Juz widzialam naglowki jutrzejszych gazet:
NOWE DOWODY W SPRAWIE DUSICIELA TESTY DNA WYKAZALY ZABURZENIA METABOLIZMU
Jezeli faktycznie byl chory, taki artykul na pierwszej stronie powinien zwalic go z nog.
– Jesli w ten sposob chcesz naklonic go do ponownego wlamania sie do twojej komputerowej bazy danych – mruknela Abby – musimy sprawic, by wygladalo na to, iz wszystkie dane znajduja sie w komputerze. Rozumiesz?
Zamyslilam sie na chwile.
– Okay. Mozemy tego dokonac, piszac, ze komputer znalazl wprowadzone dane, informacje odnoszace sie do dziwnego zapachu obecnego w jednym z miejsc zbrodni i polaczyl je z niedawno odkrytym dowodem poszlakowym. Dotyczy on przyczyn podobnego zapachu, lecz anonimowe zrodlo blisko zwiazane z dochodzeniem nie mowi dokladnie, jakie typu jest to defekt czy choroba… albo czy zostal on potwierdzony przez wyniki niedawno ukonczonych testow DNA.
Wesleyowi bardzo sie to spodobalo.
– Doskonale! Niech sie meczy! Niech sie zastanawia, czy znalezlismy jego kombinezon… Abby, nie pisz zadnych szczegolow. Moze wspomnij, ze policja odmowila udzielenia informacji dotyczacych natury owego znalezionego dowodu.
Abby szybko pisala w notatniku.
– A wracajac jeszcze do tego twojego „medycznego zrodla blisko zwiazanego z dochodzeniem”, dobrze by bylo, gdybys umiescila w artykule kilka cytatow slow tej osoby.
Abby spojrzala na mnie.
– Na przyklad?
Zerknelam na Wesleya i odparlam:
– Niech ten twoj „informator” nie zgodzi sie ujawnic zadnych szczegolow dotyczacych domniemanej choroby. Ale jednoczesnie niech powie, ze moze ona powodowac silne uposledzenie umyslowe, a potem… um… – Po chwili zaimprowizowalam na glos: – Ekspert od genetyki twierdzi, iz tego typu zaburzenia metabolizmu powoduja bardzo powazne uposledzenia umyslowe. Choc policja uwaza, ze morderca nie moze byc uposledzony umyslowo, dowody wskazuja jednoznacznie, iz jest on niedostosowany i niezorganizowany w stopniu utrudniajacym codzienne kontakty z rzeczywistoscia.
– To go doprowadzi do szalu – mruknal Wesley. – Absolutnie go rozsadzi.
– Najwazniejsze jest, bysmy nie sugerowali jego niepoczytalnosci – dodalam. – Pozniej, juz w sadzie, moze sie to na nas zemscic.
– Niech nasze „zrodlo” powie to jasno i wyraznie – zaproponowala Abby. – Niech rozrozni uposledzenie umyslowe od niepoczytalnosci.
Miala juz z pol tuzina kartek zapelnionych notatkami.
Piszac dalej, spytala:
– A co z tym syropem klonowym? Chcemy dokladnie okreslic rodzaj zapachu?
– Tak – odrzeklam bez zastanowienia. – Ten facet moze pracowac w miejscu publicznym… a przynajmniej wsrod ludzi. Mozliwe, ze gdy ktos cos zauwazy, powie nam o tym.
– Jedno jest pewne – wtracil Wesley. – To jeszcze bardziej go zdenerwuje.
– Chyba ze tak naprawde wcale nie wydziela zadnego dziwnego zapachu – powiedziala Abby.
– A niby skad moze byc tego pewien? – spytalam. Oboje rzucili mi zdziwione spojrzenia. – Nigdy nie slyszeliscie powiedzenia, ze lis nie wyczuwa wlasnego zapachu? – dodalam.
– Chcesz powiedziec, ze ten facet smierdzi i nie zdaje sobie z tego sprawy? – zapytala Abby.
– To juz jego zmartwienie – odparlam.
Skinela glowa i znowu pochylila sie nad notatkami.
Wesley poprawil sie na krzesle.
– Co jeszcze wiesz o tym defekcie, Kay? Moze powinnismy sprawdzic w miejskich aptekach, czy ktos nie wykupuje niezwyklych ilosci witamin lub lekow?
– Moglibyscie sprawdzic, czy ktos regularnie nie kupuje ogromnych ilosci witaminy B1 – odrzeklam. – Istnieje jeszcze cos takiego jak MSDU; to taki proszek, dodatek bialkowy do jedzenia… Mozliwe, ze zabojca stara sie kontrolowac chorobe, przestrzegajac specjalnej diety. Uwazam jednak, ze jest zbyt ostrozny, by zostawiac za soba tak oczywiste slady… i szczerze mowiac, nie sadze, by jego choroba byla tak powazna, by wymagala rygorystycznego stosowania specjalnej diety. Uwazam, ze funkcjonuje w miare normalnie, pomijajac zapach, jaki wydziela pod wplywem stresu.
– Emocjonalnego stresu?
– Raczej fizycznego – odparlam. – Choroba rozwija sie pod wplywem fizycznego stresu. Na przyklad, gdy ma goraczke albo grype… To fizjologiczna reakcja organizmu; zaloze sie, ze dran za malo sypia. Zbyt wiele energii poswieca na tropienie ofiar, wlamywanie sie do domow i mordowanie. Emocjonalny stres jest scisle zwiazany z fizycznym… dzialaja jak sprzezenie zwrotne. Jedno wzmacnia drugie. Im bardziej jest zestresowany emocjonalnie, tym wiekszy jest takze jego stres fizyczny i vice versa.
– I co dalej?
Spojrzalam mu spokojnie w oczy.
– I co dalej, gdy choroba sie rozwinie? – powtorzyl.
– Zalezy od tego, w jakim stadium facet sie znajduje.
– Powiedzmy, ze w zaawansowanym.
– To ma prawdziwy problem.
– To znaczy?
– W jego organizmie odkladaja sie aminokwasy; staje sie coraz bardziej ospaly, poirytowany, ataktyczny i powoli zapada w letarg. Symptomy sa podobne do hiperglikemii. Mozliwe, ze konieczna bylaby w takim przypadku hospitalizacja.
– Mow po angielsku – burknal Wesley. – Co, u diabla, znaczy ataktyczny?
– Niepewny; bedzie chodzil, jakby byl pijany… nie bedzie mogl wejsc na drabine czy okno. W miare pogarszania sie jego stanu fizycznego wzmagal sie bedzie takze poziom stresu… jezeli chory nie podda sie leczeniu, choroba wymknie mu sie spod kontroli.
– Choroba wymknie sie spod kontroli? – nalegal. – Przeciez my go stresujemy… taki jest cel tego artykulu, ktory Abby ma napisac. Chcesz, zeby sie wymknela?
– Mozliwe.
– Okay. – Zawahal sie. – Co dalej?
– Ciezki stan hiperglikemii; pobudzenie stale rosnie, a wraz z nim lek. Jezeli nie zapanuje nad swoim cialem, przestanie logicznie myslec. Prawdopodobnie bedzie mial duze wahania nastroju.
Urwalam.
Jednak Wesley nie zamierzal mi tego tak latwo odpuscic. Pochylil sie na krzesle i wpatrzyl we mnie.
– Ty nie wymyslilas sobie tej choroby tak z ksiezyca, co? – nalegal.
– Powiedzmy, ze zastanawialam sie nad taka mozliwoscia juz od dluzszego czasu.
– Ale nic na ten temat nie wspominalas.
– Nie mialam pewnosci – odrzeklam. – Nie widzialam powodu, by o niej wspominac. Az do teraz.
– Dobrze. Okay. Mowisz, ze chcesz go wkurzyc, zestresowac go tak bardzo, by przestal logicznie myslec. Zrobmy to. Powiedz mi tylko jeszcze, jakie jest koncowe stadium choroby? Co sie dzieje, gdy choroba jest naprawde nie do opanowania?
– Chory traci przytomnosc i dostaje konwulsji. Jezeli taki stan sie przedluza, moze prowadzic do powaznego uszkodzenia organicznego.
Wesley przygladal mi sie z niedowierzaniem, az wreszcie w jego oczach pojawilo sie zrozumienie.
– Jezu, ty chcesz zabic tego skurwysyna.
Abby przestala pisac i zaskoczona uniosla na mnie wzrok.
– To tylko teoria – odparlam. – Jezeli on faktycznie cierpi na te chorobe, to na bardzo lagodne stadium. Zyl z nia od urodzenia i jest malo prawdopodobne, by mogl przez nia umrzec.
Wesley nadal wpatrywal sie we mnie; nie uwierzyl mi.