron? Zaplanowal pan to wczesniej? Czy w ten sposob chcial pan skonczyc to raz na zawsze?

DeBlass mial rozbiegany wzrok. Jego oddech stal sie ciezki i szybki.

– Moj klient nie przyznaje sie do posiadania wspomnianej broni.

– Panski klient to lajdak. Adwokat prychnal z oburzeniem.

– Pani porucznik Dallas, mowi pani o senatorze Stanow Zjednoczonych.

– W takim razie jest utytulowanym lajdakiem. To pana zaskoczylo, prawda, senatorze? Cala ta krew, ten halas, sposob, w jaki bron odskoczyla w rece. Moze nawet sam pan nie wierzyl, ze jest do tego zdolny. Nie wtedy, kiedy poczul pan wewnetrzna potrzebe pociagniecia za spust. Ale skoro to juz sie stalo, nie bylo odwrotu. Musial pan to zatuszowac. Ona by pana zrujnowala, nigdy nie dalaby panu spokoju. Nie byla taka jak Catherine. Nie usunelaby sie w cien, zeby cierpiec, zeby przezywac swoja hanbe i strach w milczeniu. Wykorzystala to przeciwko panu, wiec musial ja pan zabic. Potem trzeba bylo zatrzec slady.

– Pani porucznik Dallas…

Nie spuszczala oczu z DeBlassa i nie przestawala go atakowac, ignorujac ostrzezenia prawnika.

– To bylo podniecajace, prawda? Moglo to ujsc panu na sucho. Jest pan senatorem Stanow Zjednoczonych, dziadkiem ofiary. Kto mogly pana podejrzewac? Wiec ulozyl ja pan na lozku, zaspokajajac wlasne zadze, wlasne ego. Mogl pan zrobic to jeszcze raz, wiec dlaczego nie? Zabijanie poruszylo cos w panu. Czy istnieje lepszy sposob zatarcia sladow niz stworzyc wrazenie, ze dokonal tego prawdziwy psychopata?

Zaczekala, az DeBlass wypil lapczywie lyk wody ze szklanki.

– I to byl prawdziwy psychopata. Napisal pan kartke i wsunal ja pod cialo ofiary. Byl pan juz ubrany, spokojniejszy, choc ciagle podekscytowany. Zaprogramowal pan lacze, aby poinformowac gliny o drugiej piecdziesiat piec. Potrzebowal pan troche czasu, aby zejsc na dol i spreparowac dyskietki ochrony. Potem wrocil pan do swojego wahadlowca, polecial z powrotem do Wschodniego Waszyngtonu, aby odegrac tam role rozwscieczonego dziadka.

Przez caly ten czas DeBlass nie odezwal sie ani slowem, ale drgal mu miesien w policzku, a wzrok nie mogl znalezc punktu zaczepienia.

– To fascynujaca historyjka, pani porucznik – powiedzial prawnik. -,Ale ciagle tylko historyjka. Przypuszczenie. Desperacka proba departamentu policji uspokojenia mediow i mieszkancow Nowego Jorku. To zupelnie oczywiste, dlaczego ten smieszny i potworny zarzut stawia sie senatorowi wlasnie w chwili, gdy jego projekt Ustawy o Moralnosci ma zostac poddany debacie.

– Jak pan wybral pozostale dwie? W jaki sposob wytypowal pan Lole Starr i Georgie Castle? Czy wybral pan juz czwarta, piata, szosta? Czy poprzestalby pan na tym? Czy zrezygnowalby pan z tego, skoro dzieki temu czul sie pan tak potezny, tak niepokonany, tak prawy?

Twarz DeBlassa nie byla juz czerwona, byla szara, a jego oddech stal sie chrapliwy i urywany. Kiedy ponownie siegnal po wode, reka mu zadrzala i szklanka potoczyla sie po podlodze.

– To przesluchanie jest skonczone. – Adwokat wstal i pomogl DeBlassowi sie podniesc. – Zdrowie mojego klienta jest cenne. Pan senator wymaga natychmiastowej pomocy medycznej.

– Panski klient jest morderca. Bedzie mial ciagla opieke medyczna w wiezieniu i to do konca swoich dni. – Przycisnela guzik. Kiedy otworzyly sie drzwi pokoju przesluchan, wkroczyl umundurowany funkcjonariusz.

– Prosze wezwac lekarza – rozkazala. – Senator troche sie denerwuje. Bedzie jeszcze gorzej – ostrzegla zwracajac sie do DeBlassa. – Nawet jeszcze nie zaczelam.

Dwie godziny pozniej, po zlozeniu raportu i spotkaniu z prokuratorem, Ewie udalo sie przedostac przez korek uliczny. Miala juz za soba lekture wiekszej czesci pamietnikow Sharon DeBlass. Teraz musiala odsunac od siebie obraz skrzywionego psychicznie mezczyzny i dziewczynki, z ktorej uczynil kobiete tak samo niezrownowazona, jak on sam.

Wiedziala, ze to mogla byc rownie dobrze opowiesc o niej. Trzeba bylo dokonac wyboru, pomyslala. Wybor Sharon kosztowal ja zycie.

Chciala sie troche rozladowac, porozmawiac z kims, kto by jej wysluchal, docenil ja, w kim moglaby znalezc oparcie. Z kims, kto przez krotka chwile pozwolilby jej nie myslec o tym, co zdarzylo sie jej w przeszlosci. I o tym, co moglo sie zdarzyc.

Jechala do Roarke'a. Kiedy uruchomilo sie lacze w jej samochodzie, marzyla, zeby nie bylo to wezwanie do pracy.

– Dallas.

– Czesc, dziecinko. – Na ekranie zobaczyla zmeczona twarz Feeneya. – Wlasnie przejrzalem dyskietke z przesluchania. Dobra robota.

– Przez tego cholernego adwokata nie wszystko udalo mi sie z niego wyciagnac. Ale dobiore sie do niego, Feeney. Przysiegam.

– Tak, stawiam na ciebie. Wiesz, wlasnie musze ci powiedziec cos, co ci sie nie spodoba. DeBlass mial lekki atak serca.

– O Jezu! Chyba nam nie wykituje?

– Nie. Lekarz sie nim zajal. Mowia, ze wroci do formy w ciagu tygodnia.

– To dobrze. – Wypuscila wolno powietrze.

– Chce, zeby zyl dlugo za kratkami. Sa na to duze szanse. Prokurator jest gotow uznac cie za swieta, ale na razie jest zdezorientowany.

Wcisnela mocno hamulec. Popychana potokiem gwaltownych odglosow wjechala w Dziesiata ulice i stanela blokujac zakret.

– Co to do cholery znaczy, ze jest zdezorientowany? Feeney skrzywil sie, rozumiejac jej zlosc.

– DeBlassa zwolniono za kaucja. Senator USA, przez cale zycie oddany ojczyznie, sol ziemi, chory na serce – i ma sedziego w kieszeni.

– Pieprzyc to. – Szarpnela pasmo wlosow, az bol kazal jej zapomniec o zlosci. – Jest oskarzony o morderstwo z trzech paragrafow. – Prokurator mowil, ze nie zgodzi sie na kaucje.

– Dal sie nabrac. Adwokat DeBlassa wyglosil przemowienie, ktore wycisneloby lzy nawet z kamienia i wyciagneloby z grobu umarlego. DeBlass jest znowu we Wschodnim Waszyngtonie i odpoczywa zgodnie z zaleceniami lekarza. Zarzadzono trzydziestoszesciogodzinna przerwe w przesluchaniach.

– Cholera. – Uderzyla kantem dloni w kierownice. – To dla nas bez roznicy – powiedziala ponuro. – Moze udawac starego schorowanego meza stanu albo stepowac na pieprzonym Lincoln Memorial, i tak go dostane.

– Komendant martwi sie, ze ta przerwa pozwoli DeBlassowi zebrac posilki. Chce, zebys jutro o osmej rano

Вы читаете Dotyk Smierci
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×