– Wcale sie nie dziwie. – Przeczytala wiadomosc, usmiechajac sie lekko na widok skrotowego stylu Cybil.
„Zajet. ale zaintryg. Powiem wiec. jak. Mge byc za ok. tydz. najwyz. 2. Zadzw. jak bde mogl. Q? Uwazaj. Serio. C”.
– No dobrze. – Quinn schowala telefon i podjela decyzje, nad ktora myslala przez cala powrotna droge. – Chyba zadzwonimy do Foxa i Layli, jak juz wypije tego ogromnego drinka przy kominku, ktory rozpalisz.
– Jakos to wytrzymam.
– W takim razie, skoro jestes miejscowa szycha, najlepiej bedzie ciebie poprosic o pomoc w znalezieniu milego, wygodnego i przestronnego domu do wynajecia na najblizszych szesc miesiecy.
– A kim bedzie lokator?
– Lokatorki. Ja, moja cudowna przyjaciolka Cybil, ktora namowilam, zeby zaangazowala sie w sprawe, i najpewniej Layla, nad ktora – jak sadze – bede musiala jeszcze popracowac. Ale potrafie byc bardzo przekonujaca.
– A coz sie stalo z „zostaje tydzien na wstepne poszukiwania i wroce w kwietniu”?
– Plany sa po to, zeby je zmieniac – powiedziala lekko Quinn i usmiechnela sie, gdy weszli na wysypany zwirem podjazd. – Uwielbiam, kiedy tak sie dzieje. A ty?
– Niezupelnie. – Ale ruszyl za nia na ganek i otworzyl drzwi, zeby mogla wejsc pierwsza do jego cichego domu.
ROZDZIAL 10
Dom, w ktorym dorastal Cal, byl – jego zdaniem – w stanie ciaglej ewolucji. Co kilka lat jego matka uznawala, ze sciany wymagaja „odswiezenia”, co oznaczalo malowanie – a raczej, w jezyku matki, „kosmetyke”.
Wtedy zabierala sie do zrywania tapet, szorowania, ozdabiania i mnostwa innych zajec, z ktorych Cal staral sie wymigac.
Naturalnie nowy kolor scian wymagal nowych obic, zaslon i firanek, i – bezspornie – nowej poscieli w sypialni, co nieodmiennie prowadzilo do zmiany „ukladu”.
Cal nie potrafil zliczyc, ile razy przesuwal meble w te i z powrotem, realizujac kolejna wizje matki.
Ojciec mawial, ze Frannie musi zrobic nastepna rewolucje, za kazdym razem gdy doprowadzi dom do stanu, o jakim marzyla.
Pewnego razu Cal doszedl do wniosku, ze jego matka majsterkuje, maluje, szyje, dekoruje i redekoruje z nudow. Pomimo ze byla wolontariuszka, czlonkinia wielu komitetow i udzielala sie w niezliczonych organizacjach, nigdy nie pracowala poza domem. Kiedy Cal mial dziewietnascie i dwadziescia lat, bardzo jej wspolczul, uwazajac mame za niezrealizowana, na wpol zdesperowana kure domowa.
Pewnego dnia, poznawszy swiat na wylot przez dwa semestry nauki w college'u, usiadl z Frannie sam na sam i wyjasnil, ze rozumie jej poczucie pustki. Smiala sie tak serdecznie, ze musiala odlozyc narzute, ktora akurat szyla, i otrzec lzy.
– Kochanie – powiedziala – nie ma we mnie ani grama pustki. Uwielbiam kolory i tkaniny, wzory i smaki. I, och, wiele innych rzeczy. Traktuje ten dom jak studio, projekt naukowy, laboratorium i salon wystawowy. Jestem dyrektorem, projektantem, wykonawca i gwiazda calego przedstawienia. Nie potrzebujemy wiecej pieniedzy, wiec dlaczego mialabym chciec stad wyjsc i znalezc prace – czy zrobic kariere – w jakiejs firmie, gdzie ktos inny mowilby mi, co mam robic?
Pokiwala na syna palcem tak, ze musial pochylic sie w jej strone, i polozyla mu dlon na policzku.
– Jestes taki kochany, Caleb. Kiedys zrozumiesz, ze nie wszyscy chca tego, czego spoleczenstwo – zaleznie od mody i nastroju – kaze im pragnac. Uwazam siebie za szczesciare, to przywilej, ze moglam dokonac wyboru i zostac w domu, wychowujac dzieci. I mam szczescie, ze wyszlam za mezczyzne, ktory nie ma nic przeciwko temu, zebym wykorzystywala swoj talent – a mam cholerny talent – do zasmiecania jego cichego domu probkami farby i belami materialu za kazdym razem, gdy poczuje na to ochote. Jestem szczesliwa. I wniebowzieta, ze ty martwisz sie moim szczesciem.
Z czasem zrozumial, ze miala absolutna racje. Robila to, co chciala, i byla w tym swietna. Zobaczyl tez, ze gdy przyszlo co do czego, to ona byla glowa domu. Tata przynosil pieniadze, ale to matka nimi zarzadzala. Ojciec prowadzil interesy, a matka dom.
I wlasnie taki uklad im odpowiadal.
Dlatego Cal nie probowal nawet jej przekonac, zeby nie zawracala sobie zbytnio glowy niedzielnym obiadem – tak, jak nie staral sie odwiesc jej od pomyslu zaproszenia Quinn, Layli i Foxa. Jego matka uwielbiala sie starac i urzadzac wytworne obiady dla gosci, nawet jesli ich nie znala.
Fox sam sie ofiarowal, ze pojedzie do miasta po dziewczyny, wiec Cal pojechal prosto do domu rodzicow. Specjalnie chcial byc wczesniej, zeby wprowadzic ich w sytuacje – i dac kilka wskazowek, jak maja postepowac z kobieta zamierzajaca napisac ksiazke o Hollow, w ktorym mieszkalo wielu ludzi, w tym i jego rodzina.
Frannie stala przy piekarniku i sprawdzala temperature poledwicy wieprzowej. Najwyrazniej usatysfakcjonowana, podeszla do blatu, zeby dokonczyc swoje slynne przekaski.
– Zatem, mamo – zaczal Cal, otwierajac lodowke.
– Podaje wino do obiadu, wiec nie szukaj tam zadnego piwa. Zbesztany zamknal drzwi lodowki.
– Dobrze. Chcialem tylko powiedziec, zebys nie zapominala, ze Quinn pisze ksiazke.
– A czy ja kiedykolwiek o czyms zapomnialam?
– Nie. – Ta kobieta miala pamiec absolutna, co bywalo troche przerazajace. – Mam tylko na mysli, ze wszystko co powiemy, moze znalezc sie w ksiazce.
– Hmm. – Frannie ulozyla pepperoni na provolone *. – Spodziewasz sie, ze ja albo ojciec powiemy przy przekaskach cos kompromitujacego? A moze poczekamy do deseru, na ktory, notabene, podaje szarlotke.
– Nie, ja… Upieklas szarlotke?
Popatrzyla na niego z wszechwiedzacym usmiechem.
– To twoje ulubione ciasto, prawda, kochanie?
– Tak, ale moze stracilas pazur. Powinienem sprobowac kawalek, zanim goscie przyjada. Ocale cie przed kompromitacja, jesli ciasto bedzie niedobre.
– To nie dzialalo, nawet jak miales dwanascie lat.
– Wiem, ale zawsze mowilas, ze „nawet jesli ci sie nie uda…”.
– Probuj dalej, kochanie. Dlaczego martwisz sie, ze ta dziewczyna, z ktora widziano cie pare razy w miescie, przychodzi do nas na obiad?
– To nie jest tak. – Cal nie byl pewien, jak. – Chodzi o to, po co ona w ogole tu przyjechala. Nie mozemy o tym zapominac, tylko tyle chce powiedziec.
– Ja nigdy nie zapominam. Jak moglabym? Musimy zyc naszym zyciem, obierac ziemniaki, odbierac poczte, kichac, kupowac nowe buty, pomimo tego wszystkiego, co sie dzieje, a moze przez to wszystko. – Cal uslyszal zal w jej glosie. – A to zycie obejmuje niedzielny obiad w milym towarzystwie.
– Tak bardzo bym chcial, zeby bylo inaczej.
– Wiem, ale nie jest. – Nie przestajac szykowac przekasek, popatrzyla na syna. – I, Cal, moj przystojny chlopcze, nie mozesz zrobic nic ponad to, co robisz. Czasami wolalabym, zebys mogl robic mniej. Ale… Powiedz mi, lubisz te dziewczyne? Quinn Black?
– Pewnie. – Mialby ochote znowu posmakowac tych pelnych ust. Szybko przestal o tym myslec, wiedzac, ze Fran potrafila czytac w myslach swoich dzieci.
– Dlatego zamierzam sprawic, zeby ona i pozostali goscie spedzili przyjemny wieczor i zjedli doskonaly posilek. I, Cal, gdybys nie chcial, zeby ona tu przyszla, rozmawiala ze mna albo z tata, nie wpuscilbys jej za prog. Nie dalabym rady – mimo swojej sily – odsunac cie na bok i otworzyc przed nia drzwi.
Cal popatrzyl na matke. Czasami czul sie tak bardzo zaskoczony, ze ta ladna kobieta z krotkimi blond wlosami, o szczuplej sylwetce, wydala go na swiat, wychowala na mezczyzne. Patrzyl na nia i myslal, ze jest taka delikatna, az nagle przypominal sobie, ile tkwi w niej sily. I jaki ma tworczy umysl!
– Nie pozwole, zeby cokolwiek ci sie stalo.