go ustnie czy za posrednictwem Poczty Stanow Zjednoczonych. We wszystkich wioskach, osadach i gospodarstwach matki, corki i zony czytaly listy i sluchaly slow, a potem przekazywaly je dalej.

* * *

Mezczyzni potrafia byc wspaniali i silni — szeptaly do siebie. Bywaja tez jednak wsrod nich szalency. I ci drudzy moga zniszczyc swiat.

“Kobiety, musicie ich osadzic…”

Nigdy juz nie mozna pozwolic, by doszlo do podobnych rzeczy, powtarzaly jedna drugiej, myslac o poswieceniu zwiadowczyn.

Nigdy juz nie mozemy pozwolic, by odwieczna walka toczyla sie tylko miedzy dobrymi a zlymi mezczyznami.

“Kobiety, musicie wziac na siebie czesc odpowiedzialnosci… i wykorzystac w walce wlasne uzdolnienia…”

Zawsze tez pamietajcie — taki byl moral — ze nawet najlepsi mezczyzni, bohaterowie, niekiedy zapominaja o swych zadaniach.

“Kobiety, musicie od czasu do czasu im przypominac…”

2

28 kwietnia 2012

Szanowna Pani Thompson,

Dziekuje za Pani listy. Pomogly mi niezmiernie w powrocie do zdrowia, zwlaszcza ze tak bardzo sie niepokoilem, iz nieprzyjaciel mogl dotrzec do Pine View. Wiadomosc, ze Pani, Abby i Michael jestescie bezpieczni, byla dla mnie warta wiecej, niz moze Pani sobie wyobrazic.

Skoro juz mowa o Abby, prosze jej powiedziec, ze wczoraj widzialem Michaela! Przybyl, caly i zdrowy, wraz z piecioma innymi ochotnikami, ktorych Pine View przyslalo na wojne. Podobnie jak wielu naszych rekrutow, sprawial wrazenie, ze nie moze sie doczekac wyruszenia do walki.

Mam nadzieje, ze nie stlumilem jego entuzjazmu, kiedy mu opowiedzialem o niektorych swych doswiadczeniach z holnistami. Sadze jednak, ze poswieci teraz wiecej uwagi szkoleniu i byc moze bedzie troche mniej zadny wygrac wojne w pojedynke. Ostatecznie chcemy, zeby Abby i mala Caroline jeszcze go zobaczyly.

Ciesze sie, ze mogla Pani przyjac Marcie i Heather. Wszyscy mamy dlug u nich obu. Corvallis byloby dla nich szokiem. Pine View powinno im umozliwic latwiejsze przystosowanie.

Prosze powiadomic Abby, ze przekazalem jej list paru dawnym profesorom, ktorzy mowia o wznowieniu wykladow. Za jakis rok moze tu powstac cos w rodzaju uniwersytetu, pod warunkiem, ze wojna potoczy sie pomyslnie.

Oczywiscie to ostatnie nie jest absolutnie pewne. Fala sie odwrocila, lecz czeka nas jeszcze bardzo dluga walka ze straszliwym wrogiem.

Pani ostatnie pytanie jest klopotliwe, Pani Thompson. Nie wiem, czy w ogole potrafie na nie odpowiedziec. Nie dziwi mnie, ze opowiesc o poswieceniu zwiadowczyn dotarla do was w gory. Powinna Pani jednak wiedziec, ze nawet tutaj nie jestesmy jeszcze pewni wszystkich szczegolow.

Moge teraz powiedziec tylko tyle: Tak, dobrze znalem Dene Spurgen. I nie, nie sadze, bym choc troche ja rozumial.

Szczerze sie zastanawiam, czy kiedykolwiek ja zrozumiem.

Gordon siedzial na lawce obok poczty w Corvallis. Opierajac sie plecami o chropowata sciane, grzal sie w promieniach porannego slonca. Myslal o sprawach, ktorych nie mogl poruszyc w liscie do pani Thompson… sprawach, dla ktorych nie potrafil znalezc slow.

Do chwili wyzwolenia wiosek Chesire i Franklin, ludzie z Willamette znali jedynie pogloski, gdyz ani jedna ze zwiadowczyn nie wrocila z samowolnego wypadu urzadzonego w srodku zimy. Po pierwszych kontratakach swiezo wyzwoleni niewolnicy zaczeli jednak powtarzac urywki opowiesci. Powoli ulozyly sie one w calosc.

Pewnego zimowego dnia — w gruncie rzeczy juz w dwa dni po tym, jak Gordon opuscil Corvallis, by wyruszyc w dluga podroz na poludnie — zwiadowczynie zaczely dezerterowac ze zlozonej z farmerow i mieszkancow miasteczek armii. W kilkuosobowych grupkach wymykaly sie na poludniowy zachod, by tam, nie uzbrojone, oddac sie w rece wroga.

Kilka zabito natychmiast. Inne zgwalcili i poddali torturom smiejacy sie szalency, ktorzy nie chcieli nawet wysluchac ich starannie przygotowanych deklaracji.

Wiekszosc jednak przyjeto — tak jak na to liczyly — z uwagi na nienasycony apetyt holnistow na kobiety.

Te, w ustach ktorych moglo to zabrzmiec wiarygodnie, wyjasnialy, ze maja dosc zycia jako zony farmerow i pragna dotyku “prawdziwych mezczyzn”. Byla to opowiesc, w ktora wyznawcy Nathana Holna byli sklonni uwierzyc. Tak przynajmniej wyobrazaly sobie te, ktore stworzyly plan.

To, co nastapilo pozniej, z pewnoscia bylo trudne, byc moze nawet niewyobrazalne. Kobiety musialy bowiem udawac, i to przekonujaco, dopoki nie nadeszla planowana noc krwawych nozy. Noc, ktora miala ocalic kruche pozostalosci cywilizacji przed niszczacymi je potworami.

Gdy wiosenna kontrofensywa przechodzila przez pierwsze odzyskane miasteczka, nie bylo jeszcze jasne, w ktorym dokladnie miejscu popelniono blad. Byc moze ktorys z najezdzcow stal sie podejrzliwy i torturowal jakas biedna dziewczyne tak dlugo, az zaczela mowic. Niewykluczone tez, ze jedna z kobiet zakochala sie w gwaltownym barbarzyncy i odslonila przed nim serce w zdradzieckim wyznaniu. Dena miala racje. Historia wspomina o podobnych rzeczach. Moglo sie to wydarzyc i tutaj.

A moze po prostu niektore z nich nie potrafily klamac wystarczajaco dobrze badz ukryc drzenia, gdy dotykali ich nowi panowie.

Bez wzgledu na to, gdzie popelniono blad, noc istotnie byla krwawa. Tam gdzie ostrzezenie nie dotarlo na czas, kobiety ukradly kuchenne noze i wedrowaly od pokoju do pokoju, nie przestajac zabijac, az wreszcie same padly w walce.

W innych miejscach po prostu ginely, do konca przeklinajac swych wrogow i plujac im w twarz.

Rzecz jasna, byla to kleska. Kazdy potrafilby to przewidziec. Nawet tam, gdzie plan sie “udal”, zginelo zbyt malo najezdzcow, by sprawilo to jakakolwiek roznice. Poswiecenie kobiet-zolnierzy nie przynioslo nic w sensie militarnym.

Ich gest byl tragicznym fiaskiem.

Wiesci rozeszly sie jednak, docierajac na druga strone frontu i w glab gorskich dolin. Mezczyzni sluchali, oniemiali, i potrzasali glowami z niedowierzaniem. Kobiety rowniez sluchaly i, gdy byly same, rozmawialy o tym z przejeciem. Spieraly sie i marszczyly w zamysleniu brwi.

Na koniec wiadomosc dotarla nawet daleko na poludnie. Przeobrazona w legende trafila na gore Sugarloaf.

I tam, wysoko nad miejscem polaczenia odnog grzmiacej Coquille, zwiadowczynie odniosly wreszcie zwyciestwo.

* * *

Moge Pani jedynie powiedziec, ze mam nadzieje, iz cala sprawa nie przerodzi sie w dogmat, w religie. W najgorszych snach widze, jak kobiety wprowadzaja tradycje topienia wlasnych synow, gdy ci zaczna wykazywac jakiekolwiek oznaki chuliganstwa. Wyobrazam sobie, ze uznaja za swoj obowiazek wyrokowanie o zyciu i smierci

Вы читаете Listonosz
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату