uznawana jest za teoretycznie niemozliwa.

Fisher pochylil sie.

— Nie martwi cie to?

— Oczywiscie, ze mnie martwi. Jestem fizykiem i chcialabym udowodnic, ze moje poglady na Wszechswiat sa poprawne. Musze jednak zaakceptowac granice wlasnych mozliwosci. Potrzeba mnostwa pieniedzy, a Osiedla nie dadza mi niczego.

— Posluchaj, Tesso, nawet, jesli Osiedla nie sa zainteresowane, pozostaje Ziemia. Mozesz zadac dowolnych sum…

— Naprawde? — usmiechnela sie rozbawiona i wyciagnawszy reke zburzyla wlosy Fishera w gescie, ktory byl zarowno wolny, jak i zmyslowy. — Spodziewalam sie, ze w koncu zatrzymamy sie na Ziemi.

Fisher zlapal Tesse za nadgarstek i odsunal jej reke od swojej glowy.

— Powiedzialas mi prawde o tym, co sadzisz na temat lotow hiperprzestrzennych?

— Calkowita.

— Ziemia potrzebuje ciebie.

— Dlaczego?

— Poniewaz potrzebuje lotow hiperprzestrzennych, a ty jestes jedynym powaznym fizykiem, ktory wierzy, ze sa one mozliwe.

— Jesli wiedziales o tym wczesniej, Krile, to po co cale to przesluchanie?

— Nie wiedzialem, dopoki mi nie powiedzialas. Jedyna informacja, jaka posiadalem, bylo to, ze jestes najwybitniejszym zyjacym obecnie fizykiem.

— O tak, z pewnoscia — powiedziala przedrzezniajac jego ton. — I przyslano cie, zebys mnie zdobyl.

— Przyslano mnie, zebym cie przekonal.

— Przekonal do czego? Zebym pojechala z toba na Ziemie? Zatloczona, brudna, zabiedzona, niszczona przez nie kontrolowane wplywy atmosferyczne? Wspanialy pomysl.

— Posluchaj mnie, Tesso. Ziemia jest duza. Byc moze gdzies zdarzaja sie wszystkie rzeczy, o ktorych mowisz, lecz ty z pewnoscia ich nie zobaczysz. Zobaczysz natomiast spokoj i piekno. Skad mozesz wiedziec, jaka jest Ziemia, jesli nigdy na niej nie bylas?

— To prawda. Urodzilam sie i wychowalam na Adelii. Bylam tu i owdzie, ale nigdy nie odwazylam sie poleciec na Ziemie. Piekne dzieki.

— Nie masz wiec pojecia jak wyglada Ziemia. Nie masz pojecia jak wyglada duzy swiat. Prawdziwy swiat. Mieszkasz tutaj, zamknieta z grupka ludzi w pudelku zapalek o powierzchni kilku kilometrow kwadratowych. Mieszkasz w miniaturowych warunkach, ktore juz dawno znudzily ci sie i ktore nie maja nic nowego do zaoferowania. Ziemia natomiast ma powierzchnie ponad szesc bilionow kilometrow kwadratowych. Mieszka na niej osiem miliardow ludzi. Jest roznorodna — nie twierdze, ze nie ma na niej zla, ale jest takze duzo dobra.

— Bardzo biednego dobra. Poza tym nie macie nauki.

— Poniewaz naukowcy — a wraz z nimi nauka — przeniesli sie do Osiedli. Dlatego potrzebujemy ciebie i innych. Wroc na Ziemie.

— Ciagle nie rozumiem, po co?

— Bo my mamy cele, ambicje i pragnienia. Osiedla sa jedynie zadowolone z siebie.

— Nie wystarcza cele, ambicje i pragnienia — fizyka to drogie przedsiewziecie.

— Bogactwo Ziemi per capita nie jest oszalamiajace, zgadzam sie. Jako jednostki jestesmy biedni, lecz osiem miliardow ludzi lawet z biedy potrafi uczynic bogactwo. Nasze zasoby — chociaz nie potrafilismy ich madrze spozytkowac — sa ciagle ogromne. Znajdziemy wiecej pieniedzy dzieki wspolnej pracy, niz wszystkie osiedla razem wziete, jesli stwierdzimy, ze istnieje taka koniecznosc. A zapewniam cie, ze istnieje absolutna koniecznosc lotow hiperprzestrzennych. Pojedz ze mna na Ziemie, Tesso, a potraktujemy cie jak najcenniejszy skarb, bo jestes najcenniejszym skarbem — wspanialym umyslem, ktorego potrzebujemy i ktorego niestety nie mamy.

— Nie jestem pewna, czy Adelia zechce mnie puscic — odpowiedziala Tessa. — Byc moze jest to zadowolone z siebie Osiedle, lecz ono takze docenia wartosc umyslu.

— Nie moga ci zabronic wyjazdu na konferencje naukowa na Ziemi.

— A gdy juz sie na niej znajde, nie bede musiala wracac?

— Nie bedziesz zalowala naszej goscinnosci. Bedzie ci lepiej niz tutaj. Kazde twoje pragnienie, kazde twoje zyczenie… A co wiecej, staniesz na czele badan nad hiperprzestrzenia, bedziesz miala nieograniczony budzet na prowadzenie dowolnych testow, eksperymentow czy obserwacji…

— No coz, oferujesz mi krolewska lapowke.

— Czy mozesz zadac wiecej? — zapytal z nadzieja w glosie.

— Zastanawiam sie — odpowiedziala — dlaczego przyslali ciebie? takiego atrakcyjnego mezczyzne? Czy spodziewali sie, ze zlapiesz starzejaca sie niewiaste, fizyka, latwowierna i sfrustrowana kobiete, na uroki swego ciala jak rybke na haczyk?

— Nie wiem, czego spodziewali sie ci, ktorzy mnie wyslali, Tesso, wiem natomiast, ze mi chodzi o cos innego. Zrozumialem to, gdy po raz pierwszy spojrzalem na ciebie. Nie jestes stara, doskonale o tym wiesz. Nawet przez mysl mi nie przeszlo, ze moglabys byc latwowierna i sfrustrowana. Ziemia chce ci zaoferowac marzenie kazdego fizyka. I nie ma nic do rzeczy, czy jestes kobieta czy mezczyzna, mloda czy stara.

— Jaka szkoda! Przypuscmy, ze okazalabym sie oporna i nie zechcialabym poleciec na Ziemie — jaka perswazje zastosowalbys wtedy? Przelamalbys swoja niechec i poszedl ze mna do lozka?

Tessa skrzyzowala rece na swoich wspanialych piersiach i przygladala mu sie zagadkowo.

Fisher zaczal mowic ostroznie, starannie dobierajac slowa.

— Powtarzam, nie wiem, jakie byly zamiary tych, ktorzy mnie przyslali. Pojsc z toba do lozka nie bylo elementem moich bezposrednich instrukcji, a tym bardziej nie lezalo w moich zamiarach. Co prawda gdyby bylo inaczej, nie musialbym sie przelamywac. Doszedlem jednak do wniosku, ze jako fizyk potrafisz dostrzec korzysci, wynikajace z mojej propozycji i nie chcialbym uwlaczac ci przypuszczeniem, ze trzeba ci czegos wiecej.

— Jakze sie mylisz — odpowiedziala. — Dostrzegam korzysci z punktu widzenia fizyka i gotowa jestem przyjac twoja propozycje i uganiac sie za motylkiem lotow hiperprzestrzennych po lakach nieokreslonosci, mimo to nie chce, zebys zaprzestal perswazji. Chce miec wszystko.

— Ale…

— Mowiac krotko, jesli mnie chcecie, to bedzie was to kosztowac. Musisz w dalszym ciagu przekonywac mnie tak, jak gdybym byla oporna, musisz robic to najlepiej jak potrafisz, albo nie lece na Ziemie. Jak sadzisz, po co jestesmy w salonie prywatnosci? Po co zbudowalismy te salony? Bylismy na treningu, wzielismy prysznic, zjedlismy i napilismy sie troche, porozmawialismy, nacieszylismy sie tym wszystkim, a teraz nadeszla pora cieszyc sie innymi rzeczami. Nalegam. Przekonaj mnie, zebym poleciala na Ziemie.

Pod dotykiem jej palca swiatlo w salonie przygaslo uwodzicielsko.

Rozdzial 17

BEZPIECZNA?

Insygna byla niespokojna. To Siever Genarr nalegal, aby poradzic sie Marteny w tej sprawie.

— Jestes jej matka, Eugenio — powiedzial — i ciagle myslisz o niej jak o malej dziewczynce. Matki zawsze maja klopoty z wyjsciem z roli monarchini traktujacej dziecko jako osobista wlasnosc.

Insygna unikala jego spokojnego wzroku.

— Nie rob mi wykladow, Sieverze. Nigdy nie miales dzieci. Latwo jest radzic innym.

— Czy ja tobie radze? Przepraszam. Powiedzmy, ze nie jestem tak bardzo jak ty emocjonalnie zwiazany ze wspomnieniem Marleny jako niemowlecia. Bardzo ja lubie, jednak jedyny obraz Marleny jaki znam, to obraz dorastajacej mlodej kobiety o wspanialym umysle. Ona jest wazna, Eugenio. Wydaje mi sie, ze jest o wiele wazniejsza niz ja czy ty. Nalezy porozmawiac z nia…

Вы читаете Nemezis
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×