zmianie. Bylo to szczegolnie widoczne w zachowaniu panow Wakefielda i Schwabego. Odnosilem wrazenie, ze z checia przycisneliby mnie do muru i grozac bronia zakazali mowienia o notatce, ale oczywiscie nie mogli tego zrobic, bo nie mieli pewnosci, czy ja czytalem. Bali sie naglasniac jedna z tysiaca biurowych pomylek. Czytalem notatke i wiem, ze na dziewiecdziesiat procent podejrzewali mnie o to. Balem sie, bo jesli zabili Rosenberga i Jensena, to, do diabla, nie powinni miec klopotow ze mna, zwyklym adwokatem. Poza tym, nawet gdyby nie zdecydowali sie mnie usunac, w kazdej chwili mogli zwolnic mnie z pracy”.
Litsky – prawnik “Posta” – pokrecil glowa z niedowierzaniem. Pozostali widzowie poruszyli sie niespokojnie na krzeslach.
“Dojezdzam do pracy samochodem i dwukrotnie ktos mnie sledzil. Wiem, ze chodza za mna nawet podczas przerwy na lunch”…
Dalej Morgan mowil o swojej rodzinie, dorzucil tez kilka dygresji. Widac bylo, ze ma juz niewiele do powiedzenia, ale nie chce konczyc nagrania. Gray podal oswiadczenie i zalacznik Feldmanowi, ktory rzucil na nie okiem i przekazal Krauthammerowi. Ten podal dokument dalej.
Morgan wyglosil na koniec przerazajace memento: “Nie wiem, kto oglada te tasme, i nie ma to dla mnie wiekszego znaczenia, poniewaz jestem juz zapewne martwy. Mam nadzieje, ze to nagranie zostanie wykorzystane przeciwko Mattiece’owi i jego skorumpowanym prawnikom. A jesli trafilo w rece tych bandytow i oszustow, to powiem wam jedno: bedziecie sie smazyc w piekle!”
Gray zatrzymal tasme i wyjal ja z magnetowidu. Zatarl rece i usmiechnal sie.
– I coz, panowie, wystarczy wam taka weryfikacja czy zadacie wiecej?
– Znam tych ludzi – odezwal sie oszolomiony Litsky. – Przed rokiem grywalem z Wakefieldem w tenisa.
Feldman wstal i zaczal przechadzac sie po sali.
– Jak znalezliscie Morgana?
– To dluga historia – odparl Gray.
– Podaj mi jej krotsza wersje.
– Na wydziale prawa w Georgetown jest pewien student, ktory latem mial praktyke u White’a i Blazevicha. Rozpoznal Morgana na fotografii.
– Skad miales jego zdjecie? – spytal Litsky.
– Nie musisz wiedziec. To nie nalezy do sprawy.
– Proponuje to puscic – oswiadczyl glosno Krauthammer.
– Zgadzam sie – dorzucil Elliot Cohen.
– W jaki sposob dowiedzieliscie sie, ze Morgan nie zyje? – zapytal Feldman.
– Darby byla wczoraj u White’a i Blazevicha. O malo jej nie udusili, ale powiedzieli o smierci Morgana…
– Gdzie byla tasma i oswiadczenie?
– W skrytce w Pierwszym Banku Kolumbijskim. Zona Morgana dala mi do niej klucz dzis o piatej rano. Nie popelnilem zadnego wykroczenia, zbierajac materialy do tej historii. Raport “Pelikana” zostal w pelni zweryfikowany przez niezalezne zrodlo.
– Puszczamy – oznajmil Ernie DeBasio. – Puszczamy z najwiekszymi naglowkami od czasu, gdy w naszej gazecie wydrukowalismy naglowek: NIXON SKLADA REZYGNACJE.
Feldman zatrzymal sie obok Smitha Keena. Przyjaciele spojrzeli sobie gleboko w oczy.
– Pusc to – powiedzial Keen.
– Vince? – zwrocil sie naczelny do prawnika.
– Z prawnego punktu widzenia nic nam nie moga zarzucic. Chcialbym jednak przeczytac artykul przed wydrukowaniem.
– Ile czasu potrzebujesz? – Naczelny spojrzal na Graya.
– Mam juz szkic. Napisanie pelnej wersji zajmie mi godzine. Dajcie mi dwie godziny na Morgana. W sumie trzy. Nie wiecej.
Feldman od chwili spotkania z Darby nawet sie nie usmiechnal. Przeszedl kilka krokow i stanal przed Granthamem.
– A jesli tasma jest spreparowana?
– Spreparowana?! O czym ty, do cholery, mowisz, Jackson?! Malo ci trupow? Widzialem wdowe. Na wlasne oczy, tak jak teraz ciebie. Wdowa jest prawdziwa, mozna jej dotknac! W tej gazecie wydrukowano artykul o smierci Morgana. Morgan nie zyje! Nawet w jego kancelarii mowia, ze jest martwy! A na kasecie widziales go za zycia! Slyszales, jak opowiadal, co mu grozi! Wiem na pewno, ze to on! Curtis D. Morgan we wlasnej osobie! Rozmawialismy z notariuszka, ktora poswiadczyla jego podpis i odebrala przysiege. Rozpoznala go! – Gray pieklil sie coraz glosniej i spogladal z niedowierzaniem po twarzach mezczyzn. – Kazde slowo Morgana potwierdza tresc raportu. Kazde! Czy Garcia nie powiedzial ci tego samego, co uslyszales od Darby: Mattiece, proces, morderstwa?! Darby jest z nami, jest autorka raportu. Posluchaj jej opowiesci o trupach i o tym, jak scigano ja po calym kraju! W tym nie ma slabych punktow. To wszystko prawda, Jackson, i mamy gotowy material!
– Wiecej niz material, Gray – usmiechnal sie w koncu Feldman. – Chce widziec artykul o drugiej. Jest jedenasta. Zamkniesz sie w tej sali. Za trzy godziny zbierzemy sie tu ponownie i przeczytamy pierwsza wersje. – Feldman zmierzal do drzwi. – Zobowiazuje wszystkich obecnych do zachowania milczenia.
Mezczyzni wstali i wyszli z sali posiedzen. Najpierw jednak kolejno podchodzili do Darby i sciskali jej dlon. Nie wiedzieli, czy powinni pogratulowac jej zwyciestwa, czy podziekowac, usmiechali sie wiec i poklepywali ja po rece. Darby nie miala sily, by wstac.
Kiedy zostali sami, Gray usiadl naprzeciw i ujal jej dlonie. Przed nimi stal dlugi stol konferencyjny, wokol niego starannie ustawione krzesla. Sciany byly biale, oswietlone halogenowymi lampami i promieniami slonca wpadajacymi przez dwa okna.
– Jak sie czujesz? – zapytal.
– Nie wiem. Chyba dotarlismy do konca. Udalo nam sie!
– Nie wygladasz na szczesliwa.
– Miewalam lepsze miesiace. Jestem szczesliwa z twojego powodu.
– Z mojego? – Spojrzal na nia uwaznie.
– Zlozyles wszystko w calosc, a jutro dowie sie o tym swiat. Nagrode Pulitzera masz w kieszeni.
– Nie myslalem o tym.
– Klamca.
– No dobrze, moze przelotnie. Ale kiedy wczoraj wyszlas z windy i powiedzialas mi o smierci Garcii, Pulitzer wyparowal mi z glowy.
– Powiem ci, ze to niesprawiedliwe! Odwalilam za ciebie cala robote. Wykorzystales zasoby mojej inteligencji, a teraz bedziesz zbieral laury.
– Z przyjemnoscia umieszcze twoje nazwisko pod artykulem, jako autorki raportu. Jesli chcesz, damy twoje zdjecie na pierwszej stronie, obok Rosenberga, Jensena, Mattiece’a, prezydenta, Verheeka i…
– Thomasa? Czy jego zdjecie tez tam bedzie?
– To zalezy od Feldmana. To on redaguje te gazete. No coz, panno Shaw, mam trzy godziny na napisanie najwazniejszego artykulu w zyciu. Historii, ktora wstrzasnie swiatem. Historii, ktora moze obalic prezydenta i ktora rozwiaze sprawe morderstwa sedziow. I ktora wreszcie uczyni mnie slawnym i bogatym.
– Pozwol, ze ja ja napisze.
– Naprawde? Swietnie. Jestem troche zmeczony…
– Idz po notatki. I przynies kawe.
Zamkneli drzwi i przygotowali warsztat pracy. Asystent z serwisu wtoczyl stoliczek z komputerem i drukarka. Wyslali go po dzbanek kawy i owoce. Podzielili historie na czesci: najpierw morderstwa, potem sprawa pelikanow z poludniowej Luizjany, dalej Mattiece i jego zwiazki z prezydentem, pozniej raport i jego tragiczne reperkusje: Callahan, Verheek i sprawa tajemniczej smierci Curtisa Morgana; wreszcie White i Blazevich, czyli Wakefield, Velmano i “Einstein”. Darby wolala pisac na kartce. Przelewala na papier wszystko, co wiedziala o procesie, i streszczala raport. Potem zajela sie samym Mattiece’em. Gray zabral sie do pozostalych watkow i korzystajac z notatek wpisywal artykul do komputera.
Darby moglaby sluzyc za przyklad wzorowej organizacji pracy – jej notatki lezaly starannie posegregowane na stole; odreczny tekst byl czytelny i pisany niemal bez skreslen. Grantham natomiast tworzyl wokol siebie nieziemski balagan – rzucal kartki na podloge, rozmawial z komputerem, drukowal poszczegolne paragrafy, po