nie ulegly jeszcze zniszczeniu. Wciaz jednak nie rozumiem, jaki to ma zwiazek ze mna. Wiem, ze zewnetrzny mur istnieje — i ze nie ma w nim zadnych otworow.

— Byc moze nie ma drogi na zewnatrz — odparl Khedron. — Nie moge ci nic obiecywac. Uwazam jednak, ze monitory moga nam jeszcze duzo powiedziec — jesli zezwoli im na to Centralny Komputer. A wydaje mi sie, ze on cie lubi.

W drodze do Gmachu Rady Alvin rozwazal to ostatnie stwierdzenie Blazna. Do tej pory sadzil, ze dostal sie do Monitorow tylko dzieki wplywom Khedrona. Nie przyszlo mu nawet do glowy, ze stalo sie tak za sprawa jakiejs jego wlasnej cechy wewnetrznej. Odmieniec musi borykac sie z wieloma przeciwnosciami losu — to moglo byc jedno z praw kompensujacych w jakims stopniu te niedogodnosci…

W sali, w ktorej Alvin spedzil ostatnio tyle godzin, dominowal nadal nie zmieniony obraz miasta. Patrzyl teraz nan z nowym zrozumieniem; wszystko, co widzial, istnialo — ale nie cale Diaspar moglo tu byc odtworzone. Te niescislosci musialy byc jednak nieznaczne — i jak sie domyslal — nie wykrywalne.

— Probowalem juz tego wiele lat temu — powiedzial Khedron zasiadajac za pulpitem monitora — ale elementy sterownicze nie reagowaly wtedy na moje manipulacje. Moze teraz mnie posluchaja.

Powoli, a potem z rosnaca pewnoscia siebie, jak gdyby odzyskujac dawno zapomniana wprawe, palce Khedrona przesuwaly sie nad pulpitem sterowniczym spoczywajac co chwila na punktach wezlowych siatki czujnikowej wmontowanej w widniejaca przed nim plyte.

— Mysle, ze to bylo tak — odezwal sie w koncu Khedron. — Zreszta zaraz sie przekonamy.

Ekran rozjarzyl sie powracajac do zycia, ale zamiast obrazu, ktorego spodziewal sie Alvin, pojawil sie na nim zaskakujacy komunikat:

NAWROT ROZPOCZNIE SIE Z CHWILA NASTAWIENIA SZYBKOSCI COFANIA

— Glupiec ze mnie — mruknal Khedron. — Wszystko inne zrobilem dobrze, a zapomnialem o rzeczy najwazniejszej.

Jego palce znowu przesunely sie pewnie nad pulpitem. Komunikat znikl z ekranu i Khedron obrocil sie wraz z fotelem, aby moc obserwowac obraz miasta.

— Patrz uwaznie, Alvinie — powiedzial. — Wydaje mi sie, ze obaj dowiemy sie czegos nowego o Diaspar.

Alvin czekal cierpliwie, ale nic sie nie dzialo. Obraz miasta unosil sie przed nim w calej swej znajomej cudownosci i krasie. Chcial juz spytac Khedrona, na co ma zwrocic uwage, gdy nagle w obrazie cos drgnelo. Odwrocil glowe, by zobaczyc, co bylo tego powodem, ale spoznil sie, gdyz poruszenie trwalo tylko przez mgnienie oka. Nic sie nie zmienilo; Diaspar bylo takie, jakim zawsze je znal. Spostrzegl, ze Khedron obserwuje go z sardonicznym usmieszkiem, spojrzal wiec ponownie na miasto. Tym razem zmiana zaszla na jego oczach.

Jeden z budynkow na obrzezu Parku znikl nagle, a na jego miejscu pojawil sie natychmiast inny, o zupelnie odmiennej konstrukcji. Transformacja zaszla tak szybko, ze Alvin przeoczylby ja, gdyby w tej chwili mrugnal powiekami. Wpatrywal sie oszolomiony w nieznacznie zmienione miasto, ale po chwili zaskoczenia jego umysl zaczai szukac wyjasnienia. Przypomnial sobie slowa, ktore pojawily sie na ekranie monitora: NAWROT ROZPOCZNIE SIE… i od razu wiedzial, co sie stalo.

— To jest obraz miasta sprzed tysiaca lat — powiedzial do Khedrona. — Cofnelismy sie w czasie.

— Wyjasniles to obrazowo, ale niezbyt precyzyjnie — odparl Blazen. — W rzeczywistosci monitor przypomina sobie wczesniejsze wersje miasta. Przy dokonywaniu jakichkolwiek modyfikacji nie wymazywano tak po prostu zawartosci komorek pamieci. Zawarta w nich informacja przenoszona byla do pomocniczych jednostek pamieciowych, zeby mozna ja bylo odtworzyc, kiedy zajdzie tego potrzeba. Nastawilem monitor na cofanie sie poprzez te jednostki z szybkoscia tysiaca lat na sekunde. Patrzymy w tej chwili na Diaspar sprzed pol miliona lat. Zeby dostrzec bardziej radykalne zmiany, bedziemy sie musieli cofnac duzo dalej. Zwieksze szybkosc.

Odwrocil sie do pulpitu sterowniczego i po chwili przestala istniec nie jedna budowla, ale cala ich grupa, a na tym miejscu pojawil sie wielki, owalny amfiteatr.

— O, Arena! — powiedzial Khedron. — Przypominam sobie wrzawe, jaka sie podniosla, gdy postanowilismy sie jej pozbyc. Byla bardzo rzadko wykorzystywana, ale wielu ludzi darzylo ja sentymentem.

Monitor cofal sie teraz poprzez swa pamiec z duzo wieksza szybkoscia; obraz Diaspar gnal pod prad rzeki czasu miliony lat na sekunde i zmiany zachodzily tak gwaltownie, ze oko za nimi nie nadazalo. Alvin zauwazyl, ze zmiany te zdaja sie nastepowac cyklami; najpierw panowal okres stagnacji, potem nastepowala cala lawina zmian, a po niej znow zaczynala sie kolejna przerwa. Odnosilo sie wrazenie, ze Diaspar jest zywym organizmem, ktory musi nabrac sil po kazdej eksplozji przeksztalcen.

Pomimo wszystkich tych modyfikacji, podstawowy plan miasta pozostawal nie zmieniony. Budynki pojawialy sie i znikaly, ale rozklad ulicy wydawal sie wieczny, a Park stanowil wciaz zielone serce Diaspar. Alvin zastanawial sie, jak daleko w czasie moga cofnac sie monitory. Czy mogly wrocic do chwili polozenia pod miasto fundamentow i przekroczyc zaslone, ktora oddzielala znana historie od mitow i legend Zarania?

Cofneli sie juz piecset milionow lat w przeszlosc. Za murami Diaspar byla teraz inna Ziemia, ale tego monitory nie pamietaly. Byc moze istnialy tam jeszcze oceany i lasy, a moze nawet inne miasta, ktorych czlowiek nie zdazyl jeszcze opuscic w dlugotrwalym odwrocie do swego ostatniego domu.

Mijaly minuty, a kazda z nich byla eonem w malym swiatku monitorow. Wkrotce, pomyslal Alvin, osiagniete zostanie najwczesniejsze z tych wspomnien i nawrot sie skonczy. Ale chociaz lekcja byla fascynujaca, to nie wyciagnal z niej, jak na razie, wnioskow, ktore pomoglyby mu w wydostaniu sie z miasta takiego, jakim bylo ono teraz.

W naglej, bezglosnej implozji Diaspar skurczylo sie do ulamka swojej poprzedniej wielkosci. W jednej chwili znikl Park i wyparowal graniczny mur pomiedzy tytanicznymi wiezami. To miasto bylo otwarte na swiat, a rozchodzace sie promieniscie drogi biegly bez przeszkod ginac gdzies poza kadrem obejmowanym przez monitor. To bylo Diaspar sprzed wielkiej przemiany, jakiej ulegla ludzkosc.

— Nie mozemy cofnac sie dalej — odezwal sie Khedron, wskazujac palcem ekran monitora. Pojawily sie tam slowa: NAWROT ZAKONCZONY. — To musi byc najwczesniejsza wersja miasta, jaka przechowano w komorkach pamieci. Watpie, czy przedtem stosowano uklady wiecznosci; budynki mogly sie wtedy zuzywac naturalnie.

Alvin przygladal sie przez dluzsza chwile makiecie starozytnego miasta. Myslal o ruchu, jaki panowal na tych drogach, w czasach gdy ludzie podrozowali swobodnie po calej Ziemi, a rowniez udawali sie do innych swiatow. Ci ludzie byli jego przodkami; czul blizsze pokrewienstwo z nimi niz z ludzmi, z ktorymi przyszlo mu zyc teraz. Chcialby ich zobaczyc, jak przemierzaja ulice odleglego o miliard lat Diaspar i dzielic z nimi ich mysli. Jednak te mysli nie mogly byc radosne, gdyz musieli juz wtedy zyc w cieniu Najezdzcow. Za kilka wiekow odwroca sie plecami od chwaly, jaka zdobyli, i zbuduja mur, ktory odgrodzi ich od reszty wszechswiata.

Khedron przesunal kilkakrotnie obraz miasta w przyszlosc i w przeszlosc w ramach krotkiego okresu historii, w ktorym nastepowala ta gwaltowna transformacja. Proces przemiany malego, otwartego miasta w duzo wieksze i zamkniete trwal nieco ponad tysiac lat. W tym okresie musiano skonstruowac i zbudowac maszyny, ktore tak wiernie sluzyly Diaspar, i wprowadzic do ich ukladow pamieci wiedze, ktora umozliwilaby im spelnienie zadan, do ktorych zostaly przeznaczone. Wtedy tez musialy trafic do ukladow pamieci podstawowe matryce wszystkich zyjacych obecnie ludzi, tak aby po wywolaniu ich odpowiednim impulsem wyszli ponownie, przeksztalceni w materie, z Sali Tworzenia. Alvin uswiadomil sobie, iz w pewnym sensie musial istniec w starozytnym swiecie. Istniala oczywiscie mozliwosc, ze jest istota calkowicie syntetyczna, a jego osobowosc zostala zaprojektowana przez technikow artystow, ktorzy pracowali narzedziami o niewyobrazalnej zlozonosci z mysla o pewnym, jasno okreslonym celu. Wydawalo mu sie jednak bardziej prawdopodobne, iz stanowi kompozycje ludzi, ktorzy kiedys zyli i stapali po Ziemi.

W nowym miescie bardzo niewiele pozostalo ze starego Diaspar; prawie calkowicie pokryl je Park. Nawet przed przebudowa, posrodku Diaspar istniala mala, porosnieta trawa polana, w ktorej zbiegaly sie promieniscie wszystkie ulice. Polana ta rozrosla sie pozniej dziesieciokrotnie pochlaniajac przylegle do niej drogi i budynki. W tym czasie powstal Grobowiec Yarlana Zeya, zajmujac miejsce wielkiej okraglej budowli wznoszacej sie kiedys u zbiegu wszystkich ulic. Alvin nigdy nie wierzyl legendom mowiacym o starozytnym pochodzeniu Grobowca, teraz jednak zdawaly sie one znajdowac swoje potwierdzenie.

— Moze — odezwal sie Alvin, uderzony nagla mysla — zbadamy ten obraz dokladniej, tak jak zbadalismy wyobrazenie dzisiejszego Diaspar?

Palce Khedrona zamigotaly nad pulpitem sterowniczym i na pytanie Alvina odpowiedzial ekran Monitora. Kadr sunal zadziwiajaco waskimi ulicami i zblizenie roslo w oczach. To wspomnienie Diaspar sprzed wielu wiekow bylo wciaz tak ostre i wyrazne, jak obraz miasta, w ktorym zyli obecnie. Uklady informacyjne przechowywaly je przez tysiac milionow lat w widmowym pseudoistnieniu, czekajac na chwile, kiedy ktos znowu je wywola. Ale to, na co teraz patrzyl Alvin, nie bylo tylko wspomnieniem. To bylo cos bardziej zlozonego — to bylo wspomnienie wspomnien…

Nie wiedzial, czego moze sie z niego dowiedziec i czy pomoze mu to w dalszych poszukiwaniach. Niewazne; to zagladanie w przeszlosc i obserwowanie swiata, ktory istnial w dniach, kiedy ludzie wciaz jeszcze uwijali sie wsrod gwiazd, bylo fascynujace. Wskazal na niski, okragly budynek stojacy w sercu miasta.

— Zacznijmy stad — powiedzial do Khedrona. — To mi wyglada na najwlasciwsze miejsce do rozpoczecia.

Byc moze mial po prostu szczescie, byc moze bylo to jakies starozytne wspomnienie, byc moze podstawowa logika. Nie robilo to zadnej roznicy, poniewaz wczesniej czy pozniej dotarlby do tego miejsca, w ktorym zbiegaly sie promieniscie wszystkie ulice miasta.

W ciagu dziesieciu minut przekonal sie, ze nie zbiegaja sie tam dla samej tylko symetrii — po dziesieciu minutach widzial juz, ze jego dlugie poszukiwania uwienczone zostaly sukcesem.

Rozdzial 9

Alystra nie miala zadnych trudnosci ze

Вы читаете Miasto i gwiazdy
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату