– Nie bylo adresu nadawcy?

– Nie. Tylko stempel.

– Skad.

– Stad, z Atlantic City. Pakiet przyszedl z dziesiec, dwanascie dni temu.

Kolo ruletki znieruchomialo. Na czarnej dwudziestce dwojce.

– Ma pan te instrukcje?

– Tak, oczywiscie. – Sanford otworzyl szuflade i podal Myronowi kartke. – Prosze.

List napisano na maszynie.

Szanowny Panie Sanford!

Chcialbym, zeby za sume 5000 $ (plus wydatki) wykonal dla mnie, co nastepuje:

1. Zalaczam siedem kopert. Dwie z nich wrzuci pan w piatek do skrzynki pocztowej w kampusie Uniwersytetu Restona. Pozostale piec wrzuci pan do skrzynek w miejscu zamieszkania adresatow.

2. Jednoczesnie wysle pan do wszystkich tych osob broszury oddzialu firmy Bell w New Jersey.

3. U operatora zalatwi pan numer telefoniczny w rejonie, w ktorym dziala prefiks 201, umozliwiajacy rozmowy zwrotne.

Do telefonu podlaczy pan sekretarke z zalaczona tasma i zadzwoni pod numery podane nizej. W razie odebrania telefonu przez osobe, do ktorej pan dzwoni, lub w przypadku oddzwonienia, natychmiast przerwie pan polaczenie. Przez pierwsze dwa wieczory – w sobote i niedziele – zadzwoni pan pod nie po kilka razy i po zgloszeniu sie abonenta w milczeniu zaczeka, az odlozy sluchawke. W poniedzialek zadzwoni pan ponownie i wypowie tekst: „Milej lektury. Przyjdz i wez mnie. Przezylam”. Prosze zadbac, zeby panski glos byl kobiecy i niewyrazny. (Jak pan wie, istnieja urzadzenia zmieniajace glosy tak, ze brzmia jak kobiece).

4 Zalaczam 3000 $. Kiedy wykona pan to zlecenie, skontaktuje sie z panem osobiscie okolo dziewiatego czerwca i zaplace pozostale 2000 $ plus wydatki.

Musze zachowac anonimowosc. Dziekuje za zrozumienie.

Myron podniosl wzrok.

– Domyslam sie, ze broszury Bella informuja o „telefonach zwrotnych”.

Detektyw skinal glowa.

– Kim bylo tych siedmioro?

Sanford wzruszyl ramionami i rzucil koscmi. Znowu wypadly dwie jedynki. Mial do tego dryg.

– Nie pamietam. Jeden to Christian. Drugi to jakis dziekan. Wyslalem tez to porno z miejscowosci Glen Rock.

– Do Gary’ego Grady’ego.

– Tak, tak sie nazywal. Trzy nadalem z Nowego Jorku.

– Jeden do Juniora Hortona?

– A, owszem. Chyba tak. Do Juniora. Przypominam sobie.

– A siodmy?

– Do innego miasteczka w New Jersey. Blisko Glen Rock.

Myron zamarl.

– Do Ridgewood? – spytal.

– Tak. W kazdym razie do jakiegos „wood”. Do kobiety. Pozostali byli mezczyznami, wiec pamietam.

– Do Carol Culver?

– Tak. Wlasnie – odparl Sanford po chwili. – Imie i nazwisko na „C”.

Myron zgarbil sie.

– Wszystko w porzadku, kolego?

– Tak – odparl cicho. – A co z tymi telefonami?

– Numery byly na drugiej kartce. Wyrzucilem ja po zalatwieniu sprawy. Kilka razy dzwonilem do Steele’a i odkladalem sluchawke. Kiedy znow zatelefonowalem, zeby odczytac mu zlecony tekst, okazalo sie, ze telefon nie odpowiada. Pewnie sie przeprowadzil.

Myron skinal glowa. Christian przeprowadzil sie z kampusu do osiedla.

– Do tego z Nowego Jorku tez sie nie dodzwonilem, bo nie bylo go w domu. Inni dostali gluche telefony i uslyszeli zlecony tekst.

– Ilu z nich skorzystalo z „oddzwonienia”?

– Tylko dwoch. Christian i ten gosc z Glen Rock. Ci z Nowego Jorku nie mogli. Z telefonow zwrotnych mozna korzystac tylko lokalnie.

– Czy panski klient sie odezwal?

– Nie, a wczoraj minal dziewiaty. Chociaz nie radze mu robic w konia Blackjacka Sanforda. – Znow stal sie wazniakiem. – Jesli mu zdrowie mile.

– Uhm. Ma pan cos do dodania?

– W tej sprawie? Nie. Hej, nie wpadlby pan do Merva? Znaja mnie tam. Zalatwie dobry stolik. Zagramy w blackjacka. Zobaczy pan, jak gra mistrz.

Kuszace, pomyslal Myron. Jak propozycja popieszczenia jader pradem.

– Moze innym razem – odparl.

– W porzadku. Ile powinienem policzyc za to Ottonowi? Chce byc wobec niego uczciwy.

Ja poszedlbym na calosc.

Cale dziesiec kafli?

Tak. Bardzo mi pan pomogl, Blackjack. Dzieki.

Szanowanie. Wpadaj pan czesciej.

Aha, jeszcze jedno.

Tak?

Moge skorzystac z panskiej toalety?

45

Do domu Paula Duncana dotarl o wpol do jedenastej. W oknach palilo sie swiatlo. Myron nie uprzedzil przez telefon, ze wpadnie. Chcial go zaskoczyc.

Byl to prosty drewniany budynek w stylu Cape Cod, ze spadzistym dachem i kominem posrodku. Mily. Choc byc moze przydaloby sie go odmalowac. Na froncie duzo rabat z kwiatami. Paul, tak jak wielu policjantow, lubil w wolnym czasie zajmowac sie ogrodkiem.

Otworzyl Myronowi drzwi. Nisko na nosie mial okulary do czytania, siwe wlosy porzadnie uczesane, w reku trzymal gazete. W granatowych spodniach w stylu marines i zegarku z bransoletka a, la general Speidel reprezentowal luz rodem z katalogu domu wysylkowego Searsa. W srodku gral telewizor. Publicznosc dziko wiwatowala. Oprocz Paula w domu byl tylko golden retriever, ktory spal zwiniety pod odbiornikiem niczym przy kominku w zimowa noc.

– Musimy porozmawiac, Paul – powiedzial Myron.

– Nie mozemy z tym zaczekac do rana? Pogadac po pogrzebie Adama? – spytal napietym glosem Duncan.

Myron potrzasnal glowa i wszedl do pokoju. Publicznosc w studiu znow wiwatowala. Spojrzal na ekran. Nadawano program Eda McMahona W poszukiwaniu gwiazdy. Na ekranie nie bylo asystentek prezentera, wiec odwrocil wzrok.

Paul zamknal drzwi.

– O co chodzi, Myron? – spytal.

Na stoliku lezaly pisma National Geographic i TV Guide oraz dwie ksiazki – najnowsza powiesc Ludluma i Biblia krola Jakuba. Panowal idealny porzadek. Na scianie wisial portret golden retrievera z lat szczeniecych. Pokoj ozdabialo mnostwo figurynek z porcelany i dwa talerze z ilustracjami Rockwella. Trudno bylo to nazwac garsoniera podrywacza lub jaskinia zadz.

– Wiem o twoim romansie z Carol Culver – rzekl Myron.

– Nie mam pojecia, o czym mowisz – odparl Duncan.

Вы читаете Bez Skrupulow
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×