— Ach tak?

— Dlatego chcemy, zebys ty wykonal to zadanie. Kobiety… — Tanayama wydawal sie rozbawiony, chociaz nie swiadczyl o tym jego wyraz twarzy —…nie potrafia ci sie oprzec.

Fisher przyjal to z kamienna twarza.

— Pozwole sobie nie zgodzic sie z ta opinia, dyrektorze. Nigdy ni sie tak nie wydawalo i nadal mi sie tak nie wydaje.

— Raporty twierdza cos innego, a zreszta to nie ma znaczenia. Wendel jest kobieta w srednim wieku, ma ponad czterdziesci lat. dwukrotnie rozwiedziona. Nie powinienes miec z nia klopotow.

— Mowiac szczerze, panie dyrektorze, zadanie to jest dla mnie niesmaczne. Czy w tych warunkach moglby przyjac je jakis inny agent?

— Ale ja chce ciebie. Jesli obawiasz sie, ze straciles swoj nieodparty urok i umiejetnosci nawiazywania romansow, i ze odejdziesz ja z odraza na twarzy i skrzywionym nosem, to pozwol, ze cos ci przypomne, agencie Fisher. Zawiodles nas na Rotorze, lecz twoja praca po powrocie czesciowo zrekompensowala te straty. Masz szanse zrekompensowac je calkowicie. Jesli jednak nie sprowadzisz tej kobiety, zawiedziesz nas o wiele bardziej niz na rotorze i nic nie zdola zrekompensowac tej porazki. Nie chce bys w swych poczynaniach kierowal sie wylacznie strachem, powiem ci wiec cos jeszcze: sprowadz nam Wendel, a kiedy zbudujemy statek superluminarny i wyruszymy ku Sasiedniej Gwiezdzie, ty znajdziesz sie na jego pokladzie, jesli bedziesz sobie zyczyl.

— Postaram sie nie zawiesc — powiedzial Fisher. — I zrobilbym tak bez wzgledu na strach czy spodziewana nagrode.

— Wspaniala odpowiedz! — powiedzial Tanayama, pozwalajac sobie na lekki usmiech. — Potrafisz sie znalezc.

Fisher wyszedl zdajac sobie sprawe, ze wyslano go na najwazniejszy polow w jego zyciu.

Rozdzial 15

PLAGA

Eugenia Insygna usmiechnela sie do Genarra przy deserze.

— Prowadzicie tu przyjemne zycie.

Genarr odwzajemnil usmiech.

— Przyjemne, lecz nieco klaustrofobiczne. Mieszkamy na olbrzymim swiecie, lecz nasze zycie ogranicza sie do Kopuly. A ludzie nie zdazaja wrosnac. Gdy spotykam kogos interesujacego, zegnamy sie juz po kilku miesiacach. A w ogole to wszyscy tutaj w Kopule nudza sie przez wieksza czesc czasu, chociaz prawdopodobnie to ja jestem najwiekszym nudziarzem. Wasz przylot nadaje sie na czolowke dziennikow holowizyjnych, nawet gdybyscie nie byly soba. Ale poniewaz to wlasnie wy…

— Pochlebca — przerwala mu smutnym glosem Insygna. Genarr chrzaknal.

— Marlena zwrocila ml uwage, dla mojego wlasnego dobra, ze nie uporalas sie jeszcze calkiem… Insygna nagle zmienila temat.

— Nie zauwazylam wiwatow na nasza czesc w holowizji. Genarr poddal sie.

— To byla taka figura slowna. Planujemy jednak male przyjecie na jutrzejszy wieczor, na ktorym zostaniesz formalnie przedstawiona i kazdy bedzie mial okazje cie poznac.

— I oplotkowac moj wyglad, ubior i kazdy drobiazg znany na moj temat.

— Jestem tego pewny. Lecz zaprosilismy takze Marlene, a to oznacza, jak przypuszczam, ze bedziesz wiedziala o nas wiele wiecej niz my o tobie. Poza tym twoje informacje beda bardziej wiarygodne.

Insygna wygladala na zaniepokojona.

— Czy Marlena wyglupiala sie?

— Chodzi ci o to, czy odczytywala jezyk mojego ciala? Tak. pszepani.

— Mowilam jej, zeby tego nie robila.

— Nie sadze, aby mogla nad tym zapanowac.

— Masz racje. Nie moze. Ale prosilam ja, by nie mowila ci o tym. Rozumiem jednak, ze poinformowala cie.

— O tak. Wydalem jej taki rozkaz. Jako dowodca.

— No coz. Przykro mi. Wiem, ze jest to denerwujace.

— Wcale nie. Nie dla mnie. Musisz to zrozumiec, Eugenio. Lubie twoja corke. Bardzo ja lubie. Wydaje mi sie, ze miala okropne zycie bedac kims, kto za duzo wie i kogo nikt nie lubi. To, ze posiada owe wszystkie wspomniane przez ciebie trudne do kochania cechy, jest niemal cudem.

— Ostrzegam cie. Genarr: ona cie wykonczy. A ma dopiero pietnascie lat.

— Jest chyba taka prawidlowosc — powiedzial Genarr — ktora sprawia, ze matki nigdy nie pamietaja swoich wlasnych pietnastu lat. Zdaje sie, ze Marlena wspomniala cos o jakims chlopcu, a wiesz przeciez, ze bol nie spelnionej milosci jest taki sam w wieku pietnastu lat, jak i wtedy gdy ma sie tych lat dwadziescia piec, a moze nawet wiecej. Chociaz biorac pod uwage twoj wyglad, na pewno nigdy nie mialas takich problemow w jej wieku.

Pamietaj takze, ze Marlena jest w szczegolnie zlej sytuacji. Wie, ze jest brzydka i wie, ze jest inteligentna. Czuje, ze inteligencja to znacznie wiecej niz zwykla uroda, a z drugiej strony wie, ze tak nie jest, miota sie wiec i wscieka, chociaz zdaje sobie sprawe, ze to niczego nie zmieni.

— No, Sieverze — powiedziala Insygna. starajac sie zachowac lekki ton — wyrosles na niezlego psychologa.

— Wcale nie. Jest to jedyna rzecz, jaka rozumiem. Sam przez to przeszedlem.

— Ach tak… — Insygna wydawala sie zagubiona.

— W porzadku, Eugenio. Wcale nie mam zamiaru litowac sie nad soba. Nie chce takze, abys ty litowala sie nad biednym, zlamanym sercem, ktorym nie jestem. Mam czterdziesci dziewiec lat, a nie pietnascie, i pogodzilem sie z soba. Gdybym byl przystojny i glupi, kiedy mialem pietnascie lat czy dwadziescia jeden — a wtedy bardzo mi na tym zalezalo — to teraz z pewnoscia nie bylbym juz przystojny, natomiast glupi w dalszym ciagu. W efekcie wyszedlem na swoje i tak samo bedzie z Marlena, jesli… jesli nic sie nie stanie.

— Co to ma znaczyc, Sieverze?

— Marlena powiedziala mi, ze rozmawiala z naszym przyjacielem Pittem. I ze celowo wyprowadzila go z rownowagi po to, by wyslal cie na Erytro i ja razem z toba.

— Nie podoba mi sie to — powiedziala Insygna. — Nie chodzi mi o manipulowanie Pittem, poniewaz nie sadze, aby mozna bylo nim tak latwo manipulowac, ale o sam zamiar. Marlena zbliza sie do punktu, w ktorym — wedle jej mniemania — mozna kierowac ludzmi niczym lalkami pociaganymi za sznurki, a to sprowadzi a nia powazne klopoty.

— Eugenio, nie chcialbym cie straszyc, ale wydaje mi sie, ze Marlena juz w tej chwili ma powazne klopoty. A przynajmniej tak sie wydaje Pittowi.

— Co ty mowisz Sieverze? To niemozliwe. Pitt ma swoje uprzedzenia i niekiedy bywa nieznosny, ale nie jest msciwy. Jakze moglby skrzywdzic nastoletnia dziewczyne tylko dlatego, ze prowadzila z nim swoje glupie gierki.

Obiad dobiegl konca, lecz swiatlo w eleganckiej kwaterze Gearra w dalszym ciagu bylo przyciemnione. Ku zaskoczeniu Insygny, Genarr pochylil sie i przekrecil kontakt uruchamiajacy tarcze dzwiekochlonna.

— Sekrety, Sieverze? — zapytala z wymuszonym smiechem.

— Tak, Eugenio. Musze znowu zabawic sie w psychologa. Nie znasz Pitta tak dobrze jak ja. Wyobraz sobie, ze kiedys osmielilem sie wspolzawodniczyc z nim i dlatego jestem tu, gdzie jestem. Chcial sie mnie pozbyc. Jednak w moim przypadku zadowolil sie zeslaniem. W przypadku Marleny moze byc inaczej.

Jeszcze jeden wymuszony smiech.

— Przestan Sieverze. Co ty opowiadasz?

— Posluchaj i postaraj sie zrozumiec. Pitt jest tajemniczy. Czuje awersje do tych, ktorzy przejrzeli jego

Вы читаете Nemezis
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×