Korsak zachichotal.

– Macie zamiar skleic go na nowo?

Isles spojrzala nan z politowaniem.

– Wolalbys super glue?

– Chcecie przylepcem podtrzymac mu glowe, czy jak?

– Zastanow sie, detektywie. Przylepiec nie podtrzymalby nawet twojej glowy.

– Spojrzala przez powiekszalnik i kiwnela potakujaco.

– Doskonale, Yoshima.

Sprawdzil sie.

– Co sie sprawdzilo? – zapytal Korsak.

– Skocz.

Pani detektyw, zapytala mnie pani, jaki rodzaj ostrza zostal uzyty?

– Wolalabym nie uslyszec, ze to byl skalpel.

– Nie, to nie skalpel.

Prosze spojrzec.

Rizzoli podeszla i popatrzyla przez powiekszalnik na rane. Krawedzie ciecia zostaly sciagniete przezroczysta tasma, i to, co teraz widziala, bylo przyblizeniem poprzecznego przekroju ostrza. Wzdluz jednego z brzegow rany widnialy rownolegle rysy.

– Zabkowane ostrze – powiedziala.

– Na pierwszy rzut oka tak sie zdaje.

Podnioslszy oczy znad powiekszalnika, Rizzoli zauwazyla triumfalne spojrzenie doktor Isles.

– Pomylilam sie?

– Tnaca czesc klingi nie byla zabkowana, poniewaz drugi brzeg rany jest idealnie gladki. Prosze zwrocic uwage na to, ze owe rownolegle rysy widnieja tylko na jednej trzeciej ciecia, a nie na calej dlugosci. Te rysy powstaly przy wyciaganiu ostrza.

Morderca rozpoczyna ciecie ponizej lewej strony szczeki, nastepnie prowadzi je ku srodkowi gardla, konczac na przeciwleglej stronie tchawicy. Poszarpany brzeg rany wystepuje pod koniec przeciecia. Podczas wyciagania ostrza morderca nieco je przekreca.

– Od czego sa te rysy?

– Nie pochodza od tnacej krawedzi noza.

Klinga miala zabki z drugiej strony; to one poszarpaly krawedz rany, kiedy morderca wyciagal ostrze.

– Doktor Isles spojrzala na Rizzoli.

– To sa typowe slady noza komandoskiego albo mysliwskiego. Mysliwy uzylby takiego.

– Mysliwy?

Rizzoli rzucila okiem na potezne miesnie ramion Richarda Veagera. Nie pasuje do roli biernej ofiary, pomyslala.

– Powiem jasno – zdenerwowal sie Korsak.

– Nie uwierze w to, ze nasz atletyczny doktor widzi, jak napastnik wyciaga wielki noz, a sam nic nie robi, tylko pozwala sobie przeciac gardlo.

– Ma skrepowane przeguby i kostki – przypomniala mu doktor Isles.

– Facet z krwi i kosci wilby sie jak piskorz, nawet gdyby byl owiniety jak mumia Tutanchamona.

– Racja – powiedziala Rizzoli.

– Nawet majac zwiazane rece i nogi, mozna kopac albo uderzac bykiem. A on po prostu siedzial pod sciana i nie zareagowal.

Doktor Isles sie wyprostowala.

Przez chwile milczala, stojac w majestatycznej pozie, jak gdyby jej fartuch chirurgiczny byl ornatem kaplana.

– Podaj mi mokry recznik – rozkazala Yoshimie.

– Skieruj tu swiatlo.

Wytrzyjmy go i zbadajmy cal po calu cala skore.

– Czego sie spodziewasz? – spytal Korsak.

– Powiem ci, jak znajde.

Chwile pozniej, podnioslszy prawe ramie ofiary, zauwazyla z boku na piersi jakies slady. Spojrzawszy przez szklo powiekszajace, dostrzegla dwa ledwie widoczne czerwone guzki. Dlonia w rekawiczce przesunela po skorze.

– Bable – powiedziala.

– Dermografizm Lewisa.

– Co Lewisa?

– Zaczerwienienie wskutek rozszerzenia tetniczek. Potrojna reakcja Lewisa. Objaw skorny. Najpierw obserwujemy rumien… i czerwone plamki, pozniej zaczerwienienie spowodowane skornym rozszerzeniem tetniczek, a w koncu trzecie stadium, kiedy skutkiem wzrostu przenikalnosci naczyniowej pojawiaja sie bable.

– To wyglada na slad po taserze – stwierdzila Rizzoli.

Doktor Isles skinela glowa.

– Wlasnie.

Klasyczna reakcja skory na wstrzas elektryczny wywolany paralizatorem. To go z cala pewnoscia obezwladnilo. Jedno male paff i stracil kontrole nerwowo-miesniowa. Przynajmniej na tak dlugo, zeby zdazyc mu zwiazac przeguby i kostki.

– Przez jaki czas utrzymuja sie te guzki?

– U zyjacego czlowieka zwykle znikaja po dwoch godzinach.

– A u martwego?

– Smierc zahamowuje procesy skorne.

Dzieki temu zauwazylismy guzki, chociaz sa ledwo widoczne.

– Wiec musial umrzec w ciagu dwoch godzin od chwili doznania wstrzasu?

– Z cala pewnoscia.

– Ale taser unieruchamia czlowieka tylko na pare minut – zauwazyl Korsak.

– Najwyzej na piec. Zeby go utrzymac w tym stanie, musial miec powtorny wstrzas.

– Dlatego sprawdzimy, czy nie ma wiecej sladow – stwierdzila Isles.

Skierowala reflektor na dalsze partie tulowia. Swiatlo bezlitosnie obnazylo genitalia Richarda Veagera. Do tej chwili Rizzoli unikala patrzenia na ten szczegol jego anatomii. Ogladanie organow plciowych trupow sprawialo jej przykrosc. Bylo to dla niej kolejnym aktem przemocy, kolejnym ponizeniem zmarlych.

Reflektor oswietlal teraz zwiedly penis i moszne – zwloki Richarda Veagera calkowicie sprofanowano.

– Sa kolejne bable – oznajmila doktor Isles, wycierajac slady krwi w celu odsloniecia skory.

– Tu, na podbrzuszu.

– I na udzie – dodala cicho Rizzoli.

Isles spojrzala na nia.

– W ktorym miejscu?

Rizzoli wskazala na charakterystyczne slady w poblizu lewej strony moszny. Swiadectwo ostatnich, strasznych momentow zycia Richarda Veagera, pomyslala. Jest w pelni swiadomy sytuacji, ale nie moze sie poruszyc. Na nic mu sie nie przydaja potezne miesnie, godziny spedzone w silowni, gdyz cialo go

Вы читаете Skalpel
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×