– O ile znam mitologie, stanowisko boga morz jest zajete od kilku tysiecy lat.
Ryan usmiechnal sie krzywo jak skarcone dziecko.
– Fakt, chyba czasami zachowuje sie jak bog. Ale mitologia mowi tez, ze bogowie zwykle sami zdobywali swoje stanowiska.
– Bede o tym pamietal, jesli kiedys strace posade w NUMA. Therri powiedziala, ze chcesz ze mna pogadac o czyms waznym.
– Tak – odrzekl Ryan, patrzac ponad ramieniem Austina. – Zreszta ona juz tu jest.
Therri szla przez plac z mlodym, dwudziestoletnim mezczyzna. Mial czerwonawobrazowa skore, szeroka twarz i wystajace kosci policzkowe.
– Milo znow cie widziec, Kurt – powiedziala Therri i wyciagnela reke. Przy swiadkach zachowywala sie jak na spotkaniu sluzbowym, ale jej oczy mowily, ze nie zapomniala pocalunku na dobranoc w Kopenhadze. Przynajmniej Austin mial taka nadzieje. – To Ben Nighthawk, asystent naukowy w naszym biurze.
Ryan zaproponowal, zeby odeszli kawalek w bok od pomnika. Kiedy upewnil sie, ze sa poza zasiegiem sluchu spacerujacych turystow, przeszedl do rzeczy.
– Ben zdobyl wazne informacje o Oceanusie.
Skinal glowa i mlody Indianin zaczal opowiadac.
– Pochodze z malenkiej wioski na polnocy Kanady. Lezy na odludziu nad duzym jeziorem i zwykle jest tam bardzo spokojnie. Kilka miesiecy temu matka napisala mi w liscie, ze ktos kupil caly teren po drugiej stronie jeziora. Jakas duza korporacja. Po skonczeniu college’u zamierzam walczyc z inwestycjami w kanadyjskich lasach, wiec zainteresowala mnie wiadomosc, ze dzien i noc trwa tam budowa i cala dobe przylatuja helikoptery i hydroplany. Poprosilem matke, zeby informowala mnie na biezaco. Ostatni list przyslala ponad dwa tygodnie temu. Byla bardzo zaniepokojona.
– Czym? – zapytal Austin.
– Nie wyjasnila. Napisala tylko, ze chodzi o to, co sie dzieje po drugiej stronie jeziora. Pojechalem do domu, zeby to sprawdzic. Okazalo sie, ze moja rodzina gdzies przepadla.
– Zniknela? – upewnil sie Austin.
Nighthawk przytaknal.
– Jak wszyscy mieszkancy wioski.
– Kanada to duzy kraj, Ben. Gdzie dokladnie polozona jest twoja wioska?
Nighthawk zerknal na Ryana.
– Po kolei, Kurt – powiedzial Ryan. – Ben, opowiedz panu Austinowi, co bylo dalej.
– Zaczalem szukac mojej rodziny – ciagnal Nighthawk. – Odkrylem, ze sa przetrzymywani jako wiezniowie po drugiej stronie jeziora. Faceci z bronia zmuszal i mezczyzn z mojej wioski do pracy, oczyszczania terenu wokol wielkiego budynku.
– Wiesz, co to za ludzie?
– Nigdy przedtem ich nie widzialem. Mieli czarne mundury. – Nighthawk znow spojrzal na Ryana, jakby szukal zachety. – To jakis obled. Kiedy tam podeszlismy…
– My?
– Z Benem byl moj zastepca – wyjasnil Ryan. – Josh Green. Nie obawiaj sie powiedziec panu Austinowi wszystkiego, co widziales, Ben. Niewazne, ze to moze brzmiec niewiarygodnie.
Nighthawk wzruszyl ramionami.
– Dobra. Kiedy tam podeszlismy, najpierw zobaczylismy tylko las i teren, ktory oczyszczali. Potem nagle pojawil sie jakby znikad ogromny budynek. – Urwal, jakby spodziewal sie, ze Austin rozesmieje sie niedowierzajaco.
Austin patrzyl na niego niebieskozielonymi oczami.
– Mow dalej – zachecil z obojetna mina.
– Zamiast drzew zobaczylismy gigantyczna kopule. Josh i ja pomyslelismy, ze wyglada jak igloo, tylko setki razy wieksze. Gorna czesc otworzyla sie w ten sposob… – Nighthawk ulozyl dlonie jak otwarta skorupe – i okazalo sie, ze to hangar dla sterowca.
– Takiego jak sterowiec Goodyeara? – zapytal Austin.
Nighthawk w zamysleniu skrzywil usta.
– Nie. Ten byl wiekszy i dluzszy. Przypominal rakiete. Mial nawet nazwe na stateczniku. “Nietzsche”.
– Jak ten niemiecki filozof?
– Chyba tak – przyznal Ben. – Wyladowal w hangarze i dach znow sie zamknal. Potem wyszla drzwiami grupa ludzi. Wsrod robotnikow byl moj kuzyn. Probowal uciec i jeden z tych skurwieli zabil go. – Glos mu sie zalamal z emocji.
Ryan polozyl mu reke na ramieniu.
– Na razie wystarczy, Ben.
– Chcialbym pomoc – powiedzial Austin – ale potrzebuje wiecej szczegolow.
– Chetnie ci ich dostarczymy – odrzekl Ryan. – Jednak informacje kosztuja.
Austin uniosl brwi.
– Nie mam dzis drobnych, Marcus.
– Pieniadze nas nie interesuja. Chcemy, zeby NUMA pomogla SOS wykonczyc Oceanusa. Wymienimy sie wiadomosciami i wlaczysz nas do akcji.
Austin wyszczerzyl zeby w usmiechu.
– Lepiej wezwij marines, Ryan. NUMA to organizacja naukowa. Jej zadaniem jest gromadzenie wiedzy. To nie jednostka wojskowa.
– Daj spokoj, Kurt, nie udawaj. Sprawdzilismy, co robisz w NUMA. Ten twoj zespol specjalny zalatwil juz sporo trudnych spraw. I nie rozprawami naukowymi waliles po glowach swych przeciwnikow.
– Przeceniasz mnie, Marcus. Nie jestem upowazniony do organizowania wspolnej akcji. Musialbym uzgodnic to z gora.
– Wiedzialem, ze sie zgodzisz! – wykrzyknal triumfalnie Ryan. – Wielkie dzieki.
– Powoli. Nie zamierzam z tym isc do szefa.
– Dlaczego?
– NUMA narazilaby na szwank swoja reputacje, wspolpracujac z taka ekstremistyczna organizacja, jak SOS. A ty pod parasolem NUMA zdobylbys poparcie opinii publicznej dla Straznikow Morza. Wybacz, ale ten uklad bylby korzystny tylko dla jednej strony.
Ryan odgarnal do tylu wlosy.
– Jeszcze nie powiedzielismy ci wszystkiego, Kurt. Mam osobisty powod do dzialania. Oprocz kuzyna Bena tamci zabili rowniez Josha Greena.
– Z mojej winy – wtracil sie Nighthawk. – Pobieglem do mego kuzyna, a on probowal mnie zatrzymac. Zastrzelili go.
– Kazdy by tak zrobil na twoim miejscu – pocieszyl go Ryan. – Josh byl odwaznym czlowiekiem.
– Wiec mamy juz dwa zabojstwa – podsumowal Austin. – Zawiadomiliscie policje?
– Nie. Chcemy to zalatwic sami. I moze zmienisz zdanie, jesli uslyszysz jeszcze cos. Wytropilismy, kto jest nowym wlascicielem ziemi wokol jeziora Bena. Fikcyjna firma handlu nieruchomosciami, zalozona przez… Oceanusa.
– Jestes tego pewien?
– Owszem. Przylaczasz sie?
Austin pokrecil glowa.
– Zanim wezmiecie rewolwery i pojedziecie tam, pozwolcie, ze przypomne wam, na kogo sie porywacie. Oceanus ma pieniadze, miedzynarodowe powiazania i, jak sami przekonaliscie sie, nie waha sie zabijac z zimna krwia. Rozgniecie was i cala SOS jak muchy. Wspolczuje wam z powodu zamordowania kuzyna Bena i twojego przyjaciela, ale ich smierc stanowi tylko dowod na to, o czym mowie. Narazicie swoich ludzi na podobne niebezpieczenstwo.
Zerknal znaczaco na Therri.
– Nasi ludzie podejma kazde ryzyko w obronie srodowiska naturalnego – zapewnil Ryan. – Jednak NUMA najwyrazniej ma je gdzies.
– Zamknij sie, Marcus – wtracila sie szybko Therri na widok groznej miny Austina. – Kurt ma racje. Proponuje kompromis. SOS moglaby wspolpracowac z NUMA nieoficjalnie.