domu nazywanym Zamkiem. Doskonaly cel dla wlamywaczy!

Jennifer zawsze brala w obrone slabych i bezbronnych, dotyczylo to rowniez Kristiana Walle. Musi go ostrzec! Znalazla numer telefonu i wybrala go drzacymi palcami, ale nikt sie nie zglosil.

Jennifer poczula przyplyw odwagi. Spadla na nia odpowiedzialnosc, wielka odpowiedzialnosc.

Po raz pierwszy zadzwonila na policje, wciagajac tym samym Rikarda Mohra w jedna wielka improwizacje, jaka bylo jej zycie. Przez nastepne lata przeklinal te chwile wielokrotnie.

A mimo to…? Czy naprawde ktos znaczyl dla niego tak wiele, jak ta impulsywna, radosna i jednoczesnie bardzo nieszczesliwa dziewczynka imieniem Jennifer?

Obserwujac z nieokreslonym niepokojem snieg, ktorego warstwa ciagle rosla w miare, jak zblizali sie do Kvitefjell, Jennifer i Rikard powracali myslami do chwili, kiedy spotkali sie po raz pierwszy.

Mlody Rikard Mohr z policyjnego patrolu drogowego zdjal kask motocyklowy i biale rekawice z mankietami.

– Cos nowego?

– Ach, to ty – przywital go dyzurny. – Nie, nic. Pol godziny temu dzwonila jakas smarkula. Plotla cos o wlamywaczach w Zamku. Twierdzila, ze zadzwonili pod zly numer. Wygladalo to na dosc naciagana historie, pewnie chciala wzbudzic sensacje. Przypuszczam, ze byla sama w domu i zatesknila za przygodami.

– Dla pewnosci musze tam chyba pojechac. Jak sie nazywa ta dziewczyna?

– Jennifer Lid.

Rikard Mohr, zakladajacy zdjeta przed chwila prawa rekawice, zastygl w bezruchu.

– Jennifer? To musi byc ona!

– Kto?

Rikard usmiechnal sie na samo wspomnienie.

– Chodzi do jednej klasy z moim bratem. Johnny lubi ja, chociaz jej nie rozumie. Nie, ta dziewczyna na pewno nie klamie. Moze cos zle zrozumiala, ale dla niej to musi byc powazna sprawa. Czy moge rzucic okiem na raport?

Podczas gdy dyzurny policjant go szukal, Rikard mowil dalej:

– Brat opowiadal niesamowite historie o jej wyczynach w szkole. Ona jest tak bezgranicznie szczera, ze jesli jego opowiadania sa choc w polowie prawdziwe, mogla juz dawno doprowadzic nauczycieli do zalamania nerwowego.

– Urwisy powinny dostawac lanie.

– Nie – zaprzeczyl Rikard z wahaniem. – Ona nie jest urwisem. Po prostu jest inna. Myslisz, ze najpierw powinienem pojechac do jej domu?

– Wydaje mi sie, ze na zakonczenie dodala, iz skoro nie ma zadnego wolnego policjanta, bedzie musiala tam pobiec sama.

– To niedobrze. Jesli wierzyc mojemu bratu, stac ja na wszystko. Jade tam natychmiast.

Chwile potem ciezki motocykl ruszyl sprzed posterunku z takim dudnieniem, ze rozlegalo sie echem na calej ulicy, budzac sasiadow z koszmarnych snow o szalejacej burzy, nalotach bombowych i koncu swiata.

Jennifer siedziala w sypialni Kristiana Walle, probujac mu wytlumaczyc, dlaczego sie tu znalazla. Wpuscil ja do domu po dlugim wahaniu.

– Jestes niemadra – stwierdzil. – Czy masz w zwyczaju odwiedzac bezbronnych chlopakow w srodku nocy? Nigdy bym cie nie wpuscil, gdyby nie to, ze trudno mi uwierzyc, ze moglabys sie zakochac. Jestes zbyt…

– Cicho! – szepnela. – Spojrz tam!

Wsrod drzew otaczajacych dom zobaczyli nadjezdzajacy prawie nie oswietlony samochod, ktory za chwile sie zatrzymal i zupelnie wylaczyl reflektory.

– Mialas racje – zgodzil sie z nia wreszcie Kristian. – Podaj mi proteze, na ktorej siedzisz!

– Prosze! Przymocujesz ja nad czy pod kolanem?

– Nigdy nie slyszalas o czyms, co sie nazywa takt albo wyczucie? – zapytal uszczypliwie Kristian.

Popatrzyla na niego zdumiona.

– Czy naprawde chcesz, zeby przemilczano twoja ulomnosc?

– Oczywiscie, ze nie – odwarknal ze zloscia.

Jennifer podeszla do okna.

– Zbliza sie tu dwoch mezczyzn. Smiesznie to wyglada, kiedy tak sie skradaja w krzakach, bo z gory swietnie ich widac! Co robimy?

Chlopak, wlozywszy koszule i spodnie, usiadl na brzegu lozka. Na parterze rozlegl sie brzek rozbijanego szkla.

– Wchodza tu – wyszeptala przerazona. – Moze uda sie nam jakos ich wystraszyc?

– Wystraszyc? – prychnal Kristian. – Zejdziemy na dol w bialych przescieradlach, co?

– Nie, nie! Myslalam, ze… Czy te wieze, ktora stoi na twoim nocnym stoliku, slychac w calym domu?

– Zaczynam rozumiec. Tak, na dole tez sa glosniki Poza tym mam do niej dolaczony mikrofon, zebym w razie potrzeby mogl wezwac pomoc. Co planujesz? Krzyknac „Uuuu”?

Dziecinne oczy Jennifer roziskrzyly sie,

– Nie, ale mozesz mi wierzyc, jestem specjalistka od strasznych odglosow!

– Moge przelaczyc mikrofon tak, zebysmy slyszeli, co mowia. Uwaga, wlaczam. Skoncz paplac, bo nas uslysza!

Jennifer siegnela po mikrofon i podniosla go do ust…

Rikard zaparkowal motocykl przed Zamkiem i przycisnal guzik domofonu. Kristian poprosil go, zeby wszedl na pierwsze pietro.

Zaskoczony gosc przyjrzal sie niesamowitemu spustoszeniu na parterze, po czym udal sie na gore.

– Co sie tutaj stalo? – zapytal. – Przeszedl tedy huragan?

Kristian wyszczerzyl zeby.

– Az tak zle to wyglada?

– Myslalam, ze policjanci sa starsi – odezwala sie z wyrzutem Jennifer.

Rikard usmiechnal sie szeroko, pokazujac biale zeby.

– Pracuje nad ta sprawa powoli, ale dokladnie. Jestem bratem Johnny’ego Mohra.

– Ach, tak – twarz Jennifer rozjasnila sie. – To ty jestes tym bohaterskim „bratem”! W takim razie troche sie juz znamy. Wygladasz prawie zwyczajnie. Myslalam, ze policjanci sa… sa…

– Starymi zarozumialymi nadludzmi? Nie, jestesmy tylko zwyklymi smiertelnikami. Ale moze mi w koncu powiecie, co sie stalo? Dokonano wlamania?

– Oczywiscie, ze tak – zaszczebiotala Jennifer. – Przyszli tutaj, ale ich sploszylismy.

– Stad, z gory – dodal Kristian. – Jennifer byla wspaniala. – Powinienes ja slyszec. Ona tylko oddychala, wiesz? Do mikrofonu. Gleboko i z wysilkiem, jak nasluchujacy udreczony dom. Brzmialo to tak, jakby sciany ozyly i zaczely wydawac pomruki. Potem sie zasmiala, niemal bezglosnie i gardlowo, jak sadysta. Jeden z tych facetow od razu zglupial ze strachu, ale drugi, bardziej inteligentny, pozostal niewzruszony. Wtedy wpadla na kolejny pomysl. Byl bardzo ryzykowny, ale nieglupi! Wylaczylem wszystkie glosniki na gorze, a nastepnie nastawilem tasme z muzyka elektroniczna i rozkrecilem wzmacniacz na maksymalna moc.

– O rety! – wymamrotal Rikard.

– To musialo byc nie do wytrzymania – zasmial sie Kristian. – Dom sie trzasl, a szyby na parterze lecialy jak liscie. Wybiegli z przycisnietymi do uszu rekoma. Malo brakowalo, a bys sie na nich natknal. Jesli znajdziesz dwoch ogluszonych facetow, to na pewno beda oni!

– Troche mnie drecza wyrzuty sumienia – wyznala Jennifer.

– Tak, no i ciekaw jestem, co powie ojciec na te zbite szyby. Ale, co najwazniejsze, uratowalismy dobytek. Wiem o co im chodzilo.

– O co? – zapytal Rikard.

– O jakis wartosciowy dokument, ktory krotko przed smiercia schowal gdzies tutaj stryj mojego ojca, wstretny, zgorzknialy starzec. To bardzo cenny papier. Ten, kto go znajdzie, dostanie mnostwo pieniedzy. Szukamy go od dawna, ale bez rezultatu!

Вы читаете W Snieznej Pulapce
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×