Spojrzal na mnie.

– Nie w tym rzecz. Czy bylabys sklonna nagiac przepisy, aby przygwozdzic tego gada?

– Byc moze.

Pokrecil glowa.

– Ktoregos dnia przyjdzie ci za to beknac, dziewczyno. Morderstwo to powazne przestepstwo.

Wzruszylam ramionami.

– Lepsze to niz rozdarte gardlo.

Zamrugal.

– No, skoro tak. – Nie bardzo wiedzial, co ma powiedziec, wiec ostentacyjnie zaczal czyscic kolejna szklanke, obracajac ja w swych wielkich lapach.

– Bede musial zapytac Dave’a. Jesli sie zgodzi, powiem ci.

Dopilam sok i zaplacilam, zostawiajac suty napiwek, za fatyge. Dave nigdy nie przyznalby sie, ze mi pomaga ze wzgledu na moje policyjne koneksje, wiec musialam zawsze mu „posmarowac”, nawet jesli otrzymane informacje nie byly az tyle warte.

– Dzieki, Luther.

– Po miescie poszla fama, ze wczorajszej nocy spotkalas sie z mistrzynia. Czy to prawda?

– Dowiedziales sie o tym przed czy po fakcie? – spytalam.

Wygladal na zranionego.

– Anito, powiedzielibysmy ci, gdybysmy wiedzieli, i to gratis.

Pokiwalam glowa.

– Wybacz, Luther, ostatnio mialam pare ciezkich nocy.

– Nie watpie. A wiec plotki sa jednak prawdziwe?

Co moglam powiedziec? Zaprzeczyc? Najwyrazniej wiedzialo o tym sporo osob. Chyba nawet zmarli nie potrafili trzymac jezyka za zebami.

– Moze. – Rownie dobrze moglam przytaknac, skoro nie zaprzeczylam.

Luther zrozumial podtekst. Skinal glowa.

– Czego od ciebie chcieli?

– Nie moge powiedziec.

– Aha. No dobrze, Anito, pamietaj, badz bardzo ostrozna. Mozesz potrzebowac pomocy, najlepiej kogos naprawde zaufanego.

Zaufanego? Nie chodzilo o to, ze nie mam nikogo takiego.

– Luther, zrozum, z tego bigosu mozna wydostac sie tylko na dwa sposoby. Po pierwsze nogami do przodu. Jezeli o mnie chodzi, wolalabym szybka smierc, ale gdyby sprawy przybraly naprawde paskudny obrot, watpie, abym mogla na to liczyc. Czy moge wciagac w takie bagno bliska mi osobe, przyjaciela?

Patrzyl na mnie z przejeciem.

– Nie potrafie ci nic doradzic w tej sytuacji. Choc bardzo bym chcial. Naprawde.

– Ja rowniez.

Zadzwonil telefon. Luther podniosl sluchawke. Zerknal na mnie i przysunal do mnie aparat.

– Do ciebie – powiedzial.

Przylozylam sluchawke do ucha.

– Halo?

– To ja, Ronnie. – W jej glosie pobrzmiewala tlumiona ekscytacja, jak u dziecka w wigilijny poranek.

Poczulam ucisk w dolku.

– Masz cos?

– Slyszalam plotki zwiazane z organizacja Ludzie Przeciwko Wampirom. Podobno zawiazalo sie u nich komando smierci, ktore ma na celu starcie wszystkich wampirow z powierzchni ziemi.

– Masz jakis dowod, swiadka?

– Jeszcze nie.

Westchnelam, zanim zdazylam sie pohamowac.

– Daj spokoj, Anito, przeciez to dobre wiesci.

Zakrylam mikrofon dlonia i wyszeptalam:

– Nie moge doniesc mistrzyni o plotkach na temat LPW. Wampiry wyrznelyby ich w pien. Zgineloby mnostwo niewinnych osob, a przeciez wcale nie mamy pewnosci, czy za tymi morderstwami faktycznie stoi LPW.

– No dobrze, dobrze – przyznala Ronnie. – Obiecuje, ze jutro bede miala dla ciebie cos bardziej konkretnego. Lapowka czy tez grozba, ale zdobede istotne informacje.

– Dzieki, Ronnie.

– Przeciez po to mamy przyjaciol, prawda? Poza tym to Bert bedzie musial zaplacic mi za lapowki i nadgodziny. Uwielbiam ten jego zbolaly wyraz twarzy, kiedy musi siegnac do portfela.

Usmiechnelam sie.

– Ja tez.

– Co robisz dzis wieczorem?

– Wybieram sie na impreze.

– Co?

Wyjasnilam jej, najkrocej jak potrafilam. Po dluzszej chwili milczenia stwierdzila:

– To naprawde bardzo dziwaczne.

Zgodzilam sie z nia.

– Idz dalej tym tropem, a ja sprobuje nadgryzc te sprawe od innej strony. Moze gdy bedziemy ja tak rozpracowywac z dwoch stron, w ktoryms momencie spotkamy sie posrodku.

– Byloby milo. – Jej glos wydawal sie spiety, niemal zagniewany.

– Co sie stalo?

– Wybierasz sie na te impreze bez wsparcia, prawda? – spytala.

– Ty tez pracujesz sama – odparlam.

– Ale nie otaczaja mnie hordy wampirow i dziwakow.

– Jezeli jestes akurat w siedzibie LPW, z tym ostatnim moglabym sie nie zgodzic.

– Nie zgrywaj sie. Wiesz, co mam na mysli.

– Tak, Ronnie. Wiem, co masz na mysli. Jestes jedyna moja przyjaciolka, ktora naprawde potrafi o siebie zadbac. – Wzruszylam ramionami, zorientowalam sie, ze nie moze mnie zobaczyc i powiedzialam: – Kazda inna bylaby jak Catherine, potulna owieczka wsrod wilkow, wiesz o tym rownie dobrze jak ja.

– A moze jakis inny animator?

– Kto? Jamison uwaza, ze wampiry sa w porzadku. Bert duzo gada, ale za nic w swiecie nie narazilby na szwank swego tlustego, bialego tylka. Charles jest dobry w ozywianiu zmarlych, ale to tchorz i w dodatku ma czteroletnie dziecko. Manny juz nie poluje na wampiry. Po ostatnich lowach przelezal w szpitalu cztery miesiace; ledwo go pozszywali.

– O ile dobrze pamietam, ty rowniez bylas w szpitalu – stwierdzila.

– Zlamane ramie i uszkodzony obojczyk to najgorsze, co mi sie dotychczas przytrafilo, Ronnie. Manny omal nie wyzional ducha. Poza tym ma zone i czworke dzieci.

To Manny byl animatorem, ktory mnie szkolil. Nauczyl mnie, jak ozywiac zmarlych i zabijac wampiry. Choc musze przyznac, ze znacznie rozszerzylam zakres nauk Manny’ego. Byl tradycjonalista poslugujacym sie czosnkiem, drewnianym mlotkiem i kolkiem. Nosil pistolet, ale jako dodatek, nie jako bron podstawowa. Skoro nowoczesna technologia pozwalala mi na sprzatniecie wampira z wiekszej odleglosci, po co mialam zadawac sobie tyle trudu, by siadac na nim okrakiem i wbijac mu w serce osikowy kolek? Trzeba sobie ulatwiac zycie, no nie?

Dwa lata temu Rosita, zona Manny’ego, przyszla do mnie, blagajac, bym juz wiecej nie narazala jej meza. Piecdziesiat dwa lata to za duzo, by uganiac sie za wampirami. Co by sie stalo z nia i dzieciakami? Nie wiedziec czemu zrzucila na mnie cala wine, poczulam sie jak matka, ktorej pierworodne, ukochane dziecko zeszlo na zla droge, zadajac sie z chuliganami-kolegami z podworka. Zmusila mnie, abym przysiegla przed Bogiem, ze juz nigdy nie poprosze Manny’ego, by towarzyszyl mi podczas polowania. Gdyby sie nie rozplakala, zapewne nie dalabym sie przeblagac. Placz podczas klotni jest jak cios ponizej pasa. Gdy twoja oponentka wybucha placzem, juz nie jestes w stanie z nia rozmawiac. Jedyne, czego pragniesz, to aby przestala plakac, aby sie uspokoila, aby juz nie

Вы читаете Grzeszne Rozkosze
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату