ciala naprzeciw. I nigdy, przenigdy go nie opuscic.

- Wez mnie - wyszeptal, nawet na chwile nie odrywajac sie od Severusa. Czul jego miesnie, drzace pod materialem czarnej szaty. - Tak jak ostatnim razem.

Mezczyzna gwaltownie wciagnal powietrze. Harry uniosl powieki. Oczy Severusa nadal byly zamglone i Harry widzial gasnace powoli plomienie orgazmu, ale na ich miejsce wyrastaly kolejne, jeszcze goretsze, jeszcze bardziej wyglodniale. Jednak najbardziej uderzajace bylo oszolomienie, ktore ujrzal na jego twarzy. Jakby Severus calkowicie zagubil sie w swym pragnieniu i nawet nie probowal z nim walczyc.

- Juz nigdy wiecej o to nie poprosze - szeptal dalej Harry, poddajac sie pochlaniajacemu go, badawczemu spojrzeniu Severusa. - Odejde i bede sie trzymal z daleka.

Widzial, jak zrenice mezczyzny biegaja po jego twarzy, jak zaglebiaja sie w jego oczach, probujac wyczytac z nich falsz - jedyna rzecz, ktorej moglyby sie uchwycic, aby nie pozwolic zepchnac sie w przepasc, z ktorej nie byloby juz powrotu.

Ale nie odnalazly go.

Przeciez naprawde...

...odejdzie.

Kiedy Severus w koncu sie odezwal, jego glos wydawal sie zdarty, jakby usta wypowiadaly slowa bez udzialu woli.

- Juz nigdy sie do mnie nie zblizysz?

Harry desperacko pokrecil glowa, jeszcze mocniej wbijajac palce w cialo Snape'a.

- Nie.

- Obiecujesz?

Jeszcze dwa tygodnie temu Severus zegnal sie z nim, dajac mu najcudowniejsza noc ze wszystkich. Teraz Harry pozegna sie z nim w taki sam sposob.

- Obiecuje.

To slowo przypominalo nacisniecie na spust.

Severus rzucil sie do przodu, niczym spuszczone ze smyczy zwierze, ktore zbyt dlugo zmagalo sie z krepujacymi je petami, nie mogac dosiegnac tego, co przez caly czas znajdowalo sie tuz przed nim i draznilo wszystkie jego zmysly.

Ale teraz... nareszcie... zostalo uwolnione.

I moglo to pozrec.

Z ust Harry'ego wyrwal sie krotki jek zaskoczenia, kiedy poczul silne szarpniecie za wlosy, odchylajace mu glowe do tylu i gorace usta wpijajace mu sie w szyje. Severus zaatakowal jego skore szybkimi, niemal bolesnymi pocalunkami, przesuwajacymi sie w gore, az do brody, a potem do ust, ktore polizal lagodnie, by nastepnie zatopic zeby w dolnej wardze, wydajac z siebie wyglodnialy pomruk.

Atak byl tak gwaltowny i zachlanny, ze Harry nie mial zadnej szansy na odparcie go i mogl jedynie poddac sie iskrom, ktore rozpalaly sie w nim przy kazdym zetknieciu sie warg Severusa z jego skora. Dopiero, kiedy usta mezczyzny ponownie przesunely sie na jego szyje, doszedl do siebie na tyle, by chociaz sprobowac przejac inicjatywe.

Oderwal dlonie, ktore zaciskal kurczowo na szatach mezczyzny, i na oslep wymacal malenkie guziczki przy kolnierzu, starajac sie je rozpiac, wsliznac rece pod material i dotknac chlodnej skory, ale zanim zdazyl to zrobic, uslyszal rozdraznione warkniecie, jego glowa zostala uwolniona, a palce Snape'a zacisnely mu sie na przegubach dloni, odciagajac je brutalnie na boki i nie pozwalajac mu odpiac ani jednego guzika. Harry blyskawicznie opuscil glowe i na chwile zapomnial, jak sie oddycha, kiedy jego wzrok padl na oblicze mezczyzny...

Severus wygladal jak opetany. Jakby tylko krok dzielil go od szalenstwa. Jego oczy plonely dziko, nozdrza drgaly, wchlaniajac zapach Harry'ego, a wpolotwarte usta wygladaly na tak spragnione, jakby niemo blagaly chociaz o skrawek skory Harry'ego.

Cos we wnetrzu Harry'ego szarpnelo sie, widzac tak silne... tak czyste...

Rzucil sie do przodu, pragnac wycalowac te usta, te twarz, ten nos...

- Nie! - uslyszal ostre, chrapliwe warkniecie i poczul, jak rece Severusa odpychaja go. Zaskoczony, cofnal sie o kilka krokow, ale zanim zdazyl zorientowac sie, co sie dzieje, Severus znow przy nim byl. Zlapal jego koszule i szarpnal z tak nieopanowana sila, ze Harry uslyszal odglos rwacego sie materialu i juz w tej samej chwili gorace wargi mezczyzny bladzily po jego obnazonym ramieniu, napierajac na niego i sprawiajac, ze Harry musial sie cofac, aby nie zostac zmiazdzonym przez jego usta i dlonie i wibrujace cialo przy jego wlasnym ciele.

Ugryzienie u podstawy szyi sprawilo, ze nogi niemal ugiely sie pod nim, a z ust wyrwal sie niekontrolowany jek i jego dlonie samowolnie siegnely po Severusa, drzac z potrzeby dotykania go. I nawet jezeli wciaz slyszal ostrzegawczy warkot mezczyzny, nie przestawal walczyc z guzikami jego kolnierza, probujac je rozpiac...

Udalo sie!

Zebral cala swoja sile, by naprzec na Severusa i dobrac sie do jego odslonietej szyi, wpijajac sie w nia ustami i mruczac z przyjemnosci, gdy tylko poczul slodko-gorzki smak chlodnej skory. Ale nie

Вы читаете Desiderium Intimum
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату