Mozesz mnie ranic slowami, mozesz mnie ranic czynami, ale nic mnie to nie obchodzi, poniewaz zatracilem sie w tobie i nic nie moze mnie juz ocalic. Zawsze bede do ciebie wracal.
Wiem, ze wszyscy uwazaja cie za zimnego i nieczulego drania. Wiem, ze rozciagnales wokol siebie bariere tak gruba i nieprzystepna, by nic nie moglo sie przez nia przedostac. Ale ja bede probowal sie przez nia przebic. Zawsze bede probowal. Poniewaz wierze, ze pewnego dnia uda mi sie. I dasz mi wtedy chociaz czastke swojego ciepla. Chociaz odrobine. Tyle mi wystarczy.
A jednoczesnie moje serce oplata strach. Boje sie, ze kiedys zapomnisz, a ja wciaz bede pamietal. Pewnie nazwiesz mnie glupcem, bo jak inaczej mozna okreslic kogos, kto potrzebuje twojego spojrzenia zeby dalej istniec?
Nienawidze, kiedy udajesz, ze mnie nie widzisz. Rani mnie twoja obojetnosc. Czuje sie wtedy tak, jakby moje serce przebijal lodowaty sztylet, ktory mrozi je i zatrzymuje. Nie moge wtedy oddychac. Czuje sie, jakbym powoli umieral z zimna.
Jednak podczas tych krotkich chwil, kiedy dajesz mi siebie... to wszystko przestaje miec znaczenie. A twoj orgazm... twoj orgazm jest dla mnie najwieksza nagroda. Twoja twarz lagodnieje, twoje oczy zamykaja sie, a usta otwieraja, kiedy dyszac i jeczac, dochodzisz w moich ustach. Starasz sie ukryc przyjemnosc rozlewajaca sie po twojej twarzy, ale ja ja widze. I z rozkosza chlone ten widok. Widok, ktory jest przeznaczony tylko dla moich oczu. Wtedy wlasnie to czuje. Czuje, ze naprawde jestem Wybrancem.
Nie prosze o wiele. Chce tylko, zebys mnie chcial. Zebys mnie pragnal. Tylko tyle. Prosze, pragnij mnie.
Harry wiele by oddal, zeby moc wypowiedziec te slowa glosno. Pozostaly one jednak w jego duszy. A kazde z nich wypalilo w jego wnetrzu bolesna rane. Jedynym, co zdolalo sie wydostac z drzacych ust Harry'ego, bylo:
- Pieprz mnie.
_____________
* 'Extasy' by ATB
--- rozdzial 09 ---
9. Satisfaction
- Pieprz mnie.
Harry nie wiedzial, jak to sie stalo, ale chwile po tym, jak to powiedzial, zderzyl sie z biurkiem. Zachwial sie oszolomiony, probujac odzyskac rownowage i kontrole nad tym, co sie dzialo.
Nie wiedzial jednak, ze tymi dwoma slowami pozbawil sie jakiegokolwiek wplywu na dalszy rozwoj sytuacji.
Gryfon podniosl wzrok i napotkal spojrzenie czlowieka ogarnietego szalenstwem. Chociaz moze nie do konca szalenstwem... raczej wsciekloscia.
Oczy Snape'a plonely. Nie byl to jednak plomien pozadania. Raczej glodu, nieuchronnosci i pragnienia zemsty.
Harry zadrzal. Przez ulamek sekundy pomyslal, ze Mistrz Eliksirow zostal opetany. Krzyknal zaskoczony, kiedy Snape znalazl sie przy nim i popchnal go do tylu tak mocno,