Zaprowadzilem Octobra do moich prawnikow, ktorzy ubrali te raczej dziwna umowe w obojetnie sformulowany kontrakt prawny, na ktorym October, z wymuszonym usmiechem, polozyl swoj podpis tuz obok mojego-

Jego rozbawienie minelo jednak bez sladu, kiedy po wyjsciu z kancelarii poprosilem, by ubezpieczyl moje zycie.

– Nie przypuszczam, bym mogl to zrobic – powiedzial wzdragajac sie.

– Poniewaz bede… nie do ubezpieczenia? Nie odpowiedzial.

– Podpisalem kontrakt. Czy mysli pan, ze zrobilem to z zamknietymi oczami?

– To byl pana pomysl. – Wygladal na zaniepokojonego. – Nie bede pana zmuszal do jego wypelnienia.

– Co naprawde stalo sie dziennikarzowi? Potrzasnal glowa i unikal mojego wzroku.

– Nie wiem. Wygladalo to na wypadek. Prawie na pewno to byl wypadek. Noca wylecial z drogi na zakrecie na wrzosowiskach Yorkshire. Staczajacy sie w dol samochod plonal. Nie mial zadnej szansy. To byl sympatyczny fecet…

– Jezeli ma pan jakiekolwiek podstawy, by przypuszczac, ze nie byl to wypadek, nie powstrzyma mnie to – powiedzialem powaznie – ale musi pan byc szczery. Jezeli nie byl to wypadek, musial miec jakies wyniki… musial znalezc cos bardzo istotnego… byloby dla mnie wazne, gdybym wiedzial, gdzie bywal i co robil tuz przed smiercia.

– Czy myslal pan o tym wszystkim, zanim przyjal pan moja propozycje?

– Naturalnie.

Usmiechnal sie, jak gdyby zdjeto mu z ramion ciezar.

– Na Boga, panie Roke. Im lepiej pana poznaje, tym bardziej sie ciesze, ze zatrzymalem sie na ten lunch w Perloomie i pojechalem szukac Arthura Simmonsa. Wiec… Tommy Stapleton, ten dziennikarz, byl dobrym kierowca, ale mysle, ze wypadek moze sie zdarzyc kazdemu. To byla niedziela na poczatku czerwca. Wlasciwie poniedzialek. Zmarl okolo drugiej w nocy. Ktos z miejscowych zeznal, ze o pierwszej trzydziesci droga wygladala normalnie, a para wracajacych z przyjecia zauwazyla zlamane bariery na zakrecie o drugiej trzydziesci i zatrzymala sie, zeby zobaczyc, co sie stalo. Samochod tlil sie jeszcze, zobaczyli czerwony zar w dolinie i pojechali zameldowac o tym w najblizszym miescie. Policja przypuszcza, ze Stapleton zasnal za kierownica. To sie moze latwo zdarzyc. Nie mogli jednak ustalic, gdzie byl po opuszczeniu domu przyjaciol o piatej do znalezienia sie na wrzosowisk w Yorkshire. Bo droga mogla mu zajac najwyzej godzine, a wiec nie wiadomo, co robil przez dziewiec godzin. Chociaz historie te opisano w wiekszosci gazet, nikt sie nie zglosil, by zeznac, ze spedzil wieczor z Stapletonem. Mowilo sie, jak mi sie zdaje, ze mogl spedzic ten czas z czyjas zona… z kims, kto ma powody, by milczec. W kazdym razie potraktowano to jako nie budzacy watpliwosci wypadek.

Dowiedzielismy sie dyskretnie, gdzie byl w ciagu kilku poprzednich dni. Bywal wszedzie tam i robil to samo, co podczas swej normalnej pracy. Wyszedl z londynskiej redakcji swojej gazety w czwartek; w piatek i sobote byl na wyscigach w Bogside, weekend spedzil u przyjaciol kolo Hexham w Northumberland i, jak juz mowilem, wyjechal od nich w niedziele o piatej, zeby wrocic do Londynu. Gospodarze mowia, ze przez caly czas byl jak zwykle czarujacy.

– My, to znaczy dwaj inni czlonkowie komitetu i ja, poprosilismy policje z Yorkshire o pokazanie nam wszystkiego, co wydobyli z samochodu, nie bylo tam nic interesujacego. Skorzana aktowke znaleziono nieuszkodzona w polowie zbocza w poblizu tylnych drzwi, ktore zostaly wyrwane w trakcie koziolkowania samochodu, ale nie bylo w niej nic procz zwyklych ksiag koni i programow wyscigowych. Obejrzelismy je dokladnie. Stapleton nie byl zonaty, mieszkal z matka i siostra, ktore pozwolily nam przeszukac mieszkanie. Nie bylo tam nic. Prosilismy takze redaktora dzialu sportowego wjego gazecie o pozwolenie przejrzenia rzeczy, jakie zostawil w redakcji. Bylo kilka przedmiotow osobistych i koperta zawierajaca wycinki prasowe o dopingach. Zatrzymalismy je. Bedzie pan mogl je obejrzec po przyjezdzie do Anglii, ale obawiam nie, ze nie na wiele sie przydadza. Byly bardzo fragmentaryczne.

– Rozumiem – powiedzialem. Szlismy ulica, na ktorej zaparkowane byly nasze samochody, jego niebieski i moj bialy. Kiedy stanelismy obok tych dwu zakurzonych pojazdow, rzeklem: – Pan chce wierzyc, ze to byl wypadek… Mysle, ze pan bardzo chce w to wierzyc.

Powaznie skinal glowa.

– Zbyt deprymujace jest inne przypuszczenie. Gdyby nie te dziewiec brakujacych godzin, nie byloby w ogole najmniejszych watpliwosci.

Wzruszylem ramionami.

– Mogl je spedzic na tysiac niewinnych sposobow. W barze. Na kolacji. W kinie. Na podrywaniu dziewczyny.

– Tak, mogl – powiedzial October. Ale w jego umysle i moim pozostaly watpliwosci.

Nastepnego dnia October mial wracac wynajetym holdenem do Sydney, a ja mialem leciec do Anglii. Uscisnal moja reke i dal mi swoj londynski adres, gdzie mialem go znowu spotkac. Otworzywszy drzwi zjedna noga juz w samochodzie powiedzial:

– Mysle, ze czescia panskiego dzialania bedzie odgrywanie nieco, powiedzmy, nieodpowiedzialnego typu chlopca stajennego, tak aby ciagneli do pana kretacze.

– Zdecydowanie – usmiechnalem sie.

– Wiec jesli wolno panu cos doradzic, byloby dobrze, gdyby zapuscil pan bokobrody. Zdumiewajace jak wiele moga zdziala te kepki dodatkowych wlosow kolo uszu.

– Dobry pomysl – zasmialem sie.

– I niech pan nie przywozi wielu ubran. Dostarcze panu brytyjskich, odpowiednich dla pana nowej roli.

– W porzadku.

Hrabia October usiadl za kierownica.

– A wiec do zobaczenia, panie Roke.

– Do zobaczenia, lordzie October.

Po odjezdzie hrabiego, gdy zabraklo jego sily przekonywania, to, co zamierzalem zrobic, wydawalo mi sie mniej rozsadne niz kiedykolwiek. Ale bylem juz smiertelnie zmeczony rozsadkiem. Pracowalem od switu do nocy, co rano drzac z niecierpliwosci, by juz byc w drodze.

Na dwa dni przed terminem wyjazdu polecialem do Gelong, by pozegnac sie z Philipem i wyjasnic dyrektorowi szkoly, ze na jakis czas wyjezdzam do Europy, nie wiem dokladnie na jak dlugo. Wracalem przez Frensham, zeby zobaczyc sie z siostrami. Obydwie wykrzyknely na widok ciemnych plam zarostu, ktore zaczely juz nadawac mojej twarzy pozadany „nieodpowiedzialny” wyglad.

– Na milosc boska, musisz to zgolic – oswiadczyla Belinda. – To zbyt seksowne. I tak wiekszosc kobiet szaleje za toba, a jesli teraz cie zobacza, rzuca sie na ciebie.

– To brzmi cudownie – powiedzialem usmiechajac sie do nich serdecznie.

Helen, niemal juz szesnastoletnia, byla jasna, lagodna i pelna wdzieku, zupelnie jak kwiaty, ktore tak lubila rysowac. Z calej trojki wlasnie ona byla najmniej samodzielna, najbardziej odczula brak matki.

– Czy chcesz powiedziec – w jej glosie byl niepokoj – ze nie bedzie cie przez cale lato? – Miala taka mine, jakby wlasnie zapadla sie Gora Kosciuszki.

– Wszystko bedzie dobrze. Jestes juz prawie dorosla – probowalem sie z nia przekomarzac.

– Ale wakacje beda strasznie nudne!

– No to zaproscie przyjaciol.

– Mozemy? – Twarz jej rozjasnila sie. – To bedzie zabawne.

Juz bardziej szczesliwa pocalowala mnie na pozegnanie i wrocila na lekcje.

Z najstarsza moja siostra rozumielismy sie doskonale i wiedzialem, ze jej jednej jestem winien wyjasnienie prawdziwego celu moich „wakacji”. Byla zmartwiona, a tego sie nie spodziewalem.

– Najdrozszy Dan – wziela mnie pod reke i pociagala nosem, zeby powstrzymac placz – wiem, ze nasze wychowanie bylo dla ciebie harowka i ze powinnismy byc zadowoleni, kiedy wreszcie robisz cos dla siebie. Tylko prosze cie, badz ostrozny. I Dan, my chcemy… chcemy, zebys wrocil.

– Wroce – obiecalem bezradnie, podajac jej wlasna chustke do nosa – wroce na pewno.

Taksowka z dworca lotniczego przywiozla mnie przez wypelniony drzewami skwer pod dom hrabiego Octobra w Londynie w szarej mzawce, ktora w zaden sposob nie korespondowala z moim nastrojem. Ja bylem radosny, jakbym mial sprezyny w pietach.

W odpowiedzi na dzwonek eleganckie czarne drzwi otworzyl mi sluzacy o przyjaznej twarzy, ktory natychmiast

Вы читаете Dreszcz
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×