Lilith. Wszystko mi jedno. To sa moi prawdziwi przyjaciele, przed ktorymi nie mam sekretow.

Gdy mialem dziewiec lat, ja, Cadge Foster, zlapalem ropuche, upieklem ja i zjadlem.

Gdy mialem trzynascie lat, ja, Will Mishima, wcisnalem sie do przekaznika z obawy, ze nie osiagne tego, co jest mi przeznaczone.

Ja, Lloyd Tennyson, zlapalem za cipe moja siostre, gdy miala jedenascie lat, a ja osiem.

Jed Guilbert, czternascie lat, zepchnalem Gamme z platformy i spadl z osiemdziesieciu metrow na ziemie. Ojcu powiedzialem, ze sie zeslizgnal.

Nick Ssu-ma w wieku dziesieciu lat: powiedzialem rodzicom, ze android ich podgladal, gdy sie kochali. Tata sie usmiechnal, mama skazala go na smierc.

Ja, Manuel Krug, trzydziesci lat, zdradzam zone z Lilith Meson, ktora kocham i ktora mieszka w Sztokholmie przy Briger Jarlsgaten. Ma piersi, uda, zeby, czerwona skore i kocham ja, kocham, kocham Lilith.

Rozdwajamy sie, rozdwajamy, zostajemy zawieszeni w zastoju. Skaczemy latwo do duszy innego. Zmieniamy mozgi, kiedy mamy na to ochote. Jem ropuche Cadge’a, siusiam do kabiny przekaznika, czuje zapach siostry Lloyda na swoim palcu, wszyscy spia z Lilith i mowia mi, ze to wspaniale. Manuel, ty cwany lisie…

Kocham ja…

Jak ja ja kocham…

Widze wszystkie wady i swinstewka ich dusz, moich przyjaciol, ale widze takze ich sile, kosci ich zeber, gdyz okropnie byloby rozdwoic sie i nie widziec tego wszystkiego. Widze oddane sekretnie uslugi, skromnosc, wiernosc, milosierdzie. Widze, jak moi przyjaciele sa w glebi dobrzy i niepokoja sie, i zadaje sobie pytanie, co oni widza we mnie. Byc moze, bedziemy sie nienawidziec, gdy stad wyjdziemy. Rozdwajamy sie nadal. Widzimy, co oni widza w nas i co my widzimy w nich.

Tydzien minal tak szybko.

Biedny Manuel, mowia, nie wiedzialem, ze to takie trudne dla niego. Tyle pieniedzy i czuje sie winny, gdyz nie wie, jak wykorzystac zycie. Znajdz przyczyne, Manuelu. Znajdzcie powod. Powiem im, ze sprobuje. Szukam.

Mowia: a androidy?

Myslicie? A co powiedzialby moj ojciec? Jesliby tego nie zaaprobowal… Nie martw sie o niego. Rob to, co uwazasz za sluszne. Clissa jest zwolenniczka rownouprawnienia androidow. Jesli wybuchnie, pozwol Clissie wczesniej z nim porozmawiac. Dlaczego mialby wybuchnac? Zrobil fortune na androidach, teraz moze sobie pozwolic na luksus, ofiarowala im prawa glosu. Moge sie zalozyc, ze beda glosowac na niego. Wszystkie androidy sa zakochane w twoim ojcu. Tak. Sa momenty, ze jest dla nich niczym religia. Religia Kruga. Wcale nie jest bzdura adorowanie swego stworcy. Nie smiejcie sie. Ci idioci androidy bija czolem przed twoim ojcem, przed przedstawiajacymi go posazkami, moge sie zalozyc. Zmieniasz temat, Manuelu. Jesli podejrzewasz, ze nie robisz w zyciu nic znaczacego, rzuc sie w krucjate. Rowne prawa dla androidow. Polepsz warunki androidow! Ach, mowicie, popraw warunki androidow! To ciebie niegodne. Masz zapewne racje.

Slyszymy gongi i wiemy, ze nasz tydzien sie konczy. Wychodzimy z ukladu. Wracamy do swoich glow. Mowi sie, ze te operacje przeprowadza sie bardzo ostroznie, bardzo ostroznie kazdy wraca do swojej glowy.

Moglbym przysiac, ze jestem Manuelem Krug.

Wyprowadzaja nas bardzo delikatnie. Po drugiej stronie ukladu jest sala readaptacyjna. Pozostaniemy tam trzy, cztery godziny i staniemy sie pojedynczymi osobnikami. Bedziemy na siebie patrzyli w smieszny sposob.

W sali readaptacyjnej znajdowaly sie nowe zabawki, inne szesciany o zaokraglonych krawedziach. Moj skierowal do mnie serie wiadomosci.

„TERAZ JEST GODZINA 0900 W KARACZI.”

„CZY PO RAZ PIERWSZY SPOTKAL SIE PAN Z SOBA SAMYM?”

„PANSKI OJCIEC BEZ WATPIENIA CHCIALBY OTRZYMAC OD PANA WIADOMOSC.”

„TYLKO PRAWDZIWE ODPOWIEDZI SA BLEDNE.”

„KIEDYS WSZYSCY BEDZIEMY O WIELE MADRZEJSI.”

Ten aparat brzydzi mnie i nudzi. Odrzucam go. Jestem prawie pewny, ze nie jestem ani Cadge’em Fosterem ani Lloydem Tennysonem, ale niepokoi mnie ta ropucha. Pojade zobaczyc sie z Lilith, skoro tylko stad wyjde. Moze przedtem powinienem porozmawiac z Clissa? Ojciec powinien byc w wiezy. Jak postepuje to wielkie wznoszenie sie? Czy zostanie odebrane poslanie z gwiazd?

— Panowie, mamy nadzieje, ze wkrotce znowu zobaczymy was tutaj — powiedzial z usmiechem Alfa.

Wychodzimy. Jestem nimi. Oni sa mna. Idziemy do przekaznikow.

Spokojny ruszam, by spotkac sie z Clissa.

Rozdzial osiemnasty

Adwokaci zbierali sie trzy razy w przeciagu tygodnia w sprawie o zniszczenie Alfy Cassandry Nucleus. Pierwsze spotkanie odbylo sie w biurach KRUG ENTERPRISES, drugie w Dyrekcji Przekaznikow w Labradorze, trzecie w sali administracyjnej Chase Krug w Fairbanks. Przedstawiciele Przekaznikow z Labradoru zadali nowej Alfy i oplacenia jej wyszkolenia. Lou Fearon, wystepujacy w imieniu Kruga zaprotestowal i stwierdzil, iz nie mozna narazac jego klienta na koszta, ktorych nie da sie z gory ustalic. Przekazniki uznaly slusznosc jego argumentow i osiagnieto kompromis. ENTERPRISES KRUG przekazalo Przekaznikom z Labradoru tytul wlasnosci Alfy-samicy z Duluth, niewyksztalconej i oplacilo jej wyksztalcenie dziesiecioma tysiacami opodatkowanych dolarow. Spotkania te trwaly w sumie dwie godziny i dwadziescia jeden minut. Podpisano porozumienie i uniknieto procesu. Leon Spaulding podpisal polubowny protokol w imieniu Kruga, ktory udal sie na Lune do Centrum Medycznego Kruga w Morzu Moskiewskim na inspekcje dopiero co ukonczonego basenu grawitacyjnego.

Rozdzial dziewietnasty

17 listopada 2218

Delikatna warstwa puszystego sniegu pokrywa przestrzen, rozciagajaca sie wokol wiezy Kruga; poza placem budowy snieg jest gleboki. Suchy wiatr chloszcze wieze. Przekroczono plan i teraz wieza wznosi sie na ponad piecset metrow — jej krystaliczny blask oszolamia.

Osmiokatna podstawa wiezy powoli ustepuje ksztaltowi czworokata. Wieze zalewa luna zachodzacego Slonca, czerwone promienie odbijaja sie w jej scianach, zalamuja sie na sniegu i znow uderzaja w szklane sciany, by po raz wtory odbic sie ku ziemi. Kroluje tu diamentowe lsnienie, wszystko blyszczy. Ponad dwie trzecie ukonczonej juz czesci wiezy podzielono na pietra i w miare tego, jak androidy montuja zewnetrzna pokrywe te, ktore pracuja we wnetrzu, posuwaja sie w gore.

Instalowanie generatorow tachjonowych zostalo przerwane. Cztery gigantyczne wsporniki z czerwonej, blyszczacej miedzi o grubosci szescdziesieciu centymetrow i na setki metrow dlugie, tworza gigantyczny kregoslup, wznoszacy sie we wnetrzu blokow pomocniczych, ktore siegaja do polowy wysokosci wiezy. Robotnicy wslizguja sie w dlugie na czterdziesci metrow miedziane tuleje. Wokolo setki elektrykow ukladaja polaczenia przekaznikow w blyszczacych, wewnetrznych scianach wiezy, a zespoly mechanikow instaluja obiegl chlodzenia, przekazniki fal, modulatory, aparature wzmacniaczy optycznych, lokalizatorow ogniskowych, wzmacniaczy nuklearnych, transformatorow, mostkow opornosci, weryfikatorow natezenia, komorek rezonansu magnetycznego, reflektorow wzmocnienia, akumulatorow protonowych i wielu innych urzadzen, wszystkich sprawdzanych troskliwie przez komputer. Wszystko to z powodu idei wyslania wiadomosci do gwiazd.

Wieza i tak juz stanowi pomnik nieporownywalny, delikatna w swej monumentalnosci, wbijajaca sie w niebo. By moc ja lepiej podziwiac, oddalono sie na kilka kilometrow w glab tundry, poniewaz z bliska nie da sie ocenic jej wielkosci. Krug lubi przypominac swym gosciom, ze to, co widza dzisiaj stanowi zaledwie jedna trzeciej zaplanowanej konstrukcji. Aby wyobrazic sobie ukonczona wieze, nalezaloby ustawic druga wieze tej samej wysokosci na juz istniejacej, a potem jeszcze trzecia, siegajaca az do listopadowego nieba. Umysl sie buntuje, wyobraznia nie potrafi uksztaltowac obrazu. Przed oczami rysuje sie ogromna, szklana iglica, wspinajaca sie

Вы читаете Wieza swiatla
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату