– Witaj.
– Masz ochote na lunch?
– Taki mialem plan.
– Zamowmy cos do jedzenia, skoro w koncu tu dotarles – zaproponowala.
– Mowisz tak, jakbys na mnie czekala.
– To prawda. Zjawiles sie niemal punktualnie.
– Czyzby?
Neagley usmiechnela sie ponownie.
– Zadzwoniles do mojego asystenta z Portland w Oregonie. Zapisal numer, z ktorego dzwoniono, i ustalil, ze korzystales z automatu na dworcu autobusowym. Pomyslelismy, ze pojechales wprost na lotnisko. Uznalam, ze wybrales linie United. Pewnie nienawidzisz Alaskan. Po przylocie na miejsce wziales taksowke. Latwo bylo okreslic twoj przewidywany czas przybycia.
– Wiedzialas, ze przyjde wlasnie tutaj? Do tej restauracji?
– Sam mnie tego nauczyles.
– Niczego cie nie nauczylem.
– Alez tak – odpowiedziala. – Pamietasz? Mysl tak jak oni, stan sie nimi. A zatem stalam sie toba. Pomyslales, ze wybralam Hollywood, i postanowiles rozpoczac poszukiwania od Sunset. Poniewaz podczas rejsu z Portland linie United nie podaja posilkow, uznalem, ze bedziesz glodny i zdecydujesz, ze najpierw trzeba cos zjesc. W tym rejonie jest kilka restauracji, ktore moglbys wybrac, ta ma jednak najwiekszy szyld, a ty nie jestes wybredny. Uznalam, ze wlasnie tutaj sie z toba spotkam.
– Ze spotkasz sie ze mna tutaj? Sadzilem, ze to ja cie szukam.
– To prawda. Ja szukalam ciebie, szukajacego mnie.
– Zatrzymalas sie tutaj? W Hollywood? Potrzasnela glowa.
– W Beverly Hills. W hotelu Wilshire.
– Przyjechalas tutaj tylko po to, aby mnie zgarnac?
– Dziesiec minut temu.
– Hotel Wilshire w Beverly Hills? Zmienilas sie.
– Niezupelnie. To swiat sie zmienil. Tanie motele nie sa juz dla mnie. Potrzebuje poczty elektronicznej, dostepu do Internetu i szybkiej obslugi FedEx. Centrum biznesowego i specjalnego calodobowego serwisu.
– Przy tobie czuje sie staromodny.
– Rozwijasz sie. Korzystasz z karty bankomatowej.
– To bylo madre posuniecie. Wiadomosc w formie przelewu.
– Mialam dobrego nauczyciela.
– Mowilem juz, ze niczego cie nie nauczylem.
– Akurat!
– Z drugiej strony bylo to ekstrawaganckie posuniecie – zauwazyl Reacher. – Rownie dobrze moglas przeslac dziesiec dolarow i trzydziesci centow. Moze tak byloby nawet lepiej… z kropka oddzielajaca dziesiec i trzydziesci.
– Pomyslalam, ze mozesz potrzebowac pieniedzy na samolot.
Reacher nie odpowiedzial.
– Oczywiscie, odnalazlam twoj rachunek – ciagnela. – Wejscie do systemu i przyjrzenie sie jego zawartosci nie nastreczylo szczegolnych trudnosci. Nie jestes bogaty.
– Nie chce byc.
– Wiem. Nie chcialam jednak, abys wydawal forse, chcac odpowiedziec na moje wolanie dziesiec-trzydziesci. To nie byloby fair.
Wzruszyl ramionami, dajac do zrozumienia, ze o tym zapomnial. To prawda, ze nie byl bogaty. W rzeczywistosci znalazl sie niemal na krawedzi ubostwa. Oszczednosci stopnialy do takiego poziomu, ze zaczal sie zastanawiac, jak je zwiekszyc. Moze w przyszlosci powinien podjac jakas dorywcza prace lub inaczej podreperowac budzet. Przy stoliku zjawila sie kelnerka z karta dan. Neagley zlozyla zamowienie bez zagladania do srodka. Cheeseburger i napoj gazowany. Reacher byl rownie szybki. Poprosil o zapiekanke z tunczykiem i goraca kawe. Dziewczyna zabrala karty i odeszla.- Powiesz mi wreszcie, dlaczego przeslalas wiadomosc dziesiec-trzydziesci? – zapytal Reacher.
Neagley pochylila sie i wyciagnela czarny segregator ze stojacej na podlodze torby na zakupy. Podala mu go, nie mowiac ani slowa. W srodku znajdowala sie kopia raportu z sekcji zwlok.
– Calvin Franz nie zyje – powiedziala. – Mysle, ze ktos go wyrzucil z samolotu.
6
W przeszlosci, to znaczy w wojsku, Calvin Franz sluzyl w zandarmerii. W tym samym czasie co Reacher. Podczas trzynastu lat sluzby ich losy ukladaly sie niemal identycznie. Spotykali sie to tu, to tam i, jak to zaprzyjaznieni oficerowie, przez dzien lub dwa poklepywali sie po plecach w roznych czesciach swiata. Odbywali telefoniczne konsultacje, wpadali na siebie, gdy prowadzone niezaleznie dochodzenia splataly sie lub kolidowaly ze soba. Przezyli wspolnie trudny okres w Panamie. Ten czas okazal sie bardzo wartosciowy dla ich znajomosci. Krotki, lecz intensywny. Dostrzegli wowczas cechy, ktore spowodowaly, ze zaczeli sie traktowac jak bracia, a nie jedynie koledzy oficerowie. Kiedy Reacher zostal zrehabilitowany po chwilowym okresie nielaski i degradacji, aby otrzymac rozkaz stworzenia specjalnej grupy sledczej, Calvin Franz znalazl sie na jednym z pierwszych miejsc listy upragnionych kandydatow. Spedzili ze soba dwa kolejne lata, tworzac wewnetrzny trzon grupy. Szybko sie zaprzyjaznili. Pozniej, jak to bywa w armii, nadeszly nowe rozkazy, grupa specjalna zostala rozwiazana i Reacher nigdy wiecej nie widzial Franza.
Az do tej chwili, gdy ujrzal zdjecie z sekcji zwlok umieszczone w segregatorze polozonym na lepkim laminowanym stole w taniej restauracji.
Franz byl nizszy do Reachera, lecz wyzszy od wiekszosci ludzi. Mial metr dziewiecdziesiat wzrostu i poteznie umiesniony tors, dlugi tulow i krotkie nogi. W pewnym sensie jego wyglad mozna by uznac za prymitywny. Przypominal jaskiniowca. Ogolnie byl calkiem przystojny. Opanowany, stanowczy, sprawny. Swietny kompan. Swoim zachowaniem wspieral i zachecal innych.
Na zdjeciach z sekcji wygladal paskudnie. Nagie cialo polozono na stole z nierdzewnej stali, a lampa blyskowa nadala skorze bladozielona barwe.
Makabra.
Ale przeciez wszyscy zmarli wygladaja fatalnie.
– Skad to masz? – zapytal Reacher.
– Zwykle udaje mi sie dostac to, czego chce. Reacher nie skomentowal tej wypowiedzi, lecz odwrocil kolejna strone zawierajaca informacje o charakterze formalnym. Napisano, ze denat ma metr dziewiecdziesiat wzrostu i wazy osiemdziesiat siedem kilogramow. Przyczyna smierci bylo ustanie pracy licznych narzadow wewnetrznych spowodowane upadkiem ze znacznej wysokosci. Obie nogi denata byly zlamane. Podobnie zebra. W krwiobiegu znajdowalo sie bardzo duzo uwolnionej histaminy. Organizm zmarlego byl powaznie odwodniony. W brzuchu stwierdzono jedynie sluz. Znaleziono rowniez slady wskazujace na niedawna szybka utrate masy ciala. Nie stwierdzono, aby w ostatnim czasie cos jadl. Ilosci sladowe pobrane z ubrania denata nie zawieraly nic szczegolnego z wyjatkiem sproszkowanego tlenku zelaza niewyjasnionego pochodzenia w dolnej czesci nogawek, na goleniach, ponizej kolana i nad kostka.
– Gdzie go znalezli?
– Na pustyni – odparla Neagley. – Okolo osiemdziesieciu kilometrow na polnocny wschod stad. Na twardym piasku wsrod malych skal, w odleglosci stu metrow od pobocza drogi. Zadnych sladow stop w jedna lub druga strone.
Kelnerka przyniosla jedzenie. Reacher przerwal, gdy zdejmowala talerze z tacy, a nastepnie zaczal jesc kanapke, trzymajac ja w lewej rece, aby prawa byla czysta i mozna nia bylo przewracac kolejne strony raportu.
– Dwoch zastepcow szeryfa zauwazylo myszolowy zataczajace kregi w powietrzu. Poszli sprawdzic. Wspieli sie