sie, ze siostra zwierzala mi sie tak czesto, bo sie bala. Prowadzila niebezpieczna gre, z dwoma niebezpiecznymi mezczyznami. Sir Jasper obiecal mojej siostrze, ze zabierze ja do Anglii i kupi jej dom. Eufemia odparla na to, ze nie chce juz byc jego kochanka i nie pozwoli sie wiecej zhanbic. Mial sie z nia ozenic albo juz nigdy jej nie zobaczyc. Siostra byla uparta, ale nie bylo jej latwo. Ostatnio czesto plakala.

Robert Hamilton zamyslil sie. W wyobrazni znow uslyszal tetent koni za oknem, podzwaniajace ostrogi, gluche okrzyki mezczyzn, zwiastujace nadchodzace klopoty.

Tamtego dnia podszedl do okna w bibliotece i zobaczyl grupe mezczyzn z zapalonymi pochodniami. Plomienie tanczyly na wietrze, a na twarzach zolnierzy pojawialy sie na zmiane swiatlo i cien. Zolnierze nosili warkocze. Anglicy!

– Dobry Boze! – szepnal sam do siebie, obawiajac sie najgorszego. Dwor Culcairn byl pierwotnie chata mysliwska i choc rozbudowano go przez lata do obecnych, rozmiarow, nigdy nie probowano nawet go fortyfikowac, mimo niebezpiecznego, przygranicznego rejonu, w ktorym byl polozony.

Robert Hamilton uslyszal gluche walenie do drzwi. Zbiegl z biblioteki na parter i rozkazal pospiesznie sluzbie, by uciekali, zabierajac ze soba najmlodszych Hamiltonow. Jakby za sprawa magicznej sztuczki hol domu wyludnil sie w jednej chwili. Robert otworzyl wielkie debowe drzwi i stanal przed bardzo przystojnym mezczyzna, ktory szybko wszedl do sieni.

– Jestem sir Jasper Keane. Chce sie widziec z panna Eufemia Hamilton rzekl.

– Jestem jej bratem, panie, panem tego domu – odparl Robert Hamilton. – Godzina jest zbyt pozna na odwiedziny.

– Pozno czy nie, jestem tu i nie sadze, bys zdolal mnie odeslac, panie – odparl arogancko. – Chyba nie odmowisz mi rozmowy z panna Eufemia po tak dlugiej i wyczerpujacej podrozy, zwlaszcza ze musialem jechac pod oslona nocy.

Robert Hamilton rozesmial sie gorzko.

– Zdaje sie, ze nie jestem w stanie ci odmowic, panie. Mimo to twierdze, ze nie podobaja mi sie twoje nocne odwiedziny w moim domu.

Anglik poczerwienial, ale nim zdazyl cos powiedziec, u szczytu schodow pojawila sie Eufemia.

– Jak smiesz tu przyjezdzac! – syknela na sir Jaspera Keane’a. – Wynos sie stad, panie! – Odwrocila sie i zniknela za drzwiami na pietrze.

Sir Jasper pobiegl za nia po schodach, ale glos pana domu zatrzymal go w polowie drogi.

– Panie! Nie zgadzam sie, by ta haniebna sprawa miedzy toba a ma siostra toczyla sie w taki sposob. Prosze isc ze mna do biblioteki, a ja nakaze mojej siostrze dolaczyc do nas wkrotce. Prosze pamietac, ze jestes pan pod moim dachem.

Anglik skinal glowa.

– Musisz, panie, wpuscic moich ludzi.

– Nie ma tu dla pana zadnego niebezpieczenstwa, sir Jasperze – odparl sztywno chlopak. – Otworze drzwi dla okazania dobrych intencji, ale twoi ludzie maja pozostac na zewnatrz.

– Dobrze wiec – zgodzil sie sir Jasper.

Robert Hamilton otworzyl drzwi i zwrocil sie do zebranych zolnierzy:

– Wasz pan nakazal wam oczekiwac go tutaj. Poprowadzil nieproszonego goscia na pietro do biblioteki.

– Oto wino, milordzie. Prosze, bys sie poczestowal, kiedy ja pojde po moja siostre.

Pospiesznie wyszedl z pokoju i ruszyl schodami na drugie pietro, gdzie byly wszystkie sypialnie.

Na korytarzu spotkal Une, nianie mlodszego rodzenstwa.

– Coz za podly czlowiek przychodzi w zaloty z armia ludzi – powiedziala surowym tonem.

– Tak – przyznal jej pan, a potem nakazal: – Ukryj dzieci w bezpiecznym miejscu. Jesli jeszcze ktos ze sluzby nie uciekl z domu, kaz im szybko to uczynic, poki czas. Nie wiadomo, czy ujdziemy z zyciem, kobieto. Obawiam sie, ze za pozno juz szukac pomocy u hrabiego.

Poszedl dalej, do pokoju najstarszej siostry, wchodzac do jej komnaty bez pytania. Eufemia siedziala tam zaczerwieniona, podekscytowana, jak dziewka po raz pierwszy zakochana. Robert zastanawial sie, jak to mozliwe, by istota tak nieokielznana i samolubna mogla byc tak piekna. Szafirowo-niebieskie oczy staly sie teraz prawie czarne z emocji. Miala na sobie najlepsza suknie z zielonego jedwabiu ze stanikiem obszywanym perlami.

– Przyjechal po mnie, Rob – powiedziala podekscytowanym tonem. – Wiedzialam, ze przyjedzie!

– Nie badz niemadra, Eufemio – odparl ostrym tonem chlopak. – Gdyby Anglik przyjechal cie poslubic, zrobilby to jak trzeba. On wie, ze pojdziesz z nim i bez przysiegi.

Eufemia Hamilton zmarszczyla brwi.

– Masz racje – powiedziala z wolna, jakby nie chciala przyznac mu racji. Oczy zalsnily jej zloscia. -Niech go szlag, Rob! – Byla bliska lez. – Niech diabli wezma jego czarna dusze do piekla! Odeslij go.

– Latwo ci mowic – odparl Robert cicho. – Tylko ty mozesz go teraz odeslac do diabla.

– Nie wyjde do niego – rzucila opryskliwie. Chlopak schwycil ramie siostry w silnym uscisku i powiedzial glosem wiecej niz groznym, nieznanym

Eufemii, ktory sprawil, ze wytrzeszczyla oczy ze zdziwienia:

– Moze i jestem od ciebie mlodszy, droga siostro, ale jestem glowa rodu i nakazuje ci mnie usluchac! Swoim niegodnym zachowaniem narazasz zycie nas wszystkich. Nakazuje ci zakonczyc ten bezwstydny proceder jeszcze dzisiejszej nocy, nim o wszystkim dowie sie hrabia. Zrozumialas, mnie, Eufemio?

– Tak – szepnela.

– Chodz wiec ze mna do twego kochanka. Czeka na ciebie w bibliotece.

– Ty nie idziesz?

– Nie, jesli tego nie chcesz, droga siostro. Potrzasnela przeczaco glowa.

– Upnij wiec wlosy i stan przed tym czlowiekiem, nim jego zolnierze zaczna pladrowac stajnie i obory.

– On woli, kiedy mam wlosy rozpuszczone, Rob, wiec jesli pojde tak uczesana, na pewno bedzie bardziej uprzejmy – powiedziala i pospiesznie wyszla z pokoju.

Robert pospiesznie wyszedl z pokoju siostry i wszedl do wlasnej sypialni, zamykajac za soba drzwi na klucz. Podszedl do kominka i namacal sciane obok. W drewnianej boazerii znalazl ukryte drzwi i otworzyl je. Wszedl, zamknal je za soba i przecisnal sie przez korytarz po waskich schodach. Droge znal dobrze i nie potrzebowal pochodni. Zszedl nizej i stanal bez ruchu, spogladajac przez niewielka szparke sprytnie schowana przed wzrokiem osob przebywajacych w pokoju obok. Zobaczyl, jak otwieraja sie drzwi biblioteki. Do pokoju weszla Eufemia.

Sir Jasper pewnym siebie krokiem przemierzyl komnate i wziawszy ja w ramiona, pocalowal siarczyscie.

Kobieta odepchnela go, zniecierpliwiona.

– Nie dotykaj mnie – powiedziala chlodno. – Brzydze sie toba.

– A ja cie uwielbiam, przygraniczna suko!

– Co tu robisz? Brat jest oburzony, a dzieci boja sie twoich ludzi!

– Wiesz, po co tu przyjechalem, Eufemio. Mam zamiar zabrac cie do Anglii. Nie zdazylas sie jeszcze zareczyc z hrabia. Nie przysporzysz mu wstydu, jesli teraz ze mna uciekniesz. Wiesz, ze cie kocham, przynajmniej na tyle, na ile potrafie kochac kobiete – obwiescil.

– Prosisz mnie o reke, Jasperze? – zapytala Eufemia, z trudem powstrzymujac radosc, choc drzala na calym ciele.

Sir Jasper Keane wzial ja w ramiona i zaczal skladac setki pocalunkow na jej chlodnej twarzy. Przesunal dlon na piers Eufemii i piescil ja. Przez chwile kobieta sie nie opierala, cieszac sie chwila, ale wkrotce wyprezyla sie gwaltownie, kiedy Jasper dotykajac jezykiem jej ucha, powiedzial cicho:

– Wiesz, jakie mam w tej kwestii zamiary, slicznotko. Za zone bede mial angielska dziedziczke, a szkocka suka bedzie moja naloznica.

– Nie ja bede ta suka – rzucila z wsciekloscia. – Znasz moje zamiary w tym wzgledzie, Jasperze. Bede twoja zona albo zona hrabiego Dunmor, a ciebie rzuce! Czy jakas mleczno-wlosa angielska dziewica bedzie umiala cie kochac tak jak ja? – zapytala, odchylajac glowe i calujac go namietnie.

Oddal jej pocalunek z rownie wielkim entuzjazmem, a potem podniosl glowe i powiedzial:

– Jeszcze dzisiaj zabieram cie ze soba do Anglii, Eufemio, a jesli twoj maly braciszek bedzie mnie chcial powstrzymac, zabije go. Nigdy nie bylo ci pisane zostac zona jakiegokolwiek czlowieka, bo jest w tobie zbyt wiele zaru i przewrotnosci. Zostaniesz moja naloznica, metresa. Wszyscy Anglicy sie o tobie dowiedza, bo z duma bede cie wszedzie pokazywal w calej twej krasie. Wolalas byc mi zona? Zona ma mi tylko rodzic dziedzicow. Nie bede jej kochal. Bedzie jak klacz rozplodowa. Nie bedzie nigdzie bywac, nikt o nia nawet nie zapyta. Za to na ciebie

Вы читаете Sekutnica
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату