— Dziesiec lat czy pietnascie, a nawet piecdziesiat — dla mnie to nie ma znaczenia, Tesso. Poznam ja, gdy tylko ja zobacze — odpowiedzial Fisher.

Rozdzial 19

POBYT

Marlena usmiechnela sie niepewnie do Sievera Genarra. Przyzwyczaila sie wchodzic do jego biura o kazdej porze.

— Nie przeszkadzam ci, wujku Sieverze?

— Nie, moja droga. Nie mam akurat nic pilnego do roboty. A zreszta tutaj rzadko zdarza sie cos absolutnie pilnego.

Pitt wymyslil moje stanowisko po to, by pozbyc sie mnie — a ja zaakceptowalem to i w ten sam sposob pozbylem sie Pitta. Nie powtarzaj tego jednak, tylko ty znasz prawde, bo ciebie nie mozna oklamac.

— Chyba nie obawiasz sie tego, wujku Sieverze? Komisarz Pitt bal sie, Orinel takze balby sie, gdybym pokazala mu, co potrafie.

— Nie, nie obawiam sie, Marleno. Poddalem sie. Wlasnie doszedlem do wniosku, ze dla ciebie jestem przezroczysty. Nawet podoba mi sie to. Klamanie jest bardzo wyczerpujace, gdy starasz sie o nim nie myslec. Gdyby ludzie byli rzeczywiscie leniwi, nigdy by nie klamali.

Marlena usmiechnela sie ponownie.

— Czy dlatego mnie lubisz? Bo przy mnie mozesz byc leniwy?

— A sama nie potrafisz zgadnac?

— Nie. Wiem, ze mnie lubisz, ale nie wiem dlaczego. Twoje zachowanie mowi mi, ze mnie lubisz, lecz powod jest ukryty w tobie — nic o nim nie wiem, poza paroma niejasnymi przeczuciami. Nie moge wejsc w ciebie — zastanawiala sie przez chwile — i czasem zaluje, ze nie moge.

— Ciesz sie z tego, Marleno. Ludzkie umysly sa brudne, ciemne i nieciekawe.

— Dlaczego tak mowisz, wujku?

— Doswiadczenie, Marleno. Nie posiadam, co prawda, zdolnosci podobnych do twoich, lecz jestem wsrod ludzi juz od bardzo dawna, dluzej niz ty. Czy podoba ci sie twoj wlasny umysl?

Marlena wygladala na zaskoczona.

— Nie wiem. A nie powinien?

— Podoba ci sie wszystko, o czym myslisz? Co sobie wyobrazasz? Kazdy targajacy toba impuls? Badz uczciwa, Marleno. Ja, co prawda, nie potrafie odczytywac mysli, ale badz uczciwa.

— No coz, czasami zdarza mi sie myslec o rzeczach niezbyt madrych, a nawet zlych. Niekiedy bywam zla i mysle o zrobieniu czegos, czego w rzeczywistosci nigdy bym nie zrobila. Ale zdarza sie to bardzo rzadko.

— Bardzo rzadko? Nie zapominaj, ze zdazylas przywyknac do swojego umyslu. Nie czujesz go. To tak jak z ubraniem, ktore nosisz. Nie czujesz go, poniewaz jestes przyzwyczajona do jego obecnosci. Wlosy drapia cie w szyje, ale tego rowniez nie zauwazasz. Jesli natomiast dotknelyby cie wlosy kogos innego, natychmiast poczulabys nieznosne swedzenie. Ktos inny moze nie miec mysli gorszych od twoich, ale zawsze sa to mysli kogos innego i nie spodobalyby ci sie. Moze na przyklad nie spodobaloby ci sie to, ze cie lubie, gdybys wiedziala dlaczego. Znacznie wygodniej i bezpieczniej jest zaakceptowac to, ze cie lubie jako cos, co po prostu istnieje i nie doszukiwac sie powodow w moim umysle.

Kolejne pytanie Marleny bylo nieuniknione.

— Jakie to powody?

— No coz, lubie cie, poniewaz kiedys bylem toba.

— Co to znaczy?

— Nie bylem oczywiscie mloda dama o pieknych oczach i niesamowitych zdolnosciach percepcyjnych. Bylem natomiast mlody i wydawalo mi sie, ze brzydki, i ze nikt mnie nie lubil z tego powodu. Wiedzialem, ze jestem inteligentny i nie moglem zrozumiec, dlaczego nikt nie docenia mojej inteligencji. Wydawalo mi sie niesprawiedliwe, ze ludzie widza tylko to, co zle, a nie doceniaja tego, co dobre. Czulem sie zraniony i zly, Marleno. Postanowilem jednak, ze nigdy nie bede traktowal tak, jak potraktowano mnie, lecz nie dano mi okazji, by wprowadzic moje postanowienie w zycie. I wreszcie spotkalem ciebie, poczulem, ze zblizylismy sie do siebie. Ty, co prawda, nie jestes tak brzydka jak kiedys ja, jestes takze bardziej inteligentna, lecz mi to nie przeszkadza — usmiechnal sie szeroko. — Czuje sie tak, jak gdyby dano mi druga szanse, tym razem znacznie bardziej interesujaca niz w przeszlosci. Dosyc jednak, nie przyszlas do mnie po to, by rozmawiac o przeszlosci. Byc moze nie posiadam twojego talentu, ale to wiem na pewno.

— Chodzi mi o mame.

— Tak? — Genarr zdal sobie sprawe, jak bolesny jest to dla niego temat. — Co z nia?

— Wlasnie konczy swoja prace, jak wiesz. Jesli zdecyduje sie wrocic na Rotora, zabierze mnie z soba. Czy to jest konieczne?

— Chyba tak. Nie chcesz z nia leciec?

— Nie, nie chce, wujku Sieverze. Czuje, ze powinnam tu zostac jest to dla mnie bardzo wazne. Chcialabym, zebys poinformowal komisarza Pitta, ze pragniesz nas zatrzymac. Wymyslisz jakis powod. A komisarz z pewnoscia nie bedzie mial nic przeciwko temu, tym bardziej, jesli powiesz mu, ze mama jest pewna, iz Nemezis zniszczy Ziemie.

— Mowila ci o tym, Marleno?

— Nie, nie musiala. Mozesz wytlumaczyc komisarzowi, ze mama bedzie go bez przerwy niepokoila naleganiem na ostrzezenie Ziemi.

— Czy przyszlo ci to do glowy, ze Pitt moze nie chciec mnie wysluchac? Jesli zorientuje sie, ze zalezy mi na zatrzymaniu was w Kopule, z pewnoscia kaze wam wrocic tylko po to, by mnie zdenerwowac.

— Jestem pewna — powiedziala spokojnie Marlena — ze komisarz Pitt predzej zatrzyma nas tutaj dla wlasnej przyjemnosci, niz rozkaze nam wracac tylko po to, by zrobic ci na zlosc. Poza tym, ty naprawde chcesz, zeby mama zostala, poniewaz… lubisz ja.

— Tak, bardzo ja lubie. Bardzo ja lubilem przez cale zycie. Jednak twoja matka mnie nie lubi. Sama powiedzialas mi, ze ciagle mysli o twoim ojcu.

— Lubi cie coraz bardziej, wujku Sieverze. Bardzo cie lubi.

— Lubienie to nie milosc, Marleno. Chyba juz to odkrylas. Marlena poczerwieniala.

— Mowimy o doroslych.

— Takich jak ja — Genarr rozesmial sie. — Przepraszam, Marleno. Dorosli zawsze mysla, ze mlodzi nic nie wiedza o milosci, mlodzi zas sa przekonani, ze dorosli zapomnieli juz o niej. I jak wiesz, zarowno dorosli, jak i mlodzi nie maja racji. Dlaczego tak bardzo zalezy ci na pozostaniu tutaj, Marleno? Chyba nie z mojego powodu?

— Z twojego tez — powiedziala powaznie Marlena. — Bardzo cie lubie i bardzo lubie Erytro — dlatego chce zostac.

— Tlumaczylem ci, ze to niebezpieczna planeta.

— Nie dla mnie.

— Jestes pewna, ze Plaga ci nie grozi?

— Oczywiscie, ze nie.

— Skad wiesz?

— Po prostu wiem. Zawsze to wiedzialam, jeszcze na Rotorze. Nie ma powodu do obaw.

— Chyba nie. Jednak Plaga pozostaje Plaga.

— To niczego nie zmienia. Czuje sie absolutnie bezpieczna na Erytro. Bardziej niz na Rotorze. Genarr potrzasnal glowa.

— Przyznaje, ze nic nie rozumiem — przygladal sie jej powaznej twarzy, ciemnym oczom zaslonietym do

Вы читаете Nemezis
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×