– Bedzie latwiej, z czasem.
– I ja tak mysle. Moze pojdziemy do domu, zebys mogl pocwiczyc?
– Rozsadna mysl. – Zagwizdal na psa i otoczyl Caroline ramieniem. – Tym razem to ty mi nie odpowiedzialas.
– Nie odpowiedzialam? A prawda! A wiec „tak”. Wyszli w slonce.
– Czy opowiadalem ci kiedys o jednej z moich prapraciotek? Zreszta moze to byla praprapraciotka. Na chrzcie dali jej imie Amelia. Ladne imie, prawda, przyjemne, dzwieczne. W kazdym razie, uciekla z jednym z McNairow w tysiac osiemset piecdziesiatym siodmym.
– Nie opowiadales. – Caroline zarzucila mu rece na szyje. – Ale jestem pewna, ze opowiesz.
![](/pic/1/5/5/7/5/0//pic_2.jpg)
* Krajowe Stowarzyszenie Podniesienia Poziomu Kulturalnego Kolorowych; przyp. tlum.
Вы читаете Miasteczko Innocente