dla nikogo nie bedzie tajemnica jego zadanie. Zbyt wiele osob go rozpozna i zacznie zadawac pytania.

– A wiec syn robotnika rolnego o wysokim wspolczynniku inteligencji?

– Czy przeprowadzamy egzamin? – zapytal cierpko.

Po krotkiej chwili podniosl wzrok znad drinka. Twarz jego byla powazna, niemal surowa.

– No wiec? – zapytal.

Chcialem stanowczo powiedziec „nie”. W rzeczywistosci powiedzialem znow „nie wiem”.

– W jaki sposob moge pana przekonac?

– W zaden. Zastanowie sie. Jutro dam panu znac.

– Doskonale. – October podniosl sie, odmowil mojej propozycji zostania na kolacji i odszedl tak jak przyszedl, emanujac sila swej osobowosci. Kiedy wrocilem, odprowadziwszy go do samochodu, dom wydawal sie pusty.

Ksiezyc w pelni swiecil na ciemnym niebie, a spomiedzy znajdujacych sie za moimi plecami wzgorz rysowal sie w swietle wyrazny zarys tepego szczytu gory Kosciuszki w sniegowej czapie. Siedzialem na skale wysoko w gorach i patrzylem w dol na moj dom.

Laguna, wielkie pastwiska rozciagajace sie az do gaszcza krzewow, niewielkie padoki kolo domu w schludnych bialych ogrodzeniach, srebrne dachy pomieszczen dla zrebiat, solidna bryla stajni, szopa i niska, wydluzona, wdzieczna sylwetka domu mieszkalnego, w ktorego ostatnim oknie odbijalo sie swiatlo ksiezyca.

To bylo moje wiezienie.

Na poczatku nie bylo tak zle. Nie mielismy zadnych krewnych, ktorzy mogliby sie nami zajac, i sprawialo mi przyjemnosc rozczarowywanie ludzi utrzymujacych, ze nie zdolam zarobic tyle, zeby rodzenstwo – Belinda, Helen i Philip – moglo byc razem ze mna. Zawsze lubilem konie, a interes od poczatku szedl zupelnie dobrze. W kazdym razie mielismy wszyscy co jesc i nawet udalo mi sie przekonac siebie, ze prawo nie bylo wcale moim prawdziwym powolaniem.

Rodzice zamierzali poslac Belinde i Helen do szkoly w Frensham, i kiedy przyszedl czas, poslalem je tam. Zapewne moglbym znalezc tansza szkole, ale probowalem dac im to, co sam kiedys mialem… I dlatego wlasnie Philip byl teraz w Geelong. Stopniowo interes rozrastal sie, ale rosly tez oplaty szkolne, wynagrodzenie robotnikow i koszty utrzymania. Zostalem schwytany w rodzaj wstepujacej spirali i zbyt wiele zalezalo od tego, zebym nie przestal po niej wstepowac. Zlamanie nogi na wyscigach z przeszkodami, kiedy mialem dwadziescia dwa lata, spowodowalo najciezszy kryzys finansowy w ciagu calych dziewieciu lat. Nie mialem wiec wyboru: musialem zarzucic tak ryzykowne przedsiewziecia.

Nie narzekalem na niekonczaca sie prace. Bardzo kochalem moje siostrzyczki i brata. Wcale nie zalowalem tego, co zrobilem. Jednak swiadomosc, ze zastawilem na siebie doskonale funkcjonujaca pulapke, zabijala powoli wczesniejsze zadowolenie, jakie znajdowalem w tym, ze potrafie utrzymac moje rodzenstwo.

Za osiem czy dziesiec lat beda juz dorosli, wyksztalceni, zaloza rodziny i moja praca bedzie skonczona. Za dziesiec lat bede mial trzydziesci siedem. Moze ja takze bede juz zonaty, bede mial wlasne dzieci, bede wysylal je do szkol w Frensham i Geelong. Od ponad czterech lat robilem, co w mojej mocy, by zagluszyc rosnace we mnie pragnienie ucieczki. Latwiej mi bylo, kiedy wszyscy byli w domu na wakacjach, kiedy dom pelen byl halasu, wszedzie poniewieraly sie prace stolarskie Philipa, a dziewczece laszki suszyly sie w lazience. Latem jezdzilismy konno lub plywalismy po lagunie (po jeziorze, jak nazywali ja moi angielscy rodzice), zima jezdzilismy w gorach na nartach. Byli doskonalymi kompanami i z wdziecznoscia cieszyli sie ze wszystkiego. Takze teraz, kiedy dorastali, nie obserwowalem u nich zadnych objawow buntu wlasciwego nastolatkom. W istocie dawali mi wiele radosci.

Ta gleboka i bolesna chec wolnosci ogarniala mnie zwykle w jakis tydzien po ich wyjezdzie. Chcialem byc wolny przez dluzszy czas, pojechac dalej niz na trase handlu konmi, dalej niz przypadkowe wypady do Sydney, Melbourne czy Coomy.

Miec do zapamietania jeszcze cos innego procz dlugiej procesji pracowitych dni, cos wiecej do zobaczenia procz piekna, ktorym bylem otoczony. Bylem tak zajety wpychaniem pokarmu w gardziolka towarzyszy z gniazda, ze nigdy naprawde nie rozwinalem wlasnych skrzydel.

Nic nie pomagalo tlumaczenie sobie, ze takie mysli sa bezuzyteczne, ze to litosc nad soba, ze moje niezadowolenie jest nieuzasadnione. Nocami zapadalem w glebiny depresji, utrzymujac te nastroje z dala od moich dni – i ksiag rachunkowych – jedynie dzieki pracy do granic wytrzymalosci.

Kiedy przyjechal hrabia October, mlodziez juz od jedenastu dni byla w szkole, a ja sypialem bardzo zle. I moze wlasnie dlatego siedzialem o czwartej nad ranem w gorach probujac zdecydowac, czy mam podjac te szczegolna prace chlopca stajennego po drugiej stronie globu. Owszem, drzwi klatki otworzono przede mna. Ale smakolyk, ktory mial mnie skusic do wyjscia z niej, byt podejrzanie duzy.

Dwadziescia tysiecy funtow angielskich… Bardzo duzo pieniedzy. Ale hrabia October nie mogl wiedziec o niespokojnym stanie mojego ducha, mogl natomiast przypuszczac, ze mniejsza suma nie zrobi na mnie wrazenia. (Zastanawialem sie, ile byl gotow zaplacic Arthurowi).

Z drugiej strony byl ten dziennikarz, ktory zginal w katastrofie samochodowej… Jezeli October i jego koledzy maja cien watpliwosci, czy byl to istotnie wypadek, to rowniez tlumaczyloby wysokosc sumy majacej przytlumic wyrzuty sumienia. Dzieki profesji mojego ojca dowiedzialem sie w mlodosci wiele o zbrodniach i zbrodniarzach, wiedzialem o tym za duzo, by odrzucic mysl o zorganizowanym wypadku jako absolutny nonsens.

Odziedziczylem ojcowskie zamilowanie do porzadku i prawdy, dorastalem podziwiajac logike jego umyslu, choc czesto uwazalem, ze jest zbyt bezwzgledny dla niewinnych swiadkow w sadzie. Uwazalem, ze sprawiedliwosci powinno stac sie zadosc i ze ojciec nie uszczesliwia swiata przyczyniajac sie do uniewinnienia oskarzonego. Mowil, ze nigdy nie bede adwokatem myslac w ten sposob i lepiej, zebym zamiast tego zostal policjantem.

Myslalem o Anglii. O dwudziestu tysiacach funtow. O poszukiwaniu przestepcy. Mowiac szczerze, powaga, z jaka October przedstawil sytuacje, nie wywarla na mnie zadnego wplywu. Angielskie wyscigi byly po drugiej stronie kuli ziemskiej. Nie znalem nikogo, kto bylby w nie zaangazowany. Naprawde niewiele mnie obchodzilo, czy cieszyly sie zla czy dobra opinia. Gdybym pojechal, bylaby to bezinteresowna wyprawa. Pojechalbym dlatego, ze pociagala mnie przygoda, poniewaz zapowiadalo sie to zabawnie, bylo wyzwaniem, kusicielska zacheta do odrzucenia odpowiedzialnosci i przeciecia pet dobrowolnie narzuconych memu udreczonemu duchowi.

Zdrowy rozsadek mowil, ze caly ten pomysl jest szalony, ze hrabia October jest nieodpowiedzialnym dziwakiem, ze nie mam zadnego prawa zostawiac mojej rodziny wlasnemu losowi i walesac sie po swiecie, i ze jedynym wyjsciem dla mnie jest pozostanie na miejscu i wyrabianie w sobie uczucia zadowolenia.

Ale zdrowy rozsadek przegral.

2

Dziewiec dni pozniej lecialem do Anglii Boeingiem 707. Spalem smacznie przez wieksza czesc trzydziestu szesciu godzin lotu z Sydney do Darwin, z Darwin do Singapuru, Rongoonu i Kalkuty, z Kalkuty do Karaczi i Damaszku, z Damaszku do Dusseldorfu i na lotnisko londynskie.

Zostawilem za soba wypelniony tydzien, w ktory wtloczylem cale miesiace papierkowej pracy i mnostwo konkretnych ustalen. Czesciowa trudnosc stanowilo to, ze nie wiedzialem, jak dlugo bede nieobecny, ale przyjalem, ze jesli nie wykonam tej pracy w ciagu szesciu miesiecy, to nie bede mogl jej wykonac w ogole i to stalo sie podstawa mojego planowania.

Glowny stajenny odpowiadal za trening i sprzedaz koni bedacych w mojej stajni, nie mial jednak zajmowac sie kupowaniem ani hodowla nowych. Przedsiebiorstwo budowlane zgodzilo sie dozorowac utrzymanie ziemi i budynkow. Kobieta, ktora zwykle gotowala dla chlopcow stajennych mieszkajacych w baraku, obiecala, ze zajmie sie domem, kiedy rodzenstwo przyjedzie na dlugie letnie ferie z okazji Bozego Narodzenia od grudnia do lutego.

Umowilem sie z bankiem, ze bede przysylal postdatowane czeki na oplaty nastepnego semestru w szkole i pasze dla koni, a stajennemu zostawilem ich caly stos do stopniowej realizacji najedzenie i pensje dla ludzi. October zapewnil mnie, ze „honorarium” bedzie bezzwlocznie przekazane na moje konto.

– Jezeli mi sie nie uda, otrzyma pan z powrotem swoje pieniadze, minus moje koszty utrzymania – powiedzialem mu.

Potrzasnal przeczaco glowa, ale ja nalegalem, wiec w koncu doszlismy do kompromisu. Mialem otrzymac dziesiec tysiecy natychmiast, a drugie dziesiec, jesli moja misja sie powiedzie.

Вы читаете Dreszcz
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×