– Czy z Ryanem wszystko w porzadku?

– Tylko spokojnie.

Nagle obok mnie zjawila sie Harry, w polmroku widzialam jej szeroko otwarte oczy.

– Boje sie – wymamrotala grubym, niewyraznym glosem.

– Juz dobrze. – Objelam ja swoimi zdretwialymi rekami. – Zabieram cie do domu.

Jej glowa opadla na moje ramie, ja przylozylam do niej swoja. I przez chwile tak siedzialysmy. Potem zbierajac wspomnienia ze szkoly, zamknelam oczy, zlozylam dlonie przed soba i cicho placzac modlilam sie do Boga, by darowal zycie Andrew Ryanowi.

35

Tydzien pozniej siedzialam na swoim patio w Charlotte z trzydziestoma szescioma pracami egzaminacyjnymi po mojej prawej i trzydziestoma siedmioma na stole przede mna. Niebo bylo niebieskie, jak to w Karolinie, a podworko w kolorze soczystej zieleni. Siedzacy na magnolii przedrzezniacz dawal z siebie wszystko.

– Wybitnie przecietna praca – zauwazylam, piszac “trzy plus' na niebieskiej okladce i kilkakrotnie zakreslajac kolka wokol oceny. Birdie spojrzal, przeciagnal sie i zeskoczyl z kanapy.

Moje kolano sie ladnie goilo. Male wloskowate pekniecie rzepki bylo niczym w porownaniu z ranami zadanymi mojej psyche. Po wypadkach w Ange Gardien kilka dni spedzilam w Quebecu, wzdrygajac sie na kazdy dzwiek i cien, a zwlaszcza na szczekajace psy. Potem wrocilam do Charlotte, do studentow. Wypelnialam te dni roznymi zajeciami, ale noce byly ciezkie. W ciemnosciach moj umysl wariowal, powracajac do obrazow, ktore odpedzal dzien. Kilka nocy przespalam z zapalona lampa.

Zadzwonil telefon i siegnelam po sluchawke. Czekalam na ten telefon.

– Bonjour, doktor Brennan. Comment ca va?

– Ca va bien, siostro Julienne. Jak sie ma Anna?

– Lekarstwa chyba pomagaja. – Sciszyla glos. – Nie wiem nic o zaburzeniu dwubiegunowym, ale lekarz dal mi mnostwo materialow i teraz sie ucze. Jakos nie wyczulam tej jej depresji. Myslalam, ze miala humory, bo tak twierdzila jej matka. Czasami bywala przygnebiona, nagle stawala sie pelna energii i czula sie ze soba swietnie. Nie wiedzialam, ze to bylo, jak to sie mowi…?

– Stadium maniakalne?

– C'est ca. Tak szybko zmieniala nastroje.

– Ciesze sie, ze juz sie lepiej czuje.

– Tak, chwala Bogu. Smierc profesor Jeannotte bardzo ja poruszyla. Doktor Brennan, dla dobra Anny, czy moglaby mi pani powiedziec, co sie stalo z ta kobieta?

Wzielam gleboki oddech. Co powiedziec?

– Wszystko przez to, ze profesor Jeannotte bardzo kochala swojego brata. Daniel Jeannotte przez cale zycie organizowal jedna sekte za druga. Daisy wierzyla, ze mial dobre zamiary, ale zle spoleczenstwo go potepialo. Jej kariera w Amerykanskiej Akademii skonczyla sie, kiedy rodzice zlozyli na uniwersytecie skarge, ze kierowala studentow na konferencje i warsztaty Daniela. Przestala uczyc i zajela sie praca naukowa i pisaniem, i przyjechala do Kanady. Przez lata jeszcze pomagala bratu.

Kiedy Daniel skumal sie z Elle, Daisy zaczela watpic. Uwazala, ze Elle to psychopatka i miedzy obiema kobietami zaczela sie walka o lojalnosc Daniela. Daisy chciala chronic brata, ale bala sie czegos katastroficznego.

Jeannotte wiedziala, ze Daniel i grupa Elle dzialali aktywnie w campusie, chociaz uniwersytet staral sie ich usunac. Wiec kiedy Anna trafila do nich, Daisy chciala ich obserwowac za pomoca Anny.

Sama nie zajmowala sie rekrutacja dla grupy. Ale dowiedziala sie, ze czlonkowie sekty przenikneli do centrum doradczego, szukajac nowych studentow, ktorym okazywali ogromna zyczliwosc. W ten sposob zwerbowali moja siostre w college'u w Teksasie. To tym bardziej poruszylo Daisy, bo bala sie, ze ktos przypomni jej epizod z przeszlosci.

– Kto to jest ta Elle?

– Naprawde nazywa sie Sylvie Boudrais. Nie znamy calej jej historii. Ma czterdziesci cztery lata, urodzila sie w Baie Comeau z matki pochodzacej z polnocy Ameryki Polnocnej i ojca urodzonego w Quebecu. Jej matka zmarla, kiedy Sylvie miala czternascie lat, a ojciec byl alkoholikiem. Bil ja regularnie i zmuszal do prostytucji w wieku czternastu lat. Nigdy nie skonczyla szkoly sredniej, ale ma wysoki iloraz inteligencji.

Zniknela po opuszczeniu szkoly, potem w polowie lat siedemdziesiatych pojawila sie w Quebecu i proponowala psychiczne uzdrowienia za niewielka cene. Zebrala wokol siebie niewielka grupe i w koncu zostala liderka grupy, ktora osiedlila sie w domku mysliwskim niedaleko Ste-Anne-de-Beaupre. Potrzebowali pieniedzy i pojawily sie problemy z nieletnimi czlonkami. Czternastolatka zaszla w ciaze i rodzice poszli na policje.

Grupa sie rozwiazala i Boudrais wyjechala. Zwiazala sie na jakis czas z sekta Niebianska Droga w Montrealu, ale nie zostala z nimi. Podobnie jak Daniel Jeannotte, jezdzila od grupy do grupy i tak w latach osiemdziesiatych pojawila sie w Belgii, gdzie glosila kombinacje szamanizmu i spirytualizmu New Age. Zgromadzila wokol siebie grupe zwolennikow, wsrod nich byl pewien bogaty czlowiek, Jacques Guillion.

Spotkali sie juz wczesniej przez Niebianska Droge i teraz wydawal sie idealnym rozwiazaniem problemu braku gotowki, na jaki cierpiala cala grupa. Guillion dal sie oczarowac i w koncu sprzedal swoje posiadlosci i oddal im wszystkie aktywa.

– I nikt nie protestowal?

– Podatki byly placone, a Guillion nie mial rodziny, wiec nikt o nic nie pytal.

– Mon Dieu.

– W polowie lat osiemdziesiatych grupa wyjechala z Belgii i dotarla do Stanow. Zalozyli komune w Fort Bend Country w Teksasie, a Guillion przez kilka lat kursowal miedzy Ameryka a Europa, prawdopodobnie zajmujac sie przelewaniem pieniedzy. Ostatni raz wjechal do Stanow dwa lata temu.

– Co sie z nim stalo? – zapytala cichym i drzacym glosem.

– Policja sadzi, ze zakopano go gdzies na ranchu.

Uslyszalam w sluchawce szelest materialu.

– Brat Jeannotte spotkal Boudrais w Teksasie i podobno ona go urzekla. Juz wtedy mowila na siebie Elle. Tam tez pojawil sie Dom Owens.

– To ten z Poludniowej Karoliny?

– Tak. Bawil sie troche w mistycyzm i organiczne uzdrawianie. Odwiedzil rancho w Fort Bend i zadurzyl sie w Elle. Zaprosil ja do posiadlosci na wyspie Swietej Heleny w Poludniowej Karolinie, a ona objela kontrole nad jego grupa.

– Wszystko wydaje sie takie nieszkodliwe. Ziola, zaklecia i medycyna holistyczna. Jak to sie przerodzilo w przemoc i smierc?

Jak mozna wytlumaczyc szalenstwo? Nie chcialam jej opowiadac o ocenie psychiatrycznej, ktora lezala na moim biurku, ani o chaotycznych notatkach na temat samobojstw, ktore znaleziono w Ange Garden.

– Boudrais duzo czytala, zwlaszcza o filozofii i ekologii. Nabrala przekonania, ze Ziemia zostanie zniszczona, ale przedtem ona ocali swoich zwolennikow. Uwazala, ze jest aniolem strozem tych, ktorzy sa z nia, i domek w Ange Gardien byl miejscem, gdzie miala sie zaczac podroz.

Przez dluzsza chwile panowala cisza.

– Czy oni w to naprawde wierzyli?

– Nie mam pojecia. Ellie chyba sama nie bardzo wierzyla w swoje umiejetnosci jako mowcy. Czesciowo polegala na narkotykach.

Kolejna przerwa.

– Mysli pani, ze oni wierzyli jej wystarczajaco mocno, by byc gotowymi na smierc? – Pomyslalam o Kathryn. I o Harry.

– Nie wszyscy.

– To grzech smiertelny aranzowac smierc, czy nawet trzymac czyjas dusze jak jenca.

Вы читаете Dzien Smierci
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×