przyprawil o ostatnia kontuzje… Do tej pory Cal gral wspaniale, a ten dran tak go zalatwil! Rozerwalaby go golymi rekami.

Kevin udawal, ze mu wspolczuje, ale Jane nie dala sie nabrac. Kevin rozkoszowal sie kazda minuta na boisku, wiec cieszyl sie na dwa tygodnie bez Cala. Gdyby tak jej nie draznil, bylaby z niego dumna, tak jak Cal, choc za nic by sie do tego nie przyznal.

Czasami wydawalo sie, ze Kevin spedza u nich wiecej czasu niz u siebie. Sprzedali domek Jane w Glen Ellyn i zamieszkali w apartamencie Cala, dopoki nie zdecyduja, gdzie chca osiasc na stale. Z niewiadomych przyczyn Cal upieral sie, ze chce uczestniczyc w podejmowaniu wszelkich decyzji w kwestii wystroju wnetrza, nie wylaczajac koloru poscieli. On i Kevin urzadzili ze smakiem pokoj dziecinny, jasny i przytulny dzieki zoltym okiennicom.

Nawet Kevin nie wiedzial, ze Cal planuje oglosic rezygnacja z dalszej kariery po zakonczeniu sezonu. Nie bardzo go to cieszylo, nowiem nadal nie wiedzial, czym sie zajmie, ale mial dosyc kontuzji. Powiedzial takze, ze w zyciu sa rzeczy wazniejsze niz pilka.

– Kobiety w dziewiatym miesiacu ciazy nie powinny latac – burknal teraz. – Cud, ze w ogole wpuscili cie na poklad.

– Niechby sprobowali mnie powstrzymac! Wy, slawy, mozecie wszystko! -Naburmuszyla sie zabawnie. – Wczoraj zrozumialam, ze nasze dziecko nie moze sie urodzic w Chicago. Ze chce byc blisko rodziny.

Uwielbial, kiedy robila taka mine, wiec pocalowal ja lekko.

– Moglas o tym pomyslec miesiac temu, a nie tuz przed porodem.

– Wtedy nie bylibysmy razem.

To fakt. Byli sobie potrzebni do zycia w wiekszym stopniu niz podejrzewali. Dawali sobie namietnosc, zadowolenie i energie, co znalazlo odzwierciedlenie w ich pracy. Cal mial duze szanse pobic wszelkie ligowe rekordy.

Zaraz po ich powrocie do Chicago Jane zostala uhonorowana specjalna nagroda. Nie wiedziala, ze typowano ja od dawna i dzieki temu wszelkie paskudne plany Jerry'ego Milesa spalily na panewce. W sierpniu usunieto go ze stanowiska. Jego zastepca zostal jeden z najbardziej znanych i szanowanych fizykow w kraju. Namowil Jane, by na stale zwiazala sie z Laboratorium Preeze. Ba, posunal sie nawet do przekupstwa w postaci grupy mlodych, entuzjastycznych pomocnikow do jej dyspozycji.

W tym momencie jednak Cala nie interesowala kariera Jane, tylko zdrowie, wiec robila co w jej mocy, by go uspokoic.

– Pomysl logicznie, Cal. Dzisiaj rano rozmawialam z doktor Vogler. Przeciez prowadzi mnie od poczatku.

– Mimo wszystko moglas o tym pomyslec troche wczesniej.

Im bardziej zaawansowana byla ciaza, tym silniejsze pragnienie, by dziecko przyszlo na swiat w Salvation. Nie mogla jednak zostawic Cala w Chicago. Kontuzja umozliwila blyskawiczna zmiane planow.

Dziecko sie poruszylo, a Jane odniosla wrazenie, ze ogromne szczypce sciskaja jej kregoslup. Cal wpadnie w szal, gdy sie dowie, wiec stlumila jek.

Wlasciwie mial racje, podroz samolotem byla glupota. Ale przeciez pierwiastki rodza bez konca, a Jim i Lynn na nia czekaja. Tesc zadzwoni po doktor Vogler we wlasciwym momencie.

Na szczescie Cal byl tak pograzony w myslach, ze niczego nie zauwazyl.

– Co ci sie stalo w reke? – Dotknal jej nadgarstka.

Oddychala z trudem.

– To… nic takiego. – Nie puszczal, choc sie wyrywala. – Chyba niechcacy ubrudzilam sie dlugopisem.

– Dziwne, bo mi to przypomina rownanie.

– Och, podchodzilismy do ladowania – naburmuszyla sie – i nie moglam sie dostac do notesu. – Wstrzymala oddech, gdy dziecko skoczylo czystego potrojnego aksela z podwojnym toolopem. Kregoslup plonal zywym ogniem, ale to przeciez tylko skurcze Braxton-Hicksa. Stlumila jek i postanowila zapomniec o bolu dzieki klotni.

– Nie klocisz sie ze mna.

– Jak to nie? Klocimy sie caly czas o te podroz.

– Sprzeczamy, nie klocimy. Juz nie wrzeszczysz.

– Przykro mi, ale jakos nie moge sie na ciebie porzadnie wkurzyc.

– Dlaczego? Przeciez ja sama siebie nie znosze!

– To szalenstwo, prawda? Sam tego nie rozumiem.

Lypnela na niego.

– I znowu to robisz. -Co?

– To, co mnie wkurza.

– Usmiecham sie?

– Tak.

– Przykro mi. – Polozyl dlon na jej twardym brzuchu. – Jestem taki szczesliwy. Nie moge przestac.

– To sie postaraj!

Z trudem powstrzymala sie od smiechu. Kto by sie spodziewal, ze wojownik pokroju Cala Bonnera polubi takie glupstwa? Moze zrozumial, jak dobrze jest sie wyglupiac i patrzec w oczy pelne bezbrzeznej milosci. Jak mogla kiedykolwiek watpic w jego uczucie?

Kiedy Cal Bonner twierdzil, ze kogos kocha, nie rzucal nigdy slow na wiatr.

Wybil jej z glowy obawy, ze dziecko bedzie genialne, tlumaczac, ze powodem jej nieszczesliwego dziecinstwa byla nie inteligencja, ale oziebly ojciec. Ich dziecko bedzie mialo inna rodzine.

Wyjrzal przez okno.

– Cholera!

– Co?

– Zobacz! Zaczyna padac! – Denerwowal sie coraz bardziej. – A co, jesli uznasz, ze pora urodzic, na szczycie tej cholernej gory, a drogi beda zalane i nie zdazymy do szpitala? Co wtedy?

– Takie rzeczy zdarzaja sie tylko w ksiazkach.

– Odjelo mi rozum, gdy sie na to zgodzilem.

– Musielismy, juz ci tlumaczylam. Chce urodzic tutaj. I snilo mi sie, ze Annie lezy na lozu smierci.

– Dzwonilas do niej rano. U niej wszystko w porzadku.

– Byla zmeczona. Pewnie sie nie kladla, do switu spiskujac przeciwko naszym rodzicom.

Usmiechnela sie. Zawsze mowil o nich „nasi rodzice'; dal jej nie tylko milosc, ale i rodzine.

Nie mogla dluzej tlumic uczuc. Rozplakala sie.

– Jestes najwspanialszym mezem na ziemi. Nie zasluzylam na ciebie!

Wydawalo jej sie, ze uslyszala westchnienie, ale moze to tylko szum wiatru?

– Czy poczujesz sie lepiej, jesli obiecam, ze spisze wszystkie bzdury, ktore wygadywalas przez ostatni miesiac, i zapewnie, ze odbije to sobie, kiedy tylko wrocisz do zdrowia?

Skinela glowa.

Parsknal smiechem i ja pocalowal. Limuzyna wspinala sie na Heartache Mountain.

– Kocham cie, Janie Bonner, kocham cie calym sercem. Tamten wieczor, gdy weszlas z rozowa kokarda na szyi, to najszczesliwszy dzien w moim zyciu.

– Moim tez – chlipnela.

W domku Annie palily sie wszystkie swiatla, czerwony samochod Jima stal na podworzu. Jane ostatnio widziala tesciow w Chicago, dwa tygodnie temu. Przyjechali na mecz Cala. Caly czas zachowywali sie jak nowozency. Tamtej nocy Cal oznajmil, ze trzeba kupic nowe lozko do pokoju goscinnego. Takie, ktore nie skrzypi!

Nie mogla sie doczekac spotkania z Lynn i Jimem, wiec sama otworzyla sobie drzwiczki.

– Poczekaj, Jane, leje jak…

Juz szla na werande. Cal utykal lekko, ale dogonil ja, zanim zapukala do drzwi. Lynn otworzyla blyskawicznie.

– Cal, jak mogles? Dlaczego jej na to pozwoliles? Jane zalala sie lzami.

– Chce urodzic tutaj!

Lynn i Cal wymienili spojrzenia.

– Im madrzejsza baba – mruknal – tym bardziej szaleja hormony.

Jim usciskal serdecznie Jane akurat gdy dopadl ja kolejny skurcz. Jeknela glosno.

Вы читаете Kandydat na ojca
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату