Kiedy Siwsp nadal nie odpowiadal, Piemur poczul, ze wzbiera w nim irytacja. — Przyniesli ci Kroniki.

Siwsp pozostal niemy.

— Moze zuzyl cala energie zawarta w slonecznych panelach — tlumaczyl Piemur usilujac zachowac lekki ton, a jednoczesnie zastanawial sie, jak mozna zmusic Siwspa do odpowiedzi. Spojrzal spode lba na obojetny ekran i zielone swiatelko mrugajace w rogu. To przeklete urzadzenie bylo wlaczone, wiec musialo slyszec. — Nie rozumiem — powiedzial zmieszany. — Ze mna gadal bez przerwy. Tuz przed waszym przybyciem… Och, na Skorupy! — Uderzyl sie dramatycznie dlonia w czolo. — Ani ty, Sebellu, ani Menolly nie zostaliscie jeszcze wpisani na jego liste.

— Jaka liste? — zapytal Jaxom, marszczac brwi z irytacja. Piemur westchnal ze zmeczenia i osunal sie na najblizszy stolek.

— Chodzi o liste osob upowaznionych do porozumiewania sie z nim. Mistrz Robinton i inni postanowili ograniczyc liczbe tych, ktorzy maja dostep do Siwspa.

— Ale ja tu bylem! — wykrzyknal Jaxom.

— Och, prawdopodobnie bedzie z toba rozmawial, jak tylko Sebell i Menolly wyjda. Ustalono, ze Siwsp moze dopisac kogos do listy upowaznionych jedynie wtedy, gdy jednoczesnie pozwola na to Przywodca Weyru, Lord i Mistrz Cechu.

— Przeciez jestem Lordem Ruathy… — zaczal Jaxom.

— Ale Piemur nie jest jeszcze Mistrzem i nie ma tu zadnego Przywodcy Weyru. — Menolly cicho sie rozesmiala. — Siwsp robi dokladnie to, co mu polecono, a to wiecej niz mozna by kiedykolwiek spodziewac sie po tobie. — Usmiechnela sie do Piemura lagodzac przygane.

— Tak, ale teraz jest cicho i spokojnie, wiec to najlepsza pora, by Siwsp zaznajomil sie z nasza historia. Potem wroci Fandarel i calkowicie zajmie jego uwage sprawami technicznymi — powiedzial Piemur rozcierajac twarz. Byl juz bardzo zmeczony po tak podniecajacym, pelnym wrazen dniu.

— Ale ja jestem na tej liscie, prawda? — zapytal Jaxom nieco opryskliwie.

— Tak. Ty, ja, Jancis, Mistrz Robinton, wszyscy, ktorzy tu byli, kiedy Siwsp sie obudzil.

— I rozmawial z toba, gdy byles sam w pokoju — upewnil sie Jaxom. — Sebellu, Menolly zechcecie mi wybaczyc? Moze gdybyscie wyszli, Siwsp sie odezwie, a ja przekaze mu Kroniki.

— Nie zrani to naszych uczuc — odparla Menolly, spogladajac na Sebella, ktory skinal glowa na znak, ze sie z nia zgadza. Zdrowy rozsadek i zrownowazone usposobienie Sebella byly dwoma z wielu powodow, dla ktorych go kochala i szanowala. — Teraz sie przespimy. Ty, Piemurze, tez powinienes odpoczac, bo wyglada na to, ze masz dosyc na dzis. Ty i Sebell idzcie spac do Mistrza Robintona, a ja dolacze do Jancis. Jesli ten Siwsp czekal… ile to juz Obrotow powiedziales Jaxomie? Dwa i pol tysiaca? — mysl o tak dlugim czasie przyprawila ja o dreszcz — my tez mozemy poczekac do jutra.

— Nie powinienem zostawiac tego wszystkiego Jaxomowi — protestowal slabo Piemur, wyraznie skuszony mysla o wyciagnieciu sie na poslaniu. Ten ostatni kubek klahu wcale mu nie pomogl pozbyc sie zmeczenia.

Menolly wziela go za reke.

— Otule cie tak, jak mojego synka. — Usmiechnela sie slyszac jego zdegustowane prychniecie. — Gdy chodzi o dbanie o siebie, nie jestes lepszy niz Mistrz Robinton. Idz teraz spac. Ty tez, Sebellu. Jutro… chociaz tutaj juz jest jutro, prawda?… wszyscy beda biegac bez sensu jak glupie whery. Przynajmniej my powinnismy zachowac spokoj i opanowanie.

Kiedy drzwi zamknely sie cicho za nimi, Jaxom zwrocil sie do Siwspa.

— Siwspie, jestem tu sam.

— Widze.

— Nie odzywajac sie do tej pory, wypelniales rozkaz, prawda?

— To moj obowiazek.

— W porzadku. A moim obowiazkiem jest pokazanie ci Kronik naszej historii, jak tego chcial Mistrz Robinton.

— Prosze, poloz Kroniki drukiem w dol na oswietlonym blacie.

Ostroznie, z pelna swiadomoscia, ze Mistrz Arnor, glowny archiwista w Cechu Harfiarzy, wypruje mu wnetrznosci, jesli uszkodzi chocby jedna z cennych stronic, Jaxom otworzyl pierwsza Kronike: Obecne Przejscie, Pierwszy Obrot, i polozyl na jasniejacym zielono panelu.

— Nastepna!

— Co? Ledwo mialem czas, zeby ja polozyc! — wykrzyknal Jaxom.

— Skanowanie jest natychmiastowe, Lordzie Jaxomie.

— Zapowiada sie dluga noc — zauwazyl Jaxom i poslusznie otworzyl Kronike na nastepnej stronie.

— Czeladnik Piemur powiedzial, ze twoj bialy smok jest wyjatkowym zwierzeciem i wykazuje wiele niezwyklych umiejetnosci — nawiazal rozmowe Siwsp nie przerywajac skanowania.

— To prawda. I tym kompensuje fakt, ze jest maly, bialy i nie interesuje sie laczeniem w pary. — Jaxom zastanawial sie, czy Piemur nie powiedzial czegos zlego o Ruthcie, chociaz wiedzial, ze czeladnik darzy wielka sympatia zarowno jego samego, jak i bialego smoka.

— Czy to prawda, ze Ruth zawsze wie kiedy jest, i ze podrozowal w czasie?

— Wszystkie smoki moga podrozowac w czasie, przynajmniej w przeszlosc — odparl Jaxom nie zastanawiajac sie nad swoimi slowami, gdyz cala jego uwaga skupiona byla na ostroznym i szybkim odwracaniu stron.

— Ale podobno loty pomiedzy w czasie sa zabronione.

— Przede wszystkim sa niebezpieczne.

— Dlaczego?

Jaxom wzruszyl ramionami i dalej odwracal strony.

— Smok musi wiedziec dokladnie, do kiedy sie udaje, bo inaczej moze wyjsc z pomiedzy w tym samym miejscu, w ktorym sie znajdowal w tym wczesniejszym czasie. Uwaza sie, ze wtedy zarowno smok jak i jezdziec zgina. Poza tym lepiej nie udawac sie w miejsce, w ktorym sie jeszcze nie bylo, czyli nie powinno sie leciec w przyszlosc, poniewaz nie wiadomo czy przypadkiem nie spotka sie tam samego siebie. — Jaxom przerwal, by rozprostowac strony tam, gdzie oprawa trzymala je szczegolnie ciasno. — Lot Lessy byl nadzwyczajnym wyczynem.

— To samo powiedzial mi czeladnik Piemur. Odwazny wyczyn, ale obawiam sie, ze mogl miec rowniez negatywne konsekwencje. Teleportacja nigdy nie zostala w pelni wyjasniona, jednak z opowiesci czeladnika wnioskuje, ze nienormalnie dlugi okres spedzony w takiej podrozy powoduje zaklocenia swiadomosci. Czy ty i twoj bialy smok takze lataliscie pomiedzy czasem?

— Tak — powiedzial Jaxom obojetnie, majac nadzieje, ze w ten sposob zakonczy dyskusje. Ale zaraz zdal sobie sprawe, ze Siwsp, nie bedac czlowiekiem, nie wyczuje niecheci w jego tonie. — Jednak nie rozpowszechnialismy informacji o tym epizodzie.

— Zrozumialem — odrzekl Siwsp, zaskakujac Jaxoma. — Lordzie Jaxomie, czy zechcialbys opowiedziec mi o obowiazkach roznych grup spolecznych, ktore zostaly wspomniane w Kronikach? Na przyklad, jakie sa obowiazki i przywileje Lorda Warowni? Albo Przywodcy Weyru? Mistrza Cechu? Niektore sprawy sa dla skrybow tak oczywiste, ze nie opisywali ich szczegolowo. Musze dobrze poznac te zasady, zeby moc zrozumiec obecne polityczne i spoleczne struktury waszego systemu.

Jaxom zasmial sie cicho.

— Lepiej bedzie, jesli spytasz o to jednego z bardziej doswiadczonych Lordow Warowni, na przyklad Groghego albo nawet Larada czy Asgenara.

— Lordzie Jaxomie, w tej chwili mam sposobnosc rozmawiac z toba.

— No, tak. — Zrecznosc Siwspa rozbawila Jaxoma. A skoro rozmowa z pewnoscia zapobiegnie nudzie, jaka napawalo go kladzenie kolejnych stron Kronik, z przyjemnoscia urozmaical sobie czas gawedzac z Siwspem. Dopiero pozniej zdal sobie sprawe, jak sprytnie zostal wypytany, i jak cenne okaza sie jego wyjasnienia.

Jaxom zdolal wprowadzic Kroniki pieciu Obrotow Obecnego Przejscia, zanim oslabl ze zmeczenia. Potrzebowal przerwy. Tak wiec, gdy uslyszal, ze ktos sie porusza na korytarzu, ucieszyl sie i cicho spytal:

— Kto tam?

— Jancis. Wrociles… Och! — Usmiechnela sie wchodzac do pokoju. — Zastapic cie? Jestes wyczerpany. Czy Sebell albo Menolly nie mogli sie tym zajac?

— Nie, poniewaz Siwsp nie bedzie z nimi rozmawial dopoki nie zostana wpisani na jego liste.

Вы читаете Wszystkie weyry Pern
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×