dolaczyl drugi, rozpychajac jego wnetrze i przygotowujac go do przyjecia czegos znacznie,
Robil wszystko, by to osiagnac. Teraz nie bylo juz odwrotu. I pomimo tego, ze z kazdym slowem Mistrza Eliksirow oczy Harry'ego robily sie coraz szersze z przerazenia, ogien podsycany nieustannie w jego ledzwiach i umysle sprawial, ze niemal kwilil z pragnienia, by Snape dal mu w koncu to wszystko, o czym mowil.
- Kiedy w ciebie wejde - kontynuowal Snape - bedziesz wil sie i jeczal. A jednoczesnie bedziesz blagal mnie, zebym nie przerywal.
Cialem Harry'ego wstrzasnal silny dreszcz, wywolany potezna eksplozja zaru, spowodowana saczacymi sie z ust Mistrza Eliksirow obietnicami. Harry mial wrazenie, ze jeszcze chwila i oszaleje. Snape go katowal. Znecal sie nad nim, szepczac mu takie rzeczy i obserwujac, jak przez twarz chlopaka przeplywa tysiace emocji naraz, ktorych nie byl w stanie ukryc. Usta mezczyzny wykrzywil usmiech pelen zlosliwej satysfakcji.
Gryfon odwrocil glowe, spogladajac zamglonym wzrokiem na ustawione w rownych rzedach lawki, w ktorych zasiadal przez ponad piec lat i nigdy, nawet w najdziwniejszych marzeniach sennych, nie przyszloby mu do glowy, ze pewnego dnia bedzie sie kochal z nauczycielem w tej sali, na jego biurku. Wyobrazil sobie uczniow zasiadajacych w lawkach i uswiadomienie sobie obrazu, jaki zapewne mieliby przed oczami sprawilo, ze jego umysl zakwilil z wysilku ogarniecia tej sceny.
Zobaczyl siebie, calkowicie nagiego, lezacego na biurku, z uniesionymi i opartymi o czarne ramiona nogami. Zobaczyl wysoka, ciemna sylwetke pochylajaca sie nad nim i przygotowujaca go palcami do tego, co juz niedlugo mialo nastapic. Czarne, plonace oczy utkwione byly w jego twarzy. Szorstka szata drapala i podrazniala skore. Zapach eliksirow unosil sie wokol Mistrza. Pergaminy wbijaly mu sie w plecy.
Obrazy wirowaly mu przed oczami. Palce wsuwaly sie w niego coraz szybciej. Harry czul teraz tylko zar, rozchodzacy sie falami po ciele. Jego zmysly byly atakowane ze wszystkich stron i mial wrazenie, ze powinien miec ich jeszcze kilka, by pomiescic cala game doznan wstrzasajacych jego cialem.
Nagle palce wysunely sie z niego i Harry zamarl w wyczekiwaniu. Czul swoje szalenczo bijace serce, ktore probowalo wyrwac sie z piersi, gdyz bylo w niej zbyt malo miejsca i nie moglo bic tak gwaltownie, jak by chcialo.
Mial trudnosci z oddychaniem.
Mial wrazenie, ze sekundy ciagna sie w nieskonczonosc i kazda z nich spycha go coraz bardziej w glebiny przerazenia.
Nie odwazyl sie otworzyc oczu. Nie byl w stanie spojrzec teraz w twarz Snape'a. Ale mezczyzna zdawal sie czytac w jego myslach.
- Spojrz na mnie, Potter.
Harry jeknal i cala sila woli zmusil sie do otwarcia oczu.
W chwili, kiedy jego zamglony wzrok spotkal sie z plonacym spojrzeniem Mistrza Eliksirow, Harry poczul cos ogromnego i twardego, wdzierajacego sie brutalnie do jego wnetrza.
Oczy uciekly mu w glab czaszki, kiedy krzyknal, skupiajac sie na uczuciu rozrywania, ktore wyparlo z niego w tej chwili wszystkie inne uczucia.
- Nie - wyjeczal, pragnac, by Snape zabral to z niego, jednak w zamian poczul, jak