***

Reacher siegnal po piec wydrukow, podal trzy Neagley i zostawil dwa sobie. Ona zadzwonila z komorki, on z hotelowego telefonu stojacego na kredensie. Reacher mial numer Dixon i O’Donnella – Karli i Dave’a mieszkajacych na Wschodnim Wybrzezu, w Nowym Jorku i dystrykcie Kolumbii. Zadne nie podnioslo sluchawki. Uslyszal ich dawno nieslyszane glosy nagrane na automatycznej sekretarce. Pozostawil obojgu identyczna wiadomosc: Mowi Jack Reacher. Frances Neagley przesyla komunikat dziesiec-trzydziesci z hotelu Beverly Wilshire w Los Angeles w Kalifornii. Rusz tylek i oddzwon. Odlozyl sluchawke i spojrzal na Neagley, ktora nagrywala podobne przeslanie dla Tony’ego Swana.

– Nie masz numerow ich prywatnych telefonow? – zapytal.

– Maja zastrzezone. Mozna sie bylo tego spodziewac. Tez mam zastrzezony. Zdobycie tych numerow zlecilem asystentowi. W dzisiejszych czasach nie jest to takie proste. Komputery firm telefonicznych maja coraz lepsze zabezpieczenia.

– Musza miec komorki – zauwazyl Reacher. – Dzisiaj maja je wszyscy, prawda?

– Nie znam ich numerow.

– Niezaleznie od tego, gdzie sie znajduja, moga zadzwonic do biura, aby odsluchac nagrane wiadomosci, prawda?

– Z latwoscia.

– Dlaczego zatem tego nie uczynili? W ciagu trzech dni?

– Nie mam pojecia – odparla Neagley.

– Swan musi miec sekretarke. Jest zastepca dyrektora w jakiejs firmie. Musi miec wielu pracownikow.

– Powtarzaja, ze chwilowo nie ma go w biurze.

– Daj mi sprobowac. – Zapisal numer Swana i podniosl sluchawke. Wykrecil. Uslyszal dzwiek polaczenia i sygnal telefonu z drugiej strony. Jeden dzwonek po drugim.

– Nikt nie odbiera – powiedzial.

.- Minute temu ktos odebral – wyjasnila Neagley. – To bezposrednie polaczenie.

Zadnej reakcji. Reacher trzymal sluchawke przy uchu, sluchajac monotonnego elektronicznego terkotu. Dziesiec, pietnascie, dwadziescia razy. Trzydziesci. Rozlaczyl sie. Sprawdzil numer i sprobowal ponownie z podobnym skutkiem.

– To dziwne – doszedl do wniosku. – Gdzie on, u licha, moze byc?

Ponownie spojrzal na wydruk. Nazwisko i numer telefonu. Pole adresu bylo puste.

– Gdzie jest to miejsce? – zapytal.

– Nie wiem.

– Czy ta firma ma jakas nazwe?

– New Age Defense Systems. Tak sie przedstawiaja.

– Co to za nazwa dla producenta broni? Ze niby zabijaja wrogow uprzejmoscia? Ze graja na fletni Pana, dopoki nie oszczedzisz im klopotu i sam nie podetniesz sobie zyl? Wykrecil numer informacji telefonicznej i uslyszal, ze na terenie Stanow Zjednoczonych nie dziala zadna firma o nazwie New Age Defense Systems. Odlozyl sluchawke.

– Czy dane o firmach moga byc takze zastrzezone? – zapytal.

– Mysle, ze tak – odparla Neagley. – W tej branzy z pewnoscia. Poza tym to nowe przedsiewziecie.

– Musimy ich odnalezc. Przeciez musza miec gdzies fabryke, a przynajmniej biuro, aby Wuj Sam mogl wysylac im czeki.

– Okej. Dodam to do naszej listy. Po wizycie u pani Franz.

– Przed. Biura maja godziny pracy, a wdowy sa dostepne przez cala dobe.

Neagley zadzwonila do swojego czlowieka w Chicago i polecila, aby odnalazl adres firmy New Age Defense Systems. Z podsluchanej rozmowy Reacher wywnioskowal, ze za najlepszy sposob uznali wlamanie sie do komputera FedEx, UPS lub DHL. Wszyscy otrzymuja przesylki, a kurier musi miec dokladny adres. Nie moze korzystac ze skrytki pocztowej. Musi przekazac paczke konkretnemu czlowiekowi i odebrac podpis.

– Niech wyszuka numery komorek pozostalych! – za wolal.

Neagley zaslonila mikrofon i oznajmila:

– Moj czlowiek probuje je ustalic od trzech dni. To ni takie latwe, jak ci sie wydaje. – Po chwili rozlaczyla sie i podeszla do okna. Popatrzyla na ludzi parkujacych samochody.

– Musimy czekac – powiedziala.

Po niecalych dwudziestu minutach jeden z laptopow Neagley wydal sygnal zawiadamiajacy o nadejsciu e-maila z Chicago.

10

Wiadomosc od asystenta Neagley z Chicago zawierala adres New Age Defense Systems zdobyty dzieki uprzejmosci UPS. Wlasciwie dwa adresy. Jeden w Kolorado drugi we wschodniej czesci Los Angeles.

– Rozsadne posuniecie – skomentowala Neagley. – Dwie fabryki. Tak jest bezpieczniej w razie ataku.

– Chrzanienie – zachnal sie Reacher. – Idzie o dwoch senatorow i dwa kawalki wieprzowiny. Republikanie tu, demokraci tam. W ten sposob caly czas sa przy korycie.

– Swan nie uczestniczylby w czyms takim. Reacher skinal glowa.

– Byc moze.

Neagley otworzyla mape i sprawdzili adres we wschodniej czesci LA. Wspomniane miejsce znajdowalo sie za Echo Park i stadionem Dogger, na ziemi niczyjej pomiedzy poludniowa Pasadena i wlasciwa, wschodnia czescia Los Angeles.

– To daleko stad. Dotarcie na miejsce moze nam zajac cala wiecznosc – rzucila Neagley. – Przed chwila zaczela sie godzina szczytu.

– Tak wczesnie?

– W Los Angeles korki pojawily sie trzydziesci lat temu. Ustana, kiedy wyczerpia sie zapasy ropy lub tlenu. W kazdym razie nie dotrzemy tam przed zamknieciem. Lepiej zostawmysobie New Age Defense Systems na jutro, a dzis odwiedzmy pania Franz.

– Czyli tak jak zaproponowalas. Grasz na mnie jak na skrzypcach.

– Po prostu mieszka blizej. Poza tym to wazne.

– Gdzie?

– W Santa Monica.

– Franz mieszkal w Santa Monica?

– Nie mial domu nad oceanem, lecz zaloze sie, ze to piekne miejsce.

***

Miejsce faktycznie okazalo sie piekne. Znacznie ladniejsze, niz sadzil. Franz mieszkal w niewielkim parterowym domu przy malej uliczce pomiedzy Dziesiatka a lotniskiem w Santa Monica, w odleglosci okolo trzech kilometrow od morza. Chociaz na pierwszy rzut oka polozenie dzialki nie wydawalo sie idealne, dom byl wspanialy. Neagley przejechala obok niego dwukrotnie, szukajac miejsca do zaparkowania. Bryla domu odznaczala sie doskonala symetria. Dwa frontowe okna z drzwiami wejsciowymi posrodku. Dach ocieniajacy ganek, na ktorym stoja dwa bujane fotele. Kilka kamieni, kilka belek nosnych w stylu Tudorow, wyraznie widoczne wplywy pradu Arts and Crafts i Franka Lloyda Wrighta. Hiszpanskie dachowki. Istne pomieszanie stylow w bardzo malym budynku. Ale efekt byl naprawde piorunujacy. Dom mial niezwykly urok i swiezosc. Byl pieknie pomalowany. Po prostu lsnil. W promieniach slonca blyszczaly czyste okna. Rownie zadbana okazala sie przestrzen przed domem. Zielony, starannie przystrzyzony trawnik, jaskrawe kwiaty, zadnych chwastow. Krotki asfaltowy podjazd, gladki jak tafla szkla, byl starannie zamieciony. Calvin Franz byl schludnym i drobiazgowym mezczyzna. Reacher odniosl wrazenie, ze mala posiadlosc, ktora mial przed oczyma, idealnie odzwierciedla osobowosc jego przyjaciela.

Вы читаете Elita Zabojcow
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату