dowiedzial sie, ze ojciec jedzie na spotkanie z toba, Steve. Tura dopadl go we Florencji i polecil natychmiast wracac do Rzymu. Ojciec bal sie sprzeciwic. Wrocil do Rzymu i jutro leci do Egiptu. Dla mnie to byla kropla, ktora przepelnila czare, i postanowilam spotkac sie z toba. Wiem wszystko to, co on wie, i moge sluzyc pomoca. Chce doprowadzic do tego, zeby wreszcie zyskal miedzynarodowe uznanie, na jakie zasluguje. Wowczas stanie sie silniejszy od tych zazdrosnych politykow w Rzymie, ktorzy zmuszaja go do milczenia i zastraszaja. Dlatego tu jestem i deklaruje gotowosc wspolpracy.

Randall wstal i wzial do reki dyktafon.

– Jestem ci bardzo wdzieczny, Angelo – powiedzial. – Potrzebuje cie. Bede mial mnostwo pytan.

– Odpowiem na wszystkie. Mozesz smialo nagrywac.

– Pytanie pierwsze. Czy zjesz ze mna lunch? Wybuchnela smiechem. Byla jeszcze piekniejsza, niz sadzil.

– Jestes czarujacy, Steve. Oczywiscie, ze chetnie zjem z toba lunch. Porzadnie zglodnialam.

– Zarezerwowalem stolik w restauracji na dole, ale skoro to ty przyszlas zamiast ojca, moze wolalabys jakies ciekawsze miejsce. Nie znam Mediolanu, czy masz tu ulubiona restauracje?

– Nie byles jeszcze nigdy w Mediolanie? W takim razie zabiore cie do Galleria.

– Dokad?

– Do Galleria Vittorio Emmanuele. To najwspanialszy pasaz handlowy na swiecie, szalony, niezwykly i romantyczny. Chodz, przekonasz sie.

Wziela go za reke naturalnym gestem, a dotyk jej dloni i bliskosc natychmiast przejely go dreszczem podniecenia.

– Czy w tym miejscu, do ktorego idziemy – zdolal wykrztusic – bedziemy mogli nagrywac rozmowe? Musimy to zrobic.

– Alez oczywiscie – odparla wesolo. – Jestesmy w Mediolanie, a nie w Rzymie. Tutaj jest tak: najpierw interesy, potem przyjemnosci. Nie boj sie, nie bede cie uwodzic. – Scisnela delikatnie jego palce. – Przynajmniej na razie – dorzucila lekko.

Na ulicy wsiedli do jej ferrari i po chwili byli juz na Piazza delia Repubblica, gdzie, jak wyjasnila Angela, „powiesili Mussoliniego i Klare Petacci'. Skrecili w szeroka Via Filippe Turati.

Randall chcial wiedziec o dziewczynie jak najwiecej, a ona chetnie mowila o sobie. Podczas jazdy opowiedziala mu krotko o swoim zyciu. Miala pietnascie lat, gdy zmarla jej matka, pol Wloszka, pol Angielka. Angela studiowala na uniwersytecie w Padwie, a takze przez dwa lata w Londynie. Zrobila dyplom ze sztuki greckiej i rzymskiej. Jej starsza o piec lat siostra Claretta mieszka z mezem i dwiema corkami w Neapolu. Angela byla raz zareczona. „Nic z tego nie wyszlo – stwierdzila. – On byl zepsuty i arogancki jak typowy Wloch, a ja jestem zbyt niezalezna, zeby stac sie osoba drugiej kategorii, cieniem mezczyzny'. Wiekszosc czasu poswiecala na pomoc ojcu, redagujac jego prace naukowe i prowadzac dom w Rzymie, a poza tym dwa razy w tygodniu uczyla historii sztuki wloskiej w prywatnej szkole dla cudzoziemcow. Niedawno skonczyla dwadziescia szesc lat.

Angela takze chciala sie czegos dowiedziec o Randallu, on jednak byl powsciagliwy. Wspomnial jej o swojej mlodosci na amerykanskim Srodkowym Zachodzie i o chorobie ojca, ujawnil co nieco o pracy w reklamie w Nowym Jorku i tamtejszym zyciu, napomknal o Barbarze i Judy, i o swej zgodzie na rozwod. O Darlene w ogole nie wspomnial.

Angela sluchala uwaznie i nie przerywala mu. W koncu zapytala:

– Czy moge wiedziec, ile masz lat, Steve?

Zawahal sie, nieskory do ujawnienia, ze jest od niej dwanascie lat starszy.

– Trzydziesci osiem – powiedzial w koncu.

– Jestes bardzo mlody jak na czlowieka sukcesu.

– Sukcesu w interesach, powinnas dodac – odparl. Spostrzegl, ze to umniejszanie swoich osiagniec nie zostalo przez nia niezauwazone.

Angela pokazala za okno.

– Teatro delia Scala, najslawniejsza opera na swiecie. Budynek opery okazal sie rozczarowaniem, byl calkiem pospolity.

– Nie podoba ci sie? – spytala. – Z La Scala jest tak jak z ludzmi, nie powinno sie ich oceniac na podstawie wygladu. Wszystko wazne jest w srodku. Trzy tysiace miejsc. Idealna akustyka. Doskonala muzyka… Jestesmy na Piazza delia Scala, sprobuje gdzies zaparkowac.

Zaparkowala, zamknela samochod i poprowadzila go do Galleria Vittorio Emmanuele.

– Jezeli jestes choc troche taki jak ja, nie uwierzysz wlasnym oczom – powiedziala przed wejsciem.

Weszli i Randall uznal, ze jest taki jak ona, nie wierzyl bowiem wlasnym oczom.

Galeria przypominala miniaturowe miasto w miescie. Pod ogromna przeszklona kopula, najwiekszym swietlikiem, jaki widzial w zyciu, biegly niekonczace sie rzedy sklepow. Zaraz po prawej mial duza ksiegarnie Rizzollego, a po lewej butiki, biura podrozy i dzienny hotel dla przyjezdnych biznesmenow. Byly tu restauracje i trattorie pelne dobrze ubranych wloskich dzentelmenow i modnych kobiet, jedzacych, pijacych, rozmawiajacych, a tu i owdzie pograzonych w lekturze popularnego mediolanskiego dziennika „Corriere delia Sera'.

– Wiekszosc zaczyna od terza pagina, trzeciej strony, z informacjami kulturalnymi i recenzjami – wyjasnila Angela. – Gazeta ma szesciuset korespondentow w calych Wloszech i dwudziestu szesciu za granica. To najwiekszy dziennik ogolnokrajowy, wazny rowniez dla twojej pracy.

– Wiem – odrzekl Randall. – Mamy ja w spisie, obok «L'Osservatore Romano', „ La Stampy ', „II Messaggero' i waszej Agenzia Nazionale Stampa Associata.

– I we wszystkich chcesz zamiescic reklamy Miedzynarodowego Nowego Testamentu?

– A takze historie profesora Montiego i jego odkrycia, jezeli bedziesz ze mna wspolpracowac.

– Bede – odparla. – Przejdzmy na drugi koniec pasazu. Okazalo sie, ze z przeciwleglego wejscia widac bylo Duomo, katedre mediolanska, czwarta co do wielkosci na swiecie, zdobiona dzwonnicami i wiezami, stu trzydziestoma piecioma delikatnymi pinaklami i dwoma setkami posagow swietych.

– Teraz juz mozemy jesc i rozmawiac – powiedziala, prowadzac go z powrotem do pasazu.

– Zawsze myslalem, ze Mediolan to takie malo romantyczne, goniace za pieniedzmi miasto – wyznal Randall. – Nie spodziewalem sie czegos takiego.

– Czy czytales Henriego Beyle'a, Stendhala? – zapytala Angela.

– To jeden z moich ulubionych pisarzy – odrzekl. – Moze dlatego, ze byl tak samo introwertyczny i zajety analizowaniem wlasnego ego jak ja.

– Stendhal przyjechal tutaj, a potem kazal sobie wyryc na nagrobku napis: „Henri Beyle, Milanais', mediolanczyk. Ja w sercu jestem rzymianka, ale rozumiem go.

Doszli do skrzyzowania dwoch glownych ciagow, skapanych w sloncu przefiltrowanym przez kopule.

Angela wybrala Caffe Biffi i znalezli stolik na zewnatrz, troche odizolowany od innych. Randall zaufal jej w wyborze menu na lunch. Zamowila risotto milanese, ryz gotowany w rosole, zaprawiony maslem i szafranem, oraz osso buco, duszona giez cieleca, a po zastanowieniu sie nad dwoma winami, zdecydowala sie na Valtellina, czerwone wino z regionu Sondrino.

Randall wcale nie mial ochoty na sluzbowa rozmowe, wiedzial jednak, ze nie ma wyjscia. Postawil na stoliku dyktafon, nacisnal start i powiedzial:

– Angelo, porozmawiajmy teraz o twoim ojcu, profesorze Montim. Opowiedz mi wszystko, co ci przyjdzie do glowy, a zacznijmy od tego, w jaki sposob zostal archeologiem.

– Lunch to za malo czasu na taka opowiesc – zauwazyla.

– Przynajmniej po trochu na kazdy temat – poprosil – wlacznie z samym odkryciem. Opowiedz mi o karierze ojca. Zastanowia sia potem, ktore watki sa najciekawsze dla naszej kampanii, i wypytam cie o szczegoly przy nastepnej okazji.

– To bedzie nastepna okazja?

– Mam nadzieje, ze niejedna.

– Dobrze. Kariera ojca… Niech sie zastanowie…

Augusto Monti studiowal na Uniwersytecie Rzymskim i otrzymal dyplom z Facolta di Lettere, nauk humanistycznych. Przez trzy kolejne lata studiowal archeologie w Londynie i na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie. Nastepnie wraz z innymi wyroznionymi studentami stanal w Rzymie do egzaminu konkursowego. Najlepszy z uczestnikow otrzymywal prace na uniwersytecie, gdy tylko zwolnilo sie jakies miejsce. Augusto Monti pobil wszystkich na glowe i wkrotce potem zostal profesorem archeologii chrzescijanskiej na rzymskiej uczelni.

Poza tym, ze mianowano go dyrektorem Istituto di Archeologia Cristiana, dzien pracy Montiego na uczelni i poza nia nie roznil sie wowczas tak bardzo od dzisiejszego. Cztery dni w tygodniu, stojac przed mapami i tablica w Aula di Archeologia, prowadzil wyklady dla ponad dwoch setek studentow. Po poludniu lub miedzy zajeciami szedl na pietro, do swego gabinetu obok biblioteki, gdzie siadal w obitym zielona skora fotelu za politurowanym biurkiem, przyjmowal interesantow i pisal artykuly do magazynow archeologicznych.

W czasie letnich wakacji lub specjalnych urlopow naukowych profesor Monti prowadzil wykopaliska. Po raz pierwszy zyskal sobie uznanie po odkryciu nowych fragmentow katakumb otaczajacych Rzym. Byly to podziemne korytarze i krypty, w ktorych miedzy pierwszym a czwartym stuleciem naszej ery pochowano szesc milionow chrzescijan. Szczegolnie interesowalo go poszukiwanie oryginalnego dokumentu napisanego w czasach Chrystusa lub wkrotce potem, poprzedzajacego pojawienie sie czterech ewangelii.

Wiekszosc uczonych zgadzala sie, ze taki dokument – nazywany dokumentem Q, od niemieckiego Quelle, czyli zrodlo – musial istniec. Podkreslali, ze Ewangelia Lukasza i Ewangelia Mateusza zawieraja wiele podobnych ustepow, ktorych nie ma u Marka. Najwyrazniej dwaj pierwsi oparli swoje teksty na jakims wczesniejszym zrodle. Byc moze byla to tylko relacja przekazana ustnie, stracona dla historii. Profesor Monti wierzyl jednak, ze byl to tekst pisany, a skoro tak, to byc moze sie zachowal.

Przed dziesiecioma laty profesor Monti, opierajac sie na wlasnych badaniach i wnioskach, opublikowal sensacyjny artykul w „Notizie degli Scavi di Antichit?', czasopismie poswieconym aktualnym wykopaliskom, prowadzonym w roznych krajach. Rozszerzona wersje tego tekstu zamiescil w „Biblica', jezuickim pismie o swiatowej renomie, publikujacym naukowe prace bibliologiczne. Artykul nosil tytul „Nowe kierunki w poszukiwaniach historycznego Jezusa Chrystusa'. Monti przeciwstawil sie w nim wiekszosci istniejacych opinii na temat mozliwosci odnalezienia Zrodla Q.

– Na przyklad jakich? – zapytal Randall. – Co sadzili uczeni i w jaki sposob argumentowal twoj ojciec?

– Sprobuje to uproscic – odparla. – Teolodzy i archeolodzy biblijni, tacy jak doktor Tura, koledzy ojca z uczelni, z Pontyfikalnego Instytutu Archeologii Chrzescijanskiej i z Akademii Amerykanskiej w Rzymie, utrzymywali, ze Zrodlo Q bylo przekazem ustnym. Uwazali, ze apostolowie niczego nie zapisywali, ze nie mieli powodow tego robic z przyczyn eschatologicznych. Apostolowie byli bowiem przekonani o rychlym koncu swiata i nadejsciu Krolestwa Niebieskiego. Nie klopotali sie wiec pozostawianiem zapiskow. Dopiero pozniej, gdy swiat sie jednak nie skonczyl, doszlo do napisania ewangelii. Relacje te nie mialy jednak wartosci historycznej, przedstawialy Jezusa przez pryzmat czystej wiary.

– I profesor sie z tym nie zgadzal?

– Ojciec uwazal, ze jakies zapisy powstaly juz przed Jezusem, jak swiadcza o tym zwoje znad Morza Martwego. Uwazal, ze uczniami i przyjaciolmi Jezusa byli nie tylko niepismienni rybacy. Niektorzy z nich, na przyklad Jakub, stali sie nawet przywodcami pierwszych chrzescijan. Ktorys z nich, mniej przekonany od innych o koncu swiata, musial wiec podyktowac lub spisac wypowiedzi Jezusa lub szczegoly z jego zycia i nauczania. Ojciec czesto zartowal, ze najwiekszym odkryciem byloby znalezienie dziennika prowadzonego przez samego Jezusa. Oczywiscie byly to tylko zarty, natomiast rzeczywiscie mial nadzieje na znalezienie oryginalnej wersji tekstu Marka, nieprzerobionej przez pozniejszych dokumentalistow, albo pierwotnego „zrodla M', czyli ksiegi swiadectw, zbioru nauk czy przypowiesci wykorzystanych przez Mateusza. Ojciec zakladal rowniez istnienie jakiegos dokumentu rzymskiego na temat smierci Jezusa.

Randall, swiadom, ze wszystko to sie nagrywa, dociekal dalej:

– Czy mozesz powiedziec cos wiecej o sporze profesora Montiego ze srodowiskiem naukowym?

– Inni uczeni uwazali niemal jednomyslnie, ze nowe rekopisy z pierwszego wieku mozna ewentualnie odnalezc tylko w Egipcie, Jordanii lub Izraelu, gdzie papirus czy pergamin mogl sie zachowac dzieki suchemu klimatowi i glebie. We Wloszech, twierdzili, jest to niemal niemozliwe z powodu wysokiej wilgotnosci, wiec gdyby rekopisy zostaly tu przywiezione, dawno juz musialyby zgnic albo splonac w licznych pozarach nekajacych dawny Rzym. Ojciec argumentowal, ze wiele swietych tekstow i przedmiotow przemycano lub przewozono w pierwszym wieku z Palestyny do Wloch, zeby ocalic je od zniszczenia podczas rebelii i uzyc do podtrzymania w wierze licznych nawroconych potajemnie chrzescijan w Rzymie i jego okolicach. Poza tym zachowany papirus z drugiego wieku odnaleziono w starozytnych ruinach Dura Europos nad rzeka Eufrat i w Herkulanum, gdzie klimat z pewnoscia nie jest suchy. Poniewaz zas dokumenty z Palestyny byly dla pierwszych chrzescijan bardzo cenne, zawijali je w skory i zamykali w zapieczetowanych dzbanach bez dostepu powietrza, umieszczanych w grobowcach. Ojciec odnajdywal w katakumbach dobrze zachowane ciala, pachnidla i wazy z rekopisami. Najwieksze wrzenie wsrod archeologow wywolaly jednak jego wywody na temat domniemanych informacji o Jezusie, jakie mogly sie kryc w Zrodle Q.

Вы читаете Zaginiona Ewangelia
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату