zewnatrz. Wybrala mustanga, czerwony kabriolet. Kiedy wsiedli do srodka, Neagley wcisnela dzwignie i opuscila dach. Wyjela ze schowka okulary przeciwsloneczne i zalozyla. Wycofala z parkingu i na najblizszych swiatlach skrecila na poludnie, opuszczajac Sunset. Ruszyli w kierunku Beverly Hills. Reacher siedzial w milczeniu obok niej, mruzac oczy w promieniach popoludniowego slonca.

***

Z brazowego forda crown victoria zaparkowanego trzydziesci metrow na zachod od restauracji Thomas Brant obserwowal, jak wychodza. Wyciagnal komorke i zadzwonil do swojego szefa, Curtisa Mauneya. Ten nie odpowiedzial, wiec Brant zostawil nagrana wiadomosc.

– Wlasnie dotarla do pierwszego z nich – powiedzial.

***

Piec samochodow za crown victoria Branta stal ciemnoniebieski sedan chrysler, w srodku siedzial facet w ciemnoniebieskim garniturze. On rowniez obserwowal, jak czerwony mustang znika we mgle. I on rowniez siegnal po komorke.

– Wlasnie podjela pierwszego. Nie mam pojecia ktory to. Olbrzymi facet, wyglada jak menel.

Po tych slowach wysluchal odpowiedzi szefa, wyobrazajac sobie, ze jedna reka wygladza krawat, w drugiej trzymajac telefon

9

Jak sugerowala jego nazwa, hotel Wilshire znajdowal sie przy bulwarze Wilshire, w samym sercu Beverly Hills, naprzeciwko wylotu Rodeo Drive. W sklad kompleksu wchodzily dwa duze gmachy o fasadzie z wapnia stojace jeden za drugim. Pierwszy byl stary i bogato zdobiony, drugi – nowy i prosty. Budynki oddzielala droga wewnetrzna biegnaca rownolegle do bulwaru. Neagley zaparkowala w niej mustanga obok czarnego lincolna.

– Nie byloby mnie stac na taki lokal – zauwazyl Reacher.

– Juz zarezerwowalam ci pokoj.

– Zarezerwowalas czy zaplacilas?

– Obciaza moj rachunek.

– Nie bede mogl ci oddac.

– Zapomnij o tym.

– Musza brac kilkaset dolcow za noc.

– Pokryje koszty. Moze wezmiemy jakies lupy.

– Pod warunkiem ze zli faceci sa bogaci.

– Zapewniam cie, ze sa – odparla. – Musza byc. W przeciwnym razie nie byloby ich stac na helikopter.

Zostawila samochod na chodzie, otworzyla ciezkie czerwone drzwiczki i wysiadla na zewnatrz. Reacher uczynil podobnie. Po chwili podbiegl ktos z obslugi, podajac Neagley kwit parkingowy. Odebrala go, obeszla woz z przodu i mszyla w kierunku glownego holu hotelu. Reacher poszedl za nia. Obserwowal, jak sie porusza. Plynela, jakby nic nie wazyla. Przemknela przez zatloczony, krety korytarz i wylonila sie przed okazala recepcja. Reacher dostrzegl biurko, przy ktorym obslugiwano gosci, biurko z dzwonkiem oraz biurko konsjerza. Trzy oddzielne biurka. Oprocz nich w pomieszczeniu znajdowaly sie obite jasnym aksamitem fotele, w ktorych siedzieli elegancko ubrani ludzie.

– Wygladam jak jakis menel – zauwazyl Reacher.

– Albo miliarder. Dzisiaj nie sposob tego stwierdzic na podstawie ubrania.

Zaprowadzila go do kontuaru i zameldowala. Pokoj Reachera zostal zarezerwowany na nazwisko Thomasa Shannona poteznego kontrabasisty grajacego w zespole Stevie Raya Vaughana, ktory byl ulubiencem Reachera. Usmiechnal sie. Jesli bylo to mozliwe, wolal nie pozostawiac sladow w dokumentach. Zawsze tak postepowal. Zwyczajny odruch. Odwrocil sie do Neagley i skinal glowa, wyrazajac podziekowanie.

– Jakim nazwiskiem sie poslugujesz? – zapytal.

– Prawdziwym – odpowiedziala. – Nie bawie sie juz w takie gierki. To zbyt skomplikowane.

Recepcjonistka wreczyla Reacherowi elektroniczna karte do drzwi, a ten wsunal ja do kieszeni koszulki. Odwrocil sie od kontuaru i spojrzal na sale. Marmury, rzucajace przycmione swiatlo kandelabry, gruby dywan, kwiaty w ogromnych szklanych wazonach. Won perfum unoszaca sie w powietrzu.

– Pora wziac sie do roboty – oznajmil.

***

Przystapili do pracy w dwupokojowym apartamencie Neagley. Czesc pelniaca funkcje salonu byla wysokim, dostojnym, kwadratowym pomieszczeniem utrzymanym w niebieskiej i zlotej tonacji. Rownie dobrze moglaby byc jedna z sal palacu Buckingham. Przy oknie stalo biurko z dwoma laptopami. Obok lezalo puste gniazdo na telefon komorkowy i duzy otwarty kolonotatnik z rodzaju tych, ktore we wrzesniu kupuja uczniowie ogolniaka. Na samym koncu znajdowalo sie kilka zadrukowanych kartek. Formularze. Piec sztuk. Piec nazwisk, piec adresow, piec numerow telefonow. Dane czlonkow ich zespolu, oprocz dwoch, ktorzy odeszli, i dwoch, ktorzy byli na miejscu.

– Opowiedz mi o Stanie Lowreyu – poprosil Reacher.

– Niewiele jest tu do opowiadania. Odszedl z wojska, przeprowadzil sie do Montany i wpadl na ciezarowke.

– Pieskie zycie zakonczone smiercia.

– Mnie to mowisz?

– Co robil w Montanie?

– Zajmowal sie hodowla owiec i produkcja masla.

– Sam?

– Mial dziewczyne.

– Nadal tam mieszka?

– Pewnie tak. Mieli duzo ziemi.

– Dlaczego akurat owce? Czemu zajal sie produkcja masla?

– W Montanie nikt nie potrzebuje uslug prywatnego detektywa, a wlasnie tam mieszkala jego dziewczyna.

Reacher skinal glowa. Na pierwszy rzut oka Stan Lowrey nie nadawal sie na bohatera wiejskiego romansu. Byl poteznie zbudowanym czarnoskorym facetem pochodzacym z obskurnego przemyslowego miasteczka w zachodniej Pensylwanii, gietkim jak pejcz i twardym jak podklad kolejowy. Jego srodowiskiem naturalnym wydawaly sie mroczne zaulki i sale bilardowe. Mial jednak w genach cos, co silnie laczylo go z ziemia. Reacher nie byl zaskoczony, ze facet zostal hodowca. Mogl sobie wyobrazic Stana w starej znoszonej kurtce, stojacego po kolana w trawie pod ogromnym sklepieniem nieba. Zmarznietego, lecz szczesliwego.

– Dlaczego nie udalo ci sie skontaktowac z pozostalymi? – zapytal.

– Nie mam pojecia – odparla Neagley.

– Czym ostatnio zajmowal sie Franz?

– Nikt tego nie wie.

– Jego nowa zona nic ci nie powiedziala?

– Nie jest nowa. Byli ze soba od pieciu lat.

– Dla mnie jest nowa.

– Nie moglam jej przesluchac w sensie doslownym. Zadzwonila, aby powiedziec, ze jej maz nie zyje. Moze nie miala o niczym pojecia.

– Bedziemy musieli ja o to zapytac. Od tego trzeba zaczac.

– Po tym jak ponowimy probe skontaktowania sie z pozostalymi. – Neagley skinela glowa.

Вы читаете Elita Zabojcow
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату